Kolejny już raz. Potrzebuję waszego wsparcia.

W tym miejscu zamieszczamy posty związane z egzaminami

Moderatorzy: ella, klebek

Kolejny już raz. Potrzebuję waszego wsparcia.

Postprzez VAQ » środa 29 marca 2017, 12:53

Witam.
Jestem tu nowy, i z tego też faktu kultura nakazuje mi się z wami wszystkimi przywitać :) (tak, wiem że od tego jest osobny temat, ale chciałbym w kontekście mojego przyszłego egzaminu opowiedzieć wam trochę o mojej sytuacji z prawkiem i żebyście trzymali kciuki :thumb2: )

Na imię mam Michał, jestem znad morza i mam 22 lata. Właśnie zdaję kat. B i jak to u mnie bywa zacząłem mocno pogłębiać wiedzę z motoryzacji i ruchu drogowego. Dlatego też tu zawitałem :)
Mam nadzieję że zostanę tu u Was na dłużej :spoko:

Dziś jestem po 3 egzaminie z wynikiem negatywnym. Na szczęście w krótkim czasie jednego tygodnia odbyłem 3 próby.
Niestety w ten piątek będzie moje 4 podejście, nerwy mam już zszargane, gdy na początku to właśnie ja miałem największy luz w kwestii podejścia do egzaminu z całej mojej grupy. Pełny optymizmu, który gdzieś już się ulotnił. Zawsze na kursie jeździłem opanowany i spokojny. Teraz już czuję, że mimo dobrego przygotowania jeden dzień zamienił mnie w kłębek nerwów i wyczerpaną już psychicznie osobę.

Ale do rzeczy:

Za 1 razem (poniedziałek) trafiłem bardzo w porządku panią egzaminator, przyjemnie mi się z nią jeździło i wykonywało polecenia, niestety okazało się że mimo nawet dobrej i pewnej jazdy po mieście (miałem kilka manewrów z momentem zawahania, ale stres był minimalny i wiedza którą nabyłem w trakcie nauki jazdy szybko wracała do głowy w kluczowym momencie), jednak wykonałem 2 razy błąd w miejscu na drodze na której nigdy wcześniej nie wykonywałem zadanego manewru (Słupsk to nie jest moje miasto, albowiem mieszkam 60 km dalej) i emocje wzięły górę nad rozsądkiem, nie przemyślałem dość prostego jakby się wydawało manewru i wyszło to w praktyce tak, że uzyskałem pod rząd 2x błąd do skreślenia - no cóż, nie poddajemy się :)

Nie miałem żalu, wręcz przeciwnie. Miałem super wrażenia, mogłem po egzaminie miło z Panią egzaminator porozmawiać i dużo się dowiedziałem o pracy egzaminatora z "tej drugiej strony". Okazało się, że niezaliczony egzamin potrafi być świetnym czasem poświęconym na doskonalenie mojej techniki jazdy, przećwiczenie i zrozumienie nieudanego manewru oraz poznanie przyczyn zawahania. Bardzo cenna lekcja :)
W efekcie wróciłem do WORD-u za kółkiem, sprawnie pokonując jeszcze sporo miasta zanim wróciliśmy na miejsce. Podziękowałem za miłe i rzeczowe podejście do mojej osoby i myślę że zostawiłem u tej Pani po sobie bardzo dobre wrażenie.

Kolejny egzamin miałem od razu za 2 dni, więc pewny siebie, psychicznie przygotowałem się do kolejnego podejścia.


Za 2 podejściem miałem najlepszą jazdę życia, dobrze się wyspałem, przyszedłem uśmiechnięty do WORDU - sam się dziwiłem jak człowiek potrafi się skupić gdy mu na czymś zależy. Na drodze myślałem za siebie, i za innych. Uniknąłem sprawnie kilku kolizji z winy wymuszenia innych kierujących, myśląc trzeźwo i błyskawicznie reagując na takie zachowania, poziom skupienia miałem tak wysoki, że zanim egzaminator zdążył zorientować się o zagrożeniu, ja miałem już auto wyhamowane praktycznie do zera. (tak, kątem oka widać bardzo dobrze wszelkie jego reakcje). Byłem dumny z siebie z każdą minutą, czułem, że jest to mój dzień i w efekcie do końca egzaminu wiedziałem, że nawet jeśli nie zdam, to będę mógł się podbudować na duchu jeszcze wtedy wzorową jazdą. Niestety mogę powiedzieć otwarcie (a uważam się za osobę bardzo obiektywną) że już na wejściu nie polubiliśmy się z osobą egzaminującą, miałem wrażenie, że z każdym jego poleceniem wykonanym przeze mnie aż nad wyraz poprawnie i starannie (nie robiłem tego cynicznie, po prostu dobrze czułem się za kierownicą i bez zawahania wykonywałem dobrze wszelkie zadania ), ten człowiek frustrował się na to co robię coraz bardziej. W efekcie na końcu pan egzaminator już kipiał, że nie dałem się złamać na żadnej sytuacji (ręczny na oczko na placu, niedomknięte drzwi po parkowaniu, zygzak autobusowy w korku, ) jazda trwała prawie 1,5h, nie sądziłem, że tyle czasu można jeździć, a powiem tylko że oprócz poleceń (wykrzykiwanych z każdą minutą coraz głośniej i opryskliwie) nie usłyszałem ani jednego błędu, zresztą ten dziwnie wysoki jak na mnie poziom skupienia w tym dniu nie pozwalał mi na wykonanie choćby jednego nieprzemyślanego kroku. Jednocześnie mimo chłodnej postawy egzaminatora starałem się być nad wyraz grzeczny od samego początku egzaminu. Polecenia często słyszałem nawet trzy pod rząd, prosiłem wtedy grzecznie o powtórzenie każdego z nich po kolejnym z manewrów aby się nie pogubić np po drugim skrzyżowaniu. Nie wiem, czym tak zraziłem do siebie tego Pana. Ale mniejsza.
Doskonale rozumiałem wtedy, że to jest MÓJ egzamin, a zadaniem egzaminatora jest go ocenić. I dokonałem wszystkiego aby przebiegł on jak najbardziej rzeczowo, bezpiecznie i prawidłowo z mojej strony. Ale w praktyce wyszło tak, że po 1,5h w końcu poddałem się na błędzie do skreślenia, na prostym rondzie jednopasmowym, przy skręcie w prawo nie wjechałem na zatoczkę autobusową z prawej strony od samego jej początku, tylko od jej końca i usłyszałem wybitne słowo "BŁĄD". Szybko przeanalizowałem co mogłem zrobić nieprawidłowo, ale z racji iż mój manewr był dość niepewny, nie mogłem jednoznacznie w emocji określić, czy błędem było najechanie na zatoczkę, czy zrobienie tego za późno. Wiedziałem że musi o to chodzić, gdyż resztę rzeczy (kierunkowskazy, ustąpienie pojazdom na rondzie itp) zrobiłem poprawnie. Od razu kazał objechać mi rondo i znowu witamy w tym samym miejscu na tym samym skręcie w prawo. Musiałem zadecydować co zrobić, skręciłem omijając zatoczkę, bo uznałem że z mojej lewej strony od ronda zmieściłaby się zawracająca ciężarówka, więc na ten moment wydawało mi sie to bardziej logiczne niż blokowanie ruchu na zatoczce, na której w gruncie rzeczy nie można się przecież zatrzymywać, i gdybym musiał na niej komuś ustąpić, auto zatrzymałoby się i miałbym po egzaminie. Niestety była to zła decyzja, zresztą ile godzin może człowiek myśleć na 300% obrotach... Powinienem był zjechać zatoczką i niej skręcić niejako omijając cały ruch na rondzie. Niezdane. Co najlepsze to było ostatnie rondo przed drogą do WORDU, mieliśmy już wracać. Miałbym ten dokument.

W ten poniedziałek odbyła sie 3 próba. Nie miałem już tak dobrego dnia, jednak nadal wierzyłem w to, że wiedza którą nabyłem pomoże mi zdać egzamin. Niestety na próżno. Po drugiej próbie coś przestawiło mi się w głowie i już na placu manewrowym zacząłem się mocno stresować. Jak na złość egzaminator był moim zdaniem nawet miły, co powinno mi tylko pomóc. Ale po drugim podejściu z poprzednim egzaminatorem dosłownie BAŁEM się pokonać jeden zakręt. Uruchomiła mi się w głowie jakaś panika. W efekcie wymusiłem na pierwszym lepszym skrzyżowaniu, mimo że świadomie miałem zrobić coś całkiem innego. Tak jakbym miał podświadomie jak najszybciej zakończyć egzamin niezgodnie z moją wolą byle tylko odetchnąć.
Nie zdałem 3 raz.

I teraz do rzeczy. Jestem przed 4 próbą, która odbędzie się w poniedziałek. Czuję, że będzie ze mną gorzej niż za 3-cim razem.
Co mam zrobić, jak sie podbudować? Psychika zawsze była moją silną stroną, lecz coś mnie złamało (albo ktoś).

Chciałbym poprosić Was moi drodzy o jakieś wsparcie, żebyście podtrzymali mnie na duchu, trzymając za mnie kciuki w ten piątek, chciałbym mieć to już za sobą. Odetchnąłbym z ulgą i cieszył się uzyskanym dokumentem.
:thumb2: :thumb2: :thumb2:
VAQ
 
Posty: 8
Dołączył(a): wtorek 28 marca 2017, 01:16

Re: Kolejny już raz. Potrzebuję waszego wsparcia.

Postprzez Cthulhu » środa 29 marca 2017, 19:52

Czytając to co pisałeś o swoim pierwszym egzaminie można stwierdzić, że czujesz się za kierownicą pewnie i jedziesz na luzie, a to bardzo dobrze :thumb2:
Natomiast przez złe doświadczenia na 2 egzaminie ogarnął Cię jakiś dziwny strach, przez który nie zdałeś również 3 egzaminu.
I mam wrażenie, że jeśli nie zapomnisz o swoich niepowodzeniach na 2 i 3 egzaminie, w piątek może nie być kolorowo (bo jak sam napisałeś, 1 egzamin wiele Cię nauczył).
Widać, że jesteś pewnym siebie człowiekiem, więc do cholery nie przejmuj się jakimś typem, który Cię nie polubił. W przyszłości spotkasz masę takich osób i co, trzeba sobie z tym radzić :D W piątek podejdź do tego z pokorą, w czasie egzaminu nie myśl "wow, tak dobrze mi idzie", tylko koncentruj się na drodze, w ostatnich minutach skup się jeszcze więcej.
Jeśli znowu spotkasz podobnego egzaminatora, wbij sobie do głowy, że się nie boisz, że już przeżyłeś coś takiego. Liczą się Twoje umiejętności, Twoja pewność jazdy i spokój (i potrójne skupienie podczas powrotu do WORD'u :D) Nie wiem, czy w jakikolwiek sposób Cię podniosłam na duchu, ale życzę powodzenia i trzymam kciuki! :spoko:
03.03.2017 - B]
03.05.2018 - mój golfik 4, Wybie :3
Cthulhu
 
Posty: 37
Dołączył(a): niedziela 05 marca 2017, 10:20

Re: Kolejny już raz. Potrzebuję waszego wsparcia.

Postprzez Cthulhu » środa 29 marca 2017, 21:10

Blacksmith -zgadzam się z tym, że to jaki jest egzaminator ma duży wpływ na zdanie egzaminu, ale nie uważasz, że ludzie czasem trochę przesadzają? Ostatnio czytałam na necie opinie o moim egzaminatorze, i wszyscy pisali "cham, burak, gbur, okropny, masakryczny, oblał mnie i koleżankę pod koniec, oblał mnie na łuku, ma wiele pułapek, trzeba na niego uważać,". A koleś był bardzo spoko, normalnie się przedstawił, w czasie jazdy nic nie mówił, wydawał polecenia z wyprzedzeniem, na koniec omówił błędy i koniec. Więc nie wiem, czemu tyle osób miało do niego uraz.
Tak samo jest w drugą stronę - kursanci trafiają na miłych egzaminatorów, a i tak oblewają. Także z tekstami typu "a bo egzaminator taki zły i mnie uwalił..." też trzeba uważać, bo ludzie często lubią zwalać winę na kogoś innego.
03.03.2017 - B]
03.05.2018 - mój golfik 4, Wybie :3
Cthulhu
 
Posty: 37
Dołączył(a): niedziela 05 marca 2017, 10:20

Re: Kolejny już raz. Potrzebuję waszego wsparcia.

Postprzez VAQ » środa 29 marca 2017, 21:41

Dzięki wielkie za odzew w temacie i liczne słowa wsparcia :wink:
Postanowiłem, że w dniu egzaminu dokupię sobie 2 godziny doszkalające, z których przesiadam się praktycznie od razu na egzamin.
Sądzę, że pomoże mi to pokonać to co zablokowało mnie w 3 podejściu i upewnić się w wykonywaniu manewrów. Koleżanka rozmawiała w trakcie swojego egzaminu (piątek) ze swoją egzaminatorką o mojej sytuacji, ta stwierdziła że niestety w Słupsku tak robią, gdy spotkają dobrego kierowcę, bo więcej idzie dla wordu, a delikwent i tak zda. Moim zdaniem to chore i nie powinno mieć miejsca, widziałem np w stanach jak wyglądają egzaminy i brak mi słów gdybym miał porównać odczucia z tamtego filmu a np moich przeżyć.

Jeżeli chodzi o dyskusję na temat podejścia egzaminatora po części się zgodzę, trochę też zaneguję. Źle się sytuacja ma, gdy trafisz właśnie takiego egzaminatora "<&%#$@>" (przepraszam, ale inaczej tego nie mogę nazwać), a inaczej gdy po prostu jest oziębły, ale wykonuje swoją pracę przyzwoicie i rzetelnie. Wiadomo, że po niezdanym egzaminie część osób będzie próbowała zwalić wszystko na egzaminatora, żeby bronić własnego ego.
Ale jak wspomniałem staram się być obiektywny i nawet po niezdanym egzaminie nr 1 wyniosłem dużo dobrego ze wspólnej jazdy (swoją drogą bardzo kosztownej) i zawsze będę w stanie zachwalać takich ludzi, bo raz że są obiektywni, a dwa że dodatkowo (a tego nie mają w obowiązkach) stwarzają przyjazną atmosferę w samochodzie, mimo swojej urzędniczej postawy, jaką muszą okazać.
Dlatego mimo że w drugiej próbie jeździłem z człowiekiem który w mojej opinii nie powinien wykonywać tego zawodu, to prawie do końca egzaminu potrafiłem się skupić na drodze, bo w głowie miałem wpojone, że to jest MOJA JAZDA, MÓJ EGZAMIN, i chwilowo MÓJ SAMOCHÓD, którym kieruję.
Ale czar prysł w momencie kulminacyjnym tego dnia, co masakrycznie wpłynęło na moje podejście do kolejnych egzaminów. Teraz najchętniej zdałbym ten egzamin typowym zimnym urzędniczym kluczem, z wewnętrznej obawy o kolejne udupienie na jakiejś głupocie. I w takim przypadku nie ma już znaczenia czy egzaminator będzie miły, czy nie. Psychika będzie się bronić przed kolejną porażką tak mocno, że w efekcie skupiając się na wszystkich sztywnych aspektach egzaminu pominę coś ważnego, przez co nie zdam. Tak było na 3 podejściu, gdy zamiast pomyśleć logicznie i otrzymać błąd do skreślenia, usilnie próbowałem zmienić pas na prawy, na którym był samochód. Odruchowo.
VAQ
 
Posty: 8
Dołączył(a): wtorek 28 marca 2017, 01:16

Re: Kolejny już raz. Potrzebuję waszego wsparcia.

Postprzez VAQ » czwartek 30 marca 2017, 16:34

Trzymajcie kciuki, jutro po 12 :))))
VAQ
 
Posty: 8
Dołączył(a): wtorek 28 marca 2017, 01:16

Re: Kolejny już raz. Potrzebuję waszego wsparcia.

Postprzez jasper1 » piątek 31 marca 2017, 09:05

VAQ
Koleżanka rozmawiała w trakcie swojego egzaminu (piątek) ze swoją egzaminatorką o mojej sytuacji, ta stwierdziła że niestety w Słupsku tak robią, gdy spotkają dobrego kierowcę, bo więcej idzie dla wordu, a delikwent i tak zda. Moim zdaniem to chore i nie powinno mieć miejsca, widziałem np w stanach jak wyglądają egzaminy i brak mi słów gdybym miał porównać odczucia z tamtego filmu a np moich przeżyć.

Historyjka z cyklu opowieści z mchu i paproci. :D
Strach przed porażką, przed wyjściem na głupka to główna przeszkoda w uczeniu się
Genius is one percent inspiration and ninety-nine percent perspiration
jasper1
 
Posty: 2233
Dołączył(a): wtorek 12 lutego 2013, 00:04

Re: Kolejny już raz. Potrzebuję waszego wsparcia.

Postprzez Cthulhu » piątek 31 marca 2017, 20:06

No i co, zdałeś? :D
03.03.2017 - B]
03.05.2018 - mój golfik 4, Wybie :3
Cthulhu
 
Posty: 37
Dołączył(a): niedziela 05 marca 2017, 10:20

Re: Kolejny już raz. Potrzebuję waszego wsparcia.

Postprzez VAQ » niedziela 02 kwietnia 2017, 01:11

Zdane, dzięki za trzymane kciuki :)
Trafiłem normalnego człowieka na siedzeniu pasażera i w końcu mogłem normalnie podejść do jazdy.
Ale i tak co mieli już ze mnie zedrzeć, to zdarli ;/
VAQ
 
Posty: 8
Dołączył(a): wtorek 28 marca 2017, 01:16

Re: Kolejny już raz. Potrzebuję waszego wsparcia.

Postprzez Cyryl » niedziela 02 kwietnia 2017, 08:35

1. czy nie mógłbyś podać przyczyn negatywnej oceny, ale nie w swojej interpretacji, a z protokołu egzaminacyjnego?
2. dobrze byłoby trzeźwo spojrzeć na swoje umiejętności, bo czytanie o tym jak według siebie jesteś obiektywny i jak w czasie półtorej godzinnej jeździe uniknąłeś kilku kolizji, trochę zaciera rzeczywistość. co prawda Słupsk również nie jest moim miastem, ale z tego co pamiętam nie wygląda na drogową dżunglę.
3. jakie podjąłeś kroki po nie zdanych egzaminach, czy Twoja deklaracja pogłębiania wiedzy jest tylko na papierze, czy też po każdym egzaminie wziąłeś dodatek, czy taniej (ale też skutecznie) poprosiłeś osobą posiadającą auto (ktoś z rodziny lub znajomych) i pojechałeś trasą egzaminacyjną, aby jeszcze raz przeanalizować?

bo z tego co piszesz oczekujesz na zdanie egzaminu jak na deszcz, czy ładną pogodę, a rezultat jest bardziej wynikiem Twojego wyspania się i nastawienia egzaminatora niż miarą umiejętności i wiedzy.
Cyryl
 
Posty: 2495
Dołączył(a): niedziela 01 stycznia 2017, 19:54
Lokalizacja: Wrocław

Re: Kolejny już raz. Potrzebuję waszego wsparcia.

Postprzez VAQ » niedziela 02 kwietnia 2017, 13:10

Cyryl napisał(a):1. czy nie mógłbyś podać przyczyn negatywnej oceny, ale nie w swojej interpretacji, a z protokołu egzaminacyjnego?
2. dobrze byłoby trzeźwo spojrzeć na swoje umiejętności, bo czytanie o tym jak według siebie jesteś obiektywny i jak w czasie półtorej godzinnej jeździe uniknąłeś kilku kolizji, trochę zaciera rzeczywistość. co prawda Słupsk również nie jest moim miastem, ale z tego co pamiętam nie wygląda na drogową dżunglę.
3. jakie podjąłeś kroki po nie zdanych egzaminach, czy Twoja deklaracja pogłębiania wiedzy jest tylko na papierze, czy też po każdym egzaminie wziąłeś dodatek, czy taniej (ale też skutecznie) poprosiłeś osobą posiadającą auto (ktoś z rodziny lub znajomych) i pojechałeś trasą egzaminacyjną, aby jeszcze raz przeanalizować?

bo z tego co piszesz oczekujesz na zdanie egzaminu jak na deszcz, czy ładną pogodę, a rezultat jest bardziej wynikiem Twojego wyspania się i nastawienia egzaminatora niż miarą umiejętności i wiedzy.


1. Za pierwszym razem przy skręcie w lewo miałem "schować się" na środku jezdni, jednak za pierwszym podejściem tył był jeszcze lekko pod skosem, a za drugim zrobiłem to za późno.
Za drugim nawet nie wiem co mi wpisał na blankiecie, pamiętam tylko że zaznaczył to ze złości 3 razy (sam mi powiedział że w nerwach) a resztę zadań miałem już odhaczoną, byłem na drodze do wordu.
Za trzecim podejściem wymusiłem więc skreślił kartkę, też nie miałem żadnych innych błędów, ale nie zdążyłem wykonać niektórych zadań, bo dość szybko egzamin się zakończył.

Teraz w piątek zdałem bez problemu. Jedyny błąd na arkuszu to respektowanie zasad prowadzenia pojazdami, przez chwilę (dość krótką) prowadziłem jedną ręką i mi to zaznaczył.

2. Czytanie ze zrozumieniem się kłania. Uniknąłem kilku kolizji z winy ewidentnego WYMUSZENIA przez innych kierujących, na skrzyżowaniach i raz na rondzie, dodam że ruszam dynamicznie więc zero mojej winy, zresztą po egzaminie egzaminator omówił te sytuacje i mocno pochwalił za chłodną i szybką reakcję na zagrożenia. Słupsk dżunglą nie jest, ale jest strasznie dziurawy, drogi są mocno wyeksploatowane i na większości najczęściej egzaminowanych nie ma już widocznych pasów ruchu, tak samo na rondach. O tym czy to ślimakowe w trakcie nauki musiałem się dowiadywać z pamięci, bo miejscami na jezdni nie ma ani białej plamki, wszystko wytarte. Ruch na drugim podejściu był dość mały, ale z racji że jest kilka bardziej ruchliwych skrzyżowań, takie sytuacje się wydarzyły. Był nawet jeden kurier DHL który przy skręcie w prawo na skrzyżowaniu zablokował cały ruch, nie wiem jakim cudem auto miał w poprzek. Też musiałem hamować awaryjnie, a miałem pierwszeństwo i jechałem prosto. Jeżeli chodzi o umiejętności, przyznam się, że autem jeżdżę prawie 5 miesięcy, lecz głównie w mniejszych miejscowościach. I nie uważam się za złego kierowcę, główną trudnością dla mnie było nauczenie się ruchu na większych rondach i kilkupasmówkach, których u nas w okolicy nie ma.

3. Z każdego egzaminu wyciągałem wnioski, przed czwartym egzaminem aby przestawić się ze swojego własnego samochodu (którym kilka dni jeździłem, ale nie po słupsku) wziąłem 2h doszkalania aby "przestawić się" na sprzęgło i skrzynię w hyundai, tak aby skupić się na drodze w dniu egzaminu, a nie na samochodzie. Przed poprzednimi podejściami swoim autem nie jeździłem. Na godzinkach dużo się nie dowiedziałem, jedynie utrwaliłem trudniejsze manewry, więc na egzaminie jeździłem na pewniaka.
VAQ
 
Posty: 8
Dołączył(a): wtorek 28 marca 2017, 01:16


Powrót do Egzamin na prawo jazdy

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 96 gości