Zdarzyła mi się taka sytuacja na stacji BP w Warszawa (Toruńska) - część dystrybutorów wyłączona z używania (pachołki) więc do pozostałych zaczęło się robić małe oblężenie.
Nie pierwszy raz wjeżdżając na stację wąskim wjazdem widzę, jak za nim tak "ogólnie" stały 2 samochody, jakby czekały na dojazd do dowolnego dystrybutora który się zwolni.
Sytuacja się przejaśniła, przede mną stało już tylko jedno auto z bakiem po przeciwnej stronie auta, więc je ominąłem aby nikt mnie nie ubiegł i stanąłem po stronie gdzie były dystrybutory pasujące mojej stronie wlewu. W ten sposób stworzyliśmy dwie ogólne kolejki - sytuacja do domyślenia się łatwa, bo albo stoimy wcześniej albo pchamy się za kolejne auto.
Pomimo dość oczywistego stania we "wspólnej kolejce" pojawiło się auto z parą w środku i bakiem po "mojej" stronie, które okrążyło mnie i ustawiło się w kolejce do konkretnego dystrybutora, olewając mnie.
Po zajechaniu im drogi i wymianie przez szybę paru nieuprzejmych gestów wycofali, odjechali na bok na miejsce parkingowe.
Po chwili jednak, o mało nie uderzając w nowe auto stojące w kolejce za mną, wrócili na wstecznym przede mnie (jakby zmienili zdanie, że jednak się wepchają) i nie zamierzali odpuścić.
Na szczęście dla aut z bakiem po "naszej" stronie zwolniło się inne miejsce do którego szybciej dojechałem a oni sobie jeszcze dłużej postali za autem za którym się bezpośrednio ustawili.
Po zatankowaniu i powrocie do auta oni właśnie odczekali swoje i gmerali przy aucie tak, aby przypadkiem udawać, że mnie nie widzą, pomimo, że wcześniejszą komunikację przez szybę odczytywali
Nie było to zbyt kulturalne ale posłałem im jeszcze trochę wyzwisk przy ludziach i odjechałem a oni do końca udawali, ze coś tam grzebią pod maską itp.
Co o tym sądzicie?
Pomijając, że zachowałem się chamsko i karygodnie, bo poniosły mnie nerwy, to jednak pytanie do doświadczonych kierowców -
CZY NA STACJACH OBOWIĄZUJE WSPÓLNA KOLEJKA?
Bo jeśli nie, i wzorem jazdy na zakładkę nie ma sensu robić jednego korka na wjeździe, to co robić jeśli do stacji stoi kilka aut (na dodatek nie ma czasu na ocenę kto ma bak z której strony oraz czy nie stoi po autogaz...) jeden za drugim, co widywałem kilka razy?
Olać ich i wzorem opisanej parki stanąć za konkretnym pojazdem?
Nigdy nie wiadomo, czy wtedy jeszcze większy furiat nie postanowi, że złamałem jakąś przeciwnie rozumianą zasadę.
Tam na BP jest o tyle ciężej, że tam, gdzie ustawiła się owa parka był jeszcze autogaz na "przednim" pasie stanowiska i ktoś nawet ominął nas aby podjechać po gaz. Ale oni nie tankowali gazu tylko zwykłe paliwo. Swoją drogą chyba nie da się ocenić po aucie, kto jedzie po gaz a kto zamierza się wepchać, więc moja awantura była ryzykowna, ale okazała się w pewnym sensie celowa.