Egzamin czy kpina?

W tym miejscu zamieszczamy posty związane z egzaminami

Moderatorzy: ella, klebek

Egzamin czy kpina?

Postprzez kamysze » środa 03 lutego 2016, 16:28

Oto moja sytuacja.

Egzamin w WORD Nowy Sącz.
Dodam tylko, że prawo jazdy posiadam od 1992r.
Po przekroczeniu punktów karnych zostałem skierowany na egzamin. Cześć teoretyczną zaliczyłem i przystapilem do jazdy.
Zaczne od tego, że noszę okulary i w nich mam prowadzić samochód i w okularach przyszedłem na egzamin. Egzaminator jednak przed przystąpieniem do jazdy egzaminacyjnej, nawet się nie zajaknal, że nie ma żadnej informacji w karcie egz. o szkłach korekcyjnych (specjalne cyfrowe oznaczenie), i o tym, że mam w nich prowadzić. W karcie egz. powinna widniec taka inf, a kiedy takowej nie ma, egzaminator powinien przerwać egzamin, albo chociaż zapytać, dlaczego stan faktyczny - okulary, nie są uwzględnione w dokumentacji. Dodam tylko, że zaświadczenie o konieczności przystąpienia do egzaminu w szkołach korekcyjnych, i tymczasową 5 letnia zgodę na prowadzenie pojazdów, w związku z wadą wzroku, przedstawiłem w ośrodku, przechodząc pozytywnie badania lekarskie.
W trakcie egzaminu, przy manewrze zmiany pasa, egzaminator poinformował mnie, że najechałem na pojedyncza linie ciągłą, i w związku z tym, otrzymuje ocenę negatywną. Zaprostestowałem. Usłyszałem od razu, że nie włączyłem kierunkowskazu. Po raz drugi zaprotestowałem, że nie jest to możliwe i że włączyłem przełącznik kierunku. To usłyszałem, że egzaminu i tak nie zdalem, bo jadąc jakieś paręnaście minut wcześniej (prawie 2km i parę skrzyżowań temu) popełniłem dwukrotny błąd jazdy lewym pasem ruchu. Nie dyskutowałem - bo po co. Po przyjeździe do ośrodka, złożyłem zażalenie na egzamin. Oczywiście WORD Nowy Sącz, nie widział nieprawidłowości i podtrzymał decyzję, utrzymując, że najechałem na linie ciągłą, a także oddalając inne zarzuty. Odwołalem się do Urzędu Marszałkowskiego w Krakowie. W pierwszym piśmie, urzędnicy przyznali mi rację, odwołując decyzję WORD o najechaniu na linie ciągłą. Jednak podtrzymali decyzję, o dwukrotnej jeździe lewa strona dwupasmowki i ocenie negatywnej. Dodam tylko, że na obie decyzję z UM w Krakowie, czekałem równo 30 dni (przewidziane ustawowo), gdzie zwracałem się do nich z prośbą o szybkie rozpatrzenie odwołania, podając konkretne powody - sprawy osobiste, nie zarobkowe.

Właśnie jestem po drugiej decyzji UM w Krakowie, gdzie:
1) na moja prośbę o wskazanie miejsca, gdzie popełniłem drugi błąd i dlaczego tak późno egzaminator poinformował mnie o tym zajściu- otrzymałem odp, że wszystko jest zgodnie z prawem, i że 'gdzieś tam' jechałem lewa strona. Nie ma odniesienia, gdzie dokładnie popełniłem błąd i bez wyjaśnienia dlaczego dopiero po moim sprzeciwie, dowiedziałem się o dwóch błędach, popełnionych dużo wcześniej. Prawo (powołałem się na ustawę i dziennik ustaw) wyraźnie wskazuje, że w przypadku popełnienia drugiego błędu, egzaminator od razu informuje o takim zajściu, co automatycznie wiąże się ocena negatywną. Skoro ja dowiedziałem, się kilkanaście minut później - to albo egzaminator ratował się, wobec mojego sprzeciwu na rzekome najechanie na linię ciąglą i nagina prawo (w czym miałem rację, bo decyzję o najechaniu na linię odwołał UM w Krakowie w pierszym odwołaniu) albo byłem jego marionetką, i PAN WŁADZCA EGZAMINATOR postanowił pobawić się moim egzaminem i mną, pozwalając mi na kontynuowanie egzaminu, pomimo rzekomego błedu. Nawet jeżeli popełniłem te 2 błedy, to powinien być o drugim poinformowany od razu, a nie bylem, co podnosiłem w we wszytskich odwałaniach.
2) na zarzut, że egzaminator dopuścił do egzaminu, bez wpisu w kartę egz o szkłach korekcyjnych, i że nie powinien rozpocząć egzaminu, otrzymalem inf, że takiej informacji (sic!) nie otrzymali od starostwa, a egzaminator mógł śmiało kontynuować egzamin. Do mojego pytania, kto poniósłby odpowiedzialność, w sytuacji kiedy spowodowalbym kolizje czy wypadek właśnie w związku z wadą wzroku, nie dostałem informacji.

Dla smaczku dodam, że zaraz po moim egzaminie udało mi się nagrać (kamerka na stałe) jak samochód egzaminacyjny, którym wcześnie zdawałem, łamie przepisy, przejeżdżając po podwójnej ciągłej!!!! a egzaminator jedzie w nim sam!!! Zdjęcie dołączyłem do wszystkich skarg, podając, że osoba która winna być przykładem, łamie prawo i myli się w ocenie rzeczywistości, nie jest wiarygodną, a jej ocena, w tym napewno mojego egzaminu, jest naznaczona znamionami błędu, a ja chce powtórzyć egzamin. I co? I nic! Beton. Rączka, rączkę myje. Beton trwa. ALe dla zasady będę włączył. Pora skończyć układy, podtrzymywanie statystyk i zarabianie na kursantach.

Oczywiście sprawy tak nie zostawię. Będzie dalszy ciąg.
Zastanawiam sie na powództwem cywilnym i jestem ciekawy, czy ktróryś z forumowiczów, miał podobną sytację lub walczył w Sądzie z WORD.
Egzamin będę zdawał w normalnym trybie, jednak jestem ciekawy Waszego zdania i oceny tej sytuacji i czy oprócz mediów (juz rozmawiam), jeszcze można cos zrobić?

Pozdrawiam
W. J.
kamysze
 
Posty: 17
Dołączył(a): środa 03 lutego 2016, 13:25

Re: Egzamin czy kpina?

Postprzez kamysze » czwartek 04 lutego 2016, 10:31

Do wygrania jest tez ZASADA i prawda. I nie odpuszcze. I jeszcze, odpowiedzialnosc. Nie zamierzam przestac, az Ci ludzie odpowiedza za swoja niekopentencje i zlosliwosc!
kamysze
 
Posty: 17
Dołączył(a): środa 03 lutego 2016, 13:25

Re: Egzamin czy kpina?

Postprzez skov » czwartek 04 lutego 2016, 13:58

kamysze napisał(a):
Zaczne od tego, że noszę okulary i w nich mam prowadzić samochód i w okularach przyszedłem na egzamin. Egzaminator jednak przed przystąpieniem do jazdy egzaminacyjnej, nawet się nie zajaknal, że nie ma żadnej informacji w karcie egz. o szkłach korekcyjnych (specjalne cyfrowe oznaczenie), i o tym, że mam w nich prowadzić. W karcie egz. powinna widniec taka inf, a kiedy takowej nie ma, egzaminator powinien przerwać egzamin, albo chociaż zapytać, dlaczego stan faktyczny - okulary, nie są uwzględnione w dokumentacji. Dodam tylko, że zaświadczenie o konieczności przystąpienia do egzaminu w szkołach korekcyjnych, i tymczasową 5 letnia zgodę na prowadzenie pojazdów, w związku z wadą wzroku, przedstawiłem w ośrodku, przechodząc pozytywnie badania lekarskie.


Egzaminator nie może przerwać albo zapytać. Egzaminator odmawia przeprowadzenia egzaminu jeżeli osoba przystępująca do egzaminu:

c) nie spełnia warunków wynikających z wpisanych w orzeczeniu lekarskim kodów ograniczeń w korzystaniu z uprawnień do kierowania pojazdami ze względu na stan zdrowia,


w obecnej formie to urzędnik starostwa weryfikuje zaświadczenie lekarskie i wpisuje bądź nie wpisuje kod ograniczeń do profilu kandydata na kierowce . Egzaminator kodu nie widział więc zgodnie z prawem do egzaminu musiał cię dopuścić.


kamysze napisał(a):W trakcie egzaminu, przy manewrze zmiany pasa, egzaminator poinformował mnie, że najechałem na pojedyncza linie ciągłą, i w związku z tym, otrzymuje ocenę negatywną. Zaprostestowałem. Usłyszałem od razu, że nie włączyłem kierunkowskazu. Po raz drugi zaprotestowałem, że nie jest to możliwe i że włączyłem przełącznik kierunku.


rozumiem, że zadanie było wykonane dwukrotnie nieprawidłowo - pierwszy raz najechanie na linię a drugi raz brak sygnalizowania?

kamysze napisał(a):1) na moja prośbę o wskazanie miejsca, gdzie popełniłem drugi błąd i dlaczego tak późno egzaminator poinformował mnie o tym zajściu- otrzymałem odp, że wszystko jest zgodnie z prawem, i że 'gdzieś tam' jechałem lewa strona. Nie ma odniesienia, gdzie dokładnie popełniłem błąd i bez wyjaśnienia dlaczego dopiero po moim sprzeciwie, dowiedziałem się o dwóch błędach, popełnionych dużo wcześniej. Prawo (powołałem się na ustawę i dziennik ustaw) wyraźnie wskazuje, że w przypadku popełnienia drugiego błędu, egzaminator od razu informuje o takim zajściu, co automatycznie wiąże się ocena negatywną. Skoro ja dowiedziałem, się kilkanaście minut później - to albo egzaminator ratował się, wobec mojego sprzeciwu na rzekome najechanie na linię ciąglą i nagina prawo (w czym miałem rację, bo decyzję o najechaniu na linię odwołał UM w Krakowie w pierszym odwołaniu) albo byłem jego marionetką, i PAN WŁADZCA EGZAMINATOR postanowił pobawić się moim egzaminem i mną, pozwalając mi na kontynuowanie egzaminu, pomimo rzekomego błedu. Nawet jeżeli popełniłem te 2 błedy, to powinien być o drugim poinformowany od razu, a nie bylem, co podnosiłem w we wszytskich odwałaniach


Faktem jest że egzaminator błąd popełnił nie informując o błędnie wykonanym zadaniu i w konsekwencji o wyniku negatywnym ale nie znaczy to, że błędu nie było.

Dz.U.2015.0.155

Art. 72. Unieważnienie egzaminu państwowego
1. Marszałek województwa, w drodze decyzji administracyjnej, unieważnia egzamin państwowy, jeżeli:

2) był przeprowadzony w sposób niezgodny z przepisami ustawy, a ujawnione nieprawidłowości miały wpływ na jego wynik.


w twoim przypadku nie miały

kamysze napisał(a):Egzamin będę zdawał w normalnym trybie, jednak jestem ciekawy Waszego zdania i oceny tej sytuacji i czy oprócz mediów (juz rozmawiam), jeszcze można cos zrobić?


na pewno stosować się do Art.16 i Art.22 Prawa o Ruchu Drogowym. :D
Avatar użytkownika
skov
 
Posty: 1411
Dołączył(a): czwartek 07 czerwca 2007, 13:48

Re: Egzamin czy kpina?

Postprzez kamysze » czwartek 04 lutego 2016, 14:16

skov napisał(a):rozumiem, że zadanie było wykonane dwukrotnie nieprawidłowo - pierwszy raz najechanie na linię a drugi raz brak sygnalizowania?


Nie. Najechanie na linie mialo miejsce pierwszy raz.

skov napisał(a):Faktem jest że egzaminator błąd popełnił nie informując o błędnie wykonanym zadaniu i w konsekwencji o wyniku negatywnym ale nie znaczy to, że błędu nie było.


Ale znaczy, że agzamin nie był przerpowadzony zgodnie z przepisisami, bo nie zostałem poinformawany o o drugim błedzie od razu, tylko w celu uratowania decyzji.
kamysze
 
Posty: 17
Dołączył(a): środa 03 lutego 2016, 13:25

Re: Egzamin czy kpina?

Postprzez kamysze » czwartek 04 lutego 2016, 14:31

skov napisał(a):w obecnej formie to urzędnik starostwa weryfikuje zaświadczenie lekarskie i wpisuje bądź nie wpisuje kod ograniczeń do profilu kandydata na kierowce . Egzaminator kodu nie widział więc zgodnie z prawem do egzaminu musiał cię dopuścić.


Ale widział, że mam okulary i wadę wzroku. Czy fakty nie maja sie zgadzać z dokumentami? Zreszta to inf od niega samego jak wyłączył silnik:)


Dz.U.2015.0.155

Art. 72. Unieważnienie egzaminu państwowego
1. Marszałek województwa, w drodze decyzji administracyjnej, unieważnia egzamin państwowy, jeżeli:

2) był przeprowadzony w sposób niezgodny z przepisami ustawy, a ujawnione nieprawidłowości miały wpływ na jego wynik.


skov napisał(a):w twoim przypadku nie miały


Czyżby?

skov napisał(a):na pewno stosować się do Art.16 i Art.22 Prawa o Ruchu Drogowym. :D



Kolega widzę, jakiś taki uśmiechniety, a nie doczytał:) skad u Kolegi taka radosc z rad, jednak chyba nie do konca trafnych.

Hmm..
kamysze
 
Posty: 17
Dołączył(a): środa 03 lutego 2016, 13:25

Re: Egzamin czy kpina?

Postprzez Akane » czwartek 04 lutego 2016, 17:46

Z tego co mi wiadomo (wieści z drugiej ręki, więc może być z nimi różnie), to zakończenie egzaminu z wynikiem negatywnym nie musi się odbyć na mieście. Parę osób wróciło do WORD z rozkosznym przeświadczeniem, że zdały, ale po drodze wykonały dużą ilość "drobnych" błędów (które nie zmuszały egzaminatora do wdepnięcia w pedał) i odchodziły z kwitkiem. Sama po zdanym w listopadzie egzaminie wracałam do WORD nie do końca pewna, czy przypadkiem za fakt zgaśnięcia auta + zbyt wczesne włączenie kierunkowskazu, nie usłyszę "Przykro mi, wynik negatywny". Wracałam więc i pocieszałam się w duchu, że przynajmniej sama dojadę do WORD, więc jest postęp. Byłam mile zaskoczona wynikiem pozytywnym, okazało się, że pojechałam całkiem przyzwoicie i fakt zgaśnięcia mi auta nie przekreślił całości.

ALE. Przy moim drugim podejściu 9 lat temu, doskonale wiedziałam, że nie zdałam egzaminu, a pchana w miasto byłam dalej. Jechałam wtedy w potwornym stresie, jak pokraka, spokojnie egzaminator mógł te cierpienia wcześniej zakończyć, ale wdepnął w pedał dopiero, jak już odwaliłam istotnie potężnego byka. I też mi powiedział wtedy to, o czym byłam przekonana - że egzamin i tak już był wcześniej położony na łopatki. Więc chyba coś w tym jest, że egzaminatorzy nie informują z marszu o negatywnym wyniku i mogą kursanta przeciągnąć przez miasto, kazać wrócić do WORD i dopiero tam powiedzieć, że nie zdał i dlaczego.
Prawo jazdy kategorii B: od 07.12.2015
Avatar użytkownika
Akane
 
Posty: 135
Dołączył(a): piątek 27 listopada 2015, 20:00
Lokalizacja: Łódź

Re: Egzamin czy kpina?

Postprzez szerszon » czwartek 04 lutego 2016, 18:08

Więc chyba coś w tym jest, że egzaminatorzy nie informują z marszu o negatywnym wyniku i mogą kursanta przeciągnąć przez miasto, kazać wrócić do WORD i dopiero tam powiedzieć, że nie zdał i dlaczego.
Nie ma. Ma poinformować niezwłocznie.
szerszon
 
Posty: 16316
Dołączył(a): sobota 11 lipca 2009, 15:03

Re: Egzamin czy kpina?

Postprzez Akane » czwartek 04 lutego 2016, 18:34

szerszon napisał(a):Nie ma. Ma poinformować niezwłocznie.

No to niestety jestem kolejnym żywym przykładem na to, że różnie z tym bywa... Co do opowieści "zasłyszanych" trudno mi się odnieść, ale widać, że jednak takie sytuacje się zdarzają.
Prawo jazdy kategorii B: od 07.12.2015
Avatar użytkownika
Akane
 
Posty: 135
Dołączył(a): piątek 27 listopada 2015, 20:00
Lokalizacja: Łódź

Re: Egzamin czy kpina?

Postprzez JAKUB » piątek 05 lutego 2016, 08:59

(...) Oczywiście sprawy tak nie zostawię. Będzie dalszy ciąg.
Zastanawiam sie na powództwem cywilnym (...)
wystąpisz przeciwko Panu Egzaminatorowi - to coś ugrasz.
Przeciw betonowi urzędniczemu - Twoje roszczenia będą odrzucane.
JAKUB
 
Posty: 1406
Dołączył(a): sobota 10 marca 2012, 19:53

Re: Egzamin czy kpina?

Postprzez kamysze » piątek 05 lutego 2016, 11:38

JAKUB napisał(a):
(...) wystąpisz przeciwko Panu Egzaminatorowi - to coś ugrasz.
Przeciw betonowi urzędniczemu - Twoje roszczenia będą odrzucane.


Dzieki. Tu chyba rzeczywiście taka droga będzie lepsza.
kamysze
 
Posty: 17
Dołączył(a): środa 03 lutego 2016, 13:25

Re: Egzamin czy kpina?

Postprzez Borys_q » piątek 05 lutego 2016, 18:10

Dodam tylko, że prawo jazdy posiadam od 1992r.
Po przekroczeniu punktów karnych zostałem skierowany na egzamin.


Nie mówili na kursie, że ponowny egzamin za punkty zwyczajowo jest 10 bardziej surowszy, a za gorzałę 100 razy. Nie pilnowałeś się za kółkiem to będziesz się teraz męczył.
Szybka jazda nie wymaga odpowiednich umiejętności. Trzeba jedynie wiedzieć który pedał odpowiada za jej zwiększanie.
Borys_q
 
Posty: 3480
Dołączył(a): sobota 22 marca 2008, 16:36
Lokalizacja: Gdańsk

Re: Egzamin czy kpina?

Postprzez eragon » piątek 05 lutego 2016, 18:57

Borys_q napisał(a):ponowny egzamin za punkty zwyczajowo jest 10 bardziej surowszy, a za gorzałę 100 razy

A czemu ?? Egzaminator nie ma takiej informacji - nie wie który raz zdajesz, ani czy za punkty, ani czy za %% ..
Pozdrowienia z prawego fotela L-ki..
Obrazek
Avatar użytkownika
eragon
 
Posty: 884
Dołączył(a): niedziela 31 sierpnia 2014, 12:50

Re: Egzamin czy kpina?

Postprzez Borys_q » piątek 05 lutego 2016, 19:07

Jestes pewien?
Szybka jazda nie wymaga odpowiednich umiejętności. Trzeba jedynie wiedzieć który pedał odpowiada za jej zwiększanie.
Borys_q
 
Posty: 3480
Dołączył(a): sobota 22 marca 2008, 16:36
Lokalizacja: Gdańsk

Re: Egzamin czy kpina?

Postprzez eragon » piątek 05 lutego 2016, 19:18

Jestem pewien, że nie ma .. Z legalnego źródła na pewno - a że wie coś, bo wie.. To trudno..
Pozdrowienia z prawego fotela L-ki..
Obrazek
Avatar użytkownika
eragon
 
Posty: 884
Dołączył(a): niedziela 31 sierpnia 2014, 12:50

Re: Egzamin czy kpina?

Postprzez skov » piątek 05 lutego 2016, 20:25

kamysze napisał(a):
Ale widział, że mam okulary i wadę wzroku. Czy fakty nie maja sie zgadzać z dokumentami? Zreszta to inf od niega samego jak wyłączył silnik:)



Przeczytaj jeszcze raz to co ci wkleiłem. Egzaminator weryfikuje stan zastany z kodem, nie ma kodu to i tematu nie ma.


Dz.U.2015.0.155

Art. 72. Unieważnienie egzaminu państwowego
1. Marszałek województwa, w drodze decyzji administracyjnej, unieważnia egzamin państwowy, jeżeli:

2) był przeprowadzony w sposób niezgodny z przepisami ustawy, a ujawnione nieprawidłowości miały wpływ na jego wynik.


skov napisał(a):w twoim przypadku nie miały


Czyżby?



No a co by zmieniło to że zostałbyś poinformowany o błędnie wykonanych zadaniach skoro później wykonałeś kolejne zadanie dwukrotnie nieprawidłowo? Przecież nic by sie nie zmieniło, egzaminator nie przerywa w takich sytuacji egzaminu. jedzie się dalej.
Natomiast organ nadzoru ma prawo unieważnić egzamin nawet zakończony wynikiem pozytywnym stwierdziwszy nieprawidłowości ale mające wpływ na wynik.

Ale znaczy, że agzamin nie był przerpowadzony zgodnie z przepisisami, bo nie zostałem poinformawany o o drugim błedzie od razu, tylko w celu uratowania decyzji.


kiedyś tak było że każde uchybienie ze strony egzaminatora mogło skutkować unieważnieniem egzaminu. Teraz tylko uchybienia mające wpływ na wynik. To dość logiczne bo bywało tak, że unieważniano egzamin ponieważ się egzaminator nie przedstawił nawet mimo ewidentnego błędu ze strony zdającego.
Swoją drogą jakaś straszna ciapa a nie egzaminator ci się trafił skoro tak chaotycznie prowadził egzamin i nie potrafił właściwie uzasadnić podjętej decyzji.
Avatar użytkownika
skov
 
Posty: 1411
Dołączył(a): czwartek 07 czerwca 2007, 13:48

Następna strona

Powrót do Egzamin na prawo jazdy

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 93 gości