Jak się zdaje egzamin w Irlandii, kolosalna różnica...

W tym miejscu zamieszczamy posty związane z egzaminami

Moderatorzy: ella, klebek

Re: Jak się zdaje egzamin w Irlandii, kolosalna różnica...

Postprzez Cyryl » środa 06 września 2017, 05:48

oskbelfer napisał(a):...Na motorze trzeba też mieć pojęcie jazdy tak samo jak autobusem :)

A teraz może napiszę coś mało popularnego, ale.... instruktorem powinien być ktoś kto posiada prawo jazdy wszystkich kategorii (no może nie dotyczyć to kat A - ale patrząc z innej strony czemu nie)

Ktoś może napisać, że jest pasjonatem motocykla i tylko w tej sferze się obraca i nie interesuje go autobus. Mogę odpowiedzieć, ze może i racja - jednak z drugiej strony jak pełna "profeska" to prawko kat ABCDET...

...Wiem jednak, że wielu "szoferów" na C, CE, D - to zwykłe buraki mający problem z podpisaniem się na kartce papieru.

Być może "dawniej" do grona egzaminatorów dopuszczani byli "czerwoni" albo "mundurowi" i ich wiedzą bywało różnie (mówi się o takich że egzamin zdali za czapkę gruszek - teraz "młody" egaminator na kat C D (moim zdaniem) prezentuje dość wysoki poziom, w zupełności wystarczający by ocenić osobę zdającą...


nie do końca zrozumieliśmy się.
trzeba mieć pojęcie o jeździe na motorze, ale bardzo mało ludzi robi prawo jazdy, aby jeździć tym motocyklem zawodowo, utrzymując się z tego.
kat. C, C+E i D to nie tylko uprawnienia, ale nowy zawód, z wyjątkiem tych , którzy to robią w celach hobbystycznych, a tacy się zdarzają, czy np. pracownicy wrocławskiego Volvo, aby jeździć tylko po zakładzie.
natomiast co do wszystkich kategorii, jeżeli coś jest do wszystkiego to jest do niczego, moim zdaniem lepsza jest specjalizacja. jest u nas instruktor kat. A, który jeździ na zawody motocyklowe dla amatorów, mając sportową przeszłość, ja jestem do wyższych kategorii mając przeszłość i kierowcy i osoby nadzorującej pracę kierowców, ogólnie biorąc w transporcie. trudno byłoby to połączyć w jedno.

natomiast co do poziomu egzaminatorów, jeżeli przyjmiemy kryteria dzisiejsze, to zgadza się - poziom jest wystarczający, bo np. sędzia od skoków narciarskich nie musi sam rewelacyjnie skakać, aby dobrze oceniać. jednak swoją wypowiedź na temat egzaminatorów oparłem o poprzedni post, gdzie pisałem o większych uprawnieniach egzaminatora, który miałby dużą dowolność w ocenie. on miałby sprawdzić (według mnie) nie tylko umiejętności wystarczające do bezpiecznego poruszania się pojazdem danej kategorii po drogach, ale również przydatność do zawodu.
piszę to mając spore doświadczenie w transporcie drogowym, gdzie przez jakiś czas byłem odpowiedzialny za rekrutacje nowych kierowców.

natomiast co do umiejętności "młodych" egzaminatorów, młodych napisałem w nawiasie, bo ci młodzi mają po 40 lat (u nas), nie jest do końca jak piszesz, albo może tak jest u nas.
we Wrocławiu jest parę trudnych zakrętów, gdzie uczę jak zachowuje się autobus, najłatwiejszym z nich jest koło Aquaparku i tam tylko jeden egzaminator jeździ (akurat najstarszy), pozostali nie wjeżdżają, bo sami nie przejechaliby tego zakrętu. mimo, że zdaje się na autobusie 11,5m długości i 5,8m rozstaw osi, a można tam swobodnie przejechać autobusem 12m i 6,3m rozstaw osi. jest skrzyżowanie ul. Kamiennej z ul. Komandorską, gdzie niektórzy instruktorzy i egzaminatorzy zawracają z prawego pasa, a można to zrobić z lewego, oczywiście mając większe umiejętności.
gdy jedna z wrocławskich OSK kupiła zespół pojazdów ciągnik - siodłowy/naczepa, dość nieszczęśliwie, bo odległość między osią napędową, a pierwszą osią naczepy musi być poniżej 4,6m, aby swobodnie wykonać wszystkie manewry, ten zespół pojazdów ma 5,5m (cały pomysł w sumie nie wypalił), to na prezentacji dla WORD żaden z egzaminatorów przez 3h nie wykonał żadnego manewru.
także te umiejętności techniczne egzaminatorów w tych kategoriach, są powiedzmy średnie, oczywiście zależy jakie kryteria weźmiemy pod uwagę.
Cyryl
 
Posty: 2495
Dołączył(a): niedziela 01 stycznia 2017, 19:54
Lokalizacja: Wrocław

Re: Jak się zdaje egzamin w Irlandii, kolosalna różnica...

Postprzez Cyryl » środa 06 września 2017, 11:32

szerszon napisał(a):...Wyjaśniam. Nie chcą mieć do czynienia z tzw "folksdojczami".
ks-rider napisał(a):[W Niemczech nauczycielem jazdy nie zostaje sie wzietym z lapanki ani po ukonczeniu kursu opiewajacego w 130 godzin
Oczywiście. Trzeba dobrze opluć swoją byłą ojczyznę...


nie wiem, ale czy koledzy nie potrafią prowadzić normalnej dyskusji?

1. w Polsce też nie zostaje się instruktorem z łapanki, kurs w Polsce to 130h teorii i 55h praktyki (Rozporządzenie w sprawie szkolenia osób ubiegających się o uprawnienia do kierowania pojazdami, instruktorów i wykładowców).
jakość szkolenia, kierowania wynika w sporym stopniu z warunków w jakich musimy żyć oraz systemu jaki stworzyli nam ustawodawcy.
pytanie do kolegi Ks-rider: ile Ty jako instruktor kat. B musisz przepracować godzin w miesiącu, aby się utrzymać? jakby wyglądała Twoja jakość pracy, gdybyś musiał pracować 250-280h w miesiącu? czy pracujesz na umowę o pracę, czy inne umowy śmieciowe?
zauważ, że Polacy wyjeżdżając do innych krajów szybko się adoptują, pracując jako kierowca, lekarz, instruktor czy w innych zawodach. więc jeżeli mieliby tu możliwości pracowaliby z taką samą jakością, a często pracują tak za o wiele mniejsze wynagrodzenie.

ks-rider napisał(a):..Jakosc szkolenia byla w moim przypadku Z E R O W A wiecjakosci mowisz ?...

oceniasz na podstawie jednego przypadku (jak sam napisałeś) całe środowisko wykładowców i instruktorów, czyli wynika z tego, że ja również szkolę na poziomie zerowym. to znaczy, że jakbym dał pojazd uczącemu się i poszedł do domu, to nauczyłby się tyle samo?
nie uważasz, że to krzywdzące?

2. Szerszon: czy jeżeli Robert Lewandowski powie, że polska liga jest do bani, czy będzie wtedy folksdojczem i będzie według Ciebie pluł na swoją byłą ojczyznę?

w wielu sprawach i jeden i drugi z kolegów ma rację, ale w jakiejś części.
Cyryl
 
Posty: 2495
Dołączył(a): niedziela 01 stycznia 2017, 19:54
Lokalizacja: Wrocław

Re: Jak się zdaje egzamin w Irlandii, kolosalna różnica...

Postprzez ks-rider » środa 06 września 2017, 22:06

igor32 napisał(a):A może zamiast się wykłócać i wrzeszczeć na siebie...


Cyryl napisał(a):kolega Ks-rider, z którym w tym temacie prowadzę dyskusję, jest według mnie w porządku i nie odczuwam ani kłótni, ani wrzeszczenia (mam nadzieję, że on też). mamy różne (może nie do końca różne) zdania, ale to nie przeszkadza prowadzić normalną rozmowę. wiem, że dla niektórych użytkowników może być to szokiem, ale czasem tak bywa.


Cyryl

z mojej strony przybijam Ci piatke i idziemy na piwo !

:wink:
ks-rider
 
Posty: 3786
Dołączył(a): sobota 19 grudnia 2009, 21:47

Re: Jak się zdaje egzamin w Irlandii, kolosalna różnica...

Postprzez ks-rider » środa 06 września 2017, 23:11

Cyryl napisał(a):nie do końca zrozumieliśmy się.
trzeba mieć pojęcie o jeździe na motorze, ale bardzo mało ludzi robi prawo jazdy, aby jeździć tym motocyklem zawodowo, utrzymując się z tego.

natomiast co do poziomu egzaminatorów, jeżeli przyjmiemy kryteria dzisiejsze, to zgadza się - poziom jest wystarczający, bo np. sędzia od skoków narciarskich nie musi sam rewelacyjnie skakać, aby dobrze oceniać.

na prezentacji dla WORD żaden z egzaminatorów przez 3h nie wykonał żadnego manewru.
także te umiejętności techniczne egzaminatorów w tych kategoriach, są powiedzmy średnie,.


Cyryl,

I tu niestety sie z Toba nie zgodze. Ktos kto chce szklic kat A czyli motocykle musi

1. sam dobrze jezdzic .

2. ciazy na nim odpowiedzialnosc za zdrowie i zycie kursanta oraz przyszlego motocyklisty.

KAtegoria C i D nie przewrucisz zestawu zatrzymujac sie na swiatlach a i w botanike generalnie ciezko jest pojsc. :mrgreen:

W Niemczech bezwzglednie kazdy egzaminator ma wszystke Kategorie PJ.

Kazdy jeden nauczyciel ma kat. A, BE, CE

I w pale mi sie nie miesci, ze wlasnie w PL egzaminatorzy nie potrafia wykonac sami a wymagaja od kursantow !

PAmietam, jak ogladalem " pokazy " nowych przepisow egzaminowania kat. A w Polsce, bok mozna bylo zrywac.

Umiejetnosci nie sa srednie, one sa mniejsze od zera !

Zapytaj tego trolla ile kategori PJ ma :mrgreen:

:wink:
ks-rider
 
Posty: 3786
Dołączył(a): sobota 19 grudnia 2009, 21:47

Re: Jak się zdaje egzamin w Irlandii, kolosalna różnica...

Postprzez Cyryl » czwartek 07 września 2017, 05:38

ks-rider napisał(a):...Cyryl,

I tu niestety sie z Toba nie zgodze. Ktos kto chce szklic kat A czyli motocykle musi

1. sam dobrze jezdzic .

2. ciazy na nim odpowiedzialnosc za zdrowie i zycie kursanta oraz przyszlego motocyklisty.

KAtegoria C i D nie przewrucisz zestawu zatrzymujac sie na swiatlach a i w botanike generalnie ciezko jest pojsc. :mrgreen:

W Niemczech bezwzglednie kazdy egzaminator ma wszystke Kategorie PJ.

Kazdy jeden nauczyciel ma kat. A, BE, CE

I w pale mi sie nie miesci, ze wlasnie w PL egzaminatorzy nie potrafia wykonac sami a wymagaja od kursantow !

PAmietam, jak ogladalem " pokazy " nowych przepisow egzaminowania kat. A w Polsce, bok mozna bylo zrywac.

Umiejetnosci nie sa srednie, one sa mniejsze od zera !

Zapytaj tego trolla ile kategori PJ ma :mrgreen:

:wink:


znowu nie zrozumieliśmy się.
pisząc o kat. A miałem na myśli, że osoby ubiegające się o tą kategorię na ogół nie będą jeździć na motocyklu zawodowo, utrzymywać się z tego. natomiast umiejętności instruktora to inna sprawa.
nie wiem czy doczytałeś, nasz instruktor na kat. A sam jeszcze jeździ na zawody dla amatorów i uzupełnia to siłownią (i tak powinno być jest w swojej kategorii jest profesjonalistą), to powinno dotyczyć też egzaminatora, jeżeli miałby uprawnienia takie jak pisałem, na chwilę obecną on ma tylko dobrze oceniać.
natomiast jak wyobrażasz sobie połączenie na podobnym poziomie doświadczenia i umiejętności na wszystkie kategorie?
oczywiście instruktor, egzaminator może mieś wszystkie kategorie, ale umiejętności we wszystkich nie będą równe. życia by zabrakło, a dodatkowo umiejętności nie ćwiczone zanikają. ja od czasu do czasu ćwiczę na swoje kategorie (które prowadzę C+E i D). dlatego dla mnie posiadanie wszystkich nie jest gwarancją równej biegłości we wszystkich, a nawet pewnością, że tak nie jest.

w tej chwili egzaminatorzy są od oceniania, a nie od wykonywania manewru, to tak jakbyś wymagał aby sędziowie w siatkówkę, piłkę nożną, czy w innych dyscyplinach grali lepiej, albo na tym samym poziomie co zawodnicy.
egzaminator przyjmujący kandydatów na studentów na AWF nie pobiegnie na egzaminie sprawnościowym szybciej niż ów kandydat, nie zrobi więcej pompek, nie podciągnie się więcej na drążku, ale ocenia i jest w stanie to zrobić dobrze.

jaką Ty jako instruktor masz możliwość wpływu na to co zrobi kursant po otrzymaniu prawa jazdy? powiedz mi czy na kursie/egzaminie kat. A przyzwala się jazdę ponad prędkości dopuszczalne? w Polsce - nie. a który motocyklista nie przekracza prędkości? zaledwie niewielki odsetek.
więc w jaki sposób odpowiedzialność za zdrowie i życie przyszłego motocyklisty (i kierowców innych kategorii) ma spaść na instruktora? Ty możesz nauczyć go tylko techniki prowadzenia pojazdu danej kategorii, ale w jaki sposób on ją później użyje na drodze, na to żaden instruktor nie ma wpływu. egzaminator też.

natomiast mimo, że autobusu nie przewrócisz na światłach, przy ostrym hamowaniu nawet z niewielkiej prędkości 20-30km/h do zera będziesz miał połowę pasażerów poszkodowanych, będą połamane ręce, palce, nosy, wybite zęby (przy starszych pasażerach mogą być zasłabnięcia) itp. ja tego z innym kategoriami nie porównuję, bo tego porównać się nie da.
Cyryl
 
Posty: 2495
Dołączył(a): niedziela 01 stycznia 2017, 19:54
Lokalizacja: Wrocław

Re: Jak się zdaje egzamin w Irlandii, kolosalna różnica...

Postprzez ks-rider » czwartek 07 września 2017, 15:20

Cyryl napisał(a):
1. natomiast jak wyobrażasz sobie połączenie na podobnym poziomie doświadczenia i umiejętności na wszystkie kategorie?
oczywiście instruktor, egzaminator może mieś wszystkie kategorie, ale umiejętności we wszystkich nie będą równe. życia by zabrakło, a dodatkowo umiejętności nie ćwiczone zanikają. ja od czasu do czasu ćwiczę na swoje kategorie (które prowadzę C+E i D). dlatego dla mnie posiadanie wszystkich nie jest gwarancją równej biegłości we wszystkich, a nawet pewnością, że tak nie jest.

2. w tej chwili egzaminatorzy są od oceniania, a nie od wykonywania manewru, to tak jakbyś wymagał aby sędziowie w siatkówkę, piłkę nożną, czy w innych dyscyplinach grali lepiej, albo na tym samym poziomie co zawodnicy.
egzaminator przyjmujący kandydatów na studentów na AWF nie pobiegnie na egzaminie sprawnościowym szybciej niż ów kandydat, nie zrobi więcej pompek, nie podciągnie się więcej na drążku, ale ocenia i jest w stanie to zrobić dobrze.

jaką Ty jako instruktor masz możliwość wpływu na to co zrobi kursant po otrzymaniu prawa jazdy? powiedz mi czy na kursie/egzaminie kat. A przyzwala się jazdę ponad prędkości dopuszczalne? w Polsce - nie. a który motocyklista nie przekracza prędkości? zaledwie niewielki odsetek.
więc w jaki sposób odpowiedzialność za zdrowie i życie przyszłego motocyklisty (i kierowców innych kategorii) ma spaść na instruktora? Ty możesz nauczyć go tylko techniki prowadzenia pojazdu danej kategorii, ale w jaki sposób on ją później użyje na drodze, na to żaden instruktor nie ma wpływu. egzaminator też.

3. natomiast mimo, że autobusu nie przewrócisz na światłach, przy ostrym hamowaniu nawet z niewielkiej prędkości 20-30km/h do zera będziesz miał połowę pasażerów poszkodowanych, będą połamane ręce, palce, nosy, wybite zęby (przy starszych pasażerach mogą być zasłabnięcia) itp. ja tego z innym kategoriami nie porównuję, bo tego porównać się nie da.


1. Nie widze zadnego problemu. U mnie jezeli nauczyciel wpada na pomysl, ze musi zrobic uprawnienia na kat. CE to niestety ale przez pol roku mowi kursantom NIE ! i idzie do pracy jako kierowca zestawu CE. Z egzaminatorami jest tak samo. Da sie ? Da, tylko przepis trzeba wprowadzic !

Warsttaty szkolenia zarowno nauczycieli jak i egzaminatorow powoduja, ze, poziom jest utrzymywany i nie zanika.

2. I to jest wlasnie polski Problem, i nie tylko szkoleniowy ale w kazdej dziedzinie, ze na stanowiskach siedza ludzie prezesa :mrgreen:

Tak jak powiedzialem, kazdy egzaminator w Niemczech jest w stanie wykonac kazdy manewr ktory egzaminuje.

A z tym AWF'em to nie jest porownywalne, przynajmniej moim zdaniem.

Co ma piernik do wiatraka, ze motocyklisci lamia przepisy ? O dziwo lamanie przepisow w Niemczech przez motocyklistow jest znacznie mniejsze niz w PL.

Tyle, ze mentalnosc inna i bat inny. Wprowadzcie 8 punktow karnych z ktorych niektore beda zachowane do 3 lat i zobaczysz jak mentalnosc w PL sie zmieni.

3. W dalszym ciagu twierdze, ze prowadzenie motocykla wymaga wiekszej wyobrazni i psychomotoryki niez autobusu, coz, Taki lajf.

:mrgreen:
ks-rider
 
Posty: 3786
Dołączył(a): sobota 19 grudnia 2009, 21:47

Re: Jak się zdaje egzamin w Irlandii, kolosalna różnica...

Postprzez Cyryl » czwartek 07 września 2017, 17:05

ks-rider napisał(a):1...Tak jak powiedzialem, kazdy egzaminator w Niemczech jest w stanie wykonac kazdy manewr ktory egzaminuje...
2... O dziwo lamanie przepisow w Niemczech przez motocyklistow jest znacznie mniejsze niz w PL...
3...W dalszym ciagu twierdze, ze prowadzenie motocykla wymaga wiekszej wyobrazni i psychomotoryki niez autobusu, coz, Taki lajf...


1. w Polsce jest tak samo, bo jeżeli zdający wykona jakiś manewr powodując zagrożenie, to egzaminator ma obowiązek wsiąść za niego i wrócić pojazdem egzaminacyjnym do WORD-u. czyli nie wpakuje zdającego tam skąd sam się nie wygrzebie.
ja jednak pisałem o zupełnie czymś innym, no ale może o tym kiedy indziej.

2. zgadzam się, ale z prostego powodu: gdzie w Polsce motocyklista może pojechać na 50% prędkości maksymalnej swojego pojazdu i nie przekroczyć prędkości? dotyczy to również kierowców innych pojazdów: jedziesz z Monachium do Rostoku nad morze 880km, ile razy przekroczysz prędkość? ile razy wjedziesz podczas wyprzedzania na część jezdni przeznaczoną do ruchu w kierunku przeciwnym? ile razy będziesz przejeżdżał przez obszar zabudowany? a spróbuj pojechać z Wrocławia do Łeby nie całe 500km, przejeżdżasz przez tysiące wiosek i miejscowości, których nie masz zamiar zwiedzać. na którym obszarze zabudowanym puszczą Ci nery i mimo szczerych chęci poprawnej jazdy przekroczysz prędkość, przejeżdżając przez 50, 100 czy 150 wioskę?
nie wiem czy wiesz, że w Niemczech ginie tyle samo rowerzystów na drogach, jeżeli weźmiemy ilość dróg rowerowych, oddzielenie ich od ruchu samochodów, karność niemieckich rowerzystów i ich kierowców, to wydaje mi się jest znakomitym wynikiem dla Polski, bo gdzie ci niemieccy rowerzyści giną? w garażach? wydaje mi się, że gdyby jeździli po Polsce, to by 80% niemieckich rowerzystów zginęło w pierwszym tygodniu.

3. tutaj trudno mi polemizować, bo sam motocyklem nie jeżdżę, ale podczas hamowania musisz przewidzieć jak zachowa się pojazd, Twoje ciało i bardzo rzadko ciało pasażera (motocykl). w autobusie musisz przewidzieć jak zachowa się pojazd oraz ciała wszystkich pasażerów, a może być ich dużo, jeden siedzi, drugi stoi, czasami mają słuchawki na uszach i zapatrzeni są w telefon i na 100% nie zareagują na czy to przyspieszenie, zakręt czy hamowanie.
ale jak będziesz w Polsce we Wrocławiu zapraszam na jazdę autobusem, sam sprawdzisz i wtedy pogadamy.
Cyryl
 
Posty: 2495
Dołączył(a): niedziela 01 stycznia 2017, 19:54
Lokalizacja: Wrocław

Re: Jak się zdaje egzamin w Irlandii, kolosalna różnica...

Postprzez eragon » piątek 08 września 2017, 19:48

Uciekinier/opluwacz/czy jak ci tam.. Nawet uprawnień do kierowania pojazdami mechanicznymi nie masz a próbujesz być bogiem na forum. To ci się nie udaje więc sądzisz, że wyzwiskami na PW podniesiesz swe ego. Nie, nie uda ci się. Zawsze już będziesz śmieciem dla nas. Normalni nawet jak pojadą "za chlebem" to szanują swój kraj.
Ech, na szczęście nie tylko ja tak sądzę. Szkoda, że moderatorzy tego nie rozumieją...
@Smoke, co ty na to? Czemu nie reagujesz??
Pozdrowienia z prawego fotela L-ki..
Obrazek
Avatar użytkownika
eragon
 
Posty: 884
Dołączył(a): niedziela 31 sierpnia 2014, 12:50

Re: Jak się zdaje egzamin w Irlandii, kolosalna różnica...

Postprzez igor32 » piątek 08 września 2017, 21:27

eragon napisał(a):Uciekinier/opluwacz/czy jak ci tam.. Nawet uprawnień do kierowania pojazdami mechanicznymi nie masz a próbujesz być bogiem na forum. To ci się nie udaje więc sądzisz, że wyzwiskami na PW podniesiesz swe ego. Nie, nie uda ci się. Zawsze już będziesz śmieciem dla nas. Normalni nawet jak pojadą "za chlebem" to szanują swój kraj.
Ech, na szczęście nie tylko ja tak sądzę. Szkoda, że moderatorzy tego nie rozumieją...
@Smoke, co ty na to? Czemu nie reagujesz??



Normalni to nie wyzywają ludzi za to że wykonują prace na zmywaku. Zresztą szkoda strzępić sobie klawiaturę na chorych i zakompleksionych ludzi.
igor32
 
Posty: 34
Dołączył(a): poniedziałek 02 stycznia 2012, 20:03

Re: Jak się zdaje egzamin w Irlandii, kolosalna różnica...

Postprzez rpa » niedziela 10 września 2017, 13:31

Skoro rozmowa dawno już zeszła na ogólnomiędzynarodowe tematy, chętnie dowiem się czegoś o włoskich statystykach na temat zdawalności i śmiertelności wypadków. Właśnie wróciłem z dłuższego wyjazdu (wycieczka kamperem, 2500km przez same Włochy) i oto parę faktów:
-kierowcy to totalni kamikadze, w szczególności na autostradzie (Polska się chowa, serio)
-Włosi jeżdżą dużo młodszymi autami niż Polacy
-infrastruktura drogowa jest o wiele lepsza, raczej niesprzyjająca wypadkom (choć kolizyjne zielone światło dla pieszych i dla lewoskrętu jest zastanawiające).
-krajówki są trudne, wąskie i kręte z natury - same góry
Ciekawe, czy wyjdzie, że to ichnie WORDy i OSK odpowiadają za wypadki i ich śmiertelność :D
rpa
 
Posty: 367
Dołączył(a): sobota 09 stycznia 2016, 17:11

Re: Jak się zdaje egzamin w Irlandii, kolosalna różnica...

Postprzez Cyryl » niedziela 10 września 2017, 20:59

po moich wielokrotnych wizytach we Włoszech mogę dodać:
1. kompletne lekceważenie przepisów, w tym przez policję.
2. czerwone światło jest umowne, obowiązuje jak pojazdy mające zielone jadą, jak nikogo nie ma - nie obowiązuje, tak przynajmniej jest w Como.
3. kręcenie 45min pauzy przez kierowców ciężarówek na autostradzie na pasie awaryjnym pod wiaduktami.
4. ze statystyk wynika, że we Włoszech jest więcej wypadków niż w Niemczech, ale tam jak jedzie się 2 razy A2 z Berlina do Zagłębia Ruhry, trzeba zarezerwować sobie 1h na stanie w korku z powodu wypadku. natomiast przez 2 lata jeżdżenia Mediolan - Rzym raz w miesiącu raz widziałem wypadek i straciłem 20 min.
Cyryl
 
Posty: 2495
Dołączył(a): niedziela 01 stycznia 2017, 19:54
Lokalizacja: Wrocław

Re: Jak się zdaje egzamin w Irlandii, kolosalna różnica...

Postprzez Cyryl » wtorek 12 września 2017, 20:27

nie wiem jak zdaje się w innych krajach, ale dzisiaj miałem taki przypadek:
moi kursanci z kursu na operatorów żurawi samojezdnych i HDS-ów mieli egzamin.
po egzaminie teoretycznym pojechaliśmy tam gdzie są żurawie i był egzamin praktyczny.
jeden gość podczas egzaminu HDS doprowadził do sytuacji, gdy wysięgnik z ładunkiem znajdował się nad stanowiskiem sterowania, nad jego głową. w takim wypadku powinien przejść do drugiego miejsca, czego nie zrobił (większość HDS-ów bez sterowania zdalnego posiada dwa miejsca sterowani po obu stronach pojazdu właśnie w tym celu). egzaminator z UDT zwrócił uwagę, że jest to nieprawidłowe. i choć nie był to koniec egzaminu, ale uwaga egzaminatora, tu zaczęła się zadyma.
zdający gość wpadł w swego rodzaju amok, zaczął wykrzykiwać: oblał mnie ch..j ze szkoły zasadniczej, polskie szmaty, ja was załatwię (wielokrotnie), rzucił kamizelkę odblaskową w twarz egzaminatora i brał się do rękoczynów. odciągnąłem go na bok i na moje pytanie: jeżeli my jesteśmy polskimi szmatami, to kim pan jest? odpowiedział: Niemcem, choć i nazwisko i miejsce zamieszkania i przebieg kariery zawodowej wskazywało, że mieszka w Polsce.
w zasadzie miałem wezwać policję, ale egzaminator wykazał się nadzwyczajnym spokojem i gdy ten szalał z boku, gdzie próbowałem go odseparować od egzaminu, spokojnie egzaminował pozostałych. gdy wszyscy już zdali i gość nieco ochłonął, egzaminator podszedł do gościa i powiedział: jak już się pan nieco uspokoił, proszę jeszcze raz podejść do żurawia i wykonać zadanie egzaminacyjne.
gość zaskoczony takim podejściem grzecznie wykonał zadanie, egzamin został zaliczony pozytywnie i ku mojemu zdziwieniu facet przeprosił egzaminatorów i mnie za swój wybuch.

teraz moje pytanie do kolegów opiewających egzaminy w innych krajach: czy takie zachowanie jest standardowym zachowaniem Niemców? czy w ten sposób zawsze wyglądają tam egzaminy?

po wszystkim rozmawiałem z egzaminatorem i powiedział mi, że na takie wybuchy najlepiej zareagować spokojem i zyskał mój szacunek, bo ja nie miałbym tyle cierpliwości w takiej sytuacji.
Cyryl
 
Posty: 2495
Dołączył(a): niedziela 01 stycznia 2017, 19:54
Lokalizacja: Wrocław

Re: Jak się zdaje egzamin w Irlandii, kolosalna różnica...

Postprzez Blacksmith » wtorek 12 września 2017, 23:59

Cyryl napisał(a): gdy wysięgnik z ładunkiem znajdował się nad stanowiskiem sterowania, nad jego głową. w takim wypadku powinien przejść do drugiego miejsca, czego nie zrobił (większość HDS-ów bez sterowania zdalnego posiada dwa miejsca sterowani po obu stronach pojazdu właśnie w tym celu). egzaminator z UDT zwrócił uwagę, że jest to nieprawidłowe. i choć nie był to koniec egzaminu, ale uwaga egzaminatora, tu zaczęła się zadyma

To jakże odmienne muszą być te egzaminy w porównaniu do kategorii PJ "B".... Skoro ten gość stworzył bardzo śmiertelne zagrożenie i nie oblał? To wychodziło by na to, że egzaminy na np. operatorów żurawi to czysta FARSA!.
Cyryl napisał(a):zaczął wykrzykiwać: oblał mnie ch..j ze szkoły zasadniczej, polskie szmaty, ja was załatwię (wielokrotnie), rzucił kamizelkę odblaskową w twarz egzaminatora i brał się do rękoczynów.

Ja jak zdawałem na "B" to byłem za młody i głupi. Bo teraz ze swoim wiekiem i poczuciem wartości to "moim egzaminatorom" by się nie skończyło na rzuceniu kamizelką, tylko bym pięścią (tekst moderowany przeze mnie). I niech dalej by się działo co chce. Miałbym w to (post moderowany przeze mnie). Swój honor trzeba mieć. A taki (moderowane przeze mnie) co go chronią tam w tej instytucji (moderowane przeze mnie) może po paru z kolei sierpowych by sam zrezygnował z pracy do której się nie nadaje.
egzaminator podszedł do gościa i powiedział: jak już się pan nieco uspokoił, proszę jeszcze raz podejść do żurawia i wykonać zadanie egzaminacyjne.

Jeśli to co piszesz jest prawdą.... to to jest jakiś MEGA MEGA spokojny człowiek, bo zazwyczaj to by wzywali ochronę (i równocześnie dzwonili na Policję) gdyby tylko egzaminowany zacząłby się z czymś nie zgadzać. Nie bez powodu przy placach manewrowych WORD są budki z ochroniarzami.
teraz moje pytanie do kolegów opiewających egzaminy w innych krajach: czy takie zachowanie jest standardowym zachowaniem Niemców? czy w ten sposób zawsze wyglądają tam egzaminy?

Jedna różnica. Tam egzaminator ma szacunek do zdającego. A nie jak u nas, że często nawet "dzień dobry" nie odpowie. Bo on jest "WIELKI" Pan egzaminator. Czu załatwiałeś kiedyś jakieś sprawy urzędowe w Niemieckich urzędach? Bo jeśli nie to się nie wypowiadaj. Przeczytaj natomiast co ja napisałem na "forum chat" o Polskich urzędach. Tylko nie pisz, że to jednorazowy przypadek.... bo takich sytuacji miałem bez liku.
Avatar użytkownika
Blacksmith
 
Posty: 2050
Dołączył(a): środa 23 marca 2016, 15:54
Lokalizacja: Elbląg/München, w przyszłości Texas

Re: Jak się zdaje egzamin w Irlandii, kolosalna różnica...

Postprzez Cyryl » środa 13 września 2017, 06:30

Blacksmith napisał(a):... Skoro ten gość stworzył bardzo śmiertelne zagrożenie...
...byłem za młody i głupi. Bo teraz ze swoim wiekiem i poczuciem wartości to "moim egzaminatorom" by się nie skończyło na rzuceniu kamizelką, tylko bym pięścią...
...paru z kolei sierpowych by sam zrezygnował z pracy do której się nie nadaje...
...Tam egzaminator ma szacunek do zdającego...
...Czu załatwiałeś kiedyś jakieś sprawy urzędowe w Niemieckich urzędach? Bo jeśli nie to się nie wypowiadaj...
...Przeczytaj natomiast co ja napisałem na "forum chat" o Polskich urzędach. Tylko nie pisz, że to jednorazowy przypadek...


nie ma "bardzo" śmiertelnego zagrożenia. albo jest zagrożenie, albo go nie ma. nad nim był wysięgnik, który ot tak sobie nie spada, a ładunek dalej, ale po to są dwa stanowiska sterowania, aby takich rzeczy unikać...

...byłeś młody, no tak, teraz może już tak młody już nie jesteś, ale chyba niewiele zmądrzałeś, bo o co Ci rozum, jeżeli do rozwiązywania problemów wystarczą Ci pięści? a organy nieużywane zanikają. poczucie własnej wartości nie polega na waleniu pięściami. to jest cofanie się do epoki kamienia łupanego i ustalaniu hierarchii za pomocą maczug i pięści.

...czyli jak mam dwóch pracowników na jedno stanowisko, to według Ciebie powinienem dać im maczugi lub kazać walić się pięściami po łbach, aby przekonać się który z nich nadaje się do pracy na tym stanowisku? ciekawa koncepcja sprawdzania przydatności do pracy.

...czy uważasz, że w podanym przeze mnie przypadku egzaminator okazał lekceważenie czy brak szacunku dla zdającego, mimo jego zachowania?

...ponad dziesięć lat jeździłem po Niemczech i co najmniej cztery razy w tygodniu w tym czasie byłem klientem urzędów celnych, Grenzschutz (poprzednik Bundesgrenzschutz do 2005), Finanzamt, BAG i policji. podczas pracy w transporcie międzynarodowy mieliśmy dobre kontakty ze związkiem przewoźników drogowych z Brandendburgii, więc jakieś tam niewielkie wyobrażenie mam. ale oczywiście do Twojej wiedzy (popartej pięściami) nie mam się co równać.

...wytłumacz mi w jaki sposób zachowanie takie (jak przytoczyłem) lub Twoje okładanie pięściami egzaminatora, nawet jeżeli ten był w stosunku do Ciebie nie w porządku, ma usprawiedliwienie w zachowaniu polskich urzędników?
czyli jak ktoś mnie źle potraktuje w urzędzie mogę w rewanżu obić egzaminatora, żonę, dziecko, czy jakiegokolwiek przypadkowego przechodnia, który zachowa się nie jak rodowity Niemiec?
Cyryl
 
Posty: 2495
Dołączył(a): niedziela 01 stycznia 2017, 19:54
Lokalizacja: Wrocław

Re: Jak się zdaje egzamin w Irlandii, kolosalna różnica...

Postprzez trancer » środa 13 września 2017, 11:38

Ciekawy temat. Może więc i ja wtrącę swoje 3 grosze i napiszę pokrótce, jak to wygląda w Anglii, gdyż sam zdawałem w tym kraju.
1) Zaczynamy od wyrobienia Provisional Driving Licence, czyli dokumentu, który uprawnia nas do rozpoczęcia jazd z instruktorem lub osobą, która ukończyła 21 lat i posiada prawo jazdy od 3 lat.

2) Mając ten dokument możemy zapisać się na egzamin teoretyczny. Baza pytań nie jest jawna, ale istnieją strony, które tę bazę próbują odtworzyć. :) Materiałów jest mnóstwo, ja na początek polecam brytyjski kodeks drogowy - Highway Code.
Egzamin teoretyczny składa się z dwóch części: test (45 pytań jednokrotnego wyboru + 5 pytań studium przypadku). Druga część to Hazard Perception czyli 14 filmików, na których zostają pokazane nietypowe sytuacje na drodze. W każdym filmie występuje co najmniej jedno niebezpieczeństwo i jak tylko je zauważymy, należy kliknąć myszką. Im szybciej zareagujemy, tym więcej punktów. Nie da się tego oszukać, np. ciągłe klikanie skutkuje otrzymaniem 0 pkt. Egzamin teoretyczny w całości uznany jest za zdany, kiedy zaliczymy obydwie części, tj. test + hazard perception.

3) Po zdanym egzaminie można zapisać się na egzamin praktyczny. Wszystko odbywa się online, gdzie wybieramy miejsce oraz datę i godzinę. Minusem jest to, że na egzamin niekiedy czeka się 2 miesiące. Egzamin praktyczny wygląda podobnie jak w Polsce. Przyjeżdżamy na umówioną godzinę i oczekujemy na przyjście egzaminatora. Poprosi nas o podpis na karcie egzaminacyjnej oraz zapyta czy chcemy, aby na egzaminie towarzyszył nam instruktor. Następnie udajemy się do auta i rozpoczyna się pierwsza część egzaminu tzw. show me, tell me. Musimy udzielić odpowiedzi na 2 pytania z bazy 19 (jak sprawdzić ciśnienie powietrza w oponach, pokazać gdzie są wlewy płynów itp. ). Wsiadamy do auta i egzaminator informuje nas o tym jak przebiega egzamin. Jeździmy zgodnie z wydawanymi komendami. Na początku by rozładować napięcie, egzaminator pyta nas co robimy na co dzień, czy mamy dziś dzień wolny, jakie plany na weekend, itp. Egzamin trwa ok 50 minut, z czego 15 min. to jest Independent Driving. Zatrzymujemy się i egzaminator mówi np. "na światłach w lewo, na drugich światłach w prawo, a następnie kieruj się drogą na Manchaster". Wracamy do ośrodka.

W moim przypadku egzamin trwał ok 45 minut. W tym czasie ok 4 razy parkowałem na mieście, a na koniec na ośrodku parkowałem prostopadle wjeżdżając tyłem. Egzaminator poinformował mnie o pozytywnym zakończeniu egzaminu wręczając certyfikat, z którym od razu można prowadzić auto. Po ok. 3 tygodniach od zdania egzaminu otrzymujemy plastikowy dokument.

Od 2014 roku nie ma możliwości zdawania w języku polskim. Wiem, że na egzaminie teoretycznym istnieje możliwość korzystania z translatora, ale wiele osób ze słabą znajomością języka kupuje do nauki materiały pol-ang i też dają radę. Jeżeli nie rozumiesz, co mówi do ciebie egzaminator, zawsze możesz poprosić, by powtórzył.

Jeśli chodzi o angielskie ośrodki egzaminowania - wyglądają one naprawdę biednie w porównaniu do polskich. Małe, niezbyt dobrze wyposażone, stare toalety.
trancer
 
Posty: 2
Dołączył(a): wtorek 12 września 2017, 23:31

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Egzamin na prawo jazdy

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 98 gości