Jak pojazd B wyjechal z drogi podporzadkowanej i wjechal w auto bedace na drodze z pierszenstwem przejazdu to wiadomo ze jest winny, skoro dla A jest czerwone swiatlo to jakos abstrakcyjnie brzmi dla mnie sytuacja ze dla B nie ma swiatla zielonego ani swiatel w ogole w tym momencie
- niby skad ma wiedziec ze A ma czerwone - jasnowidz czy tez wrozka ma sie domyslac jakie jest swiatlo na sygnalizatorze odwroconym w przeciwnym kierunku do niego czy zagladac na ten na oddalonym przejsciu?
- chyba takie drogi w rzeczywistosci sie nie zdarzaja a raczej w ogole nie istnieja ( choc moge sie myslic) i to sytuacja czysto abstrakcyjna albo jakies chore oznakowanie
no ale tak czy siak jak B ma znak ze jest na drodze podprzadkowanej to powinien uwazac - ustap pierszenstwa czyli sie zatrzymuje i puszca tych co sa na drodze poprzecznej ( ale jak nawet znaku nie ma to w ogole program niedowiary) tylko wtedy na cholere swiatla dla A ? - taki bezplan troszke, bo albo rybki albo akwarium jak to kiedys ktos mowil
chyba jak dla jednego swiatla to i dla drugiego, a jak znaki to znaki dla obydwu, a jak bez znakow swiatel i policjanta to rownorzedne i zasada prawej reki
jednak jakby swiatla dla B byly zielone a dla A czerwone to logiczne,ze bylaby wina pojazdu A, chociaz B powinien zakladac widzac A zblizajacego sie z duza predkoscia do skrzyzowania, ze nie stosuje sie do przepisow i zachowac szcegolna ostroznosc a jak sie A nie zatrzyma to na logike go przepuscic w celu unikniecia kolizji. Nie wiem dla mnie w ogole sytuacja nierealna, gdzie ktos kto oznakowal to skrzyzowanie ma narabane we lebie, ze dla jednego psotawil swiatla, a dla drugiego nic- na zasadzie domysl sie o co chodzi zgaduj zgadula i rosyjska ruletka( skad ma wiedziec ze jest na podporzadkowanej bez oznakowania, lub ze nie moze jechac bez swiatel - troszku nielogiczne nieprawdasz
, gdzie dla niego nie ma ani znaku ani swiatel wtedy traktuje to jak skrzyzowanie rownorzedne i wiekszosci przypadkow pierdyknie w auto nadjezdzajace z lewej jak to beda duze predkosci a ten po lewej zapomni ze pierszenstwa nie ma bo nie bedzie traktowal tego jako skrzyzowania rownorzednego no bo przeciez ma swiatla ajak sie czerwone zapala to wiadomo ze jest jakas tolerancja czasowa gdzie dla drogi poprzecznej zapala sie zielone nawet jak sie czerwone zapali i nie zdazy whamowac)
- chyba nikt tak drog nie oznacza
chociaz to Polska wszytsko sie moze zdarzyc jak ktos nietrzezwy do pracy pojdzie i zajmie sie rozmieszczeniem znakow
chcialabym zobaczyc takie skrzyzowanie w rzeczywistosci albo chociaz na mapie i temu, co tak oznakowal droge przyznam order debila i napisze petycje o wyslanie go na przymusowy urlop