przez cziter15 » piątek 26 sierpnia 2016, 12:09
przez Ds3 » piątek 26 sierpnia 2016, 21:08
przez JAKUB » piątek 26 sierpnia 2016, 23:15
przez Ridi » sobota 27 sierpnia 2016, 19:45
przez szerszon » sobota 27 sierpnia 2016, 20:35
Egzaminator z niejednego pieca chleb jadł. Trzęsły mu się ręce...Ridi napisał(a):Gdy ja wsiadałem do l-ki, widziałem że egzaminator jest niepewny, bo po prostu nie wie na kogo trafił. Jak czytał mój dowód to aż w ręce mu się trząsł,
przez tomcioel1 » sobota 27 sierpnia 2016, 21:40
szerszon napisał(a):Egzaminator z niejednego pieca chleb jadł. Trzęsły mu się ręce...Ridi napisał(a):Gdy ja wsiadałem do l-ki, widziałem że egzaminator jest niepewny, bo po prostu nie wie na kogo trafił. Jak czytał mój dowód to aż w ręce mu się trząsł,
przez szerszon » sobota 27 sierpnia 2016, 22:59
chyba jedyny powód.tomcioel1 napisał(a):
ręce mu się trzęsły bo pewnie 80ka na karku
przez Blacksmith » wtorek 30 sierpnia 2016, 16:56
przez tomcioel1 » wtorek 30 sierpnia 2016, 22:30
Blacksmith napisał(a):
Powiem tak... nieuprzejmych egzaminatorów powinno się błyskawicznie wywalać z roboty. To są ludzie, którzy powinni mieć obowiązek okazywać szacunek i uprzejmość. Nie mówię o głaskaniu po głowie ani sypaniu komplementami. Ale aby po prostu nie robili nic co podnosiłoby jeszcze bardziej stres zdającego, który i tak jest dość duży podczas egzaminu.
przez leszekch73 » środa 31 sierpnia 2016, 18:45
przez Irenax89 » poniedziałek 12 września 2016, 16:44
przez Karolina1994 » czwartek 15 września 2016, 17:57
Blacksmith napisał(a):Nie mówię o głaskaniu po głowie ani sypaniu komplementami. Ale aby po prostu nie robili nic co podnosiłoby jeszcze bardziej stres zdającego
przez Blacksmith » czwartek 15 września 2016, 19:10
Karolina1994 napisał(a):Ale jest jeszcze druga strona medalu, gdyż kursanci którzy oblali z własnej winy,często zwalają winę na egzaminatora, a powodów może być kilka m.in lepiej winę zwalić na kogoś,niż przyznać się do porażki,a czasem jest też takim wstyd przed rodziną i znajomymi że znów się oblało, więc zamiast się przyznać dlaczego to wolą oskarżyć egzaminatora że się na nich uwziął .
[...] nie wiedziała gdzie znajduje sie któryś z płynów(nie pamiętam już który)więc znajomym i rodzinie opowiedziała bajeczke jak to egzaminator się na nią uwziął...
przez mshtal » piątek 16 września 2016, 00:10
Blacksmith napisał(a):Karolina1994 napisał(a):Ale jest jeszcze druga strona medalu, gdyż kursanci którzy oblali z własnej winy,często zwalają winę na egzaminatora, a powodów może być kilka m.in lepiej winę zwalić na kogoś,niż przyznać się do porażki,a czasem jest też takim wstyd przed rodziną i znajomymi że znów się oblało, więc zamiast się przyznać dlaczego to wolą oskarżyć egzaminatora że się na nich uwziął .
[...] nie wiedziała gdzie znajduje sie któryś z płynów(nie pamiętam już który)więc znajomym i rodzinie opowiedziała bajeczke jak to egzaminator się na nią uwziął...
Zgadzam się w 100%.... praktycznie NIGDY nie zdarza się aby "fizyczna" wina porażki była kogoś innego niż samego zdającego. Ale... no właśnie... ale często gęsto powodem tej porażki jest olbrzymi stres spowodowany przez chamskiego egzaminatora. Mam być szczery? Gdy jak już wspomniałem egzaminator zrobił mi rabarban o nazwanie pokrywy silnika maską to dostałem takiego potężnego stresu, że gdy otworzyłem tą maskę... (przepraszam... pokrywę silnika. Poprawna nazwa ma ogromne znaczenie w ruchu drogowym) to wskazałem zbiornik płynu do chłodnicy jako płynu hamulcowego, na szczęście błyskawicznie poprawiłem błąd. A potem na łuku latała mi strasznie noga. I tak.... ZWALAM winę na tego chama za to!! Zwalam na niego winę pomimo tego, że przecież to była tylko i wyłącznie moja noga, nikogo innego. Rozumiesz już o co mi chodzi? Mimo, że zdający koniec końców sam oblał, to nastąpiło to poprzez osłabienie jego zdolności psycho-motorycznych w wyniku wywołania dużego stresu przez egzaminatora.
Oczywiście nie chcę generalizować. Gdy egzaminator jest OK to zdający może mieć pretensje tylko do siebie. Oczywista oczywistość.
A w ogóle WORD to jest jakieś nieporozumienie i przewartościowanie wartości. Ja płace niemałe pieniądze, jestem klientem i co? jestem traktowany jako przedmiot a nie jako podmiot. Dlaczego jak mam egzamin na 9 rano to muszę czasem czekać nawet półtorej godziny? Co to za traktowanie człowieka i jego czasu? Egzaminator powinien na mnie czekać o umówionej godzinie przy samochodzie, JA PRZECIEŻ OPŁACIŁEM JEGO CZAS DLA MNIE!! Ale wiadomo, WORD to monopolista
P.S- U mnie w WORD jest takich dwóch super pozytywnych egzaminatorów. Podchodzą do zdającego z sympatią i wytwarzają luz i przyjemną atmosferę. I u nich zdaje większość. A u takich jednych dwóch chamów (na których niestety trafiałem) rzadko kto zdaje. To mówi samo za siebie.
przez sankila » piątek 16 września 2016, 00:31
Jest mały problem - nie mam ochoty, żeby jakiś kierowca pizgnął we mnie. I nie obchodzi mnie, czy kiepsko jeździ, czy "ktoś osłabił jego zdolności psycho-motoryczne".Blacksmith napisał(a):często gęsto powodem tej porażki jest olbrzymi stres spowodowany przez chamskiego egzaminatora.[...]Mimo, że zdający koniec końców sam oblał, to nastąpiło to poprzez osłabienie jego zdolności psycho-motorycznych w wyniku wywołania dużego stresu przez egzaminatora.
Hm, taki tekst usłyszałam ostatnio w Biedronce, w wykonaniu ciężko oburzonej klientki, której nie podobało się, że kasjerka musiała do toalety wyjść ...Ja płace niemałe pieniądze, jestem klientem i co? [...]JA PRZECIEŻ OPŁACIŁEM JEGO CZAS DLA MNIE!!
Bo to jest tak: jak student przyjdzie przygotowany, to podchodzę do niego z sympatią i egzamin upływa w miłej atmosferze. Ale jak widzę twarzyczkę typu pszenno - buraczanego, czółko myślą nie skażone, co dwóch zdań z sensem skleić nie potrafi - to atmosfera robi się baardzo nieprzyjemna.Podchodzą do zdającego z sympatią [...] I u nich zdaje większość. [...] To mówi samo za siebie.