Przekleci rowerzysci/sposoby na rowerzystow

Tu możecie podzielić się uwagami lub wątpliwościami związanymi z poruszaniem się na drogach

Moderatorzy: dylek, ella, klebek

Re: Przekleci rowerzysci/sposoby na rowerzystow

Postprzez TepaCiupaga » środa 12 września 2007, 09:29

gardziej napisał(a):
TepaCiupaga napisał(a):Sa goscmi na NASZYCH drogach i powinni tak jezdzic aby ich obecnosc w niczym nam nie przeszkadzala.
maly sprawdzian z historii, co jezdzilo pierwsze po drogach, rower czy samochod?


dorożka
TepaCiupaga
 
Posty: 3
Dołączył(a): sobota 08 września 2007, 04:23
Lokalizacja: Katowice

Re: Przekleci rowerzysci/sposoby na rowerzystow

Postprzez cman » środa 12 września 2007, 11:03

TepaCiupaga napisał(a):Zabieram sie za wyprzedzanie, ale ten debil akurat w tym momencie musial omijac dziure. Oczywiscie z lewej strony. No bo jak. To ze nie jechal tuz obok kraweznika jak to nakazuja przepisy i mnie od dziecka starsi uczyli nawet nie wspomne.

A nie uczyli Cię kolego jaki należy zachować odstęp od wyprzedzanego pojazdu jednośladowego? Jeśli nie to Ci podpowiem: bezpieczny - czyli taki, który w razie czego pozwoli uniknąć zagrożenia.

Jeśli więc:
TepaCiupaga napisał(a):Taki osiolek omijajac kaluze nie zdaje sobie sprawy ze swoim naglym manerwem moze zmusic mnie do kontry ktora doprowadzi do tragicznego w skutkach wypadku.

To znaczy, że nie potrafisz jechać z zachowaniem podstawowych przepisów ruchu drogowego. I taka mała ciekawostka, jeżeli pasy ruchu są wyznaczone, to rowerzysta może korzystać z całej szerokości swojego pasa ruchu bez jakiegokolwiek sygnalizowania, może sobie nawet jechać zygzakiem w ramach swojego pasa ruchu. Zdziwiony?
cman
 
Posty: 7456
Dołączył(a): wtorek 17 stycznia 2006, 20:02

Postprzez Xsystoff » środa 12 września 2007, 11:25

loser napisał(a):Rowerzyści przestrzegają tylko jeden przepis z PORD-u.
Ograniczenie prędkości.

Nie zartuj. Zdarzalo mi sie przekraczac dwukrotnie dozwolona predkosc, a codziennie, notorycznie lamie beznadziejnie glupia 40-stke.


Co do tematu to autorowi moze pomoc chyba tylko psycholog i dokladne przestudiowanie PoRD`u :lol:
Xsystoff
 
Posty: 545
Dołączył(a): czwartek 23 lutego 2006, 01:14
Lokalizacja: Szczecin

Postprzez scorpio44 » środa 12 września 2007, 12:12

TepaCiupaga napisał(a):Z przejazdami dla rowerow jest tak jak z przejsciami dla pieszych.

No właśnie. ;) Z tego prosty wniosek, że najprawdopodobniej również przed przejściami dla pieszych nie umiesz się prawidłowo zachować.

TepaCiupaga napisał(a):Nikt mi nie wmowi ze to pelnoprawny uczestnik ruchu.

Nikt nie ma zamiaru próbować "wmawiać", bo to po prostu jest faktem. ;)

TepaCiupaga napisał(a):ale co powiecie na wyprzedzanie slalomem pojazdow znajdujacych sie w ruchu ? Toz to chore i niebezpieczne.

A to co innego. Tu akurat byłbym się w stanie z Tobą zgodzić. Ale wcześniej pisałeś tylko o staniu w korku.

TepaCiupaga napisał(a):Takiego spowalniacza trzeba potem wyprzedzac co moze skutkowac kolejnymi groznymi sytuacjami na drodze.

No fakt, wyprzedzanie rowerzysty to jedna z najniebezpieczniejszych sytuacji na drodze. :D :D :D Weź się, chłopie, uspokój... Choć inna sprawa, że często faktycznie bywa to niebezpieczne, ale nie z powodu rowerzysty, tylko z powodu kierowcy, który nie umie rowerzysty bezpiecznie wyprzedzać (pisał o tym Cman). ;)

TepaCiupaga napisał(a):Wiekszosc kobiet na starych rowerkach chociaz potrafi jechac chodnikiem. Uwazam ze policja powinna bezglednie i z cala surowoscia egzekwowac przepis o tym ze rowerzysta ma nie utrudniac ruchu.

Nie wiem, czy wiesz, że to w świetle przepisów to właśnie jazda na rowerze chodnikiem (z małymi wyjątkami) jest zabroniona. ;)
scorpio44
 
Posty: 6964
Dołączył(a): piątek 05 lipca 2002, 11:54
Lokalizacja: Elbląg

Postprzez ella » środa 12 września 2007, 23:37

Jak to często bywa przed otrzymaniem prawka śmigamy sobie na rowerku i wtedy narzekamy na kierowców
alandar napisał(a):(jeżdząc dużo kolarką wiedziałem czym są kierowcy idioci).


a potem jak otrzymamy prawko to zaczynamy narzekać na rowerzystów

TepaCiupaga napisał(a):Przekleci rowerzysci.....Nie wiem czy tegoroczne upaly wypalily rowerzystom mozgi czy co. Dzis mialem 4 niebezpieczne sytuacje choc ta powyzej byla najgrozniejsza


Krótkie pytanie. Jak długo masz prawko? Bo z tego co piszesz to wynika, że z przepisami jesteś na bakier.

Olewam co sie stanie z rowerzystom ale martwie sie o siebie, pasazerow i samochod.

Byłeś kiedykolwiek rowerzystą? :wink:
Avatar użytkownika
ella
Moderator
 
Posty: 7793
Dołączył(a): poniedziałek 24 listopada 2003, 12:14
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez alandar » czwartek 13 września 2007, 03:26

Nie wiem dlaczego zostałem wywołany do tablicy. Miałem się nie wypowiadać ponieważ autor wątku po części ma rację. Skoro jednak zabieram głos, to mam nadzieję, że to co napiszę da niektórym z was wiele do myślenia.
Prawo jazdy zrobiłem z czystego kaprysu, a właściwie będąc pod presją rodziny. Rower to dalej mój podstawowy środek transportu (bo i mieście najszybszy i najwygodniejszy). Wiele osób dużo jeżdzących rowerem (w tym ja) z pełną świadomością konsekwencji i możliwych skutków zachowuje się mniej więcej tak jak to opisuje TP.

- jazda pod prąd na drodze jednokierunkowej - w miastach nic nadzwyczajnego. Jeśli rowerzysta ma głowę na karku, to zagrożenie jest minimalne. Poza tym samochód ma przynajmniej dla mnie bezwzględne pierwszeństwo i staram się jechać tak aby nie utrudniać im ruchu. To dla normalnych rowerzystów jest oczywiste. Pytanie jak rozpoznać normalnych od nienormalnych. Cóż nie chciałbym rozpoczynać kolejnego flame, ale radziłbym uważać na kolesi w szerokich spodniach, na rowerkach z siedzeniami poniżej poziomu kierownicy (gdy jadą kolana mają prawie przy brodzie) oraz na kurierów. Aczkolwiek akurat ci drudzy w większości mają bardzo duże umiejętności. Taką mają pracę w której trudno jezdzić przepisowo.
http://pl.youtube.com/watch?v=HLzGj10fg2g

- wyprzedzanie z prawej strony jadących samochodów, slalom między nimi - gdy masz przed sobą sznur samochodów wlokących się 20 - 30 km/h raczej nie ma innej możliwości. Tym bardziej gdy zamierzasz skręcić w lewo. Oczywiście trafiają się kamikadze, którzy źle oceniają swoje umiejętności. Efekt ? Rozbite lusterka, porysowane karoserie...
Kierowcy też nie są bez winy. Nie chce generalizować, ale niewielu spotkałem takich którzy zostawiliby mi miejsce gdy zmieniam pas (przepisowo wraz z wyraźnym sygnalizowaniem manewru). Trzeba więc zrobić to szybko, bez sygnalizacji (lepiej mieć obie ręce na kierownicy) i często dość ryzykownie...

- nagłe omijanie dziur - to jest pewien problem. Zwłaszcza jeśli kierowca ma przed sobą osobnika na kolarce. Jadąc takim rowerem nie jest trudno przebić dętkę czy też wyłożyć się na drodze po najechaniu na koleinę czy jakąś dziurę.
Czym to może grozić chyba nie muszę mówić. Pamiętam z czasów gdy zdawałem na karte rowerową uczono mnie abym trzymał się maksymalnie blisko prawej krawędzi jezdni. Być może nadal to jest obecne w głowach naszych kierowców.
Zazwyczaj więc gdy nie ma pobocza jadę tak aby nie wykonywać gwałtownych manewrów. Czyli w praktyce ok 50 - 80 cm od prawej krawędzi jezdni. Wielu kierowców to irytuje, ale to jest chyba najlepsza metoda. Bardzo dużo rowerzystów ją z powodzeniem stosuje. Oczywiście dobrze jest zachować zdrowy rozsądek.

- jazda bez świateł - za to policja powinna ostro karać. Zresztą nietoperze są równie znienawidzeni wśród rowerzystów. Niestety jest to nagminna praktyka.
A że są metody na takich i to dość skuteczne świadczy przykład z mojej dzielnicy. Przebiega przez nią popularna droga do huty żelaza. Bardzo dużo osób dojeżdża rowerem do pracy. Dawniej 90 % było bez świateł. Wystarczyło, że policja przez tydzień dzień w dzień zatrzymywała wieczorem rowerzystów i problem znikł (bardziej się opłacało kupić komplet lampek niż płacić 50 zł mandatu)
Kolorowe ubranka to nie kaprys i manifestacja orientacji seksualnej tylko jeden z elementów poprawiających widoczność kolarza. Jaskrawe kolory przyciągają wzrok.

- jazda ulicą pomimo iż obok przebiega droga rowerowa. Doskonale rozumiem, że może to denerwować kierowców, ale w Polsce w większości miast nie ma czegoś takiego jak sieć przemyślana sieć ścieżek rowerowych, które łączyłyby określone części naszych mieścin. Zazwyczaj są robione w sposób nieprzemyślany pod wpływem mody, zbliżających się wyborów. Jeśli więc taki delikwent ma zjeżdzać na nią aby pokonać powiedzmy 500 m ścieżka i potem znów włączyć się do ruchu, to IMO jest bezsensu. Strata czasu.
Osobiście najchętniej bym widział po prostu dodatkowy pas dla rowerów zamiast drogich, pięknych dróg rowerowych z kostki.

- masy krytyczne - chyba Warszawiacy są najbardziej pokrzywdzeni. Cóż w ostatnie piątki miesiąca trzeba się liczyć z korkami w większych miastach. Jest to przejazd ulicami miasta dużej liczby rowerzystów. Nieformalny protest. W dużej grupie jesteśmy widoczni. W tym również lub przede wszystkim dla polityków.
Jest to więc jedna z form zwrócenia na siebie uwagi, a zwłaszcza na nasze problemy.
Czy skuteczna ? Nie mnie oceniać. Byłem w Katowicach raz i po 15 min jeźdzenia w kółko po największym rondzie (zostało całkowicie zablokowane) zrobiło mi się żal kierowców. IMO nie tędy droga...

- jazda po pijaku. Niestety dalej w Polskim społeczeństwie panuje powszechne przyzwolenie na jazdę rowerem po paru głebszych. W końcu to tylko rower. Zwłaszcza na wsiach trzeba bardzo uważać na takich osobników.

Grzechów jest dużo więcej, ale najlepiej stosować zasadę maksymalnie ograniczonego zaufania wobec rowerzysty. Nieważne czy jedzie stary dziadek czy "profesjonalny" kolarz. Omijać szerokim łukiem i cały czas obserwować. Różne sytuacje się zdarzają. Rowerzyści grzeszą i to grzeszą tak jak napisałem na początku na potęgę, ale należy pamiętać, że w starciu samochód - cyklista to on będzie tym przegranym...



BTW miejsce siedzenia zdecydowanie zmienia punkt widzenia. 4 lata temu na kursie musiałem powtórzyć manewr wyprzedzania rowerzysty. Zawsze się wściekałem gdy kierowcy mijali mnie prawie na styk. Gdy zasiadłem za kółko sam to zrobiłem :)
Teraz gdy niestety czasem sytuacja (no i chęć bo powoli zaprzyjaźniam się puszką po konserwach) mnie zmusi do jazdy samochodem zaczynam rozumieć co czują kierowcy gdy wykonuje niespodziewane manewry na rowerze. Miałem już kontakt z nietoperzem i do najprzyjemniejszych nie należał. Wprawdzie nikomu nic się nie stało, ale wrażenie dało wiele do myślenia. Zwłaszcza fakt, że rowerzysta wyłonił się z mroku w ostatniej chwili.

Aha i 40 km/h za jadącym samochodem to nie tak dużo. Normalna prędkość (brak oporu powietrza). W mieście po płaskim możesz się kiedyś zdziwić gdy będzie cię wyprzedzał (rowerzystów nie obowiązują ograniczenia prędkości)
Avatar użytkownika
alandar
 
Posty: 18
Dołączył(a): środa 08 sierpnia 2007, 08:25
Lokalizacja: Zawiercie

Postprzez ella » czwartek 13 września 2007, 08:39

Nie wiem dlaczego zostałem wywołany do tablicy. Miałem się nie wypowiadać ponieważ autor wątku po części ma rację. Skoro jednak zabieram głos, to mam nadzieję, że to co napiszę da niektórym z was wiele do myślenia.


Akurat nie Tobie zadałam pytania w poprzednim wątku tylko autorowi pytania :wink: więc wcale nie zostałeś wywołany do tablicy. Zacytowałam tylko twoją wypowiedź jako spojrzenie rowerzysty na kierowców. Chyba, że uważasz, że jak macie to samo IP to wypada odpowiedzieć.
Avatar użytkownika
ella
Moderator
 
Posty: 7793
Dołączył(a): poniedziałek 24 listopada 2003, 12:14
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez scorpio44 » czwartek 13 września 2007, 13:13

alandar napisał(a):rowerzystów nie obowiązują ograniczenia prędkości

Hę?
scorpio44
 
Posty: 6964
Dołączył(a): piątek 05 lipca 2002, 11:54
Lokalizacja: Elbląg

Postprzez Xsystoff » czwartek 13 września 2007, 16:05

scorpio44 napisał(a):Hę?

Rowerzysta to nie jasnowidz, a licznik nie nalezy do obowiazkowego wyposazenia roweru.
Xsystoff
 
Posty: 545
Dołączył(a): czwartek 23 lutego 2006, 01:14
Lokalizacja: Szczecin

Postprzez AgaA » czwartek 13 września 2007, 16:52

Uważają się za święte krowy, które nie muszą sygnalizować zmiany kierunku jazdy
są sytuacje, kiedy po prostu bardzo ciężko jest sygnalizować zmiane kierunku jazdy. na przykład małe rondo "rondelek". mocno skręcając nie wyobrażam sobie puścić kierownicy i cały czas skręcając w lewo trzymać w powietrzu lewą rączkę, zwłaszcza podczas złej pogody, np deszcz, mokro czy silny wiatr. za duże niebezpieczeństwo dla mnie (rowerzystki). ktoś mógłby powiedzieć, że prawą moge swobodnie wystawić. ale rondo jest okrągłe i mimo wszystko jest ten łuk.. co robie w tej sytuacji? przed rondem oglądam sie do tyłu i jade środkiem pasa, zeby żaden *** za kierownicą na rodzie nie chciał mnie wyprzedzać i zajeżdżać droge (bo w domu czeka obiadek), co mi sie zdarzało wielokrotnie. więc wole być tą świętą krową i zmusić kierowce do zdjęcia nogi z gazu nieco.
z resztą rowerzysta wręcz nie powinien sygnalizować manewru cały czas, jedynie przed wykonaniem go, żeby móc bezpiecznie skręcić z dwoma łapkami na kierownicy.
oj, przydałyby sie kierunkowskazy w rowerze...

a jazda w korku po prawej stronie samochodów. codziennie tak robie. inaczej sie raczej nie da. nie wyobrażam sobie stania 20 min podczas których przejade może 500m. po to jest rower. jeżeli oczywiście jest miejsce, żeby pojechać z tej prawej strony, bez narażenia siebie i innych. bo skoro miałabym stać w korku razem z samochodami, to powinnam też jechać jakoś środkiem pasa, a wtedy z kolei wszystkim kierowcom by nie pasowało że tak jade i spowalniam ruch i żądaliby jazdy z prawej strony. no i jak tu jechać na rowerze? chyba przerzucić sie na helikopter...

co do jazdy bez świateł. jest to po prostu głupota. i mówie to jako rowerzysta. bez świateł bym nie wyjechała jak sie ściemnia po prostu ze zwykłej obawy że jakiś kierowca we mnie wjedzie. mając światła wiem, że samochód mnie widzi i nie przejedzie mi po kierowniku.

Cytat:
Olewam co sie stanie z rowerzystom ale martwie sie o siebie, pasazerow i samochod.

Byłeś kiedykolwiek rowerzystą?

no tak, tylko ty porysujesz może lakier, w gorszym przypadku poczujesz pasy bezpieczeństwa albo poduszke powietrzną, moze jakiś siniak czy stłuczenie. a rowerzysta nie ma żadnej obudowy, od razu wystawione ciało. efekt? skręcenia, zwichnięcia, złamania, wstrząsy mózgu, śmierć. bardzo mądrze robisz "olewając" losy rowerzysty. gratuluje wyobraźni i mam nadzieje nie spotkamy sie na drodze...
AgaA
 
Posty: 73
Dołączył(a): sobota 30 czerwca 2007, 13:24
Lokalizacja: WPR

Postprzez KUBA_1 » czwartek 13 września 2007, 19:03

Znalazłem ciekawy manifest.



http://mefistofeles.salon24.pl/20912,index.html

Wczoraj wyczytałem na którymś portalu informację o pewnym japońskim osiemdziesięciolatku, który postanowił objechać swój kraj dookoła rowerem. Wyruszył na wyprawę w kwietniu. Kiedy po 2 miesiącach jazdy był zaledwie kilkadziesiąt kilometrów od domu zginął pod kołami ciężarówki. Nie wnikam w przyczyny, czy winny był kierowca czy też nasz podróżnik zasłabł i wpadł pod koła. Nie jest to istotne. Jako, że jestem masochistą spojrzałem "pod kreskę". A tam komentarze w tonie: "rowerzyści won z dróg".
Zmotywowało mnie to do napisania manifestu: "kierowcy, rowerzyści - szanujmy się".

Nasze drogi są wąskie, dziurawe i niebezpieczne. Nie buduje się u nas ścieżek rowerowych, zresztą odpowiednie ku temu organa kwitują sprawę słowami w stylu "Warszawa to nie wieś,aby po niej rowerem jeździć" (rzecznik Zarządu Dróg Miejskich, Marek Woś, 1998). Musimy więc jakoś współżyć na jednej drodze.

***

Zacznę od kierowców samochodów, bo to w ich ręku spoczywa większa odpowiedzialność.

Pamiętajmy, ze rowerzysta to pełnoprawny użytkownik drogi. Jego prawo do ruchu jest takie samo jak i nasze, tyle, że jego nie chroni stalowa klatka. Nie muszę chyba przypominać, że należy mu tak samo ustępować pierwszeństwa jak innemu użytkownikowi ruchu w analogicznej sytuacji. Jazda po ruchliwej drodze publicznej rzadko jest dla niego przyjemnością. Zwykle to konieczność, gdyby mógł pojechałby ścieżką lub asfaltowym poboczem. Nie wszyscy o tym pamiętają, ale po chodnikach na rowerze jeździć nie wolno, o ile dopuszczalna prędkość na drodze nie przekracza 60 km/h.

Manewrem najbardziej niebezpiecznym dla rowerzysty jest wyprzedzanie. Wielu kierowców nie chcąc zwalniać czy zmieniać pasa omija rowerzystów dosłownie o kilka centymetrów. Jeśli już rzeczywiście nie możemy zachować tej bezpiecznej odległości, powiedzmy 1,5 metra (przepisy nakazują metr) to zwolnijmy, włączmy kierunkowskaz (żeby ten za nami widział, że na drodze jest przeszkoda) i bardzo ostrożnie omińmy rowerzystę. Najgorsze co można w takim momencie zrobić to zatrąbić. Trąbienie może być wskazane odpowiednio wcześniej (żeby rowerzysta wiedział, ze ktoś za nim jest), jednak podczas samego wyprzedzania rowerzysta najpewniej zechce się obróćić przez lewe ramię by zobaczyć co się dzieje. Mało który potrafi to zrobić nie zjeżdżając metr w lewo.

Druga sprawa dotyczy miast, gdzie występują ścieżki dla rowerów przecinające jezdnie. Rowerzysta jadący ścieżką i przejazdem dla rowerów ma takie sama prawa jak pieszy. Jest jednak od niego pięć razy szybszy. Skręcając w prawo i przecinając przejazd (w obrębie skrzyżowania nie musi być oznakowany!) możemy nie widzieć go jak zbliża się do krawędzi drogi. Bądźmy więc gotowi do ewentualnego hamowania gdy rowerzysta się pojawi. Droga hamowania roweru wcale nie jest krótka - z prędkości 20-30 km/h wynosi kilka do kilkunastu metrów.

Sprawa ostatnia - ścieżka rowerowa to nie parking. Poza tym, że przeszkadzamy rowerzystom ryzykujemy uszkodzenie samochodu.

***

Przejdźmy na drugą stronę barykady, bo rowerzyści też mają swoje za uszami.

Listę naszych grzechów głównych otwiera brak świateł. Światła nie są po to abyśmy my widzieli. One są tylko po to, aby nas było widać. Byłem raz świadkiem gdy samochód wyprzedzając mnie (oświetlonego) o mało nie wjechał w nieoświetloną babkę. Miała odblaski, ale pod kątem nie były widoczne. Komplet diodowych lampek to kilkanaście złotych a może uratować życie. Korona nam też z głowy nie spadnie jak na ruchliwej drodze założymy odblaskową kamizelkę.

Sprawa kolejna - omijanie sznura samochodów na światłach. Pół biedy jak skręcamy w prawo (wtedy jest to nawet wskazane), ale co innego jak jedziemy prosto. Po co nam to? Z dumą omijamy wszystkie samochody przed światłami, żeby potem te same wszystkie samochody nas wyprzedzały kawałek dalej. Stańmy uczciwie w kolejce na swoim miejscu. Oszczędzimy stresu sobie i innym.

Idziemy dalej - przejścia dla pieszych. Jak sama nazwa wskazuje służą pieszym. Rowerzysta jest pieszym jak z roweru zsiądzie, w innych sytuacjach poruszać mu się po przejściu nie wolno. I znowu mamy dwie sytuacje. Jeżeli jest sygnalizacja i wiadomo, ze samochodom na przejście wjechać nie wolno (pamiętajmy, ze może być jeszcze warunkowy skręt w prawo) to, poza łamaniem przepisów, przeszkadzamy tylko pieszym. Jeśli jednak tej sygnalizacji nie ma - stwarzamy ogromne zagrożenie. Kierowca samochodu spodziewa się powolnego pieszego a nie dwumetrowej długości pojazdu jadącego 20 km/h. Nawet jeśli zatrzymamy się przed krawędzią jezdni i tak kierowca nie ma pewności, że nagle przypadkiem nie wjedziemy mu pod koła. Pieszego łatwo ominąć - rowerzysty się nie da.

Sprawa ostatnia - jazda środkiem pasa. Fakt - czasem trzeba - np w mieście jeśli jezdnię ogranicza wysoki krawężnik i nie chcemy być w niego wgnieceni. Jednak w momencie gdy samochód zaczyna nas wyprzedzać - zjedźmy w prawo i zróbmy mu miejsce. Co innego jak krawężnika nie ma. Jeśli widzimy, ze kierowca jadący za nami nie ma jak nas wyprzedzić - wpuśćmy go. Nawet jeśli wymagałoby to zjazdu na pobocze i zatrzymania. Bywa, że jeden rowerzysta potrafi zakorkować drogę na odległości kilku kilometrów.

***

To tylko kilka uwag do jednej i drugiej strony. Jedyny tak naprawdę sposób by się szacunku nauczyć to pojeździć zarówno rowerem jak i samochodem i odczuć na własnej skórze jak czuje się "ta druga strona". Agresja i wzajemne pretensje nic nie pomogą - najlepiej jest zawsze zacząć od siebie.


PS Mówię o kierowcach "my" nieco na wyrost, bo nadal się uczę jeździć samochodem, ale opisałem problemy nie tylko na moich doświadczeniach.

_________________
"Tylko dwie rzeczy są nieskończone: wszechświat oraz ludzka głupota, choć nie jestem pewien co do tej pierwszej."
Albert Einstein
Widziałem dziś ciekawy spór,
Jak z głową dyskutował mur,
KUBA_1
 
Posty: 387
Dołączył(a): piątek 02 lutego 2007, 22:03
Lokalizacja: mars

Postprzez DEXiu » czwartek 13 września 2007, 22:06

Xsystoff napisał(a):
scorpio44 napisał(a):Hę?

Rowerzysta to nie jasnowidz, a licznik nie nalezy do obowiazkowego wyposazenia roweru.

Mózg też nie należy do obowiązkowego wyposażenia (a szkoda) :lol: Jeśli jest ograniczenie a nie masz pewności czy na pewno je zachowujesz - zwolnij. Wybacz, ale jeśli rowerzysta nie wyposażył się w licznik to niestety MUSI być jasnowidzem :wink:
DEXiu
 
Posty: 1093
Dołączył(a): wtorek 12 czerwca 2007, 17:17
Lokalizacja: Jaworzno

Postprzez miss tq » piątek 14 września 2007, 12:09

dobrze by było jakby rowerzysta czasem pojeździł samochodem, a kierowca rowerem... :)
"nie jest możliwe, aby nagle wszystkie światła na twojej drodze zaświeciły na zielono" - dosłownie i w przenośni ;)

kierowca początkujący...
Avatar użytkownika
miss tq
 
Posty: 57
Dołączył(a): niedziela 09 lipca 2006, 14:05

Postprzez scorpio44 » piątek 14 września 2007, 15:32

KUBA_1 napisał(a):Sprawa kolejna - omijanie sznura samochodów na światłach. Pół biedy jak skręcamy w prawo (wtedy jest to nawet wskazane), ale co innego jak jedziemy prosto. Po co nam to? Z dumą omijamy wszystkie samochody przed światłami, żeby potem te same wszystkie samochody nas wyprzedzały kawałek dalej. Stańmy uczciwie w kolejce na swoim miejscu. Oszczędzimy stresu sobie i innym.

Heh, najwyraźniej autor również myśli, że to zabronione...
scorpio44
 
Posty: 6964
Dołączył(a): piątek 05 lipca 2002, 11:54
Lokalizacja: Elbląg

Postprzez tom634 » sobota 15 września 2007, 15:08

Ja to robię w ten sposób, że jeżeli przede mną na światłach są 2-3 samochody, to ich nie omijam z prawej strony. Bo i tak jadę za nimi na zderzaku przez pierwsze 100 metrów od ruszenia :lol:
Jak już jest więcej samochodów, to omijam aż do samochodu sygnalizującego skręt w prawo. Ot, czysta kultura.
BTW, czy możecie wskazać przepis, który nakazuje kierującemu rowerem sygnalizację zmiany kierunku/pasa ruchu poprzez podniesienie ręki?
Pozdrawiam.
Weteran dróg
Na co dzień jeżdżę GL500 V8 388KM
tom634
 
Posty: 546
Dołączył(a): wtorek 29 maja 2007, 21:55

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Sytuacje na drodze

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 31 gości