w sytuacji, kiedy delikwent odpali już ten silnik, można już mówić o jakimś tam "uzasadnionym podejrzeniu" i zdarzało się, że policjanty tak do tego podchodziły.
Dokadnie tak. A najśmieszniejsze jest to, że czasami można po pijaku rozbić samochodem kilka innych aut i nie być ukaranym :lol: Absurdalna luka prawna.
Okazuje się, że można (prawie) bezkarnie rozbijać się autem po alkoholu. Wystarczy brak dowodu na to, że silnik samochodu pracował. Maciej S. wsiadł za kierownicę swojego fiata – jak tłumaczył – chcąc go przestawić w inne miejsce. “Był bardzo pijany. Prawdopodobnie zwolnił ręczny hamulec, bo samochód zaczął toczyć się do tyłu. Wpadł na zaparkowane na ulicy mitsubishi. Odbił się od niego i uderzył jeszcze w dużego fiata, który uszkodził stojącego za nim citroena. Toczący się i taranujący inne pojazdy samochód zauważył przejeżdżający tamtędy policjant. Funkcjonariusz stwierdził, że kierowca jest pijany - badanie wykazało ponad dwa promile alkoholu we krwi. Sprawa trafiła do prokuratury z artykułu 178 A § 1 kk dotyczącego prowadzenia pojazdu pod wpływem alkoholu”. Podejrzany przyznał się do winy i dobrowolnie podał się karze. Prokuratura zaś umorzyła sprawę! “Nie udało nam się ustalić, czy włączył silnik. Podejrzany powiedział, że go nie uruchomił. Podobnie mówił świadek, który razem z nim był w samochodzie. Zgodnie z orzeczeniem Sądu Najwyższego "nie jest prowadzeniem pojazdu wprowadzenie go w ruch niezgodnie z konstrukcją i przeznaczeniem", a więc bez włączonego silnika. Ponadto "jazda bez włączonego silnika pozbawia pojazd przymiotu pojazdu mechanicznego" Wobec tego nie można uznać, że podejrzany prowadził pojazd pod wpływem alkoholu, więc sprawę musieliśmy umorzyć. Po prostu nie mieliśmy podstawy prawnej, żeby go ukarać”.