Witam. Ostatnio miałem przyjemność pierwszy raz podejść do egzaminu praktycznego na prawo jazdy kat. B.
Przygotowanie do jazdy oraz łuk bez problemu udało się zaliczyć. Egzaminator wyjechał z "garażu" i zatrzymał się przed wniesieniem.
Ruszyłem i wjechałem na wniesienie zatrzymując się we skazanym miejscu. Hamulec awaryjny (ręczny) zaciągnięty.
Ruszyłem i zaraz po ruszeniu auto mi zgasło, nie wjechałem całkowicie na szczyt wzniesienia. Egzaminator nie zaliczył mi tej próby.
Druga próba (wtedy postanowiłem zacząć na 3000 RPM) - identyczna sytuacja, próba również niezaliczona. I po egzaminie...
Na kursie wiele razy trenowałem ten manewr, i to nie jednym autem, za każdym razem wychodziło.
Dodam jeszcze, że w ten dzień był mróz -7 stopni.
Czym mogło być spowodowane zgaśnięcie auta po ruszeniu?
Czy egzaminator słusznie przerwał egzamin?
Pozdrawiam