Pierwsze podejście nic nie warte i czekanie na następne.

W tym miejscu zamieszczamy posty związane z egzaminami

Moderatorzy: ella, klebek

Pierwsze podejście nic nie warte i czekanie na następne.

Postprzez Adrian365 » sobota 17 września 2016, 10:57

Witam wszystkich serdecznie!

Jestem nowy na forum więc chciałbym się przywitać i wszystkich pozdrowić na początku.

Niestety wczoraj się nie udało.Godzina 13 i pierwsze podejście do egzaminu praktycznego.Nerwy,stres,czekanie i bezkulturalne podejście egzaminatora dało to,że mój papierek z negatywem wreszcie jest.
Wczoraj niestety dnia nie miałem.Raz przejechałem się po mieście i czułem,że źle się to dla mnie skończy.Czułem się nie wyspany(od 2 w nocy nie spałem) podróż 80 km do ośrodka i ciągle myślenie dało swoje.Niestety wyjechałem na łuk(który robiłem i robię perfekcyjnie) pojechałem na wprost i potem wycofywanie i bum.Zaraz pierwszy pachołek.Zjadły mnie nerwy i zmęczenie.Czekałem w ośrodku 6 godzin.Teraz za miesiąc.Kolejny bój o te upragnione prawo jazdy.Jeździć potrafię.Instruktor mówi,że jest naprawdę doskonale.Ale jak się nie denerwować?Jak wytrzymać te oczekiwanie? Ktoś potrafi mi doradzić?
Druga sprawa to egzaminator.Nie to,że szukam winnych o to,że nie zdałem.Chcę po prostu zapytać.Czy jeżeli idzie się na egzamin i egzaminator ma okulary przeciwsłoneczne i to nie,że w czasie jazdy,tylko gdy ja podchodzę do niego,a on ani nie poda ręki gdy się przedstawia,ani nie zdejmie okularów.To czy to jest kultura?Dla mnie to jest brak szacunku dla zdającego.To jest egzamin państwowy,a nie dyskoteka lub luźna rozmowa.Druga rzecz to czytanie do kamery tego co się wylosowało.Każdy mi mówi,że to egzaminator powinien czytać co wylosowałem.No i rzecz 3.Druga recz wylosowana.Światła cofania.Włączyłem je i wyszedłem,aby je pokazać.Oczywiście Pan egzaminator odwrócony do tyłu i rozmawia z panami,którzy stali koło drzwi.Moje dwie komendy ,,proszę to te światła,,nie podziałały.Egzaminator rozmawiał dobre dwie minuty.Wtedy jakiś dobry Pan,który rozmawiał właśnie z moim egzaminatorem uprzedził go słowami ,,Ty,patrz,bo ten Ci pokazuje.,,Czy to jest zachowanie normalne?Czy tak powinno traktować się osoby zdające?Czy tak postępuje osoba wykwalifikowana,która może mi dać papierek,który jest sprawą państwową?Mi naprawdę nie chodzi,że nie zadłem,bo to moje błędy doprowadziły do tego.Pytam z ciekawości.
Bardzo proszę o odpowiedzi.Pozdrawiam!
Adrian365
 
Posty: 3
Dołączył(a): sobota 17 września 2016, 10:21

Re: Pierwsze podejście nic nie warte i czekanie na następne.

Postprzez filipp » poniedziałek 26 września 2016, 16:43

Też tak miałem i powiem jedno: zdają tylko Ci którzy albo mają załatwione albo trafiają na jakiegoś fajnego egzaminatora.
Nikt nie jeździ bezbłędnie po skończeniu kursu i nawet wyjeżdżonych kilkunastu godzinach dodatkowych, na tyle dobrze, żeby zmieścić się w widełkach Wordów.
Mam całą masę znajomych którzy pozdawali egzaminy a to straszne fajtłapy. Co więcej będąc na kursie często jeździliśmy w kilka osób i widziałem jak one jeżdżą i jak się okazało to mają już prawko a jeździły fatalnie. Sami zwróćcie uwagę chociaż na fakt zdającego rodzeństwa. Jeśli jedno zda to reszta jakoś o dziwo nie ma problemu. Problem to mają jedynie Ci co nie mają dojścia. Tyle w temacie.
filipp
 
Posty: 1
Dołączył(a): niedziela 31 lipca 2016, 19:05

Re: Pierwsze podejście nic nie warte i czekanie na następne.

Postprzez Adrian365 » czwartek 06 października 2016, 08:16

Prawdę mówiąc jestem znowu w stresie,bo za parę dni egzamin.Jeździć od poprzedniego nie jeździłem,bo do Wordu mam ok.100 km.a do tego praca i trochę instruktor leci w kulki.Nie wiem co to będzie.Chciałbym zdać do końca roku,bo potem jakaś płyta poślizgowa czy coś...ehh.
Adrian365
 
Posty: 3
Dołączył(a): sobota 17 września 2016, 10:21


Powrót do Egzamin na prawo jazdy

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 78 gości