Zdałam za 4 razem na Odlewniczej

W tym miejscu zamieszczamy posty związane z egzaminami

Moderatorzy: ella, klebek

Zdałam za 4 razem na Odlewniczej

Postprzez Agnieszka H » piątek 31 października 2003, 02:11

Dwa razy oblałam plac (koperty!) i raz miasto, ale dzisiaj wreszcie zdałam!!! A dokładna relacja wygląda tak:
Jadę na egzamin spokojna, wewnątrz mnie panuje spokój, chociaż trochę niepokoi mnie fakt, że robi się ciemno a ja jeszcze nigdy nie siedziałam za kierownicą w ciemnościach. Jakoś nie do końca wierzę, żeby mi się to udało wreszcie zdać, ale bardzo bym chciała , bo mam już dość wszystkiego co łączy się z prawem jazdy. Z drugiej strony 3 ostatnie doświadczenia pokazały mi, że stres jest ogromny i trudno go opanować. Wchodzimy na salę i myślę sobie: wszystko byle nie koperta. Okazuje się że to zestaw 5 (już go raz oblałam) – koperta i górka! Zdenerwowanie rośnie i po kolejnych 20 minutach oczekiwania już zupełnie nie wiem, czy ten pachołek ma mi się tylko schować czy wyjść na boczne okno i jak to jest w punto a jak w lanosie. Zaczynam panikować, więc dzwonie do instruktora a ten po kolei i bardzo spokojnie tłumaczy mi co i jak. Jego spokój trochę mi się udziela, przynajmniej wiem jak technicznie mam wykonać te manewry, co nie znaczy że praktycznie też to wiem. Rozglądam się nerwowo, bo mój kochany mąż ma przyjechać i dodawać mi otuchy, powinien być 45 minut temu :roll: . Patrzę na drzwi i widzę jak wychodzi z nich jakiś facet z plakietką a za nim mój mąż. Facet wyczytuje moje nazwisko, więc nawet nie zdążyłam się z mężem przywitać (niech żyje mężowskie wsparcie!). Siadam do czerwonego Punto, szykuję się do jazdy i jeszcze tylko odsuwam fotel egzaminatora, bo zasłania mi całą boczną szybę. Zapinam pasy i jadę po łuku: bez problemu przód, więc trzeba się cofnąć, wrzucam wsteczny a samochód jedzie mi do przodu. Wrzucam jeszcze raz i dalej jest to samo. Zaczynam panikować, ręce mi się trzęsą a ja nie wiem jak wrzucić wsteczny w Punto bo jeżdziłam na lanosie :oops: . Koperta: czuję że zdenerwowanie urasta do granic możliwości, ale wjeżdżam ją bezbłędnie. Górka bez problemów. Facet wsiada i zaczyna wykład o tym co mi wolno a czego nie, pyta czy chcę aby sygnalizował mi błędy czy wszystko omówimy na końcu. Niech sygnalizuje. Jest w tym świetny a ja jeszcze lepsza w robieniu błędów: niedostosowanie biegu do prędkości (jest ciemno, ręce mi się trzęsą i wrzucam zamiast 3 – 5 :? , 1 raz wjeżdżam w zatoczkę dla autobusów, raz jadę niewłaściwym pasem ruchu (jeśli nic egzaminator nie mówi należy jechać prosto, jadę ale mój pas skręca w prawo, więc skręcam jak mnie prowadzi droga: sygnalizuje błąd). To wszystko w ciągu 5 minut, czekam na hasło: wracamy bo sama czuję że jadę fatalnie. Ale mam jechać w lewo, już wiem że jedziemy na znak stopu, przez który kiedyś oblałam. Przejeżdżam prawidłowo i nerwy mi odchodzą, zaczynam jechać spokojnie, pewnie, zdecydowanie. Jeździmy kolejne 20 minut a spory kawałek prosto, zaczynam się zastanawiać dlaczego aż tak daleko i dlaczego prosto. Facet wydaje komendę: na skrzyżowaniu zawracamy. Zjeżdżam na skrajnie lewy pas i doznaję szoku: jestem na rondzie, którego nigdy nie widziałam, mimo że jeździłam trasami egzaminacyjnymi 10 godzin!!! Owszem było rondo, ale inne, to blisko Odlewniczej a tym razem wywiózł mnie na rondo za Cmentarzem Brudnowskim. Patrzę na znaki, sygnalizację i pasy: przejeżdżam prawidłowo a potem wracamy do ośrodka. W drodze powrotnej, blisko WORD-u, wyjeżdżając ze strefy ograniczenia prędkości do 50 jedzie przed nami inny samochód egzaminacyjny z prędkością 50 na h. Mam ochotę go wyprzedzić, ale nie chcę wbijać sobie gwoździa do trumny, jadę za nim. Na placu zatrzymuję samochód i czekam na wyrok, nie mam pojęcia czy zdałam bo początek był fatalny i mam tego zupełną świadomość, chociaż kolejne 20 minut pokazały że jednak umiem jeździć. Facet wyjmuje swój notatnik, mówi ze stoickim spokojem a potem zawiesza głos i kończy: pani Agnieszko ....(ta chwila trwa wiecznie) zdała pani. Wydaję okrzyk radości i skaczę do góry, biegnąc w ramiona męża. Szczęście i energia rozpierają mnie i ciągle powtarzam sobie: zdałam, zdałam, zdałam jakbym musiała sama siebie jeszcze przekonać!!!
Nie było łatwo bo oprócz umiejętności trzeba jeszcze umieć opanowywać nerwy (co nie jest moją mocną stroną :? i mieć szczęście do ludzkiego egzaminatora :P ! Czego Wam wszystkim życzę!
Agnieszka (od dziś z grona kierowców :D :D :D !)
Agnieszka H
 
Posty: 6
Dołączył(a): sobota 30 sierpnia 2003, 22:40
Lokalizacja: Brwinów

Postprzez Sławek_18 » piątek 31 października 2003, 10:02

Jakie odpowiadanie :D
Mogłabyś napisać książke :D Gratuluje zdanego egzaminu, zycze szerokiej drogi z plastikiem w reku 8)
******************
Prawo Jazdy na C uzyskane: 20-10-04
Ilość egzaminów: sztuk 1
Prawo jazdy na B uzyskane: 08-02-02
Ilość egzaminów: sztuk 1
Prawo Jazdy na C-E uzyskane: 23.04.2008
Ilość egzaminów: sztuk 3
Avatar użytkownika
Sławek_18
 
Posty: 2817
Dołączył(a): piątek 05 lipca 2002, 15:51
Lokalizacja: Kraków

Zdałam...

Postprzez Agnieszka H » piątek 31 października 2003, 20:28

Jak przeczytałam to jeszcze raz to faktycznie wyszło z tego całe opowiadanie, ale towarzyszyło mi tyle emocji, że nie bardzo umiałam się zamknąć w rzeczowej i konkretnej informacji. A poza tym, to czytając relacje innych osób, czasem właśnie brakowało mi tych emocji i szczegółów. No i jestem z zawodu logopedą, więc lubię mówić :lol: .
Dziś dopiero spojrzałam na mapę i wiem już jakimi jechałam ulicami: Odlewnicza – Annopol- Kondratowicza (tu zawracałam)-Bazyljańsak - Majowa – Pobożańska – Wysockiego – Odrowąża (na rondzie z św Wincentego zawracałam) – Bartnicza – Rembielińska - Annopol – Odlewnicza. To jest już konkret.
Dziś emocje trochę opadły, ale nadal BARDZO się cieszę. Trzymam kciuki za wszystkich, którzy mają to przed sobą.
Agnieszka
Agnieszka H
 
Posty: 6
Dołączył(a): sobota 30 sierpnia 2003, 22:40
Lokalizacja: Brwinów

Postprzez hans » poniedziałek 03 listopada 2003, 15:15

Masz jakieœ namiary na swojego instruktora, bo ten z którym ja jeżdżę to pieniacz, a Ty piszesz, że Twój tłumaczył Ci wszystko spokojnie i zrozumiale.
hans
 
Posty: 72
Dołączył(a): poniedziałek 13 października 2003, 08:54
Lokalizacja: Warszawa

Instruktor

Postprzez Agnieszka H » poniedziałek 03 listopada 2003, 16:30

Oczywiście, że mam. Facet jest rewelacyjny, bardzo cierpliwy i nie wiem czy jest coś go w stanie wyprowadzić z równowagi, bo ja nie byłam :lol: Jeśli trzeba tłumaczy w nieskończoność i nie odpuszcza jeśli widzi, że coś się robi źle. Jeździ na lanosie, godzina doszkalająca kosztuje 35 zł. Nie wiem tylko skąd jesteś, bo facet jest z Grodziska Maz, jeździ w ośrodku w Milanówku a jeśli jesteś z okolicy to można się umawiać pod swoim domem, co jest bardzo wygodnym rozwiązaniem. Nazywa sie Artur Paterek tel. kom: 0608 637 501.
Polecam! Wspaniały instruktor!
:!: :!: Agnieszka
Agnieszka H
 
Posty: 6
Dołączył(a): sobota 30 sierpnia 2003, 22:40
Lokalizacja: Brwinów

instruktor

Postprzez hans » piątek 07 listopada 2003, 15:25

Lanosa to ja sie nie boję, gorzej mi idzie na punto. Masz może kogoœ godnego polecenia na punto, no i chętniej z Warszawy - Pragi.
hans
 
Posty: 72
Dołączył(a): poniedziałek 13 października 2003, 08:54
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Agnieszka H » piątek 07 listopada 2003, 16:38

No niestety nie, to nie moja okolica :wink:
Ale warto popytać na forum w dziale szkolenia kierowców, albo na warszawskiej grupie dyskusyjnej. Życzę Ci takiego dobrego instruktora jak mój!
Agnieszka
Agnieszka H
 
Posty: 6
Dołączył(a): sobota 30 sierpnia 2003, 22:40
Lokalizacja: Brwinów


Powrót do Egzamin na prawo jazdy

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 185 gości