Dzisiaj nie zdałem. Będę pisał w tym wątku, aż zdam!

W tym miejscu zamieszczamy posty związane z egzaminami

Moderatorzy: ella, klebek

Dzisiaj nie zdałem. Będę pisał w tym wątku, aż zdam!

Postprzez nildur » sobota 20 września 2008, 00:34

Dzisiaj nie zdałem. Będę pisał w tym wątku, aż zdam!

O co mi chodzi? Mam sporo uwag, spostrzeżeń, opinii i porad z powodu chęci zdobycia prawa jazdy. Chciałbym, aby ludzie czytający ten temat, znaleźli w nim chociaż garstkę informacji, która przyda im się, bądź zaciekawi.


Nie chcę się bawić w pisanie bloga, bo ciężko jest znaleźć odbiorców, kłopoty techniczne no i tak potem bym go nie kontynuował.


Szkolenie
Nie chcę podawać nazwy szkoły, bo ludzie tam pracujący byli bardzo sympatyczni. Byli sympatyczni, ale było też sporo uchybień. Na tym forum udało mi się przeczytać, podobny tok szkolenia jaki ja miałem, oraz przeczytałem także o właściwej reakcji jaka powinna w takim przypadku nastąpić. W ogóle, masa tutaj jest przydatnych informacji. Bardzo przydałaby się opcja szukania w nazwach tematów, nie rozumiem dlaczego jej nie ma.

Teoria, 4h godziny w tygodniu. Zajęcia prowadzone ciekawie, ale instruktor czasami brał nas za inną grupę i 20 minut mówił dokładnie to samo co było na poprzedniej lekcji, oczywiście nikt nie zwracał uwagi, ale jak ja zwróciłem to wszyscy zaczęli potwierdzać.

Zajęcia z fantomem według mnie powinny być obowiązkowe. Tu nie chodzi o samo pokazanie co i jak powinno być wykonane, ale każdy powinien chociaż obowiązkowo podjąć próbę reanimacji. Trudno mi uwierzyć, że jakakolwiek osoba uratowała komuś życie po 2h zajęć. W szkole zresztą widziałem, pierwsze próby resuscytacji fantomu przez moich kolegów i koleżanek... przypuszczalnie wszystkie osoby reanimowane by poumierały z powodu niedokładności. Również ja się do takich osób zaliczam.

Musiał zostać zaliczony egzamin teoretyczny na komputerze, przed rozpoczęciem jazd. To na plus.

Tutaj chciałbym ostrzec. Na forum gdzieś było napisane. Przed wybraniem szkoły warto zasięgnąć opinii. Ja się sugerowałem głównie ceną 950 zł. Atrakcyjna, ale potem miałem spore problemy z umawianiem się częściej niż 2h w tygodniu. Raz pojechaliśmy wymieniać akumulator. Drugi raz natomiast świece. Na sam koniec, instruktor zjawił się po 30 min. z czego właśnie przejeździłem tylko 30 minut. Jeśli mamy problemy z umawianiem się to radzę porozmawiać z szefem. Wyjaśnić mu, że tak być nie powinno. Przed zapisaniem się warto zadać te pytania:

Jak długo trwa ukończenie kursu?
Na ile godzin tygodniowo, można by się umówić?
Jaka jest zdawalność?
Według mnie te godzinki są przydatne, warto również się spytać o gwarancję jazdy po zmierzchu, oraz na drodze szybkiego ruchu.

Ani egzaminu wewnętrznego nie miałem, jak już pisałem ostanie miałem tylko pół godziny, jazdy po zmierzchu, oraz na drodze szybkiego ruchu. To jest denerwujące, bo to wszystko powinno być w końcu za to zapłaciłem.

WALCZCIE O SWOJE!


Egzamin, pierwsze podejście (19 września 2008 r.)

W WORDzie zjawiam się 10 września w celu umówienia się na egzamin teoretyczny. Termin zostaje wyznaczony na 17 września.

Zdaję z jednym błędem. Co się kładzie bezpośrednio na ranę? Zapamiętam przynajmniej do końca życia :).

Tego samego dnia (17 września) umawiam się na praktykę. Egzamin zostaje mi wyznaczony na 19 września o 13:30, a jest to piątek można powiedzieć godzina szczytu. Chyba to mnie załatwiło.

Przebieg egzaminu:

Przyjeżdżam 15 minut przed czasem. Po 15 minutach chodzenia w kółko, w celu rozładowania napięcia pytam się prawdopodobnie w moim wieku rówieśnika: "Który raz zdaje?". Odpowiedział, że piąty. Omówiłem z nim wszystko co ma być na placu dokładnie zrobione.

Zaczynam marznąć, udaję się do poczekalni. Ku mojemu zdziwieniu na egzamin można blisko 2 godziny nawet czekać. Ja czekałem 1h, przez ten czas dużo się nie uspokoiłem. Wszyscy wydają się podenerwowani, jedynie dwie dziewczyny rozmawiają i się uśmiechają.

Zostaję wyczytany. Udaję się do mojej dwójki. Będę jechał Yaris. To dobrze, bo przedostatnią godzinę ćwiczyłem właśnie na nim jazdę po placu z zastosowaniem sprawdzonej techniki. Pierwszy słupek widzimy w lusterku, jeden obrót kierownicy, zaczynamy wychodzić na prostą drugi obrót kierownicy. Bardzo dobrze to poskutkowało, bo miałem takiego stresiaka, że nie wiedziałem zbytnio co się dzieje, co to za słupki, w jakiej odległości jestem od nich, strasznie dziwnie się czułem. Praktycznie nie miałem kontroli nad tym co się dzieje.

Światła posprawdzałem, myślę, myślę to chyba wszystko. Egzaminator zapytał się, czy jestem pewien czy wszystko sprawdziłem. Przypomniało mi się, światłą stopu i światło od cofania... eureka mówię, dobry egzaminator. Miał przy kluczach wizerunek Matki Boskiej.

Na niepowodzenie składa się wiele czynników, warto je przeanalizować, aby następnym razem wszystko poszło ok.

W nocy przed egzaminem spałem około tylko 2h. Teraz nie śpię przez napój energetyzujący jak przepuszczam.

Wsiadłem do auta w kurtce. Było włączone ogrzewanie. Po 15 minutach zrobiło mi się naprawdę ciepło, czułem się przez to bardzo niekomfortowo + niewyspanie + pełny pęcherz + duży ruch + stres = dupa blada

Znak stop. Zatrzymuję się przed linią zatrzymania. Następnie zaczynam podjeżdżać. W tym momencie dostaję polecenie od egzaminatora jechania na wprost przez skrzyżowanie. Patrzę na którym pasie mam się ustawić wpadam w panikę. Strasznie pokomplikowane mi się to wydawało. Mniej więcej tak jak było na początku z łukiem. Patrzę w prawo a tam ogromny sznur samochodów. Znowu patrzę w lewo, na te pasy, zaczęło mi się mieszać jak to prawidłowo zrobić. W głowie zaczynają mi się pojawiać posty z prawojazdy.com.pl, teksty instruktorów, coś po prostu sobie w głowie ubzdurałem z dynamiką jazdy. Bum, bum, bum, serce wali jak młot, a ja stoję grubo około 3 minut, uświadomiłem sobie, że wjechanie na odpowiedni pas tak naprawdę jest prościzna, oglądam się wtedy w prawo i widzę malucha, mówię maluch całkiem wolny jest, ale ta cała dezorientacja w mojej głowie pozostawała... zacząłem ruszać i koniec...

Człowiek uczy się na błędach, prawda. Następnym razem, lepie poczekać :].

____________________________________________________
Kolejny egzamin będę miał 27 września 2008 .r sobota (tak był błąd). Mam wielką nadzieję, że właśnie dzięki sobocie jeden czynnik który spowodował u mnie oblanie egzaminu, tym razem go nie będzie. Poza tym wypadałoby poszukać jakiejś dobrej szkoły i umówić się na parę jazd. Taki mam plan, będę informował.

Ktoś może powiedzieć, a kogo to wszystko obchodzi, co za bzdury itd. odpowiadam, że po prostu lepiej czuję się na duszy, dzieląc sie tym wszystkim z wami, czuję się jakby mniej stresowo...

Egzamin zdany :D 27 września 2008 r.
Wszystko co tutaj niżej napiszę mogłem zmyślić, nie mówię jak było, aby nie przepuszczać, że to ja. To jest internet i piszę to co myślę.

Nie powiedziałem wszystkiego w poprzednich postach. Podawałem różne okoliczności które spowodowały to, że nie zdałem za pierwszym. Nie powiedziałem wszystkiego. To co teraz mówię jest prawdą fikcyjną. Mówię to, aby nie mieć potem żadnych kłopotów.

Nie wiem ile to dokładnie trwa. Myślę, ze około półtora miesiąca. Popalam mieszankę ziołową, która wywołuje efekty bardzo zbliżone do marhiuany. Jest legalna, a dudniło się ostatnio w telewizji właśnie o tak zwanych „smart shopach”. To w nich kupuje. Teraz w wersji stacjonarnej, a poprzednio tylko w internetowej.

Palę je z wielu względów. Jednym z nich są problemy z zasypianiem. Wystarczy, że trochę spalę, a potem bardzo miło się zasypia. Tak się niefortunnie złożyło, że właśnie przed pierwszym egzaminem opaliłem fifę już do końca, a było to dzień przed. Stres był i to całkiem spory, ale główną przyczyną właśnie był brak zielska.

Powiem wam ciekawostkę, jak ja sprawdzam czy nadawałbym się do jazdy. Gram wtedy w call of duty 2, albo włączam xboxa i obserwuje jak mi idzie. Jak mi idzie to dobrze, jak nie idzie i pomimo silnych starań moje wyniki są w środku, bądź na końcu listy daję sobie spokój z graniem i idę spać.

Przebieg egzaminu

Czytałem forum i parę rzeczy zapamiętałem. Miałem silnie zaprogramowane kupienie batonika z orzechami. W poczekalni był automat. Niestety na ekranie ciekłokrystalicznym przeczytałem, że nie wydaje reszty. A botonik kosztował 1,20 zł. Tak, więc straciłbym 80 groszy wrzucając 2 zł. Ale cóż było to 80 groszy, przy 115 zł czyli ileś tam na egzamin. Dużo to groszy.

Miałem w portfelu trzy dwu-złotówki. Za każdym razem jak wrzucałem to wypadała. Ludzie którzy siedzieli wokół automatu, jako że byli lekko zdenerwowani, ja też byłem lekko. Ich spojrzenia tak mnie irytowały, że nie mogłem podjąć działań wydających się dla innych dziwne. Nie chciałem wyjść na dziwaka. Dziwne to np. krzyczenie do monety. Jak to naukowo wytłumaczyć, że krzyknięcie do monety spowoduje to, że automat przyjmie ją wtedy bez problemu? Zastanawiałem się nad tym i doszedłem do wniosku, że para wodna którą wypuszczamy przy każdym oddechu w jakimś stopniu skropliła się na monecie, bądź oddech zwiększył temperaturę monety. Nie wiem, może dźwięk z naszej krtani powoduje to, że moneta wpada w drgania. A może dlatego, że ludzie którzy to widzą, wierzą w to i tak się dzieje, tak jak to było z niektórymi cudami Jezusa?

Widzicie, wypowiedź wyżej sugeruję, iż mógłbym prawić o monetach i automatach ze słodkimi napojami dosyć długo. To również pokazuje mój stan umysłu, po zapaleniu owych ziół. Człowiek inaczej się czuje to fakt, ale czy to ma być gorszy stan? Ma doprowadzić nie teraz, ale potem do choroby? Jeśli się w to wierzy, to wierzę :) że tak się stanie. Mi jest dobrze.

AAA przebieg egzaminu.

Wyszedłem z przekonaniem, takim jakim spotkałem na tym forum i jednego z użytkowników, który miał w podpisie „Sobota najlepszy dzień na zdawanie egzaminu”. Czy coś takiego. Zakodowałem sobie w głowie, że nie mogę przepuścić takiej okazji. Podczas czekania na sam egzamin widziałem wiele babek i dziewczyn którym udało się zdać. Widziałem to po ich twarzach :). Mówię też zdam.

Na samym początku powiedział, proszę skręcić w prawo na najbliższym skrzyżowaniu. A ja sobie tak układałem wszystko w głowie: „Jestem <&%#$@>, wszystko tym razem pójdzie ok, to niemożliwe abym nie zdał, jestem bardzo dobry, he” i takie teksty sobie myślałem w głowie odkąd wyjechaliśmy, że przejechaliśmy przez skrzyżowanie, a ja nie skręciłem. Potem było trochę hardcorowo ze zmianą pasa, ale już widziałem że muszę go od razu zmieniać. Z tym pominięciem skrzyżowania, to mój jedyny błąd podczas egzaminu.

A potem niesamowity lajcik, ponieważ wszystkie elementy miałem bardzo dobrze wyćwiczone, a nawet dwie rzeczy przećwiczyłem w dokładnie tym samym miejscu. Sukces gwarantowany :D.

Parkowanie prostopadłe przodem. Tyle miejsca do parkowania, że tylko dziękować. Auto obok którego mam zaparkować stoi samotnie. Żaden problem z parkowaniem.

Zawracanie na placu wolności. Tu właśnie ćwiczyłem zawracania, a z gostkiem przed egzaminem omówiłem jak powinno wyglądać. Migacz lewy, dojechać do wewnątrz, przełączyć na prawy w odpowiednim momencie, lukać w lusterka.

Zawracanie z wykorzystaniem wjazdu. Właśnie w tym miejscu też ćwiczyłem. Migacz, wjazd, migacz, wyjazd. Lukanie na lusterka, żaden problem.

Potem jak już wracaliśmy do ośrodka, tylko grzałem. Nie wiedziałem do końca, co się dzieje. Zdałem :).

Dokończyłem w końcu ten post, ponieważ dzisiaj odebrałem prawo jazdy i jestem po pierwszej jeździe z tatą. Powiem wam, że całe zdobywanie prawa jazdy, zmagania, stres, nauka itd. i teraz czasem po prostu miło jest mi wyciągnąć to prawo jazdy z kieszeni i sobie na nie popatrzeć. Autko by się przydało, paliwo i jazda... w świat :)




Nie piszę odpowiedzi, tylko edytuję ten post.
Ostatnio zmieniony czwartek 09 października 2008, 22:01 przez nildur, łącznie zmieniany 5 razy
nildur
 
Posty: 4
Dołączył(a): czwartek 18 września 2008, 20:43
Lokalizacja: Łódź

Postprzez robalzet » sobota 20 września 2008, 08:28

eee.... bo nie rozumiem.piszesz:Egzamin, pierwsze podejście (19 września 2008 r.) po czym okazuje się,że : Kolejny egzamin będę miał 19 września 2008 .r
czyli tego samego dnia.
Obrazek
robalzet
 
Posty: 21
Dołączył(a): środa 21 maja 2008, 18:34
Lokalizacja: śląsk

Postprzez lemoniadagt » sobota 20 września 2008, 08:51

no a ba chłopak chce mieć z głowy prawko :)
lepiej tego samego dnia :)
lemoniadagt
 
Posty: 7
Dołączył(a): czwartek 28 sierpnia 2008, 18:42

Postprzez szynek » sobota 20 września 2008, 09:14

Daty mu się chyba pomyliły, bo sobota to nie 19, ale 20. Wychodzi na to, że wczoraj miał egzamin i dzisiaj ma egzamin. Całkiem przyjemnie.
14.07.2008 - rozpoczęcie kursu
17.09.2008 - zakończenie kursu
21.10.2008 - teoria (+), plac (+), miasto (+)
23.10.2008 - Przyjęto wniosek, trwa postępowanie administracyjne
28.10.2008 - Prawo jazdy do odbioru w urzędzie -> dokument odebrany
Avatar użytkownika
szynek
 
Posty: 9
Dołączył(a): czwartek 10 lipca 2008, 07:27
Lokalizacja: Koszalin

Postprzez Leon600 » sobota 20 września 2008, 09:28

Co do jazd to muszę stwierdzić, że jeszcze dużo się nauczyłem na DODATKOWYCH jazdach.
Ja doradzam, żeby dodatkowe jazdy brać u innych instruktorów.
Uważam, że to jest dobre bo już inny "gość" obok siedzi 8) i każdy instruktor jest wyczulony bardziej na inne rzeczy.
Leon600
 
Posty: 41
Dołączył(a): środa 18 czerwca 2008, 21:33

Postprzez qwer0 » sobota 20 września 2008, 11:07

Tutaj chciałbym ostrzec. Na forum gdzieś było napisane. Przed wybraniem szkoły warto zasięgnąć opinii. Ja się sugerowałem głównie ceną 950 zł. Atrakcyjna, ale potem miałem spore problemy z umawianiem się częściej niż 2h w tygodniu. Raz pojechaliśmy wymieniać akumulator. Drugi raz natomiast świece. Na sam koniec, instruktor zjawił się po 30 min. z czego właśnie przejeździłem tylko 30 minut. Jeśli mamy problemy z umawianiem się to radzę porozmawiać z szefem. Wyjaśnić mu, że tak być nie powinno. Przed zapisaniem się warto zadać te pytania:

Jak długo trwa ukończenie kursu?
Na ile godzin tygodniowo, można by się umówić?
Jaka jest zdawalność?
Według mnie te godzinki są przydatne, warto również się spytać o gwarancję jazdy po zmierzchu, oraz na drodze szybkiego ruchu.

Ani egzaminu wewnętrznego nie miałem, jak już pisałem ostanie miałem tylko pół godziny, jazdy po zmierzchu, oraz na drodze szybkiego ruchu. To jest denerwujące, bo to wszystko powinno być w końcu za to zapłaciłem.

WALCZCIE O SWOJE!

tego wlasnie bardzo nie rozumiem....
Piszesz walczcie o swoje?
Po co?
Jazdy to jazdy, jak Cie klient ciagnie na wymiane akumulatora to albo grzecznie czekasz, a pozniej jezdzic dluzej o ten czas, ile to trwalo, albo mowisz gosciowi od razu, ze nie masz czasu, masz tylko godzine i niech sie cisnie z tym aqmulatorem, bo Ty chcesz jezdzic.
Przeciez to calkiem normalne.
Ja za kazdym razem konczylem jazdy u siebie pod domem, zeby pozniej nie wlec sie autobusami z jazd.
Ja za to place, wyjezdzam swoje 2 godzinki i gowno mnie to obchodzi, ze ode mnie z domu, do osrodka gdzie zostawia samochod jest prawie 10km.
Jazdy zaczynalem zawsze od osrodka, z placu zamkowego lub z pod drugiej siedziby osrodka - tak bylo ustalone na poczatku, poinformowano mnie o tym. Zgodzilem sie na takie warunki i dlatego tam sie zapisalem. A nie zapisuje sie do pierwszej lepszej, a pozniej placze na forum.

Przeciez to calkiem normalna reakcja, nie wiem czemu ludzie na takie sytuacje przymykaja oko, siedza cicho, a pozniej sie zala na forum, ze jezdzili tylko po pol h, a placili za cala h i przestrzegaja.
Czym tu sie na forum chwalic, wlasna glupota?? :|

To tak samo jakbys poszedl do sklepu i poprosil o kilogram ziemniakow.
Pani w warzywniaku wazy Ci pol kg, Ty placisz za kilogram, widzisz to, ale nie zwracasz uwagi, tylko grzecznie odchodzisz zrobiony w *^%&^$, wracasz do domu i piszesz na forum, ze w warzywniaq na ul tej i tej baba sobie leci w qlki.
To jest blok tekstu, który może być dodawany do Twoich postów. Ma limit 255 znaków
Avatar użytkownika
qwer0
 
Posty: 2422
Dołączył(a): poniedziałek 21 kwietnia 2008, 20:36
Lokalizacja: Lublin

Postprzez cman » sobota 20 września 2008, 11:30

qwer0 napisał(a):Ja za to place, wyjezdzam swoje 2 godzinki i gowno mnie to obchodzi, ze ode mnie z domu, do osrodka gdzie zostawia samochod jest prawie 10km.

Dziwię się, że OSK'i i instruktorzy godzą się na takie coś. U nas punktem wyjściowym jest OSK, zaczynając z tego punktu i kończąc w tym punkcie są 2 godziny, a jeżeli ktoś chce podjeżdżanie pod dom albo odwożenie to naturalnie jazda kursanta trwa o tyle krócej ile potrzeba na powrót lub wyjazd z OSK.
cman
 
Posty: 7456
Dołączył(a): wtorek 17 stycznia 2006, 20:02

Postprzez ButterflyEffect » sobota 20 września 2008, 12:39

jest to piątek można powiedzieć godzina szczytu. Chyba to mnie załatwiło.

Też jeździłam w godzinach szczytu (1,5h), ale się udało..
Ku mojemu zdziwieniu na egzamin można blisko 2 godziny nawet czekać.

Czasem się czeka dużo więcej..

U nas punktem wyjściowym jest OSK, zaczynając z tego punktu i kończąc w tym punkcie są 2 godziny, a jeżeli ktoś chce podjeżdżanie pod dom albo odwożenie to naturalnie jazda kursanta trwa o tyle krócej ile potrzeba na powrót lub wyjazd z OSK.

Zgadzam się. Tak powinno być. Ja rozumiem (z punktu widzenia kursanta), że super by było, jakby ktoś o 10 po nas przyjechał i równo o 12 wrócilibyśmy pod dom, no ale trzeba się też postawić w sytuacji OSK - przecież muszą mieć czas na powrót do ośrodka..

Ja miałam tak, że jeśli miałam jazdy jako ostatnia osoba danego dnia (od 20-22) to miałam możliwość, albo wrócić pod OSK, albo zawieźć się do domu. Ode mnie z domu do OSK jest jakieś 10 minut i zawsze o te 10-15 minut wcześniej kończyłam jazdę danego dnia, wysiadałam pod domem, żeby nie wracać z OSKu samej, a instruktor wracał do ośrodka. i uważam, że to jest jak najbardziej fair.
...pensa prima di sparare, pensa prima di dire, di giudicare...
_________________________
Kobieta za kierownicą Kropki ;)
ButterflyEffect
 
Posty: 510
Dołączył(a): czwartek 20 marca 2008, 11:43
Lokalizacja: Kraków

Postprzez Małgonia » sobota 20 września 2008, 12:51

nildur - Ja rozumiem,że żal jest ogromny,po niezdanym egzaminie (a właściwie mogę tylko przypuszczać),ale pretensje do całego świata nic tu nie zmienią :wink:
Dużo by pisać na ten temat,ale ograniczę się tylko do szkolenia,które jest najważniejsze.W moim mieście jest około 25 szkół nauki jazdy (jak na takie miasto to bardzo dużo),wybór odpowiedniego ośrodka zajął mi miesiąc - chodzenie,pytanie,zasięganie opinii od osób, które tam uczęszczały i nawet podpatrywanie pracy instruktorów (w granicach rozsądku oczywiście).Jak można było sugerować się ceną?! Przecież takie szkolenie odbywasz raz na całe życie! Nie warto zapłacić dwie stówy więcej?!Dla mnie byłoby nie do pomyślenia załatwianie spraw instruktorów na mieście w czasie moich godzin,przecież jak to się mawia:klient nasz Pan,ty płacisz i ty wymagasz jak coś ci nie pasuje,to głośno o tym mówisz.
Ośrodek,który ja wybrałam,prowadził zajęcia teoretyczne przez 2 tygodnie codziennie po 3,5-4 godz,dlatego teoria poszła szybko i sprawnie,godziny wyjeździłam w 6 tygodni,trzeba poszukać takiego ośrodka,który zagwarantuje wszystko czego oczekujesz!! :wink:
WORD Szczecin
03.09.2008 - za 1 razem! :lol::lol:
15.09.2008 - prawko odebrane! :lol::lol:
Avatar użytkownika
Małgonia
 
Posty: 30
Dołączył(a): piątek 29 sierpnia 2008, 00:03
Lokalizacja: Stargard Szczeciński

Postprzez mloda05 » sobota 20 września 2008, 13:34

ja tez oblalam i nie moge sobie z tym poradzic... :( :(
mloda05
 
Posty: 4
Dołączył(a): poniedziałek 08 września 2008, 23:09

Postprzez ButterflyEffect » sobota 20 września 2008, 13:40

Młoda; spoko,dasz radę ;)
Ja po pierwszym oblanym egzaminie to w ogóle miałam myśli pt: nie nadaję się do tego, jestem beznadziejna i w ogóle może lepiej nie zdawać drugi raz?
Ale trzeba się wziąć za siebie, uwierzyć w siebie, dopracować to, na czym zawaliliśmy i iść na egzamin z dobrym nastawieniem.
Ja zdałam za drugim razem i jestem bardzo szczęśliwa ;)
Egz. mi powiedział, że dobrze jeżdżę, że uważam itd. także myślę, że nie jest źle :]

A poza tym, sam mój intr. mi mówił: są ludzie,którym by nigdy w życiu nie dał prawa jazdy, a zdają za 1-2 razem,a są tacy, którym by dał kluczyki do własnego samochodu,a zdają czasem za 5 razem.

Także: nie załamywać się i do przodu :]

Aa - i przyznać się do własnego błędu, a nie szukać winnych we wszystkich innych i we wszystkim (egzaminator był niedobry, pogoda beznadziejna, ruch za duży, ludzie źle jechali etc.).
...pensa prima di sparare, pensa prima di dire, di giudicare...
_________________________
Kobieta za kierownicą Kropki ;)
ButterflyEffect
 
Posty: 510
Dołączył(a): czwartek 20 marca 2008, 11:43
Lokalizacja: Kraków

Postprzez aska;) » sobota 20 września 2008, 14:26

cman napisał(a):Dziwię się, że OSK'i i instruktorzy godzą się na takie coś. U nas punktem wyjściowym jest OSK, zaczynając z tego punktu i kończąc w tym punkcie są 2 godziny, a jeżeli ktoś chce podjeżdżanie pod dom albo odwożenie to naturalnie jazda kursanta trwa o tyle krócej ile potrzeba na powrót lub wyjazd z OSK.


A w moim OSK "szef" robi wszystko,żeby kursant nie miał pod górke i tak np.osoby,które mieszkaja w innej miejscowości niz ta w której jest osrodek jeżeli nie mają jak dostac się na jazde to umawiaja się
w swojej miejscowości z instruktorem.Jeźdźą godzine czy dwie i w tym czasie maja"odwieść" się spowrotem do miejscowości zktórej wyruszyli.Według mnie to duże ułatwienie dla kursanta i mega plus dla OSK :D
Szybka ale bezpieczna jazda-to jest to...
23.12.2008-Word Krosno,zdane...prawko w portfelu...
aska;)
 
Posty: 74
Dołączył(a): poniedziałek 25 sierpnia 2008, 12:20
Lokalizacja: podkarpacie

Postprzez york222 » sobota 20 września 2008, 16:05

aska;) napisał(a):
cman napisał(a):Dziwię się, że OSK'i i instruktorzy godzą się na takie coś. U nas punktem wyjściowym jest OSK, zaczynając z tego punktu i kończąc w tym punkcie są 2 godziny, a jeżeli ktoś chce podjeżdżanie pod dom albo odwożenie to naturalnie jazda kursanta trwa o tyle krócej ile potrzeba na powrót lub wyjazd z OSK.


A w moim OSK "szef" robi wszystko,żeby kursant nie miał pod górke i tak np.osoby,które mieszkaja w innej miejscowości niz ta w której jest osrodek jeżeli nie mają jak dostac się na jazde to umawiaja się
w swojej miejscowości z instruktorem.Jeźdźą godzine czy dwie i w tym czasie maja"odwieść" się spowrotem do miejscowości zktórej wyruszyli.Według mnie to duże ułatwienie dla kursanta i mega plus dla OSK :D


chyba żartujesz?? wg mnie lepiej samemu dojechac sobie do glownej miejscowosci i tam przejezdzic te 2 godziny niz tracic czas na dojechanie do niuej w trakcie trwania czasu nauki! ale to tylko szczegol :D
(2008-06-30) Prawo Jazdy: przyjęto wniosek, trwa postępowanie administracyjne.

(2008-07-04) Prawo Jazdy do odbioru w Urzędzie. :D:D:D:D:D
york222
 
Posty: 15
Dołączył(a): środa 02 lipca 2008, 11:57

Postprzez aska;) » sobota 20 września 2008, 22:23

york222 napisał(a):
chyba żartujesz?? wg mnie lepiej samemu dojechac sobie do glownej miejscowosci i tam przejezdzic te 2 godziny niz tracic czas na dojechanie do niuej w trakcie trwania czasu nauki! ale to tylko szczegol :D


Śpiesze z wytłumaczeniem mojej wypowiedzi.
Po pierwsze miejscowości z których pochodzą kursanci leżą blisko OSk,więc w najgorszym wypadku dojazdy stanowią łącznie 15minut.
Po drugie,kursant powinien mieć mozliwość nauki jazdy nie tylko w jednym wybranym mieście,chociażby dlatego że miasteczko w którym znajduje się OSK jest dosyć małe i już po kilku jazdach wszystkie ulice zna się na pamięć,
I wreszcie po trzecie egzamin i tak odbywa się w innym mieście oddalonym od OSK o ok.65km,więc chcąc nie chcąc musimy najpierw godzinę jechać do miasta egzaminacyjnego,żeby na miejscu móc godzinke pojeździć po trasach egzaminacyjnych :wink:
Szybka ale bezpieczna jazda-to jest to...
23.12.2008-Word Krosno,zdane...prawko w portfelu...
aska;)
 
Posty: 74
Dołączył(a): poniedziałek 25 sierpnia 2008, 12:20
Lokalizacja: podkarpacie

Postprzez dariex » sobota 20 września 2008, 22:59

aska;) napisał(a):I wreszcie po trzecie egzamin i tak odbywa się w innym mieście oddalonym od OSK o ok.65km,więc chcąc nie chcąc musimy najpierw godzinę jechać do miasta egzaminacyjnego,żeby na miejscu móc godzinke pojeździć po trasach egzaminacyjnych :wink:


No i chyba właśnie dlatego York miał na myśli,że lepiej samemu te 60km dojechać i wykorzystać pełne 2h jazd na jazdę po mieście i po trasach egzaminacyjnych niż jeździć w rezultacie godzinę,a drugą pokonywać za każdym razem tę samą trasę z miasta do miasta.
W tym "specjalnym" traktowaniu kursantów Twojego OSK,nie ma nic nadzwyczajnego,bo prawie wszystkie małe ośrodki praktykują taką możliwość.Tyle,że o ile jest to korzystne ,bo masz podwózkę do swojej miejscowości,to jednak jakby na to nie patrzeć ten "bilet" na ten środek transportu trochę drogo jednak wychodzi ;) bo kosztuje dokładnie tyle ile wynosi koszt jednej godziny nauki jazdy ;)
Avatar użytkownika
dariex
 
Posty: 1226
Dołączył(a): niedziela 20 stycznia 2008, 01:14
Lokalizacja: Kraków

Następna strona

Powrót do Egzamin na prawo jazdy

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 24 gości