Witam, niedawno oblałam swój pierwszy egzamin praktyczny, wyglądało to tak, że wjeżdżałam na dwukierunkową a po obu str drogi były zaparkowane równolegle auta (jeździłam tam z instruktorem kilka razy i kazał sygnalizować omijanie tych aut mimo, ze mieściłam sie na swoim pasie..) tak więc jechałam, lewy kierunek i zaczynam omijac te auta, nagle z naprzeciwka widze L-ke i zaczynam zwalniac.. zwolniłam juz poniżej 10km/h ale ta L-ka zaczeła sie przesuwać bliżej swojej prawej str tak wiec spokojnie mogłam jechać.. zaczełam dodawać gazu a egzaminator po hamulcach. Kawałek dalej kazał mi zaparkować po prawej str prostopadle, wiec robiąc najazd włączyłam prawy kierunek (tak mnie instruktor uczył), egzamionator powiedział, że oblał mnie za to, że sie nie zatrzymałam przy tej L-ce i ze gdyby to było normalne auto to nic by sie nie stało, ale że to była L-ka to powinnam zachować szczególna ostrożność. Doczepił sie jeszcze tego kierunku, że robiąc najazd powinnam zasygnalizować najpierw lewym kierunkiem zjazd na lewo a potem włączyc prawy.. jak mam to zrobić w końcu? bo instruktor tłumaczył mi że najazd robi sie z prawym kierunkiem zawsze bo jak dam lewy to ktoś może mnie zacząć wyprzedzac z prawej a kiedy bede chciała skrecic w prawo to będzie stłuczka.
Pytałam pare znajomych, którzy niedawno zdali egzaminy i jedni potwierdzają to co mówił instruktor- najazd zawsze z prawym kierunkiem, inni to co powiedział egzaminator- najpierw lewy, potem prawy kierunek