Sprawy dotyczą mojego narzeczonego.
Pierwszy egzamin oblał za "stwarzanie zagrożenia na drodze". Paliło się zielone światło na sygnalizatorze przy prawej krawędzi jezdni i to światło było powtórzone na wysięgniku na środku skrzyżowania. Narzeczony skręcał w lewo, przejechał za pierwszy sygnalizator, za pasy, i nagle zapaliło się pomarańczowe światło którego on już nie widział w polu widzenia, widział je natomiast egzaminator który depnął hamulec i stwierdził że egzamin oblany. Wiadomo, nie jechali szybko ale jednak autem szarpnęło. Czy mógł go za to oblać czy powinien przepuścić i dać ewentualnie błąd za przejazd na pomarańczowym?
Druga sytuacja - narzeczony skręcał w prawo na skrzyżowaniu w drogę dwukierunkową. Na pasie do jazdy w przeciwnym kierunku był korek, w połowie pasów dla pieszych stała ciężarówka, a za nią też na pasach kolejny samochód. Narzeczony wjechał na pasy bo nie było na nich żadnego pieszego, jak już byli na pasach zza ciężarówki wyszła jakaś babcia. Egzaminator też ją zauważył dopiero jak byli już na pasach, nie było możliwości zauważyć ją wcześniej. Narzeczony przejechał dalej, po czym dowiedział się że egzamin oblany za nieustąpienie pierwszeństwa pieszemu. Co w takiej sytuacji powinien zrobić? Jak tylko zobaczył babcie zahamować i zablokować całe pasy?
Czy słusznie został oblany w obydwu przypadkach, czy może się odwołać?
I ile jest czas na złożenie odwołania?