Jakbyś głupio nie pisał, to bym nie komentował twoje wpisu. Po co ma egzaminator komentować błędy w twojej książce? Oczywiście że egzaminator nie widząc tej książki będzie zakładał że pokręciłeś coś albo nie czytałeś w ogóle żadnej książki. Pokaż skan tej strony na której jest wzmianka o kontrolce oleju.
Zdaje mi się, że w jednym - jak nie więcej - poście pisałem, że gościu z WORDu widział tę książkę. Nie wiem gdzie ja CI głupio piszę. Podałem dokładny cytat z książki. Gdybyś myślał logicznie to byś doszedł do wniosku, że skoro podałem tu to co jest napisane w książce to nawet gdyby gościu z WORDu nie widział tej książki to nie istnieje możliwość, że ja coś pokręciłem, ponieważ jemu mówiłem to co zacytowałem tutaj.
Ale jeśli to Ci pomoże to tak, Pan z WORDu widział tę książkę. Bądź o to spokojny. Bądź też spokojny, nic nie wymyśliłem. A skan po co mam podawać? Kolejna jakaś Twoja fanaberia... Na rpawde myślisz, że to wszystko sobie wymyśliłem i piszę po(?) No właśnie po co?
A co do książki, instrukcji i kodeksu drogowego. Pytam się Ciebie po raz kolejny, czy ja się musze z instrukcji do samochodu uczyć? Kodeks drogowy jest podstawą do układania egzaminu. Co jeszcze jest tą podstawą? Szczególnie mnie interesuje na podstawie jakiego dokumentu powstało to pytanie, na którym poległem dzięki mojej książce.
Jeśli nie masz nic ciekawego do powiedzenia kolego sympatyczny to nie pisz nic. Bo po co te wrzuty, że coś sobie wymyśliłem, żebym skany pokazywał, że instrukcja to pisana jest niepotrzebnie - to nie są moje słowa, że "w książce to można sobie wszystko napisać". To są słowa Pana z WORDu. idąc jego tokiem rozumowania to w instrukcji też można wszystko napisać. Dlatego pytam o oficjalny dokument, na którym oparte jest to pytanie. Jeśli nie wiesz na podstawie jakich przepisów/kodeksów jest oparty egzamin teoretyczny to po co odpisujesz i bijesz pianę?
a na egzaminie odpowiadasz że ma
Tak, bo rozumiem, że według przepisów taka odpowiedź jest uzasadniona ale dla mnie, według innych przepisów i mojej oceny tejże sytuacji to ja też mam rację. Bo dla mnie to była sytuacja gdzie pieszy zaczyna wchodzić na jezdnię za chwilę i w tej sytuacji "mam obowiązek" mu ustąpić bo przecież go nie przejadę. Oczywiście określenie w tej sytuacji, że "mam obowiązek" może być niestosowne i nieprecyzyjne, ponieważ bardziej by tu pasowało "mam zdrowy rozsądek więc zwalniam i mu ustępuję bo nie chcę go przejechać" - można tego nie podciągnąć pod "mam obowiązek". Dla mnie pytanie chore, dwuznaczne i tyle. Ta odpowiedź nie wynikała z mojej niewiedzy tylko z mojej oceny sytuacji.
Jeśli widzę, że ktoś pijany zatacza się po poboczu i chcę za chwilę wchodzić na jezdnię to wtedy mam obowiązek mu ustąpić pierwszeństwa? Czy tylko zachowuję szczególną ostrożność? I po co zachowuję tę szczególną ostrożność? Po to żeby ją zachować tak? A jak mi ten pijak wejdzie przed samochód to mogę go przejechać? Zachowałem szczególną ostrożność więc obowiązku ustąpienia pierwszeństwa nie mam już? Proszę mi to wytłumaczyć.
Dla mnie to pytanie to kwestia oceny i gry słów. Przykre.
Tam nie pytają co masz zrobić, pytają czy masz ustąpić. Nie możesz ustąpić pierwszeństwa komuś kto go nie ma.
Jak wyżej. Widzę, że ktoś stoi na poboczu (może pijany, może głupi?), robi krok, filmik się zatrzymuje. Dla mnie gościu zaraz wtargnie na jezdnię. Mam obowiązek ustąpić czy mogę go przejechać z czystym sumieniem?
"poeta" chciał sprawdzić czy wiesz gdzie pieszy ma pierwszeństwo przed pojazdem a gdzie go nie ma.
Odnośnie poety jednak mam inne zdanie. Tak czy siak dla mnie pytanie głupie bo co wiedza na nie mi da w praktyce za korzyści? Podejrzewam, że gdybym miał taką sytuację w rzeczywistości to bym właśnie postąpił tak jak odpowiedziałem. Ustąpiłbym pierwszeństwa i to czy ja miałem obowiązek czy nie nic tu nie znaczy. Moim zdaniem pytanie w ogóle nie dopasowane do praktyki.
To tak jakby mi dali filmik, na którym jadę 50 km/h, przede mną ostro hamują auta, ja jestem za nimi w takiej odległości, że można pokusić się o hamowanie awaryjne lub normalne. I pytanie, jak hamujesz?
I co to mi da w życiu? Albo zahamuję mocniej, albo łagodniej, jak wyjdzie tak wyjdzie, sytuacja stykowa więc mam dwie opcje do wyboru i tylko ode mnie zależy jaką decyzję podejmę.
Pozdrawiam.