lith....nie obraź się, ale mnie nie przekonują gadki w stylu : ja się bez nauki na wyczucie prześliznąłem to i innym to oferujcie..
Niemal codziennie słyszę : kolega zdał za drugim to i może ja zdam za drugim...koleżanka się nauczyła w 30h, to i ja dam radę itp. itd...
Ludzie są różni i nie ma co tak generalizować. Na małpę wytresuje się każdego.... ale mnie szlag trafia na jego instruktora, jak zawita do mnie człek, co to uwalił już 2-3 egzaminy na placu - a jak mu wytłumaczę, o co chodzi z jazdą na wyczucie to po 5 min jeździ...bezbłędnie.
Z doświadczenia wiem, że opanowanie łuku na wyczucie ułatwia potem na mieście sprawy zawracania ze wstecznym, parkowania itp.
Od już może 5-6 lat nikogo na małpę nie uczyłem...wszyscy się nauczyli na wyczucie, a zdawalność mamy stale w czołówce (łącznie z TOP 1 ), więc to nie jest tak, że kosztem placu mniej na mieście się nauczyli ludzie
Można 100x ryzykowac obcierkę na pojedynczych miejscach między samochodami na nauce parkowania i wyjeżdżania z parkowania...można na placu nauczyć jak się furka zachowuje i na mieście przećwiczyć 10-20x i już kursant jest w domu.
Ale niestety w większości przypadków to jest tak: łuk na małpę...parkowania na pustych parkingach...zawracania w bramach co to autobus by na niej zawrócił, 0 kolizyjnych lewoskrętów na ruchliwych skrzyżowaniach, a na rondach o dużym natężeniu ruchu to najlepiej w prawo - poskręcać w lewo i pozawracać na tych pustych....aaa i ruszanie z ręcznego bez gazu oczywiście, bo się sprzęgło od tego niszczy...