Kiedyś nie było nakazu zatrzymywania się przed strzałką, a prowadziło do tego, że kierowcy gnali, jak przy pełnym zielonym świetle, nie zwracając w ogóle uwagi na pieszych. Teraz większość kierowców się nie zatrzymuje, kiedy nie musi (to fakt), ale przynajmniej jakąś tam ostrożność zachowują i widząc pieszych, zatrzymują się i ich przepuszczają - a zatem można powiedzieć, że obecny przepis spełnił jakąś tam rolę i wpłynął w pewnym stopniu na bezpieczeństwo mimo jego nieprzestrzegania.
"Jakąś tam rolę"........... Nie chodzi przecież o półśrodki i "jakiśtam" efekt, tylko o konkretne rezultaty. Wystarczy, tak jak już powiedziano, egzekwować już isniejące zapisy, a nie wymyślać kolejne nieprzemyślane przepisy, aby odnieść "jakiśtam" efekt. Nie w tym rzecz. To, że kierowcy "gnali, jakby mieli pełne zielone" nie było winą złego przepisu, tylko mało kto się do niego stosował, tak jak mało kto się stosuje do obecie obowiązującego. Może jest bezpieczniej, może nie jest; jedno jest pewne - gdyby wszyscy się stosowali do tego nakazu, byłoby znacznie wolniej i mniej płynnie.
Ale skoro ten temat już był, to poszperam w archiwach.
Z tych paru postów widzę jasno, że nikt nikogo nie przekona -jedni będą się zawsze zatrzymywać, choćby było to wbrew logice, która winna przyświecać twórcom zapisów pord; a inni będą jeździć niejako "zgodnie ze zdrowym rozsądkiem", czyli nie będą się zatrzymywać, mimo zapisów w pord, przy zielonej strzałce (prawoskręt w Krakowie z Prądnickiej w Opolską - pieszych zazwyczaj zero, prócz tego skręt bezkolizyjny, widoczność bardzo dobra - sens zatrzymywania się - żaden).
I nikt nikogo nie przekona :D