Witam
Mam następujący problem. Zdawałam dziś egzamin praktyczny w Krakowie. Niestety wynik negatywny. Jednak sytuacja jaka miała miejsce przechodzi wszelkie granice. Egzaminator od samego początku był zgryźliwy i nieuprzejmy. Krytykował każdy mój manewr począwszy od łuku aż po sam koniec egzaminu. Przez ponad 40 min słuchałam, że można jechać 50km/h ja jadę 40km/h więc on nie może mnie ocenić bo nie jadę tylko się toczę, nie potrafię zapanować nad sobą więc jak chce nad samochodem, kto w ogóle wpuścił mnie do samochodu, miał problem kiedy zatrzymałam się żeby przepuścić pieszych, kiedy stałam na skrzyżowaniu żeby przepuścić nadjeżdżający z prawej strony samochód który miał pierwszeństwo (zatrzymałam się na jakiś 6 sekund a za mną nie było nawet jednego samochodu). Utrudniało mi to egzamin gdyż egzaminator przez większość czasu mówił. Skomentował krytycznie dosłownie wszystko. Nie jestem osobą nadto wrażliwą więc samo takie zachowanie nie skłoniłoby mnie do skargi. Jednak po 40 min jazdy Pan stwierdził że już 2 razy nie włączyłam kierunkowskazów więc egzamin ma wynik negatywny. Kiedy to usłyszałam byliśmy w centrum, ruch, tramwaje. Byłam już bardzo zmęczona stresem i tym ciągłym gadaniem więc stwierdziłam że "skoro nie zdałam chce się przesiąść". Początkowo Pan to zignorował. Kawałek dalej na przystanku stał tramwaj obok którego jechałam na półsprzęgle. Egzaminator zaczął na mnie krzyczeć, powiedział że przerywa mi egzamin bo tramwaj miał otwarte drzwi (sam dalej na półsprzęgle jechał aż po same światła). Gdyby egzamin trwał dalej pewnie bym się zatrzymała ale informacja że kolejny raz nie zdałam zupełnie wybiła mnie z rytmu. Zaskoczyło mnie to, że kilka minut wcześniej egzaminator powiedział mi, że oblałam a ocenia mnie dalej. Wpisał mi jeszcze na arkusz ocenę negatywną za przejazd obok przystanku. Kiedy kolejny raz powiedziałam, że chce się przesiąść kazał mi się zatrzymać, dostałam arkusz i wyszłam z samochodu. Coś mnie jednak tknęło, żeby sprawdzić ilość błędów zapisanych przez tego Pana. Okazało się, że w miejscu "uwagi" gdzie wpisuje się przyczynę negatywnej oceny egzaminu miałam "rezygnacja z dalszej jazdy". Był ktoś z was w takiej sytuacji? Czy jest różnica między skargą na sam przebieg egzaminu a skargą na zachowanie egzaminatora? Z góry dziękuje za pomoc.