Komentujemy odcinki programu "Jedź Bezpiecznie"

[waw]

Raczej z obawy, że ktoś zmieni pas na prawy i będzie bum.

To nie jest pas włączeniowy tylko kontynuacja pasa zza skrzyżowania więc teoretycznie ktoś może sobie na ten pas wjechać i będzie miał pierwszeństwo.

[gumik]

Kontynuacja to chyba nie. Wcześniej są dwa pasy. Na skrzyżowaniu zaczynają się trzy.

[waw]

Nie znam Krakowa, które to miejsce, na filmie widać 3 pasy przed wlotem.
Nawet jeśli jest tak jak mówisz to nie błąd kierowców a zarządcy drogi że nie wymalował linii ciągłej na początku pasa.

[dylek]

Nie znam Krakowa, które to miejsce,

Pomagam linkiem googlowym : https://www.google.pl/maps/@50.0668302,20.004655,67m/data=!3m1!1e3
Tak jakoś dziwacznie tworzy się ten skrajny pas....

[LeszkoII]

https://youtu.be/QNFgDqWAD0Q?t=560
Klasyczne wyprzedzanie na przejściu dla pieszych? Słowa jedno czyny drugie - czyżby brak koncentracji?

[gumik]

Wszystko bardzo bezpiecznie zrobione. Kierowca zwolnił, upewnił się, że na przejściu nie ma pieszych i ruszył dalej. O to właśnie chodzi. A nie przejeżdżać "na pałę".

[dylek]

LeszkoII - mi w tym odcinku bardziej rzuciło się w oczy besztanie taksówkarza za ciągłą....a potem w 9 min 9 sec programu....
Ciekawe jak by egzaminator na egzaminie potraktował taki przejazd, jaki zaproponował dyrektor MORDu ...

[gumik]

Niestety linie na tym skrzyżowaniu są tak wymalowane, że ciężko tam przejechać dynamicznie bez najeżdżania na ciągłą. A dynamiczny przejazd przez takie skrzyżowanie to podstawa.
Zachowanie taksówkarza to inna bajka. On jeszcze na podporządkowanej stał na ciągłej i potencjalnie utrudniał wjazd w tą ulicę innym samochodom.

[LeszkoII]

Wszystko bardzo bezpiecznie zrobione.

Wierzę w istnienie duchów a konkretnie ducha PoRD, dlatego pomimo iż do wyprzedzania doszło bezsprzecznie, to nie doszukiwałbym się tutaj popełnienia wykroczenia przez prowadzącego. Tyle odnośnie wyprzedzania.

Z drugiej strony nie mam pewności czy ta piesza nie chciała czasem wejść na przejście widząc stojący tramwaj. Przy praktycznym założeniu, że pan Dworak omijał (mimo iż de facto tramwaj był już w ruchu) a nie wyprzedzał (literalne traktowanie stanu rzeczy), to i tak pojawia się pytanie czy tramwaju nie należałoby uznać jako pojazdu, który zatrzymał się w celu tzw. "przepuszczenia pieszego wchodzącego na PdP".

Ciekawe jak by egzaminator na egzaminie potraktował taki przejazd, jaki zaproponował dyrektor MORDu

Masz rację, było wystarczająco miejsca na szerszy łuk.

[LeszkoII]

https://youtu.be/nTN5dz_7M2U?t=187

Panu Markowi chyba przepaliła się żarówka od prawego/przód kierunkowskazu

https://youtu.be/nTN5dz_7M2U?t=190

Ojć lewy przód i tył też padł? Niezła reklama Subaru

https://youtu.be/nTN5dz_7M2U?t=405

Zadziwiająca metamorfoza pana Marka. Pamiętamy odcinek z Kalwaryjską w Krakowie, gdzie prowadzący mówił coś o kończącym się prawym pasie za pomocą krawężnika. Póxniej jeszcze raz był tam kręcony odcinek, bo zmieniła sie organizacja ruchu: http://krakow.tvp.pl/17320232/20102014

Prawda że dziwna niekonsekwencja?

W tym przypadku z Wawy nie można mówić o pierwszeństwie, bo przecież w wymiarze karnym chodzi o spowodowanie zagrożenia bądź utrudnienie ruchu. Kierujący pojazdem jadąc prawym wyznaczonym pasem musi kalkulować, że nie wyprzedzi na odcinku niewyznaczonych pasów ruchu z prawej strony. Ma do wyboru dwie opcje. ALBO przepuści jadących lewym, żeby nie popełnić wykroczenia polegającego na zabronionym wyprzedzaniu z prawej ALBO będzie jechał łeb w łeb a wtedy utrudni ruch. Tak więc dywagowanie który pas niewyznaczony się kończy, nie ma większego sensu.

Ale mówić o pierwszeństwie na lewym pasie to jakiś absurd lub jak kto woli bzdura. Dodatkowo widzimy A-12c czyli nie ma wątpliwości z której strony zawęża się "prawa część jezdni".

[gumik]

Prawda że dziwna niekonsekwencja?

I gdzie niby ta niekonsekwencja?

[waw]

Ale mówić o pierwszeństwie na lewym pasie to jakiś absurd lub jak kto woli bzdura. Dodatkowo widzimy A-12c czyli nie ma wątpliwości z której strony zawęża się "prawa część jezdni".

Zakaz wyprzedzania z lewej to jedno, ale jest też przepis że pierwszeństwo ma wjeżdżający na pas z prawej strony (chyba że jest to pas do jazdy powolnej).

[LeszkoII]

I gdzie niby ta niekonsekwencja?

Przy fizycznym zwężeniu jezdni, lewy pas się kończy gdy jest wyznaczony jako zanikający. Odnośnie Karmelickiej, dawna organizacja przy lejku, Dworak opowiadał że prawy pas się kończy a lewy ma kontynuację. Później przeorganizowano ten odcinek jezdni tak, żeby lewy się kończył a prawy miał kontynuację. Obecnie nie ma żadnych wątpliwości, jak pojechać. Wcześniej trudno było wysuwać bezdyskusyjne tezy - który pas się kończy, bo prawda nie wyglądała jak "logiczne 1". Z tego co pamiętam, wówczas sam byłem zwolennikiem tezy, że prawy się kończy, później zmieniałem zdanie docierając do miejsca w "220tce", w którym opisują zanikające pasy ruchu.

Zakaz wyprzedzania z lewej to jedno, ale jest też przepis że pierwszeństwo ma wjeżdżający na pas z prawej strony (chyba że jest to pas do jazdy powolnej).

Pod warunkiem, że obydwaj zmieniają pas ruchu i razem chcą zająć pas, którym będą się poruszać. W odcinkowym przykładzie, ta reguła nie ma zastosowania.

[LeszkoII]

Najnowszy odcinek ma tytuł: "Próba zamachu na Marka D."

phpBB [media]

Program zaczyna się od "mrożącej krew w żyłach" sytuacji.

Jakich błędów dopatruję się w nagranym materiale?



1. Błędem jest zajmowanie lewego pasa ruchu w sytuacji, gdy prawy jest wolny a w lusterku widać, że jakiś pojazd chce nas wyprzedzić. Jak widać na powyższym zrzucie, do wyprzedzenia "tira" pozostała odległość, która zajęła p. Dworakowi równe 15 sekund. Zakładając, iż poruszał się na tym odcinku ze średnią prędkością 145 km/h (40 m/s), odległość ta wynosiła 600 metrów. Jednak prowadzący zwolnił reagując na zachowanie wyprzedzającego, więc powiedzmy że odległość wynosiła 0,5 km.

Z całym szacunkiem, ale to odległość na tyle duża, że warto przepuścić pojazdy, które chcą jechać szybciej. W przeciwnym razie - pan Marek zachował się jak typowy szeryf drogowy. Nie oceniajmy motywów, dla których inni chcą lub muszą jechać szybciej (stan wyższej konieczność?). Ze zwykłej przyzwoitości należało się usunąć na prawy pas (ruch prawostronny).

Nie może być tak, że jedziemy sobie lewym pasem tylko dlatego, że poruszamy się z prędkością maksymalnie dopuszczalną zakładając, że i tak nikt nas nie wyprzedzi. Takie postępowanie niczym nie różni się od "szeryfowania" w zamku błyskawicznym.

2. Nie rozumiem też paniki p. Dworaka. Został wyprzedzony, nie musiał istotnie zmniejszać prędkości, widać doskonale, że pojazd poruszał się znacznie szybciej. Jedyne uchybienie to brak lewego kierunkowskazu przy zmianie pasa ruchu na lewy.

Jaki z tego morał? Nie może być tak, że widząc na horyzoncie dwa samochody ciężarowe jadące z prędkością 100 km/h, zajmujemy i blokujemy lewy pas ruchu i tak sobie jedziemy odliczając kilkadziesiąt sekund do podjęcia manewru wyprzedzania.

==========
https://youtu.be/Ff5ZZnL06ok?t=126 "jak wyprzedzałem"

Skoro wyprzedzał będąc wyprzedzanym, to popełnił wykroczenie. Ale nie wyprzedzał, tylko miał taki zamiar.

[gumik]

1. Błędem jest zajmowanie lewego pasa ruchu w sytuacji, gdy prawy jest wolny a w lusterku widać, że jakiś pojazd chce nas wyprzedzić.

Przed zmianą pasa z powrotem na prawy warto zachować odpowiednią odległość od pojazdu, który znajduje się na tym pasie. W przypadku prędkości autostradowych co najmniej 100m będzie odpowiednie. W materiale jest wyraźnie powiedziane, że autobus, to nie był pierwszy wyprzedzany pojazd. Także jazda w tym miejscu lewym pasem po wyprzedzaniu jeszcze jakiś czas to absolutnie nie jest błąd. Chyba, że szanowny user LeszkoII uważa, że po wyprzedzaniu mamy natychmiast wjechać z powrotem na prawy pas tak żeby odległość między autami wynosiła kilka metrów. :O

Jak widać na powyższym zrzucie, do wyprzedzenia "tira" pozostała odległość, która zajęła p. Dworakowi równe 15 sekund. Zakładając, iż poruszał się na tym odcinku ze średnią prędkością 145 km/h (40 m/s), odległość ta wynosiła 600 metrów. Jednak prowadzący zwolnił reagując na zachowanie wyprzedzającego, więc powiedzmy że odległość wynosiła 0,5 km.

Bardzo naciągane obliczenia. Po słupkach drogowych widać, że odległość była około 200m, max 300m. Tak więc przy założeniu, że wcześniejszy wyprzedzany pojazd nie był jeszcze daleko w tyle, to zachowanie jak najbardziej poprawne.