To jest logika dojrzałej osoby, która wiele różnych firm w życiu widziała, także od podszewki.Cyryl napisał(a):jasper1 napisał(a):...wielu przedsiębiorcom zależy na bylejakości, byle klient był zadowolony, czytaj nie musiał się trudzić i dostał papier, a jak nie zda to przez egzaminatora...to wygląda na logikę nastolatka.
Dojrzały klient wie, że liczy się konkretny człowiek (instruktor), a nie tzw. zdawalność ośrodka i i marketingowe zadęcie i że prawdziwa jakość szkolenia to stosunek ceny i czasu wyszkolenia do rezultatu na egzaminie. Spokojnie można też dołączyć do oceny osk stosunek ilości osób, które szkolenie w danym osk rozpoczęły do ilości osób, które je w tym osk ukończyły, wtedy bardziej zrozumiała bywa wysoka zdawalność.
Najlepsi instruktorzy nie potrzebują tego całego szumu, mają klientów z polecenia nie ważne czy osk ma zdawalność 50 czy 35%, najgorsi pracują za kilka złotych dla szefów, którzy chcą szybko wyrwać trochę kasy. Za wysoką zdawalnością też może kryć się długi okres byle jakiego szkolenia poprzedzający postawienie kropki nad "i" i wyrwanie kasy w ten sposób.
Oczywiście część nastolatków kieruje się tzw. zdawalnością, daje się nabierać w swoich wyborach osk, czy w ogóle miejsca nauki, na działania o charakterze marketingowo-reklamowym, a czasem nieuczciwie prowadzona wojnę o klienta (gdzie najlżejszym z grzechów bywa krypto reklama na forum internetowym), dla części jednak liczy się tylko cena, żeby było blisko i żeby papier dali.
także to co napisałeś dotyczy niewielkiego wycinka OSK, jeżeli to są Twoje doświadczenia z kursu, to znaczy że przed wyborem nie sprawdziłeś OSK, wpakowałeś się na jakąś słabą, a to już Twój problem.
Jestem kobietą.
Pisze o tym, co można poprawić, nie o tym, co jest dobrze. Cały wątek jest w jakimś sensie o tym, co jest źle. To, co piszą o swoim szkoleniu ludzie na tym forum pokazuje, że nie jest to wąski wycinek osk, to pewnie jest wąski wycinek w wielkich miastach.
Moje osobiste doświadczenie jest takie, że mała szkoła z przeciętą zdawalnością potrafi być dużo lepsza od molocha nastawionego na maksymalizowanie wyników zdawalności i przerób ogromnej ilości klientów.
Jak szkolenie teoretyczne odbywa się w kameralnej atmosferze, szef zna wszystkich swoich kursantów, ma czas dopytać na bieżąco o przebieg szkolenia (sam wychodzi z taką inicjatywą) i indywidualne potrzeby wszelkiego rodzaju, poczynając od godzin szkolenia, przez miejsce rozpoczynania zajęć po sposób prowadzenia szkolenia i oczekiwania dotyczące instruktora, to szkolenie przebiega z dużo lepszym efektem na całe życie, nie tylko na egzamin. W takiej atmosferze wydobywa się z ludzi to co najlepsze, bez niepotrzebnego frustrowania, za którym kryje się śrubowanie "świętej" zdawalności.
A z nagradzaniem instruktorów za zdawalność nie rozśmieszaj mnie, bo z rozmów przy piwie wiem jakie to ma przełożenie na interes klienta. W szczegóły nie będę się tu wdawać, instruktorzy też muszą z czegoś żyć.