Ciezko mi bedzie to opisac, ale sprobuje :)
Skrzyzowanie w ksztalcie litery T . Jadac "od dolu" litery T (droga jednokierunkowa) i skrecajac w prawo wjezdzamy takze na droge jednokierunkowa (ale to nie ma tutaj znaczenia). Pierwszenstwo przejazdu na tym skrzyzowaniu maja samochody jadace z dolu litery T i skrecajace w lewo. Jechalem wlasnie od dolu litery T i zamierzalem skrecic w lewo. Jedzie przede mna samochod, ja za nim. Gosc mial pecha - juz zaczal skrecac w lewo, gdy zostal skasowany przez bialego poloneza w lewej strony (jakas kobitka jechala od lewej strony i chciala wjechac prosto w jednokierunkowa, nie ustapila pierwszenstwa).Postali moze z 10 sek, po czym kobieta (w wieku ok 40-50lat) niewiele myslac na wsteczny i do tylu (dosc szybko). Miala pecha - za nia tez stal samochod - zielony cinquecento. Oczywiscie sobie skasowala tyl, jemu przod... Znow chwila bezruchu... Gosc, ktory stal z tylu za cicquecento zaczal ich omijac bo chcial jechac dalej. I co? I jego babka tez skasowala - zapragnela wysiasc i szeroko otworzyla drzwi....
Wiem ze ciezko sobie to wyobrazic, ale sytuacja jest jak najbardziej autentyczna z dnia wczorajszego... Jak klientka skasowala drzwi w swoim wiekowym polonezie, gosc z tego pierwszego skasowanego samochodu krzyknal: "Niech sie Pani juz nie rusza, niech Pani stoi w miejscu!"
I dlatego twierdze, ze niektorzy nigdy nie powinni dostac prawa jazdy ;-)