Jakość jazdy przed egzaminem

W tym miejscu zamieszczamy posty związane z egzaminami

Moderatorzy: ella, klebek

Jakość jazdy przed egzaminem

Postprzez GOŚĆ » czwartek 26 listopada 2009, 15:42

Witajcie

Chciałbym Was zapytać jak było u Was z jakością jazdy tuż przed egzaminem. Głównie chodzi mi o to, czy na ostatnich powiedzmy 2-3 jazdach popełnialiście jakieś drobne, a może większe błędy czy może jeździliście w ostatnich jazdach bezbłędnie.

Jak to było w Waszym przypadku ?

Pozdrawiam serdecznie
GOŚĆ
 
Posty: 27
Dołączył(a): poniedziałek 02 listopada 2009, 14:45

Postprzez Radosna » czwartek 26 listopada 2009, 15:45

U mnie totalna sinusoida. Na ostatniej jeździe przed pierwszym egzaminem szło mi bezbłędnie - egzamin oblałam. Przed drugim podejściem ostatnia jazda pozostawiała wiele do życzenia - a egzamin zdany.
12.05.09 - początek kursu/10.06.09 - 1 jazda/10.08.09 - 1 podejście: teoria +, plac +, miasto -/3.09.09 - 2 podejście: plac +, miasto +/10.09.09 - przyjęto wniosek - trwa postępowanie administracyjne :)/16.09.2009 - prawo jazdy do odbioru w Urzędzie :D
Radosna
 
Posty: 151
Dołączył(a): środa 26 sierpnia 2009, 16:35
Lokalizacja: Poznań

Postprzez poczatkujaca1991 » czwartek 26 listopada 2009, 17:39

Przed pierwszym egzaminem było średnio.. I nie sądziłam że zdam - popełniałam sporo drobnych błędów. Tak też się stało, oblałam już na placu.. Dokupiłam jednak dużo godzin dodatkowych, przed kolejnym egzaminem jeździłam już bezbłędnie, jednak oblałam.. Znów plac - nerwy wzięły górę. Sytuacja powtórzyła się - oblałam na placu po raz trzeci mimo że z jazdą nie miałam już problemów. Kiedy już byłam kompletnie załamana i stwierdziłam że chyba mam takiego pecha że nigdy mi się nie uda wyjechać z placu i zdać - udało się za czwartym razem:)
28.10.2009 - szczęśliwy dzień!:) Egzamin zdany:)
(11/4/09) Prawo Jazdy:: Przyjęto wniosek - trwa postępowanie administracyjne.
(11/10/09) Prawo Jazdy do odbioru w Urzędzie. :)
Od 13.11.2009 początkujący kierowca;)
poczatkujaca1991
 
Posty: 53
Dołączył(a): środa 12 sierpnia 2009, 16:09
Lokalizacja: zachodniopomorskie

Postprzez joabro » czwartek 26 listopada 2009, 18:59

Witam! Ja dzień przed egzaminem miałam totalny kryzys kompletnie nic mi nie szło robiłam podstawowe błędy.W sumie to cały tydzień był taki.Byłam załamana i zestresowana.Myślałam,że absolutnie nie dam rady i nie wyjadę nawet z placu. Ale sama się zdziwiłam bo wyjechałam i nawet nieźle mi szło. To było moje pierwsze podejśie.Niestety na końcówce stres całkowicie puścił poczułam się zbyt pewnie i w ostatnich minutach pękłam.Widziałam po zachowaniu egzagminatora,że ma ochotę mnie oblać i udało mu się. To była 43 minuta mojego egzaminu. Do WORDU wróciłam,ale jako pasażer.Także nie martw się napewno dasz radę i na egzaminie będziesz totalnie skupiony na jeździe.
joabro
 
Posty: 4
Dołączył(a): niedziela 22 listopada 2009, 10:37
Lokalizacja: Wrocław

Postprzez lith » czwartek 26 listopada 2009, 20:55

Na koniec kursu szło mi przyzwoicie. Ciężko to było nazwać 'dobrą jazdą', ale do egzaminu zupełnie wystarczającą. No ale nie czułem sie pewnie, nie bardzo ogarniałem wymiary przy precyzyjnych manewrach, dynamika typowo L'kowa :D
Dzień przed egzaminem szło mi tak sobie- zgarnianie krawężników przy wyjeżdżaniu z parkowania skośnego xD, ale później się rozjeździłem. W dzień egzaminu jeździłem ok- tzn. powrót do 'pokursowej formy'.
Po zdanym egzaminie do teraz: powoli coraz lepiej, pewniej i dynamiczniej i swobodniej :)
Avatar użytkownika
lith
 
Posty: 7569
Dołączył(a): niedziela 17 maja 2009, 21:09
Lokalizacja: E-g/Gda

Postprzez GOŚĆ » czwartek 26 listopada 2009, 21:44

Ja mam właśnie 2 jazdy do końca, a trzeci dzień to egzamin.
Podczas jazdy czuje się w miarę pewnie, raczej panuje nad autkiem, większe prędkości jak jeżdżę między miastami itd też nie sprawiają mi problemów. Sama jazda bardzo mi się podoba. Jednak po 3h jeździe po mieście zawsze zdarza mi się moment rozkojarzenia i robię z 2-3 większe lub mniejsze błędy. Mam nadzieję, że na egzaminie czegoś durnego nie wywinę. :/ Coś na większe skupienie by mi się przydało :)
GOŚĆ
 
Posty: 27
Dołączył(a): poniedziałek 02 listopada 2009, 14:45

Postprzez Margo » czwartek 26 listopada 2009, 21:56

Ja wyjeździłam naprawdę dużo godzin ale w chwili obecnej żadnej z nich nie żałuję bo dzięki temu jeżdżę pewnie i dynamicznie [nawet za bardzo 8) ]. Poza tym po każdym nieudanym egzaminie [większość błędów wynikała z maksymalnego stresu i rozkojarzenia] brałam dodatkowe godziny więc to była taka pro-forma,udoskonalanie mojej jazdy więc potem jeździłam na zupełnym luzie,nie zawsze z taką prędkością jaką powinnam ale to były jakieś przedmieścia i naprawdę mój instruktor nie mógł wyjść ze zdumienia czemu nie mogę zdać tego egzaminu :twisted:

PS Nie,nie uważam się za Kubicę :lol:
15.09.2009r. zdany egzamin na kategorię B
WORD ŁÓDŹ
Margo
 
Posty: 456
Dołączył(a): piątek 10 kwietnia 2009, 16:57
Lokalizacja: Łódź

Postprzez sankila » piątek 27 listopada 2009, 01:37

GOŚĆ napisał(a): po 3h jeździe po mieście zawsze zdarza mi się moment rozkojarzenia i robię z 2-3 większe lub mniejsze błędy.

Nic dziwnego - 3 godziny, zwłaszcza jeżdżone bez przerwy, to za długi czas dla początkującego. Przeciętny człowiek może utrzymać koncentrację około 40 - 50 min, później trzeba złapać oddech :)
Avatar użytkownika
sankila
 
Posty: 2378
Dołączył(a): środa 25 lutego 2009, 01:56
Lokalizacja: Wrocław

Postprzez quazz » piątek 27 listopada 2009, 14:54

moje błędy przed egzaminem to były: brak kierunkowskazów, wjazd na skrzyżowanie na żółtym a był czas na hamowanie, gaśnięcie kilkakrotne samochodu to takie główne błędy
czasami przekraczanie prędkości w strefie ograniczenia itd.
ale jak instruktor mi powiedział, że jak będę się wystrzegał tych błędów to powinienem zdać
no i się wystrzegałem :)
quazz
 
Posty: 36
Dołączył(a): wtorek 20 października 2009, 16:15

Postprzez lith » piątek 27 listopada 2009, 15:03

U mnie kwestia żółtego wyglądała odwrotnie. Przed egzaminem hamowałem niemal za wszelką cenę xD przez to podejście:
"no niby można na egzaminie przejechać na żółtym, ale to nigdy nie wiadomo co zrobi egzaminator i czy sie nie przyczepi, wiec lepiej nie ryzykować i hamować, nawet trochę mocniej".
Avatar użytkownika
lith
 
Posty: 7569
Dołączył(a): niedziela 17 maja 2009, 21:09
Lokalizacja: E-g/Gda

Postprzez Pawlisko7 » piątek 27 listopada 2009, 19:10

Ja przed egzaminem miałem do wyjeżdżenia aż 10 godzin w trzy dni i podczas tych ostatnich jazd(dwa razy po 4 godziny i dzień przed egzaminem 2 godziny) robiłem jeszcze drobne błędy. Najczęściej zapominałem o kierunkowskazach i obawiałem się tego, ale w moim przypadku stres spowodował olbrzymią koncentrację i ani razu nie zapomniałem o kierunkowskazie, a że nie popełniłem większych błędów to egzamin zdałem :)
Avatar użytkownika
Pawlisko7
 
Posty: 127
Dołączył(a): czwartek 12 listopada 2009, 08:10
Lokalizacja: Wielkopolska

Postprzez opel_corsa » wtorek 15 grudnia 2009, 22:06

Przed dzisiejszym egzaminem jazdy nie szly mi dobrze i instruktor powiedzial, ze lepiej abym dokupila wiecej jazd i odwolala egzamin, a nie szla zdawac kolejny raz z mysla "jakos to bedzie". W koncu uznalam ze odwolam (choroba tez mnie brala) i zadzwonilam do Wordu. Okazalo sie, ze moj termin jest zablokowany juz 3 dni wczesniej i musialam isc zdawac, bo inaczej kasa by mi przepadla. I cale szczescie, bo bardzo ladnie dzis pojechalam i zdalam :)
03.03.2008 - plac
28.04.2008 - plac
26.06.2008 - plac
01.10.2008 - miasto
19.11.2008 - plac
08.01.2009 - miasto
22.10.2009 - plac
15.12.2009 ZDANE!!!
Avatar użytkownika
opel_corsa
 
Posty: 62
Dołączył(a): niedziela 17 lutego 2008, 21:22

Postprzez m_madzia » wtorek 15 grudnia 2009, 23:04

Do momentu zdania egzaminu miałam wyjeżdżone eLką 45,5 godziny. Żadna jazda nie była bez żadnego błędu, zawsze można było się do czegoś przyczepić: a to dynamika, a to brak poprawy kierunkowskazu jak za wcześnie odbije, a to piesi, których lepiej byłoby przepuścić. Aaa, i na ostatniej jeździe przed II egzaminem na rondzie sygnalizowałam zmianę pasa jeszcze przed wyjazdem poprzedzającym do zamierzonego.

Ale na egzaminie starałam się bardzo tego wszystkiego pilnować, więc pomogło :) Ale też nie było bez błędu (najechanie na krawężnik, no i zgaśnięcie jak się zapomnialam i chciałam ruszyć z 3 :wink:
29.10.2009 - egzamin teoretyczny + (0 błędów)
26.11.2009 - egamin praktyczny: plac -
11.12.2009 - plac + miasto +
22.12.2009 - Prawo Jazdy zaparkowało w portfelu :D :D
m_madzia
 
Posty: 39
Dołączył(a): niedziela 06 grudnia 2009, 15:54
Lokalizacja: Zduńska Wola

Postprzez iAndrew » środa 16 grudnia 2009, 12:44

Witam,

Ja miałem godzinkę do wyjeżdżenia w dzień egzaminu. Teraz się z tego śmieję, ale wtedy takie głupoty robiłem jak: skręcanie z jednokierunkowej w lewo z prawego pasa, wymuszenia, niezauważanie pieszych na pasach :shock: itp. Tragedia. Myślę, że to przez stres przed egzaminem. O dziwo, gdy wsiadłem do eLki egzaminacyjnej cały stres odszedł w niepamięć. Wiedziałem, że mam się skupić na jeździe. Egzaminator też bardzo pomógł w rozładowaniu napięcia. Był wesoły, miły i prawie przez cały czas rozmawialiśmy. Zdałem :D
21.08.2009 Teoria +, Praktyka +
ZDANE ZA PIERWSZYM PODEJSCIEM!!!
(8/27/09) Prawo Jazdy:: Przyjęto wniosek - trwa postępowanie administracyjne.
(9/2/09) Prawo Jazdy do odbioru w Urzędzie.
3.09.2009 - Prawko w kieszeni :-D
iAndrew
 
Posty: 50
Dołączył(a): czwartek 03 września 2009, 23:41

Re: Jakość jazdy przed egzaminem

Postprzez kitikiti » poniedziałek 25 października 2010, 22:40

Odkopuję ;) Po prostu mam "jazdowego" dołka po wyjeżdżonych 24 godzinach, a egzaminy zbliżają się wielkimi kroczyskami...
Niestety, mimo, że zostało mi tylko 6 godzin, nie czuję się zbyt pewnie.
Mój problem polega na tym, że jestem osobą "w gorącej wodzie kąpaną" (jak mówi instruktor), czy jak kto woli, pobudliwą , wszystko bym chciała robić na zasadzie 'już, teraz, natychmiast". Od paru godzin przechodzę tzw. kryzys umiejętności. Dane czynności wychodzą mi raz lepiej, raz gorzej. Przedtem moja piętą achillesową było ruszanie z ręcznego, teraz sobie z tym radzę, ale ostatnio parkowanie mi idzie do bani - nigdy mi nie wychodziło za specjalnie (tak mi się zdaje) a mój instruktor nie jest zbyt wylewny i rzadko kiedy mówi, co jest dobrze, a co źle. Knocę również łuk, który dotychczas jechałam w miarę poprawnie. Zdarza mi się robić idiotyczne błędy w podstawowych czynnościach- a to czasem zapomnę wrzucić kierunkowskaz przy parkowaniu/omijaniu, a to zbyt szybko sprzęgło puszczę i mi auto gaśnie, albo się gdzieś zamotam z biegami...
Już na kursową jazdę idę zdenerwowana, zestresowana, bo atmosfera w Elce jest napięta (fakt faktem, że instr. jest surowym, niezbyt przyjemnym człowiekiem, do tego też nerwusem + ja= mieszanka wybuchowa). Co ciekawe, z poprzednim instruktorem jeździło mi się o wiele przyjemniej, na luzie, sam fakt, że tamten był milszym człowiekiem w obyciu i nie wyprowadzał się łatwo z równowagi. Ogólnie jazda autem jest dla mnie przyjemnością, ćwiczyłam zarówno z ojcem, jak i z dziadkiem na ich prywatnych samochodach (na zamkniętych drogach oczywiście) i ćwiczenia wychodziły mi całkiem, całkiem, bo byłam wyluzowana. Na kursie jednak jestem spięta i to tez w 50 % jest przyczyna moich niepowodzeń, tak wnioskuję.
Egzaminu się obawiam, jak prawie każdy, tym bardziej, że odnoszę wrażenie, że instr. we mnie nie wierzy (zresztą nie tylko we mnie, ale ma swoich faworytów, których wspiera).
Po prostu czasem się zastanawiam, czy dobrze zrobiłam, idąc na ten kurs i czy się nie porwałam z motyką na słońce, jak to się mawia...
kitikiti
 
Posty: 2
Dołączył(a): poniedziałek 25 października 2010, 22:12

Następna strona

Powrót do Egzamin na prawo jazdy

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Majestic-12 [Bot] i 73 gości