Egzamin praktyczny B, drugie podejście

W tym miejscu zamieszczamy posty związane z egzaminami

Moderatorzy: ella, klebek

Egzamin praktyczny B, drugie podejście

Postprzez bartek3033 » sobota 05 listopada 2016, 21:35

Witajcie, na wstępie chciałbym się ze wszystkimi przywitać, jako że to mój pierwszy post na forum. Czytałem dość sporo w okresie szkolenia, jednak nie rejestrowałem się wcześniej i nie wchodziłem bezpośrednio w okresie egzaminów, by dodatkowo się negatywnie nie nakręcać, studiując najczarniejsze przypadki :P Proszę o poradę, ponieważ jestem właśnie po pierwszym podejściu do egzaminu i jakby to powiedzieć, nie wiem co robić...

Zacznę od tego, że jazdy wyjeździłem jeszcze w wakacje, jednak sytuacja osobista, plus oczekiwanie na terminy sprawiły że zdaję dopiero teraz. Przez ten okres w ogóle niczym nie jeździłem, nie licząc egzaminu wewnętrznego w połowie września. Dla scisłości, wyjeżdzone 30h, zdane za pierwszym razem wewnętrzne, następnie teoria w MORDzie też za pierwszym. Schody zaczynają się dopiero teraz, bo egzamin okazał się porażką :(

W trakcie kursu szło mi jako tako, początkowo miałem troszkę problemów ze sprzęgiełkiem, zwłaszcza w kia rio (jeździłem 3 różnymi samochodzikami), Plac manewrowy bez żadnych problemów ani nic, na ulicy znośnie. Żeby nie iść całkiem na zielono (egzamin miałem popołudniu) z rana dokupiłem dwie godziny jazd. Czułem się bardzo pewnie, mimo że jeździłem kijanka (czyli w moim odczuciu najbardziej wredną bestią w ośrodku :P ) nie zgasł mi ani raz, byłem skupiony, pamiętałem o wszystkich detalach, jednym słowem nic tylko zdać za parę godzin egzamin. Optymizmu dodawał też fakt, że na miejscu też mają kie, do tego w dieslu, więc będzie jeszcze łatwiej. Idę na egzamin, zaczęło się pozytywnie, nerwy na wodzy mimo że godzina w poczekalni, patrzenie na wracające samochody i liczenie statystyk zdane : niezdane podnosiło cisnienie :P Wsiadam, jednak tu pierwsze zaskoczenie, egzaminacyjne autka mają inny układ skrzyni biegów :/ No ale dobra, światełka, plac, raz ciach i wyjeżdżamy i zaczyna się zabawa.

Na dzień dobry czuję że nie czuję tego samochodu, pierwsze skrzyżowanie, udało się na drugim omyłkowo zapodaję 3 bieg (mimo że nie zdarzyło mi się to już od bardzo dawna) i zamiast ruszyć na zielonym, to go zgasiłem. Walczę z samochodem, a w międzyczasie światło błyskawicznie zapala się na czerwone. Oczywiście pogadanka, że chciałem jechać na czerwonym itd itd, mi się włącza panika, f***k będzie po egzaminie, no ale jakimś cudem jedziemy dalej. Jednakże emocje tutaj już wzięły swoje, i dalsza jazda była niczym tykająca bomba z zegarkiem. Lawirowanie po ciasnym osiedlu, i konieczność zatrzymywania się co chwila by przepuścić kogoś z naprzeciwka ,także nie dodała mi odwagi, a wręcz przeciwnie. Co prawa Już mi nie gasł, ale o dynamicznym ruszaniu nie było mowy. Ostatecznie nerwy zeżarły mnie totalnie, i porobiłem kilka bardzo głupich rzeczy, których nie zrobiłbym nawet mając zaledwie 15-20 godzin. A porównując to z poranna jazdą, rzekłbym wręcz, że sam siebie nie poznałem :( Cały egzamin trwał około 25 minut. Wcześniej zostałem opierniczony m.in za to, że jadę zbyt wolno (około 50, tam gdzie dozwolone było 70, ot przyzwyczajenie po instruktorze z którym mam najwięcej wyjeżdżone)

Stojąc już na poboczu, usłyszałem m.in że tam na tych skrzyżowaniach równorzędnych się nie rozglądałem (wg mnie, kątem oka widziałem wystarczająco dużo, bez konieczności wyraźnego odchylania głowy), oraz że mojej jeździe brak jest dynamizmu i nie mogę tak wolno się zbierać na światłach. Owszem tutaj troszkę muliłem, ze względu na brak wystarczającego opanowania samochodu, ale jak się odnieść do tego, jeśli instruktor wręcz naciskał na delikatną, spokojną i ekonomiczną jazdę... Że, niby instruktorzy są na to cięci by nie szarżować, a wszystko ma być jak najbardziej spokojne, za każdym razem przy tym gasząc moje zapędy, gdy chciałem dać trochę ostrzejszego buta z pod świateł. Zatem jak to jest? A może to po prostu kwestia na jakiego egzaminatora się trafi? Wracając do mordu zauważyłem, że pozwalał sobie na dosyć agresywną jazdę.


No i najważniejsze pytanie, co robić przed kolejnym egzaminem? (terminu jeszcze nie mam, bo nie miałem przy sobie dziś kasy, by od razu się zapisać, Przy odrobinie szczęścia, termin będzie maks za 2 tygodnie) Niby mogę dokupić jeszcze godzin, ale czy jest sens? Jak ogarnąć TO konkretne egzaminacyjne auto, by czuć się w nim pewniej? No i jak się nie dać nerwom , jeśli coś zacznie się dziać. Stres był główną przyczyną dzisiejszej porażki, dlatego nie wiem czy kolejne godziny coś pomogą. Co z tego, że na kursie będę jeździł super, jeśli na egzaminie będzie zupełnie inna bajka :/

No i może ktoś doradzi, jak lepiej wyczuć samochód, nie mając fizycznej możliwości pojeżdżenia nim chociaż z godzinkę.
27.12.16 Mord Kraków - Praktyka B, Zdane za 2 podejściem
bartek3033
 
Posty: 6
Dołączył(a): sobota 05 listopada 2016, 20:47

Re: Egzamin praktyczny B, drugie podejście

Postprzez kolezankafilizanka » poniedziałek 07 listopada 2016, 14:11

Cześć. Trudno krótko odpowiedzieć, ale spróbuję.
Jeśli Twoje OSK umożliwia Ci zdawanie w swoim aucie, nawet dopłać, ale zdawaj w aucie, w którym się szkoliłeś. Ja tak zdawałam (w OSK Clio, w WORD tylko Yaris). Zmiana auta to problem dla kierowcy, a co dopiero dla kursanta na egzaminie...

Przerwa w jazdach jest niedobra, tego się nie przeskoczy, instruktor mocno ostrzegał... Egzamin zdawałam, jak już osiągnęłam swoje maksimum i kurs wychodził mi uszami i gardłem. Przed samym egzaminem - 2 h jazdy i razem przyjechaliśmy do WORD. To jest dobre.

Nerwy. Instruktor mi mówił, że o tamtym oblanym egzaminie mam zapomnieć - teraz jest co innego. Opanowałam strach. Po każdym błędzie zaczynasz od nowa (chyba że wymusisz i do widzenia). Moim problemem był pośpiech (m.in. złe wrzucanie biegów!) i panika po błędzie. Za 3.razem byłam w najgorszej formie, ale powiedziałam: O NIE, TERAZ SIĘ NIE DAM. Zdałam.

Załóż sobie tak: to już było, a teraz jest co innego, ten błąd był, już się nie powtórzy, i egzaminator. Zaczynam od nowa. Nie spieszę się. Manewry robię, jak mam absolutną pewność. Wyszukaj w sieci blog p. Piotra Sochy z Poznania, on te rzeczy super tłumaczy jako instruktor.

Generalnie, czytając Twój wpis, myślę, że lepiej dokupić parę godzin. Pojechać tą sknoconą trasą egzaminacyjną, spokojnie, z "aniołem stróżem", uspokoić się i zobaczyć, jak to powinno być. Zobaczysz, że nie warte nerwów, i może wtedy drugi egzamin przestanie być straszny.

Egzaminatorzy - są różni, nie da się generalizować. Moi byli w porządku.

W razie czego pisz na PW:)
--
Kat. B od X 2016. Uczyłam się w clio, a teraz wio!
kolezankafilizanka
 
Posty: 251
Dołączył(a): wtorek 25 października 2016, 11:21
Lokalizacja: Wrocław

Re: Egzamin praktyczny B, drugie podejście

Postprzez bartek3033 » poniedziałek 07 listopada 2016, 20:33

No właśnie zarówno na wewnetrznym (który też był po miesięcznej przerwie) jak i na przed egzaminowych jazdach, nie szło źle, jak na fakt, że nie siedziało się ileś tygodni za kołkiem. Ciężko mi jest cokolwiek zakładać, bo idąc na 1 egzamin też założyłem że nie ma prawa się tak stać, a porobiły się błędy których aż wstyd. Po prostu puściły nerwy. Dlatego jak egzaminator do mnie mówił, co zrobiłem źle, to właściwie ani nie było z nim jak się kłocić, ani nie wiadomo co mu odpowiedź, bo odpowiedź była by prosta. Wiem, wiem, ja to wszystko wiem, ale co sie stało i dlaczego to nie mam pojęcia :/

A co do samych manewrów, koncentracji i pewności na drodze, w moim przypadku myślę, że jakieś 80 % jeśli nie więcej, zależy od tego jak dobrze radzę sobie z samochodem. (To co się wydarzy wcześniej, nie ma absolutnie żadnego znaczenia. W trakcie kursu zdarzały się sytuacje gdy do samochodu wsiadałem zdołowany lub autentycznie wku****ny np po kłotni z kimś bliskim, a mimo to, z chwilą gdy siadasz w fotelu, to wszystko przestaje się liczyć. Jedyny stres jaki można we mnie wywołać to ten bezpośrednio związany z jazdą, jak z owym nieszczęsnym biegiem na egzaminie.) Wracając do tematu opanowania samochodu, jeśli wszystko jest ok, to większość czynności zaczyna się wykonywać automatycznie, nie myśląc o nich, a całą uwagę skupia na drodze i tym co naprawdę ważne. Jednak jeśli coś sprawia problemy, bo np właśnie w danym aucie nie do końca jeszcze wyczuło się sprzęgło, to wtedy cała uwaga idzie w kierunku jednego, żeby mi @@#$ nie zgasł, żeby tylko nie zgasł... Koncentracja leci wtedy na łeb na szyję. W ekstremalnym przypadku, można by wskazać analogię do pierwszych godzin jazdy w życiu, gdzie samo opanowanie pojazdu absorbuje do tego stopnia, że nie masz pojęcia gdzie wgl jedziesz, jest tylko "lewo, prawo, znak, światła, zawrócić, zjechać na ten pas" ale po jakich ulicach jeździłaś nie masz pojęcia :D

Dlatego tak właśnie zależy mi na opanowaniu samochodu z wordu. Jeśli okaże się że znów polegnę z kretesem, to zastanowię się nad tym pomysłem z autem osk. Tymczasem do głowy przyszedl mi inny pomysł, co o nim sądzisz? Żeby faktycznie dokupić z 2-4 godzinki, ale nie w swoim ośrodku, tylko gdzieś zupełnie indziej, żeby pojeździć z obcymi ludźmi, na obcym modelu samochodu (a jeszcze lepiej kilku) Czy jest szansa, że to przyniesie lepszy rezultat, i wyrobi ogólne nawyki, niż po raz kolejny wsiadanie w auto które już znam?
27.12.16 Mord Kraków - Praktyka B, Zdane za 2 podejściem
bartek3033
 
Posty: 6
Dołączył(a): sobota 05 listopada 2016, 20:47

Re: Egzamin praktyczny B, drugie podejście

Postprzez jasper1 » środa 09 listopada 2016, 00:06

Pomysł dobry, jeżdżenie różnymi samochodami ułatwia wyczucie kolejnego.
Strach przed porażką, przed wyjściem na głupka to główna przeszkoda w uczeniu się
Genius is one percent inspiration and ninety-nine percent perspiration
jasper1
 
Posty: 2233
Dołączył(a): wtorek 12 lutego 2013, 00:04

Re: Egzamin praktyczny B, drugie podejście

Postprzez kolezankafilizanka » środa 09 listopada 2016, 11:50

Dlatego tak właśnie zależy mi na opanowaniu samochodu z wordu. Jeśli okaże się że znów polegnę z kretesem, to zastanowię się nad tym pomysłem z autem osk. Tymczasem do głowy przyszedl mi inny pomysł, co o nim sądzisz? Żeby faktycznie dokupić z 2-4 godzinki, ale nie w swoim ośrodku, tylko gdzieś zupełnie indziej, żeby pojeździć z obcymi ludźmi, na obcym modelu samochodu (a jeszcze lepiej kilku) Czy jest szansa, że to przyniesie lepszy rezultat, i wyrobi ogólne nawyki, niż po raz kolejny wsiadanie w auto które już znam?[/quote]

Myślę, że dla Ciebie to jest dobre rozwiązanie. Sprawdzisz siebie znowu, w innych warunkach. Obiektywnie ocenisz w czym problem.

Auto OSK. My kursanci (od 2 tyg. czekam na wydanie prawa :wow: ) naprawdę jesteśmy zieloni, więc po co sobie dokładać kłopotów? Mój instruktor, strasznie dobry człowiek, bardziej nawet wymagający niż egzaminatorzy, uczył mnie od początku według zasady, że na egzaminie nie wolno "kombinować". Mają być jasne, proste wytyczne i działania. Własne auto OSK daje komfort.

Nerwy. Wsiadasz i zwracasz uwagę na to, co trudne: biegi - "aha, psuję to, więc teraz SPOKOJNIE przekładam wajchę", to, co psujesz, robisz właśnie wolno i spokojnie. Z tym automatycznym działaniem na drodze, to jestem ostrożna... Wiele zależy od instruktora. Mój całymi godzinami do mnie mówił, od pierwszej minuty do ostatniej, te same rzeczy do znudzenia, i potem w czasie egzaminu przypominały się jak echo. Powtarzałam sobie to szeptem: "Uwaga, kto tu ma pierwszeństwo? ', "Pieszy, ograniczone zaufanie", "Jaki ważny znak minęłam?". I na końcu: "Wyłączam bieg, zaciągam hamulec ręczny...". Nie działałam automatycznie, to dobre dla kierowców, ja tylko powtarzałam jego komendy. Czułam, że kontroluję sytuację, i nerwy uspokajały się. Co mogło mnie spotkać złego, jeśli robiłam tak, jak on wymagał? Miałam wciąż wrażenie, że on ze mną siedzi i podpowiada.
--
Kat. B od X 2016. Uczyłam się w clio, a teraz wio!
kolezankafilizanka
 
Posty: 251
Dołączył(a): wtorek 25 października 2016, 11:21
Lokalizacja: Wrocław

Re: Egzamin praktyczny B, drugie podejście

Postprzez bartek3033 » środa 23 listopada 2016, 18:53

Przez pracę przespałem temat, dopiero wczoraj miałem możliwość jechać do mordu ustalać termin i jestem załamany... Coś czuję że nie doczekam się na prawko w tym roku. 2 podejście mam wyznaczone na 27 grudnia... Jakiś kosmos :(
27.12.16 Mord Kraków - Praktyka B, Zdane za 2 podejściem
bartek3033
 
Posty: 6
Dołączył(a): sobota 05 listopada 2016, 20:47

Re: Egzamin praktyczny B, drugie podejście

Postprzez kolezankafilizanka » sobota 03 grudnia 2016, 22:03

bartek3033 napisał(a):Przez pracę przespałem temat, dopiero wczoraj miałem możliwość jechać do mordu ustalać termin i jestem załamany... Coś czuję że nie doczekam się na prawko w tym roku. 2 podejście mam wyznaczone na 27 grudnia... Jakiś kosmos :(


Znajdź jakiś miesiąc, kiedy skoncentrujesz na skończeniu kursu i pójdziesz na egzamin od razu, z marszu. Ustal sobie taki czas, a nie rzucaj się na pierwszy termin, bo "musisz" mieć prawko w 2016.
--
Kat. B od X 2016. Uczyłam się w clio, a teraz wio!
kolezankafilizanka
 
Posty: 251
Dołączył(a): wtorek 25 października 2016, 11:21
Lokalizacja: Wrocław

Re: Egzamin praktyczny B, drugie podejście

Postprzez bartek3033 » wtorek 06 grudnia 2016, 23:07

Im później tym gorzej. Portfela z gumy nie mam, by kupić np 10 dodatkowych godzin. Więc lepiej jak najszybciej póki się pamięta cokolwiek z kursu.
27.12.16 Mord Kraków - Praktyka B, Zdane za 2 podejściem
bartek3033
 
Posty: 6
Dołączył(a): sobota 05 listopada 2016, 20:47

Re: Egzamin praktyczny B, drugie podejście

Postprzez bartek3033 » wtorek 27 grudnia 2016, 22:40

No i zdane. Generalnie nie wiem co powiedzieć, bo szedłem na egzamin w najczarniejszych nastrojach. Od poprzedniego egzaminu czyli prawie 2 miesięcy nie siedziałem za kółkiem ani razu, bo praca, święta, wolne itd. i jakoś brakło czasu na dokupienie godzin. Nie nastawiałem się w ogóle na zdanie a tu proszę ;)
27.12.16 Mord Kraków - Praktyka B, Zdane za 2 podejściem
bartek3033
 
Posty: 6
Dołączył(a): sobota 05 listopada 2016, 20:47

Re: Egzamin praktyczny B, drugie podejście

Postprzez klebek » środa 28 grudnia 2016, 09:25

bartek3033 napisał(a):No i zdane.


Brawo w takim razie! :D
klebek
 
Posty: 224
Dołączył(a): wtorek 27 grudnia 2016, 13:12
Lokalizacja: Szczecin

Re: Egzamin praktyczny B, drugie podejście

Postprzez tracy123 » sobota 31 grudnia 2016, 00:34

wspaniale
tracy123
 
Posty: 1
Dołączył(a): sobota 31 grudnia 2016, 00:30

Re: Egzamin praktyczny B, drugie podejście

Postprzez kolezankafilizanka » poniedziałek 02 stycznia 2017, 11:54

bartek3033 napisał(a):No i zdane. Generalnie nie wiem co powiedzieć, bo szedłem na egzamin w najczarniejszych nastrojach. Od poprzedniego egzaminu czyli prawie 2 miesięcy nie siedziałem za kółkiem ani razu, bo praca, święta, wolne itd. i jakoś brakło czasu na dokupienie godzin. Nie nastawiałem się w ogóle na zdanie a tu proszę ;)


Gratulacje, ufff :spoko:
--
Kat. B od X 2016. Uczyłam się w clio, a teraz wio!
kolezankafilizanka
 
Posty: 251
Dołączył(a): wtorek 25 października 2016, 11:21
Lokalizacja: Wrocław

Re: Egzamin praktyczny B, drugie podejście

Postprzez Sedoos » poniedziałek 02 stycznia 2017, 16:56

Gratuluję. Tak się złożyło, że swoje prawo jazdy zdałem w dniu gdy mama miała imieniny, więc nie dość, że bardzo się cieszyłem z upragnionego plastiku (na który trzeba ok. tygodnia-dwóch poczekać), to jeszcze była imprezka, torcik, alkohol :) Po latach ma się do tego obojętny stosunek, bo czuje się jakby to prawko miało się od zawsze, ale wiem jak zdane prawko cieszy gdy jest się młodym.

Edit: usunąłem link. /klebek
Sedoos
 
Posty: 5
Dołączył(a): poniedziałek 09 listopada 2015, 18:49


Powrót do Egzamin na prawo jazdy

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 129 gości