... oblałam plac, a konkretnie jazdę po łuku :cry: Jestem wściekła jak wszyscy diabli :evil: :evil: :evil:
Teoria poszła mi bardzo dobrze. Zero błędów, więc w doskonałym humorze idę na plac (przy okazji mało się nie zwaliłam ze schodów, ale to już nieistotny szczegół). Dziewczyna losuje manewry: prostopadłe tyłem i zawracanie na trzy. W głowie mam mały chaos. Z parkowaniem mogą być problemy, ale jestem dobrej myśli. Egzaminator pyta kto chce jeździć na jakim samochodzie. 4 osoby (w tym ja) na punto, 1 na lanosa. Pierwsza osoba oblewa na łuku, dwie pozostałe też. Wszyscy są zdenerwowani, mówią coś o lusterkach. Ja jestem czwarta. Przed wejściem do samochodu krótki brainstorming, przypominam sobie co instruktor mówił o poszczególnych manewrach: "do jazdy po łuku oba lusterka maksymalnie w dół, tak żeby widzieć tylne koła i linie wyznaczające tor manewru". Przygotowuję się do jazdy: fotel, lusterko wsteczne, boczne na dół. Ostatni rzut oka żeby sprawdzić czy wszystko jest ok i... boczne lusterka SAME podnoszą mi się do góry. Staram się być spokojna, jeszcze raz opuszczam lusterka, uruchamiam samochód, ale lusterka znowu zmieniają położenie: widzę tył samochodu i spory kawałek placu za mną. Egzaminator zaczyna sie denerwować, więc ruszam. Jadę do przodu, zatrzymuje się, egzaminator nic nie mówi, więc ruszam do tyłu. Nie widzę linii, jadę na wyczucie i... wjeżdżam na pachołek. Egzaminator z głupim uśmieszkiem i ironią w głosie mówi, że kierownica jest od tego, żeby nią kręcić. Jeszcze raz poprawiam lusterka, ale bez rezultatu, po kilku sekundach znowu się podnoszą. Drugi raz popełniam ten sam błąd. Egazminator otwiera drzwi i każe mi wysiąść. Na dowidzenia słyszę: "nie wiem jak pani skończyła ten kurs. Przecież pani wcale nie umie jeździć". Ostatnia osoba (na lanosie) zdaje - widziała linie w lusterkach.
Najbardziej wkurzyło mnie jego chamstwo. Co on do cholery wie? Kompletnie nic, widział mnie tylko przez te kilka minut i nie ma zielonego pojęcia jak ja jeżdżę. A najgorsze jest to, że ja wiem że UMIEM jeździć. Jeszcze nigdy nie zdarzyło mi się zawalić łuku.
Jak ja miałam jechać kiedy te %$#@$# lusterka same się podniosły i nie widziałam linii? Na wyczucie nie potrafię. Jeśli ktoś zna jakiś dobry sposób bardzo chętnie się o tym dowiem, bo ja naprawdę nie mam żadnego pomysłu.
Poza tym kto to widział żeby lusterka same sie podnosiły? Przecież to jakaś paranoja.
Poprawkowy mam 22.09. Może wtedy mi się uda.