Odpowiedzialność osoby zdając egzamin na PJ

W tym miejscu zamieszczamy posty związane z egzaminami

Moderatorzy: ella, klebek

Czy przystępując do egzaminu wiesz/wiedziałeś o swojej odpowiedzialności?

TAK
11
52%
NIE
8
38%
NIE PAMIĘTAM
2
10%
 
Liczba głosów : 21

Re: Odpowiedzialność osoby zdając egzamin na PJ

Postprzez Anett » sobota 25 października 2014, 21:38

Niedawno w STOP drgówka było jak egzaminowany wykonując manewr cofania zahaczył o auto stojące w uliczce i dostał 220zł mandatu.

Myśle że nawet przy braku świadomości dostając mandat wolą po prostu czasem nieświadomie go przyjąć z zażaleniami niż mieć sprawe w sądzie
Anett
 
Posty: 952
Dołączył(a): sobota 13 października 2012, 20:44
Lokalizacja: Wa-wa

Re: Odpowiedzialność osoby zdając egzamin na PJ

Postprzez rusel » sobota 25 października 2014, 21:50

kolizja z egzaminacyjną l-ką to żadna nietypowa sytuacja.

1.Kursant nawala - najczęściej to nieustąpienie pierwszeństwa lub gwałtowne zachowania na drodze

2.Inny uczestnik nawala; statystyczny grubas "złotówa" - najczęściej najechanie na tył i tu dwie częste sytuacje; 1 ruszenie kursanta i zgaśnięcie silnika 2 ruszenie i niepotrzebne zatrzymanie się w sytuacji kiedy można wjechać np na skrzyżowanie
Avatar użytkownika
rusel
 
Posty: 4301
Dołączył(a): wtorek 25 listopada 2008, 11:16

Re: Odpowiedzialność osoby zdając egzamin na PJ

Postprzez Anett » sobota 25 października 2014, 21:56

Nie tak dawno w moim word jedna panna przejechała na późnym żółtym po czym stanęła "dęba" na środku skrzyżowania. Oczywiście N.

Niektórzy nie myślą stąd dzieje się jak się dzieje.
Tak jak w powyższym przypadku- egzaminator nie mógł przewidzieć. Nie doszło do kolizji na szczęście
Anett
 
Posty: 952
Dołączył(a): sobota 13 października 2012, 20:44
Lokalizacja: Wa-wa

Re: Odpowiedzialność osoby zdając egzamin na PJ

Postprzez jasper1 » niedziela 26 października 2014, 01:46

rusel napisał(a):niech trafi gdziekolwiek, przynajmniej uwierzę, że jest sens o tym dyskutować

To trafiło, na forum prawojazdy.com.

Skoro żądasz dowodów na to, że problem istnieje, to podaj jakieś dowody na to, że nie istnieje.
Ktoś to zbadał, że problem nie istnieje? Ktoś udowodnił, że kandydaci na kierowców przychodzą na egzamin ze świetną znajomością zasad egzaminowania oraz swoich praw i obowiązków, świadomi swojej odpowiedzialności?

Twoja hipoteza też nie została zweryfikowana w żaden sposób. Podaj może chociaż jakieś wysokie wskaźniki świadomości prawnej naszych obywateli na jej poparcie.

Jak na razie, to zamieniłeś jedynie dyskusję o odpowiedzialności w metadyskusję o sensie dyskusji o ...
Strach przed porażką, przed wyjściem na głupka to główna przeszkoda w uczeniu się
Genius is one percent inspiration and ninety-nine percent perspiration
jasper1
 
Posty: 2233
Dołączył(a): wtorek 12 lutego 2013, 00:04

Re: Odpowiedzialność osoby zdając egzamin na PJ

Postprzez rusel » niedziela 26 października 2014, 12:07

podaj jakieś dowody na to, że nie istnieje.


ciekawy argument...

Gdyby coś było na rzeczy byłoby to na porządku dziennym jakiegokolwiek ośrodka egzaminowania w Polsce byłaby o tym dyskusja na comiesięcznej radzie egzaminatorów, na szkoleniach egzaminatorów, na posiedzeniu ogólnopolskiego stowarzyszenia egzaminatorów, za zebraniach wojewódzkiej rady BRD...omawia się tu wszystko co można sobie wymarzyć w związku z egzaminowaniem, egzaminującym, egzaminowanym.

Nie słyszałem o tym, nigdy nie widziałem przypadku kiedy osoba zdająca odmówiła przyjęcia mandatu sugerując że jest to bezprawne, że na czas prowadzenia samochodu nie jest odpowiedzialna za ewentualne zdarzenia, ani osobiście nie miałem z tym problemu w czasie kolizji na egzaminach, ani moi koledzy z ośrodka, ani znajomi z innych ośrodków, ani znajomi z drogówki oraz szkół nauki jazdy które znam.

ale może jesteś bardziej wtajemniczona w temat niż ja albo chcesz zrobić ze statystycznego kandydata zwykłego osła. Powiem więcej, poczucie odpowiedzialności kandydata jest większe niż poczucie odpowiedzialności zwykłego kowalskiego za kierownicą.

Paradoks polega na tym, że statystyczny kursant (który wie więcej niż wam się wydaje) skłonny jest balansować i wykłócać się o szczegóły na egzaminie póki sytuacja jest jeszcze "płynna" i nierozstrzygnięta. Potrafią kwestionować przejechanie na czerwonym świetle ale jest to jedynie egzaminacyjna "gra" z ich strony. Żarty kończą się w przypadku kolizji, nie ma już wtedy szantażu typu "jeszcze bym zdążył". Gra się kończy, zaczyna się spowiedź przed policjantem.
Avatar użytkownika
rusel
 
Posty: 4301
Dołączył(a): wtorek 25 listopada 2008, 11:16

Re: Odpowiedzialność osoby zdając egzamin na PJ

Postprzez jasper1 » niedziela 26 października 2014, 13:24

rusel napisał(a):Gdyby coś było na rzeczy byłoby to na porządku dziennym jakiegokolwiek ośrodka egzaminowania w Polsce byłaby o tym dyskusja na comiesięcznej radzie egzaminatorów, na szkoleniach egzaminatorów, na posiedzeniu ogólnopolskiego stowarzyszenia egzaminatorów, za zebraniach wojewódzkiej rady BRD...omawia się tu wszystko co można sobie wymarzyć w związku z egzaminowaniem, egzaminującym, egzaminowanym.

Nie słyszałem o tym, nigdy nie widziałem przypadku kiedy osoba zdająca odmówiła przyjęcia mandatu sugerując że jest to bezprawne, że na czas prowadzenia samochodu nie jest odpowiedzialna za ewentualne zdarzenia, ani osobiście nie miałem z tym problemu w czasie kolizji na egzaminach, ani moi koledzy z ośrodka, ani znajomi z innych ośrodków, ani znajomi z drogówki oraz szkół nauki jazdy które znam.


Chyba wreszcie wiem dlaczego temat jest dla Ciebie wydumany.
Po prostu nie przekłada Ci się na problemy w Twojej pracy, nie komplikuje Ci procesu egzaminowania, więc po co się tym zajmować.
Nie każdy ma tatusia z dojściem do posła, który będzie interpelację składał, więc nie ma sensu komplikować sobie życia. Ludzie przyjmują mandaty, proces egzaminowania przebiega gładko,to i problemu nie ma i w wordach się o tym nie mówi. Po co więc z pozycji egzaminatora drążyć temat czy wsiadając do auta w ogóle wiedzieli, że mogą mandat dostać.

Mnie natomiast interesują sposób myślenia, ludzkie przekonania i postawy same w sobie, dopiero w dalszej kolejności ich konsekwencje praktyczne.
Zastanawiam się co może się dziać w głowie człowieka, który nawet nie pomyślał, że to on będzie odpowiadał za zdarzenie drogowe, gdy je w trakcie egzaminu spowoduje i nagle to on rozmawia z policjantem i dostaje mandat albo co gorsza sprawa przeciwko niemu będzie kierowana do sądu.

chcesz zrobić ze statystycznego kandydata zwykłego osła.

Pytam jak było/jest i Ci co odpowiedzieli NIE osłami dla mnie nie są, mają raczej braki w edukacji wyniesionej z procesu szkolenia. O tym, że po latach taka wiedzę można uznać za ważną świadczy choćby wypowiedź Makabry
poczucie odpowiedzialności kandydata jest większe niż poczucie odpowiedzialności zwykłego kowalskiego za kierownicą.

Jakieś dowody?
Jeśli nawet, to tylko źle świadczy o zwykłym Kowalskim.
Strach przed porażką, przed wyjściem na głupka to główna przeszkoda w uczeniu się
Genius is one percent inspiration and ninety-nine percent perspiration
jasper1
 
Posty: 2233
Dołączył(a): wtorek 12 lutego 2013, 00:04

Re: Odpowiedzialność osoby zdając egzamin na PJ

Postprzez Anett » niedziela 26 października 2014, 14:02

Popieram całkowicie rusela.
NIe widzę sensu pisania o czymś o czym nie ma się tak naprawdę pojęcia. NIe mówią już o dowodach
Gdyby coś było nie tak, więcej zdarzeń z pojazdami L to na pewno by zmieniali coś. Jednakże jak do tej pory jest po staremu.
Anett
 
Posty: 952
Dołączył(a): sobota 13 października 2012, 20:44
Lokalizacja: Wa-wa

Re: Odpowiedzialność osoby zdając egzamin na PJ

Postprzez disaster » wtorek 28 października 2014, 16:43

Anett napisał(a):Popieram całkowicie rusela.
NIe widzę sensu pisania o czymś o czym nie ma się tak naprawdę pojęcia. NIe mówią już o dowodach
Gdyby coś było nie tak, więcej zdarzeń z pojazdami L to na pewno by zmieniali coś. Jednakże jak do tej pory jest po staremu.

Myślę, że Russel nie potrzebuje papugi, która będzie po nim powtarzać.
Jak nie masz nic do dodania to po co spamujesz?

jasper1 napisał(a):(...)
Skoro żądasz dowodów na to, że problem istnieje, to podaj jakieś dowody na to, że nie istnieje.
Ktoś to zbadał, że problem nie istnieje?(...)

Z definicji nie da się udowodnić nieistnienia, można co najwyżej udowodnić, że istnienie tego czegoś nie prowadzi do sprzeczności.

Przechodząc ad rem:
Mam wrażenie że myli się tutaj nieistnienie problemu z nieistnieniem jego skutkowości.
O co chodzi? Żeby problem nieświadomości odpowiedzialności egzaminowanego za głupoty które robi stały się widoczne, głupoty te muszą doprowadzić do wypadku.
Nad tym, żeby nie doprowadziły czuwa egzaminator.
W związku z powyższym ilość wypadków powodowanych przez egzaminowanych jest niewielka, a co za tym idzie problem kwestii odpowiedzialności dotyczy niewielkiej liczny osób.

Na podstawie powyższego nie da się wywnioskować niczego w kwestii świadomości osób zdających, ale patrząc na problem szerzej, wniosek nasuwa się sam przez się. Problem istnieje, tyle że się nie uwidacznia.
Prawdopodobieństwo, że egzaminowany się z nim będzie musiał zmierzyć jest niewielkie.
Coś jak kwestia alejek na cmentarzu, gdzie po jednej stronie leżą ci co jechali główną, a po prawej ci co wypili tylko kieliszek.
Ty masz rację, a ja mam karabin.
Avatar użytkownika
disaster
 
Posty: 937
Dołączył(a): wtorek 17 października 2006, 16:41

Re: Odpowiedzialność osoby zdając egzamin na PJ

Postprzez jasper1 » wtorek 28 października 2014, 23:14

disaster napisał(a):Z definicji nie da się udowodnić nieistnienia, można co najwyżej udowodnić, że istnienie tego czegoś nie prowadzi do sprzeczności.

Oczywiście :) . Skrót myślowy. Hipotezy formułuje się zawsze w postaci twierdzącej. Dlatego jeśli rusel domaga się dowodów w postaci badań, to mnie w zupełności wystarczą jako "dowód nieistnienia" jakieś wyniki badań, które nie potwierdziły hipotezy, że są osoby nieświadome swojej odpowiedzialności.

Mam wrażenie że myli się tutaj nieistnienie problemu z nieistnieniem jego skutkowości.

A ja raczej myślę, że w różnicy zdań pomiędzy mną a ruselem chodzi przede wszystkim o pomylenie skutków społeczno-prawnych ze skutkami psychologicznymi dla konkretnej osoby, która nie była świadoma swojej odpowiedzialności, dopiero w drugiej kolejności jest to kwestia częstotliwości wystąpienia skutkowości.
Mnie akurat to czy word ma z jakiegoś powodu kłopoty, w przeciwieństwie do rusela (ze względów oczywistych), mało rusza.
Interesuje nie natomiast ile osób może spotkać kubeł zimnej wody z powodu ich nieświadomości.

Zastanawiam się czy taka świadomość nie zwiększałaby prawdopodobieństwa wykupienia na przykład jeszcze paru godzin w osk zamiast wymuszania puszczenia na egzamin.

Co do reszty pełna zgoda.
Strach przed porażką, przed wyjściem na głupka to główna przeszkoda w uczeniu się
Genius is one percent inspiration and ninety-nine percent perspiration
jasper1
 
Posty: 2233
Dołączył(a): wtorek 12 lutego 2013, 00:04

Re: Odpowiedzialność osoby zdając egzamin na PJ

Postprzez disaster » środa 29 października 2014, 01:16

Zaryzykuję niepoparte dowodami stwierdzenie, że jeżeli chodzi o przedział wiekowy 18-25 to problem jest istotny.
Nie tyczy to odpowiedzialności jedynie w tym konkretnym przypadku, a odpowiedzialności w ogóle.
Niestety poprzez kreowane uparcie metody wychowania na zwycięzce w dorosłość wchodzi teraz duża grupa ludzi, którzy są tak przekonani o swojej wspaniałości, że wszelkie niepowodzenia zrzucają na wszystkich dookoła.
Bo egzaminator był złośliwy, bo w szkole jazdy nie nauczyli mnie koperty w 30 godzin, etc.
To przekonanie o winie całego świata w połączeniu z przekonaniem o własnej wspaniałości, daje efekt w postaci całkowitego braku refleksji nad swoimi czynami.
W sumie to nawet ciężko mówić tutaj o nieświadomości, to raczej ignorancja.

Którejś zimy wbił mi się w kufer 18-to latek fiatem Uno.
Jechał z dziewczyną, ona niezapięta do tego, zęby powybijane, auto odbiło się od mojego. Ja zatrzymywałem się przed wjazdem na rondo, on się ślizgnął na oblodzonej jezdni.
Oj działo się - najpierw ja byłem winien, bo się zatrzymałem, potem służby drogowe, bo nie posypały, potem samochód bo coś dziwnego stało się z hamulcami, na koniec okazało się, że prawdopodobnie jestem dobrym znajomym policjanta i dlatego on jest wskazywany jako winien. Cyrk normalnie.
Ty masz rację, a ja mam karabin.
Avatar użytkownika
disaster
 
Posty: 937
Dołączył(a): wtorek 17 października 2006, 16:41

Poprzednia strona

Powrót do Egzamin na prawo jazdy

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 67 gości