Pierwszy pacholek.

W tym miejscu zamieszczamy posty związane z egzaminami

Moderatorzy: ella, klebek

Pierwszy pacholek.

Postprzez szczesliwiec » poniedziałek 23 marca 2015, 14:28

Witam,

Mialem dzisiaj pierwszy egzamin praktyczny, ktory zakonczylem mniej wiecej po 5 minutach.
Bariera moich mozliwosci okazal sie luk - a dokladniej pacholek,
ktory bardzo delikatnie dotknalem, co ciekawe podczas rozpoczynania
jazdy do tylu! =D

Zahamowalem okolo 10cm przed tym nieszczesnym pacholkiem i niestety nie
zdawalem sobie sprawy z tego, ze teren jest pod pewnym nachyleniem.
Bardzo delikanie 'stoczylo mnie' i zareagowalem zbyt pozno...

Gdy zobaczylem, ze 'przykleilem' sie do pacholka - wrzucilem reczny i natychmiast
wystartowalem do tylu juz z gazem, jednakze gdy zaczynalem juz zakrecac egzaminator
pomachal na mnie reka, po czym poprosil o zmiane miejsca na fotel obok.

Coz. Gdybym wiedzial, ze jest tam taki spad, to od razu cofalbym z recznego.
Dodam tylko, ze przed egzaminem mialem 2h jazdy z instruktorem i oczywiscie
bez problemu wykonalem miedzy innymi ten manewer. Szkoda tylko, ze na 'normalnym' (plaskim)
placu.

Przyznam, ze troche mi sie raczki trzasly! =D Czego sie nie spodziewalem.

Moral? Egzaminator mial wprawne oko, gdyz kontakt byl minimalny! Ale oczywiscie byl.
Szkoda troche tak szybko konczyc egzamin.

Druga ciekawoska jest taka, ze samochod egzaminacyjny byl kompletnie inny od tego, jakim
jezdzilem na kursie! Nie spodziewalem sie tak wielkiej roznicy. Luzniejsza kierownica,
luzniejsze sprzeglo, ostrzejszy hamulec i ten gaz. Dosc powiedziec, ze zupelnie 'nie czulem'
pojazdu.

Eh. To trudniejsze niz mi sie wydawalo :D

Jeszcze raz polamentuje, ze nie spodziewalem sie ani 'gorki do tylu', ani trzesacych sie rak,
ani takiej roznicy w 'prowadzeniu' (poprowadzilem sobie po luku) samochodu.
szczesliwiec
 
Posty: 4
Dołączył(a): poniedziałek 23 marca 2015, 14:02

Re: Pierwszy pacholek.

Postprzez Makabra » poniedziałek 23 marca 2015, 15:19

Spadku mogles sie nie.spodziewac, ale jak po pszczeniu hamulca auto zaczyna.jechac to trzeba reagowac odrazu a nie spac.
Avatar użytkownika
Makabra
 
Posty: 2168
Dołączył(a): wtorek 19 maja 2009, 23:00

Re: Pierwszy pacholek.

Postprzez lith » poniedziałek 23 marca 2015, 16:30

Dokładnie. Tu pachołek, na parkingu komuś zderzak byś pocałował. Musisz trochę poćwiczyć, żeby Ci samochód nie uciekał kiedy tego nie chcesz ;)
Avatar użytkownika
lith
 
Posty: 7569
Dołączył(a): niedziela 17 maja 2009, 21:09
Lokalizacja: E-g/Gda

Re: Pierwszy pacholek.

Postprzez szczesliwiec » poniedziałek 23 marca 2015, 18:28

Coz to prawda, ze tym razem wjechalem zbyt gleboko i dodatkowo mialem opozniona reakcje.

Makabra napisał(a):Spadku mogles sie nie.spodziewac, ale jak po pszczeniu hamulca auto zaczyna.jechac to trzeba reagowac odrazu a nie spac.

Co ciekawsze - z przyzwyczajenia (mnostwo razy robilem to podczas kursu na plaskim) - spodziewalem sie / oczekiwalem, ze powinienem/musze tylko popuszczac sprzeglo i nie dorzucac gazu, aby nie wystrzelic jak z procy!
Co do kwestii ze zaspaniem -> niestety troche mnie zjadal stres i od poczatku slabo myslalem.

lith napisał(a):Dokładnie. Tu pachołek, na parkingu komuś zderzak byś pocałował. Musisz trochę poćwiczyć, żeby Ci samochód nie uciekał kiedy tego nie chcesz ;)

Wielokrotnie podczas kursu spotykalem sie z sytuacja, w ktorej musialem ruszac / przemiscic sie do tylu pod gorke. Jednak swiadomosc 'spadku' byla decydujaca. Tak czy inaczej nie pocalowalem zadnego zderzaka! =)

Moje przyzwyczajenie do delikatnego rozpoczynania manewru cofania troszke mnie 'zmylilo'.
szczesliwiec
 
Posty: 4
Dołączył(a): poniedziałek 23 marca 2015, 14:02

Re: Pierwszy pacholek.

Postprzez pasqudek » poniedziałek 23 marca 2015, 20:40

Jak otrzymasz pj to wiele razy mozesz byc zaskoczony np: droga, kierowca. A wtedy moga liczyc sie sekundy.
Jazda roznymi autami dziala na korzysc
pasqudek
 
Posty: 969
Dołączył(a): czwartek 15 stycznia 2015, 22:48

Re: Pierwszy pacholek.

Postprzez szczesliwiec » poniedziałek 30 marca 2015, 21:36

Hurra! Za drugim razem udalo mi sie wyjechac z placu manewrowego!
Niestety jazda ze mna nie byla przyjemna (przepraszam Pana egzaminatora), poniewaz trzesly mi sie nogi i nie bylem w stanie tego uspokoic. Tak czy inaczej 'uwalilem sie' na wlasnej glupocie (w skrocie: nieustapienie pierwszenstwa; nieco rozszerzone: nie spojrzalem, czy jedzie cos po drodze z pierwszenstwem -> absolutnie niewybaczalne [zasugerowalem sie pojazdami przede mna, ktore lamaly przepisy]), ale teraz jestem madrzejszy!

Na marginesie fasynujace są te moje problemy ze stresem, zwazywszy na to, ze podczas jazd z instruktorem nie mam najmniejszych problemow ani z emocjami, ani z prawem, ani z prowadzeniem pojazdu.

Ten problem jest na tyle mistyczny, ze zauwazam tylko negatywne efekty wywolywane przez te 'presje' (brak czucia sprzegla/gazu/hamulca; zawezona percepcja; negatywne mysli).

Czyzby lek przed popelnieniem bledu, gdy wiem, ze 'nie zostanie wybaczone' jest tak wielki?
Egzaminator to taki sam pasazer jak instruktor; rzuca komendy, wymaga poprawnego wykonania.
Troche nie rozumiem tej slabosci.

To zjawisko (stres pojawiajcy sie mniej wiecej w momencie 'wywolania') przybiera dla mnie jeszcze wiekszego znaczenia, gdy przypomne sobie czas, kiedy kompletnie nie rozumialem jakim cudem stres moze byc czynnikiem dla ktorego ludzie nie zaliczaja egzaminu. Myslalem ze jestem 'ponad tym'. Kompletnie nie zauwazam roznicy pomiedzy prowadzeniem pojazdu z roznymi pasazerami.

Teraz moge powiedziec tylko tyle, ze czuje te roznice. A najbardziej tragiczne jest to, ze podczas tego egzaminu, ktory trwal nieco ponad godzine popelnilem wiecej bledow (kilka drobnych bylo) niz podczas ostatnich 8h jazd dodatkowych!

Myslalem, ze jak wyjezdze wiecej godzin, to moja pewnosc bedzie na tyle duza, ze stres w ogole nie powinien sie pojawic. Dlaczego bezbledna i plynna jazda z instruktorem nie przeklada sie na egzamin ->zagadka.

Wstawilbym chetnie ankiete z zapytaniem czy za 3 razem tez zesram sie ze stresu, ale nie chce mnie sie! =D
Sie wyzalilem.
szczesliwiec
 
Posty: 4
Dołączył(a): poniedziałek 23 marca 2015, 14:02

Re: Pierwszy pacholek.

Postprzez pasqudek » wtorek 31 marca 2015, 09:44

Kazdy tremuje sie przed egzaminami. Moze sprobun wczesniej np: pograc na kompie, wziac legalne ziolka (z apteki) na uspokojenie czy zrob cos co uspokaja Ciebie.
pasqudek
 
Posty: 969
Dołączył(a): czwartek 15 stycznia 2015, 22:48

Re: Pierwszy pacholek.

Postprzez michello » wtorek 31 marca 2015, 10:56

Ja zaliczyłem dopiero za 4 razem. Zjadłem wtedy zapiekankę, wypiłem też kawę. Więc każdy ma inaczej ;)
michello
 
Posty: 1
Dołączył(a): wtorek 31 marca 2015, 10:52

Re: Pierwszy pacholek.

Postprzez Makabra » wtorek 31 marca 2015, 12:27

Ja nic nie jadłem i zdałem od kopa. Granie w gry i jedzenie to akurat wątpliwa pomoc w zdaniu egzaminu na PJ.
Avatar użytkownika
Makabra
 
Posty: 2168
Dołączył(a): wtorek 19 maja 2009, 23:00

Re: Pierwszy pacholek.

Postprzez Borys_q » wtorek 31 marca 2015, 18:47

Coz to prawda, ze tym razem wjechalem zbyt gleboko i dodatkowo mialem opozniona reakcje.


Znaczna część samochodów przy gwałtownym zahamowaniu po puszczeniu hamulca potrafi lekko się ruszyć, wiec wcale nie musiało być spadku.
Szybka jazda nie wymaga odpowiednich umiejętności. Trzeba jedynie wiedzieć który pedał odpowiada za jej zwiększanie.
Borys_q
 
Posty: 3480
Dołączył(a): sobota 22 marca 2008, 16:36
Lokalizacja: Gdańsk


Powrót do Egzamin na prawo jazdy

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 38 gości