Po cholere te cale WORDY i szkolki?

W tym miejscu zamieszczamy posty związane z egzaminami

Moderatorzy: ella, klebek

Po cholere te cale WORDY i szkolki?

Postprzez Grzesiuuu96 » wtorek 12 sierpnia 2014, 00:40

Witam. Wszedlem tu tylko dlatego, ze chcialem cos napisac, bo widze duzo ludzi tu jest, i wiecej tu nie wroce. Nie rozumiem tej calej podniety tymi egzaminami z prawka, i cieszenia sie jak z obrony pracy magisterskiej, to tylko tak w Polsce jest. Robienie z gowna, niewiadomo czego. W Polsce tylko pozostał taki relikt po epoce komunistycznej, te WORDy. Co to ku*** w ogóle jest?! Jak i te żałosne szkółki i banda nierobów ,,pracujących tam". W USA ojciec cie uczy jezdzic, egzamin zdaje 99 procent ludzi, a jakos bardziej niebezpiecznie nie jest, wystarczy popatrzec na statystyki.... we Wloszech troszke biegania z papierkami po urzedach i rowniez mozesz podejsc do egzaminu. Byłem trochę po świecie, i nigdy takimi duperelami się jakoś nie zajmowałem, ale zapytałem parę osób. Ale żeby nie było, wklejam tekst profesjonalny. Przeczytajcie.


W stanie Kalifornia 18 latek, który chce posiadać prawo jazdy udaje się do odpowiednika polskiego wydziału komunikacji DMV (Department of Motor Vehicles) dokonuje formalności takich jak:
wypełnienie odpowiedniego wniosku
wniesienie opłaty
przekazanie zdjęcia i odciśniecie kciuka w celach identyfikacyjnych
podanie numeru PESEL, imienia i nazwiska i daty urodzenia
podanie numeru ubezpieczenia społecznego


Po tym wszystkim pozostaje już nic innego jak zadać egzamin. Ten składa się z trzech etapów.
1. Egzamin teoretyczny pisemny – w opinii większości rodaków, którzy do niego przystąpili nie jest on specjalnie trudny. Warto jednak zapoznać się z przepisami, zawłaszcza tymi szczególnymi dla danego stanu. Przyda się zatem podręcznik do nauki jazdy lub wspomniany e-learning.
2. Badanie wzroku – wszyscy doskonale wiemy jak ważny jest dobry wzrok podczas prowadzenia pojazdu.
3. Po zaliczeniu tych elementów „kursant” wsiada do swojego auta wraz z egzaminatorem i jadą sprawdzić umiejętności praktyczne kierowcy. Ta część egzaminu również nie należy do szczególnie trudnych do przejścia.
Jeżeli jednak ktoś ma problemy ze zdaniem egzamin, to przysługują mu trzy podejścia. Po niezaliczonym trzecim egzaminie. Osoba zazwyczaj udaje się na kurs nauki jazdy albo próbuje dalej z tym, że każde kolejne podejście kosztuje 6 USD . Cena godziny jazdy z instruktorem waha się w granicach 50 – 60 USD (141 – 170 zł).

W tym miejscu pojawia się pytanie, skąd taka osoba, bez lekcji ma umieć jeździć? Odpowiedź jest prosta. Uczą ich tego rodzice, starsze rodzeństwo, albo inne osoby posiadające prawo jazdy i samochód. Nastolatkowie mogą pod kontrolą dorosłych prowadzić samochód. Opiekun musi jednak siedzieć w samochodzie tak, by móc w razie niebezpieczeństwa przejąć kontrolę nad pojazdem. W USA prawo jazdy chce posiadać każdy i niemal każdy je ma. Nie ma się co dziwić, skoro zakup auta, nawet nowego nie jest wielkim wyzwaniem finansowym dla przeciętnego mieszkańca USA. Dla jasnego poglądu sytuacji: kelner, pomocnik kucharza zarabia w stanach 4.500 USD miesięcznie,średnia krajowa to nieco ponad 10.000 USD na miesiąc, zaś nowy Passat na rynek amerykański to wydatek rzędu 20.000 USD za najtańszą wersję. Volkswageny nie są jednak specjalnie popularne za oceanem. Zdecydowanie bardziej lubianym samochodem jest Ford Mustang. Koszt tego niezwykle urodziwego i nie mniej dynamicznego auta to około 50.000 USD.




We Wloszech jest podobnie, w wielu krajach jest zapewne podobnie.... Tylko w Polsce takie dziadostwo. Jestem zwolennikiem tego, ze ojciec cie uczy i wyglada to normalnie, wiecej on jest w stanei cie nauczyc niz czesto taki instruktorek co przyspia w aucie. Bo ojcu bardziej moze zalezec. Niby ze nie ma kompetencji? Pierdzielenie. To nie jest wykładowca, ktory musi znac cala historie XVI wieku w dziejach Europy, czy historii Cesarstwa Bizantyjskiego od podszewki. Tu wystarczy znac jakeis tam znaczki, i pare przepisow. Skoro w USA tak jest, to czemu w Polsce takie bagno? Ano, kasa - proste ;) Szkoda ze ludzie sie nie zbuntuja i nie zażądają zmian, bo te cale wordy czepia kase ostro jak i szkółki ;) Odpowiedzcie mi szanowni doktorzy habilitowani egzaminatorzy/instruktorzy :D:D Mam racje???

Prosze wybaczyc za estetyke tekstu, ale to nie polska klawiatura i zwyczajnie mi sie nie chcialo bawic w ladne pisanie, bo to nie jest pisanie artykulu tylko zwykly post. Pozdrawiam

P.S Prawko mam.
Grzesiuuu96
 
Posty: 7
Dołączył(a): piątek 08 listopada 2013, 21:46

Re: Po cholere te cale WORDY i szkolki?

Postprzez szerszon » wtorek 12 sierpnia 2014, 07:25

Wszedlem tu tylko dlatego, ze chcialem cos napisac,

Szkoda tylko, ze nie do końca z sensem.
W USA ojciec cie uczy jezdzic, egzamin zdaje 99 procent ludzi, a jakos bardziej niebezpiecznie nie jest, wystarczy popatrzec na statystyki.

I popatrzyłem. Są mniej więcej na tym samym poziomie co Polska. Przy tej sieci autostrad i prawie samych jednokierunkowych w miastach, przy tak niewielkiej liczbie przejść dla pieszych...nie wiem, czy jest sie do kogo porównywać.
Jeśli to taki relikt to polecam zapoznać sie z systemem skandynawskim czy szwajcarskim. Tam, po takim poście obowiązkowy psycholog.
Byłem trochę po świecie, i nigdy takimi duperelami się jakoś nie zajmowałem, ale zapytałem parę osób.
No to było sie nie pytać, tylko sięgnąć do źródła.
. Opiekun musi jednak siedzieć w samochodzie tak, by móc w razie niebezpieczeństwa przejąć kontrolę nad pojazdem.

Czyli jak ? Jak zahamuje ?
We Wloszech jest podobnie, w wielu krajach jest zapewne podobnie..

Taaaa. zapewne :lol: Turcja, Wietnam...
Jestem zwolennikiem tego, ze ojciec cie uczy i wyglada to normalnie,

czego ma nauczyć ? Taki co omija i wyprzedza przed PdP, notorycznie przekracza prędkość, późne żółte to gaz w podłogę ?
Przecież tak jeżdżą..tego mają uczyć ?

To nie jest wykładowca, ktory musi znac cala historie XVI wieku w dziejach Europy, czy historii Cesarstwa Bizantyjskiego od podszewki.

Nie musi. Wystarczy, aby znał podstawowe przepisy. Że na S-2 trzeba sie zatrzymać...a ilu sie zatrzymuje ? :lol:

Ano, kasa - proste
Jak widać po cenie za godzinę jazdy.
Mam racje???

Nie. To mi wygląda na żalenie sie osiemnastolatka ( jak widać po cyferkach w nicku), który pare razy nie zdał i przyszedł tu wylewać żale zamiast nauczyć sie jeździć.
P.S Prawko mam.
Wątpię, a jeśli juz to tylko na chwilę.
szerszon
 
Posty: 16316
Dołączył(a): sobota 11 lipca 2009, 15:03

Re: Po cholere te cale WORDY i szkolki?

Postprzez skov » wtorek 12 sierpnia 2014, 09:53

Grzesiuuu96 napisał(a):
2) Teraz druga sprawa. Juz jakies dwa miesiące ucze sie jeździć. Niestety, mam takiego ojca co krzyczy na mnie i w ogole, nie potrafi nauczyć... Ale korzystam z tego co mam, bo lepiej sie pomeczyc niz czekac, poza tym chce sobie probowac. Na początku miałem ogromne problemy wogole z ruszaniem, ale to ogarnąłem już. Biegi tez umiem zmieniac, na czwórce najszybciej jechałem. I teraz kilka pytań :

- niby ruszam bez problemu, juz mi nie gasnie wszystko jest w miare w porządku. Ale ciągle mam takie przeczucie, strach ze źle rusze. Bo tak mi sie wydaje, ze jeszcze nie opanowałem z tym, ze za duzo dodam gazu i np jak bedzie blisko auto to wjade itd. Po prostu takie mam przeczucie ze zawsze sie boje ze pukne w cos, ze po prostu źle rusze, bo ta noga mi tak lata...

- gdy zmieniam biegi, to okej potrafie ale robie to bardzo nerwowo, w sensie az zagryzam zeby, zmieniam okej, ale mowie nerwowo to robie...

- Nie potrafie cofać...

- Jak to jest ze zmniejszaniem biegu? Przy jakich predkosciach trzeba zmniejszac itd? Przykladowo jade sobie 70 i nagle przede mną auto zwalnia to ja naciskam najpierw hamulec czy sprzeglo? I potem jak zmienie bieg, to tak jak przy ruszaniu, ze sprzeglo+gaz ?

- Jak zblizam sie do zakretu to przed zakrętem moge zmienić z 4 np. zmieniam do dwójki? czy moge wjechać na czwórce?

- w ogóle jade dajmy na to na byle jakim biegu innym niz dwa i hamuje, to musze zmienic na nizszy, czy moge jechac na wyzszych powoli przed zakrętem? Albo jak zblizam sie do skrzyzowania nic nie jedzie to musze przyhamowac wrzucic 0? czy moge wrzucic z 4 na 1 i na jedynce sie zatrzymac popatrzec nic nie jedzie i wjechac dalej?

Wiem ze to pytania banalne ale serio ojciec to mi tak tlumaczy ze szkoda gadac :( Dziekuje jak ktos to przeczyta.. Pozdrawiam


ale jak kolega już prawo jazdy odebrał to i tatuś dobry :

W tym miejscu pojawia się pytanie, skąd taka osoba, bez lekcji ma umieć jeździć? Odpowiedź jest prosta. Uczą ich tego rodzice, starsze rodzeństwo, albo inne osoby posiadające prawo jazdy i samochód. Nastolatkowie mogą pod kontrolą dorosłych prowadzić samochód. Opiekun musi jednak siedzieć w samochodzie tak, by móc w razie niebezpieczeństwa przejąć kontrolę nad pojazdem.








całość tutaj :)


viewtopic.php?f=1&t=34538&p=335306#p335306
Avatar użytkownika
skov
 
Posty: 1411
Dołączył(a): czwartek 07 czerwca 2007, 13:48

Re: Po cholere te cale WORDY i szkolki?

Postprzez MammaMia » wtorek 12 sierpnia 2014, 11:00

Lol, a co ma zrobić ludzik, który nie ma bogatego tatusia/ brata z autem, albo dobrego kolegi/ koleżanki? Pytam serio i zapewne nie jestem jedyna w takiej sytuacji...
Wszystko, cała wiedza nt. prowadzenia auta przychodzi z lekcji z OSK. Wiele godzin do zrobienia, zanim odważę się ruszyć samodzielnie w teren.
Bądźmy poważni.
Avatar użytkownika
MammaMia
 
Posty: 66
Dołączył(a): poniedziałek 04 sierpnia 2014, 15:18

Re: Po cholere te cale WORDY i szkolki?

Postprzez Grzesiuuu96 » wtorek 12 sierpnia 2014, 11:55

Spodziewałem się takich komentarzy ;] Bo jakby nie było tego bajzelu z tymi szkółkami i całymi WORDami, czy to czymś to i to forum by nie istniało, więc to nie w waszym interesie tak pisać (zwłaszcza adminom). Popierajcie mnie czy nie (dzięki kierowca zawodowy) - ale wg mnie to bajzel, bajzel i jeszcze raz bajzel. Ale nigdzie tak nie ma jak w Polsce ;D Byłem teraz we Włoszech kupę czasu i żadnych rzeczy typu ,,L" nie widziałem. A urzędnik, jak się dowiedziałem który cię sprawdza na na tym egzaminie to zwykły policjant, a nie jakieś pierdoły, typu WORDy itd....
Grzesiuuu96
 
Posty: 7
Dołączył(a): piątek 08 listopada 2013, 21:46

Re: Po cholere te cale WORDY i szkolki?

Postprzez szerszon » wtorek 12 sierpnia 2014, 14:08

Spodziewałem się takich komentarzy ;]

jak się pisze niedorzeczności....
Bo jakby nie było tego bajzelu z tymi szkółkami i całymi WORDami, czy to czymś to i to forum by nie istniało, więc to nie w waszym interesie tak pisać (zwłaszcza adminom).

Raczej gdybyś sie nauczył jeździć, a nie szukać winnych wszędzie nie widząc własnej winy. I tak największy dział to omawianie sytuacji drogowych.Forum da sobie radę.
Popierajcie mnie czy nie (dzięki kierowca zawodowy) - ale wg mnie to bajzel, bajzel i jeszcze raz bajzel.
Nie. Bo kompletnie mijasz się z prawdą.
. Ale nigdzie tak nie ma jak w Polsce ;D Byłem teraz we Włoszech kupę czasu i żadnych rzeczy typu ,,L" nie widziałem.
Napisałem o krajach skandynawskich czy Szwajcarii ..wystarczy poczytać. To co w Polsce to pikuś w porównaniu z tymi krajami. Dąży sie u nas do modelu szwedzkiego. Polecam sie zapoznać.
A urzędnik, jak się dowiedziałem który cię sprawdza na na tym egzaminie to zwykły policjant, a nie jakieś pierdoły, typu WORDy itd....

No to lepiej, ze jednak zwykły policjant nie sprawdza... :wink:
szerszon
 
Posty: 16316
Dołączył(a): sobota 11 lipca 2009, 15:03

Re: Po cholere te cale WORDY i szkolki?

Postprzez Makabra » wtorek 12 sierpnia 2014, 14:19

kierowcazawodowy napisał(a):To po co w ogóle robic prawo jazdy jak bieda w domu i tak nie będziesz miał czym jeździć :D


Bo jak jest bieda to trzeba zarobić, a można dostać prace gdzie samochód udostępnia pracodawca. kierowcazawodowy chyba powinien o tym wiedzieć, chyba że jesteś kierowcą teoretykiem. Autora tematu "młody gniewny rocznik 96" i jego wypowiedzi nawet nie komentuje :lol:
Avatar użytkownika
Makabra
 
Posty: 2168
Dołączył(a): wtorek 19 maja 2009, 23:00

Re: Po cholere te cale WORDY i szkolki?

Postprzez Anett » wtorek 12 sierpnia 2014, 14:27

Najlepiej by było pewnie gdyby PJ wydawali każdemu gdy 18 lat skończy od ręki jak i dowód
Anett
 
Posty: 952
Dołączył(a): sobota 13 października 2012, 20:44
Lokalizacja: Wa-wa

Re: Po cholere te cale WORDY i szkolki?

Postprzez ks-rider » wtorek 12 sierpnia 2014, 16:38

Grzesiuuu96 napisał(a):1. Nie rozumiem tej calej podniety tymi egzaminami z prawka
2. to tylko tak w Polsce jest.
3. taki relikt po epoce komunistycznej, te WORDy.
4. W USA ojciec cie uczy jezdzic, egzamin zdaje 99 procent ludzi, a jakos bardziej niebezpiecznie nie jest,
5. Byłem trochę po świecie,
6. W stanie Kalifornia 18 latek, który chce posiadać prawo jazdy udaje się do DMV dokonuje formalności takich jak:
wypełnienie odpowiedniego wniosku
wniesienie opłaty
przekazanie zdjęcia i odciśniecie kciuka w celach identyfikacyjnych
podanie numeru PESEL, imienia i nazwiska i daty urodzenia
podanie numeru ubezpieczenia społecznego
Badanie wzroku
7. W tym miejscu pojawia się pytanie, skąd taka osoba, bez lekcji ma umieć jeździć ?
8. Opiekun musi jednak siedzieć w samochodzie tak, by móc w razie niebezpieczeństwa przejąć kontrolę nad pojazdem.
9. Dla jasnego poglądu sytuacji: kelner, pomocnik kucharza zarabia w stanach 4.500 USD
miesięcznie,średnia krajowa to nieco ponad 10.000 USD
10. We Wloszech jest podobnie, w wielu krajach jest zapewne podobnie....
11. To nie jest wykładowca, ktory musi znac cala historie XVI wieku w dziejach Europy, czy historii Cesarstwa Bizantyjskiego od podszewki. Tu wystarczy znac jakeis tam znaczki, i pare przepisow.
12. Skoro w USA tak jest, to czemu w Polsce takie bagno?
13. Mam racje???


1. Widocznie za mlody i za glupi jestes !

2. To moze wymien w jakich krajach tak jest, bo z tego co wiem, to jest tak jedynie w kilku krajach EU

a). UK
b). Italia
c). Szwajcaria
d) co do Francji nie jestem pewny

3. Z ciekawosci zapytam sie a co Ty malolacie wiesz o komunizmie ? G o w n o wiesz !

4. Nie do konca. Moze ale nie musi. Ci ktorzy maja wyobraznie nie biora sie za to.

5. What language do you speak ? Naucz sie moze najpierw po polskiemu.

6. Napewno nie daje sie zdjecia, bo zdjecie masz robione w DMV. PESEL to polski wymysl i napewno nie zada sie go w USA wiec bzdury piszesz. Badania wzroku nie porzechodzilem, a w Stanach dwa razy to ichnie prawo jazdy robilem.

7. a kto ci powiedzial, ze umie ? Po prostu toczy sie z punktu A do B i jedno jest pewne, jazda tago nazwac nie mozna.

8. Uswiadom niewiedzacego jak to robi ? Zapewne przebija stopa podloge i hamuje ak na „ Miedzy nami jaskiniowcami “

Dziecko, kto ci takich bajek naopowiadal ? 4500 miesiecznie daje 1225 $ tygodniowo. Zakladajac, ze pracuje 6 dni w tygodniu to zarabia 187 $ dziennie. Dzielone przez 12 godzin = 15,62 $ na godzine. Pomine juz pytanie czy przed, czy po odciagnieciu Tax. A teraz opowiem ci jak wyglada np dzien piekarza pizzy. Dzwoni telefon, peikarz przyjmuje zamowienie. Idzie do zegara bierze swoja karte pracy i stepluje ja. Piecze ta pizze, konczy, idzie do zegara i znowu osteplowuje i tylko za czas pracy ma placone. Gdy siedzi i czeka na zamowienie, to jest to przerwa za ktora nikt nie placi. Tak to mniej wiecej wyglada. Czytajac o sredniej krajowej wysokosci 10 000 $ zaplulem ze smiechu monitor.

10. Z czym jest podobnie ? Z praca czy z prawem jazdy ?

11. Dzieciaku, nie wiesz zupelnie o czym mowisz. Znajomosc znakow drogowych nie ma nic wspolnego z umiejetnoscia jazdy.

12. Jedz do Stanow zobacz jak tam pieknie. JA bylem, ale ja cienki mieczak jestem, bo wyjechalem z tamtad, za malo mi placili. Pomijajac place, to hameryka jest krajem bla bogatych hamerykanow, lot co.

13. Nie nie masz racji, tyle, ze o tym nie wiesz

:wink:
ks-rider
 
Posty: 3786
Dołączył(a): sobota 19 grudnia 2009, 21:47

Re: Po cholere te cale WORDY i szkolki?

Postprzez Miyu » wtorek 12 sierpnia 2014, 17:22

Ja także się poprę, choć nie całkowicie. ;)
W Polsce system WORD-ów kuleje. Z resztą OSK też. Bo po co nauczyć porządnie, jak możesz kogoś nie douczyć, a potem trzepać kasę za dodatkowe jazdy. ;) Większość rzeczy, to faktycznie 'skoki na kasę'.
Teraz przeciw. Za granicą jest inna mentalność. Niektóre polaczki-cebulaczki jadą na żółtym (a w sumie, to już czerwonym "bo zdążę"), więc jeśli trafi się taki tatuś, to ja wolę jednak jazdę z kimś kompetentnym. ;)
Jeżdżąc widzę jak większość kierowców w Polsce się zachowuje, a to pozostawia wiele do życzenia.
Cóż, co kraj to obyczaj. ;)
Avatar użytkownika
Miyu
 
Posty: 2
Dołączył(a): czwartek 17 lipca 2014, 15:21

Re: Po cholere te cale WORDY i szkolki?

Postprzez skov » wtorek 12 sierpnia 2014, 20:34

Grzesiuuu96 napisał(a):Witam. Wszedlem tu tylko dlatego, ze chcialem cos napisac, bo widze duzo ludzi tu jest, i wiecej tu nie wroce.
Avatar użytkownika
skov
 
Posty: 1411
Dołączył(a): czwartek 07 czerwca 2007, 13:48

Re: Po cholere te cale WORDY i szkolki?

Postprzez rusel » środa 13 sierpnia 2014, 22:44

Amerykanie mają dostęp do broni, więc Polacy mogą mieć dostęp do prawa jazdy...Odpowiednikiem masakry w amerykanskim kinie będzie polska masakra na przystanku lub przejściu dla pieszych. Nie zapomnijmy o statystykach jakie uwielbiają amerykanie, a co polskie statystyki mowią na temat grupy wiekowej odnośnie wypadków?
Avatar użytkownika
rusel
 
Posty: 4301
Dołączył(a): wtorek 25 listopada 2008, 11:16

Re: Po cholere te cale WORDY i szkolki?

Postprzez ks-rider » czwartek 14 sierpnia 2014, 08:46

Tyle, ze grupa wiekowa 18 - 28 lat powoduje w kazdym kraju najwiecej wypadkow i tego nic i nikt nie zmieni.

:wink:
ks-rider
 
Posty: 3786
Dołączył(a): sobota 19 grudnia 2009, 21:47

Re: Po cholere te cale WORDY i szkolki?

Postprzez Tensor » czwartek 14 sierpnia 2014, 09:17

Masz racje. Dodatkowo w WORDZIE każdy z pracujących miał mordę jakby za karę tam pracował, a egzaminatorzy wieczne buce i cwaniaki. Nikt nawet "dzień dobry" nie raczył mi odpowiedzieć. Stan samochodów wołał o pomstę do nieba. Reasumując wszystko w Polsce jest syfiaste. Nic tylko stąd spieprzać i zapomnieć.
10.06.2014 TEORIA + (74/74) |PLAC -
16.06.2014 PLAC +| MIASTO -
25.06.2014 PLAC + | MIASTO +
Avatar użytkownika
Tensor
 
Posty: 116
Dołączył(a): wtorek 29 kwietnia 2014, 07:49

Re: Po cholere te cale WORDY i szkolki?

Postprzez prawicowiec » poniedziałek 18 sierpnia 2014, 23:17

@szerszon
To mi wygląda na żalenie sie osiemnastolatka ( jak widać po cyferkach w nicku), który pare razy nie zdał i przyszedł tu wylewać żale zamiast nauczyć sie jeździć.


Najgorsze to powoływać się na wiek, głupoty można wygadywać niezależnie od wieku, a po wtóre nie znasz przeszłości autora. To mi wygląda na tekst typowego 21 latka, który ma już trochę prawko i kozaczy.

Jeśli chodzi o samą wypowiedź autora. W dużej mierze ma rację. W Polsce jest wielka biurokracja. Popatrzmy na ceny egzaminów itp, itd...

Uważam jednak, że minimum nauki powinno być, ale 30h to zdecydowanie za dużo, moim zdaniem podstawowo powinno być 15h, i bezpłatne dodatkowe 15 jak ktoś sobie naprawdę nie radzi.

W dużej mierze też rodzice powinni uczyć, bo to coś zupełnie innego, ale macie racje - nie każdy rodzic ma taką możliwość.

Chciałbym jednak przedstawić dwie istotne informacje:

1. wasi ojcowie, dziadkowie zdawali zazwyczaj poprzez przejechanie kilka razy po placu manewrowym, czy powiecie, że jeżdżą źle? Moim zdaniem nie.

2. w Polsce sytuacja jest paranoidalna. Znaki są porozstawiane zupełnie bez sensu. Ograniczenia prędkości wzięte z sufitu, teren zabudowany w polu, i my, Polacy się do tego dostosowujemy, do tej paranoi.

Zatrzymywanie przed zieloną strzałką warunkową? Po co? Skoro widzę a) nikogo nie ma na przejściu b) nikt nie jedzie - nie wymuszę, więc po co hamować?

Świetna droga, idealny asfalcik, 0 pieszych i mam jechać 50km/h? W imię czego? Bo (cytat) "pieszy może wyjść na ulicę" ale jak może wyjść, skoro tam przejścia nie ma? Nie może.

Zrozumcie, że te wielkie halo na punkcie bezpieczeństwa, czyli fotoradary na każdym kroku, to BZDURA. Fotoradary sterczą w byle jakich miejscach, w jednym celu - łupać kasę, misiaki stoją 10 metrów za znakiem strefa zabudowana, więc jak mam zwolnić? Ale kasę rypią. Kasa, kasa, kasa.

O bezpieczeństwo powinno się dbać inaczej. Ograniczać tam, gdzie koniecznie, fotoradary wciskać tam, gdzie jest zagrożone bezpieczeństwo, naprawdę, a misiaki niech stoją, ale też tam gdzie to istotne. Zaufania trochę do społeczeństwa. Jak nie przestrzegają - ciach więcej kasy, albo więcej pktów karnych, od razu będzie lepiej.

Ale najważniejsze to zlikwidować te drzewa z dróg. To jest NAJWIĘKSZE NIEBEZPIECZEŃSTWO na polskich drogach. Metr od jezdni drzewo. Człowiek nie ma gdzie uciekać. To jest istotny problem, o którym się nie mówi.

Pozdrawiam, sory za długą tyradę
świeży kierowca
Avatar użytkownika
prawicowiec
 
Posty: 33
Dołączył(a): czwartek 10 lipca 2014, 23:27

Następna strona

Powrót do Egzamin na prawo jazdy

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 31 gości