Witam na forum To mój pierwszy post i pierwsze moje pytanie - wspomożecie mnie?
Problem w tym, że chcę zdać w końcu to prawko, ale coś mi nie wychodzi... Już będę podchodził 6. raz. W ciągu tych sześciu razy tylko raz wyjechałem na miasto. Cały czas oblewam albo na łuku, albo na wzniesieniu. Instruktorzy właściwie tylko mnie przygotowują do jazdy na mieście, placu manewrowego miałem naprawdę mało w stosunku do godzin wyjeżdżonych na mieście. Przez co na widok placu manewrowego w WORD-zie od razu dostaję bardzo silnego stresa - od strachu po ból brzucha. W poczekalni czekam jak na ścięcie. Oczywiście ze wskazaniem płynów i świateł nie ma problemu, problem zaczyna się jak już odpalę pojazd xD albo <&%#$@> łuk, albo wzniesienie. I tak 140 PLN idzie się <&%#$@>. Bardzo mnie wtedy boli strata pieniędzy. A instruktorzy dalej tylko każą mi się wozić po mieście zamiast szlifować to, co mi nie wychodzi.
Jeszcze co zauważyłem u siebie że za bardzo mi zależy na tym, żeby zdać. Myślę o tym, żeby to prawko mieć, już "planowałem" sobie jego odbiór a tu... niezdany egzamin I też robię to dlatego, że chcę pokazać innym kumplom że nie jestem ostatnią ciamajdą która będzie robiła to prawko n razy.
Macie jakieś swoje sposoby na stres? Jak sobie z tym radziliście? Dacie jakieś porady?
Pozdrawiam.