3 niezdane egzaminy to nie tragedia. Ja od początku września miałam ich osiem i zdałam przedwczoraj. Przerywanie to głupi pomysł, chociażby z uwagi na fakt, że wychodzisz z wprawy, chociaż rozumiem, jaki to stres i napięcie.
Warto przeanalizować swoje błędy i je poprawić, ale z drugiej strony dobrze jest zapomnieć na te kilkadziesiąt minut o tym, ile miało się egzaminów, bo każdy to inna bajka. Może zdarzyć się różnie, ja co kilka egzaminów nie wyjeżdżałam np w ogóle z placu, dwa razy mi się tak zdarzyło. Były takie, na których byłam wyluzowana i jeździło mi się świetnie, ale też takie, gdzie w środku cała się trzęsłam. Stres i pustka w głowie to okropna sprawa, ja potrafiłam odwalać naprawdę irracjonalne rzeczy- nie zatrzymać się na stopie czy źle pojechać na rondzie, zmieniwszy na nim pas, choć nigdy w życiu nie miałam z tym problemu na jazdach. Z jednej strony któryś z kolei egzamin to taki plus, że poznajesz miasto i robisz się coraz bardziej obeznany, a z drugiej- z każdym razem wzrasta napięcie. Nie ma co jednak się poddawać, pamiętaj, że masz prawo popełnić błąd- masz też prawo go poprawić. Oczywiście wyłączając kardynalne. Jesli ci to pomaga, rozmawiaj z egzaminatorem. Też masz do tego prawo, oni sami nie wychodzą z taką inicjatywą, żeby nie rozpraszać egzaminującego, ale ty możesz. Wiadomo, że trzeba człowieka wyczuć, czy w ogóle ma na to ochotę, ale ze swojego doświadczenia wiem, że tylko nieliczni siedzą jak głazy. Ja dla rozładowania napięcia mamrotałam tam takie głupoty, że z nagrań można by zrobić komedię (,,Ale muszę pana denerwować, naprawdę", "Jazda to przyjemność, ale nie z egzaminatorem...To znaczy, bez urazy", "To ilu tam pan ludzi dzisiaj przeegzaminował?" "Zna pan pierwszą pomoc?" "Ja tu normalnie zaraz na zawał zejdę"
). Paradoksalnie mój zdany egzamin był moim najgorszym- gazowałam samochód, miałam dużo krytycznych momentów (Np musiałam hamować tuż przed przejściem bo zapaliło się żółte), zrobiłam sporo blędów i moja jazda przedłużyla się do 65 minut, bo musiałam je wszystkie poprawiać, ogólnie byłam nie do życia tego dnia, także nie ma co się kierować pefekcjonizmem i poddawać w myślach bo każdym błędzie, skup się na kardynalnych, co by ich nie popełnić, jak zrobisz jakiś pomniejszy, to postaraj się poprawić, a resztą się nie przejmuj.