Niezaliczenie egzaminu z powodu błędnej decyzji egzaminatora

W tym miejscu zamieszczamy posty związane z egzaminami

Moderatorzy: ella, klebek

Niezaliczenie egzaminu z powodu błędnej decyzji egzaminatora

Postprzez jotewu » niedziela 27 września 2009, 09:12

Chciałby wyrazić swoją opinię na tym forum dotyczącą swojego egzaminu na prawo jazdy zdawanego w dniu; 24.09.2009 roku w WORD Odlewnicza w Warszawie u egzaminatora Jerzego K.
Egzamin ten zdawałem z powodu przekroczenia liczby punktów i było to moje pierwsze podejście do niego. Najpierw o godzinie 8:00 zdałem bezproblemowo część teoretyczną, a potem po godzinie oczekiwania przystąpilem do części praktycznej.
Dzień wcześniej odbyłem trzygodzinne szkolenie w celu poznania wymagań egzaminu, przebrnąłem przez wszystkie manewry i sztuczki na których egzaminatorzy starają się złapać kierowców ( niektóre dosyć wredne – np. zatrzymanie przed 1 sygnalizatorem na rondzie Żaba, gdzie linie zatrzymania są dużo dalej i także za rondem jest powtórzony sygnalizator i oczywiście wszyscy kierowcy z wyjątkiem egzaminujących zatrzymują się na linii zatrzymania, żeby nie tworzyc zbędnych korków). Bez najmniejszego problemu przeszedłem wszystkie manewry na placu, łacznie z cofaniem po łuku, który jest dosyć problematyczny dla doświadczonego kierowcy, który zazwyczaj cofając pilnuje po prostu swojej lewej strony, zamiast liczyć pachołki po prawej, ale jak chcą to niech mają.
O godzinie 9:00 wyruszyliśmy na miasto.
Jestem bardzo doświadczonym kierowcą,prawo jazdy mam od 1984 roku, przejechałem setki tysięcy, jak nie miliony kilometrów, po wielu krajach światach, w najróżniejszych warunkach drogowych i nigdy nie miałem wypadku,raz tylko miałem małą stłuczkę. Jeżdże dosyc szybko, ale nigdy nie byłem piratem drogowym – swoje punkty złapałem w ciągu dwóch tygodni i śmiem twierdzić, że na polskich drogach, każdemu może się zdarzyć – pierwszy raz nieoznakowany opel vectra w niedzielny poranek przyłapał mnie na kompletnie pustej trasie Siekierkowskiej w Warszawie przy prędkości 110 na godzinę, nastęnego dnia miałem wyjatkowego pecha bo bardzo uważając i częściej patrząc w lusterko wsteczne niż w przednia szybę zostałem zatrzymany przed Siewierzem na trasie Katowickiej i znów na ograniczeniu 70 km/h jechałem 110 – to nie był teren zabudowany i znów tym razem nissanem primera policjanci wręczyli mi znów 10 punktów, nastęnie załapałem na fotoradar też na katowickiej i po paru mięsiącach dostałem zawiadomienie ze starostwa o weryfikację swoich uprawnień.
Po wczorajszym szkoleniu nie przewidywałem problemów, nie byłem zdenerwowany i mój egzamin przebiegał bezproblemowo, choć w miarę upływu czasu komendy egzaminatora były coraz bardziej chaotyczne, wręcz wprowadzające w błąd. W dwudziestej dziewiątej minucie egzaminu na skrzyżowaniu zapaliła się zielona strzałka w prawo, byłem drugim samochodem z kolei, pojazd przede mną ruszył, ja podjechałem wolno do sygnalizatora, zatrzymałem się przed na bardzo krótką chwilę,(ale prędkość spadła do 0), bo sytuację na przejściu dla pieszych znałem doskonale, w promieniu 100 metrów nie było nikogo, i ruszyłem w strone linii zatrzymania aby przepuścić pojazdy z prawej i w tym momencie egzaminator głośno przerwał egzamin, co wprawiło mnie w takie osłupienie, że aż zostałem na tym skrzyżowaniu na kolejną zmiane świateł, egzaminator następnie kazał mi sie zatrzymać w miejscu niebezpiecznym na co się nie zgodziłem i podjechałem na normalny parking oddając Jerzemu K – egzaminatorowi, kierownicę – oczywiście powiedziałem mu, że się myli, że nawet stojąc w kolejce do skrzyżowania myślałem o tym, żeby koniecznie się zatrzymać bo jak mi mówił instruktor poprzedniego dnia to jest najczęstsza przyczyna oblewania egzaminu. Poprosilem JK o sprawdzenie tego na videorejestratorze. Odpowiedział mi, że nie ma takiej możliwości i mogę sobie składać skargę u jego zwierzchników, ale nie sprecyzował jakich.
Po powrocie do WORD-u Odlewnicza, skierowano mnie do Pana nadzorujacego egzaminy, który też mi powiedział, że nie ma możliwości obejrzenia nagrania i jedyne co mogę zrobić to złożyć skargę, która będzie rozpatrywana przez – uwaga – urząd marszałkowski ( nareszcie wiem na co idą moje podatki). Pan nadzorujący bardzo grzecznie mi wyjaśnił, że praktycznie nie ma sposobu na zweryfikowanie moim zdaniem, ewidentnego błedu i złośliwości egzaminatora. Daje to egzaminatorom praktycznie nieograniczoną możliwość udupienia adeptów na prawo jazdy. Nie rozumiem dlaczego egzaminator Jerzy K. to zrobił – czy z czysteje złośliwości, czy dlatego, że każdy niezdany egzamin to dodatkowe pieniądze dla WORD-u, z którym egzaminatorzy mogą mieć cichy układ w majestacie prawa – bo niezdająca rzesza napędza koniunkturę WORD-u, .
Z przebiegu egzaminu mam następujące wnioski.
1. Praktycznie zdanie egzaminu nie jest zależne od wiedzy i umięjętności jazdy tylko od od łaski egzaminatora, który jak nie zrobicie błędu to sam może wam go wmówić ( mój egzamin zakończył się po 29 minucie bezbłędnej jazdy, co w Warszawie naprawdę jest trudne i twierdzę, że to był ostatni moment, w którym egzaminator Jerzy Kasprzak mógł mnie oblać.
2. Weryfikacja błędu, mimo wideorejestratorów to bardzo trudna procedura ( jestem na początku tej drogi i ciekaw jestem ile to potrwa zanim Pan Marszałek zobaczy nagranie).
3. W WORD-zie traktowany jesteś jak upierdliwy petent, na moją prośbę o udostępnieni nagrania, w sposób niegrzeczny sekretarka dyrektora odpowiedziała mi, że co ja sobie wyobrażam, że oni wycofają samochód z egzaminu, żeby odtworzyć dla mnie nagranie, co bardzo mnie wkurzyło, gdyż nnienawidzę stalinowskiego podejścia do ludzi typu „jednostka niczym, jednostka bzdurą”, a także wczesno-kapitalistycznego, bo ten samochód miał przeciaż jeszcze oblać z 10 kursantów, to daje ponad 1000 zł.
4. Egzaminy są nieżyciowe i praktycznie taki sposób jazdy jak chcą egzaminatorzy uprawiany jest tylko przez samochody z L i głównie przez samochody egzaminacyjne ( sam egzaminator Jerzy Kasprzak, wracająć do WORD-u złamał kilka razy przepisy drogowe i jechał np 63km/h na drodze gdzie było 50. Mam nadzieję, że wideorejestrator jeszcze działał, to może on też załapie parę punktów.)
5. Twoje zdanie egzaminu zależy tylko od egzaminatora, który ma ogromną władzę, od jego charakteru i usposobienia zależy to, czy zdasz egzamin – w Warszawie, gdzie jest wiele miejsc żle oznakowanych, czy wręcz błednie zawsze można oblać.
6. To jest chory system i zastanawiam się, komu najbardziej zależy na utrzymywaniu takiego status quo . Myślę, że przy dzisiejszej technice nie jest problemem, aby zdawający przychodziła na egzamin z własną kartą pamieci na nagranie, żeby mieć dowód, a WORD nie tracił pieniędzy na wyłaczanie maszyny z użycia.
7. Koncentracja w czasie nauki jazdy na „duperelach” bo takie są wymogi egzaminatorów, zamiast na faktycznej nauce płynnej i bezpiecznej jazdy, jest moim zdaniem jednym z głównych powodów ciągle rosnących statystyk wypadków.
8. Egzaminator Jerzy K jest złośliwy – uważjcie i komentujcie swoje manewry, żeby Marszałek mógł nie tylko widzieć, ale i słyszeć, w czasie weryfikacji nagrania.
Ostatnio zmieniony niedziela 27 września 2009, 09:28 przez jotewu, łącznie zmieniany 1 raz
jotewu
 
Posty: 4
Dołączył(a): niedziela 27 września 2009, 09:04

Postprzez mk61 » niedziela 27 września 2009, 09:23

Usuń ze swojego posta nazwisko egzaminatora. Ochrona danych osobowych.
Nagranie można obejrzeć. W końcu po to są kamery w pojazdach.
Po napisaniu odwołania od decyzji egzaminatora ustalane jest spotkanie na obejrzenie filmu i tam możesz, w towarzystwie dyrektora, egzaminatora i chyba kogoś jeszcze, przeanalizować film z przebiegu egzaminu i dochodzić swoich racji.
Pozdrawiam. Marcin.
All Rights Reserved. Ÿ
Nobody is perfect. I am nobody.
rusel napisał(a):realne to jest skur-wy-syństwo żeby wymagać od kogoś więcej niż wymaga się od siebie.
Avatar użytkownika
mk61
 
Posty: 2850
Dołączył(a): środa 09 kwietnia 2008, 14:09
Lokalizacja: Gdziekolwiek

Postprzez jotewu » niedziela 27 września 2009, 09:44

Mam nadzieję, że uda mi się obejrzeć szybko to nagranie, ale nie wiem jaki bedzie miało to wpływ na wynik mojego egzaminu. Najbardziej w tym systemie denerwuje mnie bezsens takiego egzaminu, który mozna oblać jak wynika z czytania tego forum z bardzo błachej przyczyny, a system szkolenia podporządkowany "chwytom" egzaminatorów, zamiast uczyć techniki jazdy wyrządza dużo szkody. Po przeczytaniu postów na tym forum dotyczących przyczyn niezdania egzaminu, uważam, że pewne zachowania egzaminatorów, są społecznie przestępcze i myślę, że forum może być narzędziem do obrony przeciwko złośliwym, wrednym egzaminatorom. Myślę, że jedynym powodem oblania mnie przez egzaminatora Jerzego K. była chęć pokazania "punktowcowi" kto tu rządzi i musiał bardzo się starać, aby w końcu znaleźć powód.
jotewu
 
Posty: 4
Dołączył(a): niedziela 27 września 2009, 09:04

Postprzez Maćka » niedziela 27 września 2009, 09:51

Jeżeli faktycznie się zatrzymałeś a nie toczyłeś nawet z prędkością "0" bo czasem samochód jednak się toczy, to zapewne Twoja skarga będzie uznana za "błąd" egzaminatora, ale egzamin na koszt WORDu będziesz musiał powtórzyć.
Obrazek
Maćka
 
Posty: 170
Dołączył(a): czwartek 12 lutego 2009, 14:23

Postprzez szerszon » niedziela 27 września 2009, 10:06

Prawdą jest że Panowie Egzaminatorzy koniecznie chcą udowodnić kierowcom którzy stracili uprawnienia za punkty lub !!!!! alkohol nieumiejetność poruszania się wg przepisów.Wstąpił Pan na scieżkę wojenną i mam nadzieję,że jest Pan pewny swego bo w innym przypadku każdy egzamin będzie próbą ,,udowodnienia,, Panu , ze Pan nie umie jeżdzić.
szerszon
 
Posty: 16316
Dołączył(a): sobota 11 lipca 2009, 15:03

Postprzez jotewu » niedziela 27 września 2009, 10:09

Pozostaje mi czekać. Znowu brać urlop w pracy i zastanawiam się czy egzaminator poniesie jakiekolwiek konsekwencje. I cały czas myślę, że cały system "udupiania" służy nakręcaniu koniuktury WORD-u.
jotewu
 
Posty: 4
Dołączył(a): niedziela 27 września 2009, 09:04

Postprzez tiromaniak » niedziela 27 września 2009, 10:34

Jeśli faktycznie się zatrzymałeś i potem popatrzałeś i dalej upewniłeś że dalsza jazda nie spowoduje kolizji czy zagrożenia w ruchu to nie powinien on Ciebie tak potraktować.

Ja na egzaminie jak dojeżdżałem do takiej strzałki to pewnie hamowałem pojazd i wrzucałem ręczny. Potem oglądałem się na wszystkie strony i powoli przejeżdżałem ten odcinek. Chodzi o to aby egzaminator miał pewność że rzeczywiście pojazd stanął bezwzględnie w miejscu oraz aby widział że patrzysz i upewniasz się o możliwości dalszej jazdy.

Inną sprawą wrzucałem także ręczny na STOPach aby mieć całkowitą pewność że pojazd się nie toczy z tą zerową prędkością a faktycznie bezwzględne stoi w miejscu.
Avatar użytkownika
tiromaniak
 
Posty: 324
Dołączył(a): poniedziałek 31 sierpnia 2009, 18:56
Lokalizacja: Stockholm

Postprzez jotewu » niedziela 27 września 2009, 10:51

Tiromanniak, w Twojej odpowiedzi tkwi sedno problemu, przecież tak się normalnie nie jeździ, więc czemu służy taki sposób egzaminowania i szkolenia?. Jeżeli egzaminator nie ma układu z WORD to znaczy, że jest "bezinteresownie" złośliwy i takiej mentalności u ludzi nienawidzę i chciałbym mieć jakieś możliwości walki z tym - co daje to mi to forum.
jotewu
 
Posty: 4
Dołączył(a): niedziela 27 września 2009, 09:04

Postprzez tiromaniak » niedziela 27 września 2009, 11:06

Wiem że nie. Jednak przepisy wyraźnie mówią, że zatrzymanie pojazdu ma nastąpić przed sygnalizatorem ( o ile nie ma wyznaczonych linii np. P12,13,14) i nie spowodować dalej utrudnienia w ruchu drogowym. Pominę fakt że chyba tylko pojazdy nauki jazdy respektują ten przepis i można śmiało powiedzieć że może 1 na 10 zatrzyma się przed taką strzałką, a jak już się zatrzyma to nie jest to zatrzymanie tylko powolne toczenie się.

W każdym takim przypadku masz sie zatrzymać czyli unieruchomić pojazd co oznacza że koła muszą przestać się obracać i dalej upewnić ze nie spowodujesz utrudnienia, przepuścić pojazdy, pieszych i dopiero potem powoli ruszyć.

Egzaminator musi widzieć i być pewny że pojazd rzeczywiście się zatrzymał i nie toczy się na kołach i aby być pewnym tego wrzuć sobie np. ręczny i tak on widzi że zatrzymałeś pojazd. Potem oceniasz sytuacje, dokonujesz jej oceny i podejmujesz dalszą decyzje. Ja tak robiłem przy wszystkich moich kategoriach prawa jazdy i zawsze było dobrze jeśli mowa o takich strzałkach.

Z tego co czytałem na forach dużo ludzi oblewało że nie zatrzymało się na warunkowej strzałce a toczyło pojazd z tą "zerową prędkością".

Nie chce się wypowiadać odnośnie kto tu miał racje bo nie widziałem sytuacji i nie byłem na miejscu. Może on był złośliwy albo ty popełniłeś błąd. Nie mi to rozsądzać. Nie przejmuj się uda ci się następnym razem.
Avatar użytkownika
tiromaniak
 
Posty: 324
Dołączył(a): poniedziałek 31 sierpnia 2009, 18:56
Lokalizacja: Stockholm

Postprzez vonBraun » niedziela 27 września 2009, 11:33

jotewu napisał(a):Pozostaje mi czekać. Znowu brać urlop w pracy i zastanawiam się czy egzaminator poniesie jakiekolwiek konsekwencje. I cały czas myślę, że cały system "udupiania" służy nakręcaniu koniuktury WORD-u.


Z tego co mówił mój instruktor, który pracował też jako egzaminator i miał paru znajomych, którzy zostali egzaminatorami (nawiasem, obserwował, że ta praca bardzo ich "zmieniła"), bodaj po dwu uzasadnionych i rozpatrzonych pozytywnie skargach egzaminator może mieć poważne kłopoty z utrzymaniem się w pracy. Może jednak jest na forum jakiś egzaminator, który wyjaśni jak to działa i czy to prawda.

Pisałeś wcześniej, że system egzaminowania ma swoje wady - potwierdzam - sądzę, że może wręcz tworzyć szkodliwe nawyki.

Moja jazda po zdanym egzaminie parę dni temu jest efektem nawyków których nabyłem jeżdząc "pod egzamin".

Z obawy przed zgaśnięciem silnika stale, odruchowo trzymam nogę na sprzęgle, (co więcej zwykle używam zbyt dużo gazu - z tego samego powodu - 2x gaśnie = wypadasz z gry).

Czekam zachowawczo na możliwość przejazdu przez skrzyżowania, choć inni zapewne by przejechali (unika się w ten sposób "hamulca" - egzaminator zawsze może uznać coś za wymuszenie i oblać natychmiast, zaś za zbyt długie czekanie oblać trochę trudniej - w efekcie nie nabyłem praktycznych umiejętności związanych z wyczuciem momentu w którym "NA PEWNO JUŻ NIE MOŻNA PRZEJECHAĆ".

Odruchowo boję się jeździć z prędkością dopuszczalną, starając się być zawsze o kilka km/h poniżej - trudniej wtedy bezwiednie przekroczyć prędkość - za dwukrotne przekoczenie oblewasz natychmiast, za jazdę poniżej dopuszczalnej niekoniecznie.

Niewiele wiem o wyprzedzaniu - bo przy takich prędkościach w mieście wyprzedzać się nie da (zazwyczaj trzeba przekroczyć prędkość dopuszczalną aby nauczyć się tego manewru ;-),

Jeśli przypadkiem znajdę się na bardziej lewych pasach, czuję się niepewnie - jeździłem głównie prawym i of korz nabyłem wiele odruchów związanych z bezpieczeństwem jazdy na tym pasie, ale na lewych pasach są potrzebne nowe, mniej poznane przeze mnie i "niezautomatyzowane" jeszcze nawyki.

Znam dobrze "drogi egzaminacyjne" lecz poza nimi znalazłoby się jeszcze wiele innych "pułapek" znacznie ważniejszych dla bezwypadkowego "przeżycia" na drodze niż to co spotkać można na trasach egzaminowania.

Acha - jeszcze jedno - na strzałkach zatrzymuję się tak, aby istruktorem/egzaminatorem trochę "rzuciło" starając się podkreślić że zatrzymuję pojazd "na mur" ;-) trudniej wtedy udowodnić, że koła się toczyły...

To są tylko te ograniczenia, które samemu udało mi się u siebie zaobserwować - bardzo możliwe, że jest tego więcej.

pozdrawiam
vonBraun
Avatar użytkownika
vonBraun
 
Posty: 182
Dołączył(a): środa 29 lipca 2009, 12:35

Postprzez skov » niedziela 27 września 2009, 12:03

jotewu napisał(a):Tiromanniak, w Twojej odpowiedzi tkwi sedno problemu, przecież tak się normalnie nie jeździ, więc czemu służy taki sposób egzaminowania i szkolenia?. Jeżeli egzaminator nie ma układu z WORD to znaczy, że jest "bezinteresownie" złośliwy i takiej mentalności u ludzi nienawidzę i chciałbym mieć jakieś możliwości walki z tym - co daje to mi to forum.


to mamy jeździć normalnie czy zgodnie z prawem? Jeżeli "normalnie" to niezgodnie z prawem to po co nam te prawo i egzaminy?
Zatrzymałeś się przed sygnalizatorem - prawo po twojej stronie, jak tylko zwolniłeś, egzaminator podjął słuszną decyzję.
Po obejrzeniu będziesz wszystko wiedział.
Avatar użytkownika
skov
 
Posty: 1411
Dołączył(a): czwartek 07 czerwca 2007, 13:48

Postprzez tiromaniak » niedziela 27 września 2009, 13:48

Acha - jeszcze jedno - na strzałkach zatrzymuję się tak, aby istruktorem/egzaminatorem trochę "rzuciło" starając się podkreślić że zatrzymuję pojazd "na mur" Wink trudniej wtedy udowodnić, że koła się toczyły...


Hehe, też tak robiłem i myślę że to dobry sposób. Nie wiem jak w pojazdach osobowych ale w ciężarówce dodatkowo zaciągałem hamulec ręczny i obracałem głowę patrząc na wszystkie możliwe strony. Wtedy egzaminator ma pewność że rzeczywiście pojazd stanął w miejscu i że upewniasz się o możliwości dalszej jazdy. Potem dopiero powoli podjeżdżałem i ustępowałem pierwszeństwa pieszym ( bo zazwyczaj po takiej strzałce idą piesi na pasach ) nie zawsze, ale przeważnie.

odruchowo boję się jeździć z prędkością dopuszczalną, starając się być zawsze o kilka km/h poniżej


W naszych czasach i w obecnej kulturze polskich kierowców jazda nawet z prawidłową prędkością jest zatorem dla ruchu. Niestety. Ile to razy byłem wyprzedzany na moście czy na wzniesieniu gdy zwalniałem do 40/h przy ograniczeniu do 40 km/h. Nie zliczając razy, iż na znaku 70 jadąc 70 km/h wyprzedzali mnie jak rowerzystę. Jeden nawet na mnie zatrąbił. Chore.
Avatar użytkownika
tiromaniak
 
Posty: 324
Dołączył(a): poniedziałek 31 sierpnia 2009, 18:56
Lokalizacja: Stockholm

Re:

Postprzez Khay » niedziela 27 września 2009, 14:05

Jak ja lubię takich "biednych - pokrzywdzonych" i oczywiście ukaranych za niewinność. A przy tym jakich szczerych i znających przepisy... no więc po kolei.

jotewu napisał(a):np. zatrzymanie przed 1 sygnalizatorem na rondzie Żaba...


Przyczyną oblewania jest to, że wielu ludzi myli typy linii i nie zdaje sobie sprawy z faktu, że za tym sygnalizatorem linii zatrzymania NIE MA. Szkolenie więc do bani było. Bo instruktor nie wyjaśnił nawet na czym polega błąd. A nasz super-hiper-kierowca pojęcia nie ma, jak wygląda linia zatrzymania i czym różni się od innych linii.

(ciach - superman za kierownicą)
na ograniczeniu 70 km/h jechałem 110 (...) policjanci wręczyli mi znów 10 punktów


Może krewni i znajomi w takie bajki uwierzą, a my pechowo znamy taryfikator. Za +40 jest 6 pkt, za +41 - 8. Dopiero za 51+ jest 10. Baju, baju... Pewnie pozostałe wartości również wzięte z czapki.

choć w miarę upływu czasu komendy egzaminatora były coraz bardziej chaotyczne, wręcz wprowadzające w błąd.


Dlaczego to jest zawsze tak, że jak coś nie działa, to na pewno wina egzaminatora?

W dwudziestej dziewiątej minucie egzaminu na skrzyżowaniu zapaliła się zielona strzałka w prawo,


Jechałeś z włączonym stoperem? :o

Poprosilem JK o sprawdzenie tego na videorejestratorze. (...)


Czyli znów wielkie zaskoczenie w kwestii, która w prawie jest prosto i przystępnie opisana. Instruktor o tym też nie wspomniał? Może po prostu widząc takiego supermana od razu wykluczył ewentualność, że ów popełni jakiś błąd na egzaminie?

każdy niezdany egzamin to dodatkowe pieniądze dla WORD-u, z którym egzaminatorzy mogą mieć cichy układ w majestacie prawa bo niezdająca rzesza napędza koniunkturę WORD-u, .


Spiskowa teoria dziejów, główna broń w oszukiwaniu samego siebie dla ludzi, którzy (w swoim mniemaniu) są nieomylni. A może po prostu egzaminator spokojnie patrzył w bok (a nie na licznik) i widział, że wcale się nie zatrzymaliście? Bo licznik w takiej sytuacji przestaje spełniać swoją rolę. No i rzecz oczywista - naturalnie mógł popełnić błąd, jest tylko człowiekiem. Ale najlepiej od razu założyć, że się uwzięli? ONI są wszędzie. Układy, układziki. Sympatyk PiS przypadkowo...?

1. Praktycznie zdanie egzaminu nie jest zależne od wiedzy i umięjętności jazdy tylko od od łaski egzaminatora, który jak nie zrobicie błędu to sam może wam go wmówić ( mój egzamin zakończył się po 29 minucie bezbłędnej jazdy, co w Warszawie naprawdę jest trudne i twierdzę, że to był ostatni moment, w którym egzaminator Jerzy K mógł mnie oblać.


Ostatni? A to z jakiej paki? 29 minuta - czyli co? Równie dobrze mógł z Tobą jeździć godzinę. I nikt nie oczekuje bezbłędnej jazdy, a jedynie jazdy pozbawionej błędów zawartych w pewnej tabeli, lub innych w ilości sztuk 2. Wielu ludzi to zdaje i jakoś nawet niektórym udaje się za pierwszym razem. Może należą do układu? :P

No i jeśli usuwałeś nazwisko, to tu i niżej Ci umknęło... ;)

2. Weryfikacja błędu, mimo wideorejestratorów to bardzo trudna procedura ( jestem na początku tej drogi i ciekaw jestem ile to potrwa zanim Pan Marszałek zobaczy nagranie).


Zamiast się ciekawić, może lepiej poczytać przepisy dla odmiany...?

3. W WORD-zie traktowany jesteś jak upierdliwy petent, na moją prośbę o udostępnieni nagrania, w sposób niegrzeczny sekretarka dyrektora odpowiedziała mi


O matko i córko... Przepisów nie zna, ale inni mają stalinowskie i wczesno-kapitalistyczne podejście doń. Może jednak następnym razem przyjść uzbrojonym i doczytać te wszystkie ustawy i rozporządzenia? Nie, po co, lepiej 4 litery zawracać wszystkim pracownikom WORDu, począwszy od egzaminatora, na dyrektorze skończywszy. Wszystko oczywiście w kwestii całkowicie sprzecznej z obowiązującym prawem. No, ale dla superkierowcy winni byli zrobić wyjątek, prawda? :D

4. Egzaminy są nieżyciowe i praktycznie taki sposób jazdy jak chcą egzaminatorzy uprawiany jest tylko przez samochody z L i głównie przez samochody egzaminacyjne


Egzamin nie ma sprawdzać "życiowości" tylko umiejętność praktycznej jazdy i zastosowania w praktyce przepisów PoRD. Jakby wszyscy jeździli "życiowo" to jak ma egzaminator ocenić: kto przekracza prędkość bo nie zna przepisów, a kto robi to by nie tamować ruchu i nie powodować utrudnień jazdą zdecydowanie wolniejszą niż reszta?

w Warszawie, gdzie jest wiele miejsc żle oznakowanych, czy wręcz błednie zawsze można oblać.


A jakieś konkretne przykłady? Bo na razie podałeś tylko jeden, w dodatku wynikający z Twojej ignorancji.

Egzaminator Jerzy K jest złośliwy


Jeden jest złośliwi, inny apatyczny, jeszcze inny - choleryk. Nikogo to dziwić nie powinno, bo nie jeździsz na egzaminie z cyborgami. Tylko co z tego? Jakoś nie widzę tu wynikania złośliwy -> oblejesz. A to że Ty widzisz wynika z tego, że po prostu łatwiej tak powiedzieć, niż się przyznać (głównie przed sobą), że się (być może - nie widziałem, więc nie wiem) popełniło błąd. Złóż to odwołanie i czekaj na projekcję. Żale wylewane na forum jeszcze nikomu nie pomogły...

Pozdrawiam
Khay
Avatar użytkownika
Khay
 
Posty: 800
Dołączył(a): niedziela 20 kwietnia 2008, 21:54
Lokalizacja: Warszawa


Powrót do Egzamin na prawo jazdy

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 63 gości