BOReK napisał(a):maryann napisał(a):Samobójcami przejmuję się tak-sobie. Bardziej mnie interesują mordercy i nieumyślni zabójcy, bo to ja mogę być ofiarą.
Jeśli dobrze Cię zrozumiałem, jadącego pod prąd pod tę kategorię zatem nie podciągasz. Mam nadzieję, że się mylę, więc mnie popraw.
Nie, w tym wypadku podciągam- na szczęście mylisz się. Jeśli to samobójca i pędzi pod prąd waląc prosto w drzewo, to interesuje mnie trochę mniej od pędzącego pod prąd co wali prosto we mnie.
Gdyby wszystko wskazywało na moje pierwszeństwo(szeroka aleja, D1, zielone światło i sznur jadących w moim kierunku) to pewnie bym mniej uważał na boki. Ale jeśli mam przed oczyma A7 i wąskie uliczki, to uważam na 100%. Czy miejsce takie a nie inne ustawienia A7, osłabia jego ważność? Jak stoi przed drogą krajową to jest ważny w pełni a jak między kamienicami to tylko np. 50% ? Więc dlaczego kierowca co go zignorował miałby być współwinny w 50% ? Jak ktoś jeszcze nie rozumie, to nie twierdzę, że tamten jest niewinny. Przepisy w większości miejsc nakładają na każdego uczestnika ruchu jakąś odpowiedzialność by podwójnie zabezpieczyć niebezpieczne sytuacje. Ale świadomość, że ktoś inny także czuwa nie ozncza, że ja mam uważac mniej.
Procent winy jest potrzebny tylko ubezpieczycielowi, ale wybaczcie- wystarczy że dajemy mu pieniądze, pracy nie musimy.
rusel napisał(a):a co ma rostrzygnac przed?
"Czy należy uważać na jadących pod prąd". To, co teraz robimy- zanim staniemy w sytuacji czerwonego.