Zabójczy stres

W tym miejscu zamieszczamy posty związane z egzaminami

Moderatorzy: ella, klebek

Re: Zabójczy stres

Postprzez piotrekbdg » środa 20 października 2010, 16:46

ja musiałam ustąpić pierwszeństwa, a inny uczestnik ruchu drogowego (że się tak elegancko wyrażę ;D heh) jechał ulicą prostopadłą do tej podporządkowanej - jasne? i gdy on już minął praktycznie cały przód mojej eLki to ja wtedy wyjechałam. to chyba dość łatwe do ogarnięcia.


mam składać zażalenie, że egzaminator mnie stresuje i cieszy się, że popełniam błąd?


Nie, złóż odwołanie na negatywny wynik egzaminu, którego powodem przerwania było wimaginowane wymuszenie. Sama w wyżej przeze mnie zacytowanym fragmencie piszesz że owy pojazd wjechał na skrzyżowanie całą chwilę po Tobie.

czy to jest niejasne? wydawało mi się, że wtraziłam się tak, że da się zrozumieć.


Przedtem dało się wyczytać z twoich postów, że egzaminatorzy nie respektują w ogóle regulaminu egzaminu państwowego. Teraz mówisz, że max co można im zarzucić to nieuprzejmość.

samochód zamiast stać dalej ruszył.


Zaspokoisz moją ciekawość i wyjaśnisz mi jak nerwy, czy tam skurcz prawej nogi powoduje że samochód sam rusza i w dodatku wymusza pierwszeństwo?

widocznie do tej pory je miałeś i również stąd te komentarze.


A może miał umiejętności? Skoro Tobie się nie udaje to starasz się nam wmówić że egzamin to tylko kwestia szczęścia i przypadku. Zacznij przykładać większą wagę do wiedzy i umijętnośći a możę szybciej osiagniesz zamierzony efekt.
piotrekbdg
 
Posty: 2139
Dołączył(a): wtorek 18 sierpnia 2009, 00:18

Re: Zabójczy stres

Postprzez cman » środa 20 października 2010, 17:12

mała_czarownica napisał(a):to, że na każdym egzaminie potrzeba choć trochę szczęścia to jest wyimaginowana teoria? nie tylko ja powiem Ci, że tak właśnie jest. (...) szczerze życzę Ci jakiegoś egzaminu, na którym szczęścia miał nie będziesz, może wtedy zmienisz zdanie. widocznie do tej pory je miałeś i również stąd te komentarze.

Nie wiem czy tak w miarę chociaż zrozumiałaś to co napisałem albo czy czegoś nie przeoczyłaś. Więc powtórzę na wszelki wypadek:
Jeżeli na egzaminie (jakimkolwiek zresztą) brakuje wiedzy i/lub umiejętności (w zakresie jakiegokolwiek rodzaju egzaminu praktycznego) to szczęście zazwyczaj jest potrzebne i nierzadko może w dużym stopniu pomóc zdać egzamin.
Jeżeli ma się komplet wiedzy w danym temacie i umiejętności w danym zakresie, to szczęście (nawet odrobina) nie jest zupełnie do niczego potrzebna.

Przykładowo, kiedy miałem egzamin z psychologii, o której wiedzę mam nie większą niż przeciętny Kowalski, a której to nie miałem najmniejszej ochoty zgłębiać przed egzaminem, to udało mi się dostać 3.0, szczęście niewątpliwie było mi potrzebne i możliwe, że pomogło. Innym razem, kiedy miałem egzamin z języka programowania, którego nauczyłem się kilkanaście lat temu, dostałem 5.0 nie popełniając żadnego błędu, tutaj szczęście nie było mi zupełnie do niczego potrzebne, bo nie było takiej możliwości, żebym popełnił jakikolwiek błąd.

Jeżeli ktoś w ramach egzaminu kazałby Ci policzyć do dziesięciu, to czy potrzebowałabyś szczęścia, żeby zdać taki egzamin? Czy po prostu byś policzyła, niezależnie od stresu, niewyspania, pogody, szczęścia, nieszczęścia...?

Rozumiesz już w czym rzecz?
cman
 
Posty: 7456
Dołączył(a): wtorek 17 stycznia 2006, 20:02

Re: Zabójczy stres

Postprzez Jarons » środa 20 października 2010, 18:00

mała_czarownica napisał(a):nie. nie odwołałam się. nie dlatego, że nie jestem pewna czy wymusiłam czy nie - wiem, że nie wymusiłam


Skoro jesteś pewna że nie wymusiłaś to powinnaś się odwołać. Jeżeli nie chciałaś się odwołać to może jednak wymusiłaś?

mała_czarownica napisał(a):tylko irytują i stresują swoim zachowaniem.


Jakie jest to irytujące zachowanie?

mała_czarownica napisał(a):jakich wyimaginowanych teoriach? to, że na każdym egzaminie potrzeba choć trochę szczęścia to jest wyimaginowana teoria? nie tylko ja powiem Ci, że tak właśnie jest.


To że ktoś zdał egzamin nie zawsze oznacza że ma szczęście, tylko umiejętności. Jakbym zdał egzamin z fizyki kwantowej nazwał bym to szczęściem , ale fizyk już tego tak nie nazwie, zda dzięki umiejętnością.
Miałem w życiu wiele egzaminów i w żadnym zdając nie miałem szczęścia tylko umiejętności, a egzaminy zdawałem bardzo trudne.
Jarons
 
Posty: 159
Dołączył(a): wtorek 01 czerwca 2010, 13:01
Lokalizacja: Warszawa

Re: Zabójczy stres

Postprzez lith » środa 20 października 2010, 18:46

To ja zapodam wzora (jakby się ktoś pytał skąd to od razu mówię, że z d... wzięty):

L= I+T-H

gdzie:
L- wynik egzaminu
I- wiedza/umiejętności
T- powiedzmy 'szczęście'/'pech' Ogólnie to co niezależne od nas.
H- stres

I im mamy więcej 'I' tym mniej może nam przeszkodzić 'H' i tym mniej nas obchodzi 'T'. 'H' też jest do wyćwiczenia i opanowania w dużym stopniu.
Oczywiście nie jest powiedziane, że mając super umiejętności nie będziemy mieć ogromniastego pecha. Zazwyczaj chyba jednak w przypadku PJ ludzie dziwnym trafem twierdzą, że zabrakło im szczęścia... a zupełnie nie zauważają tego, że im więcej by umieli tym mniej by go potrzebowali i może by im wystarczyło tyle szczęścia ile mieli.

Oczywiście XXVII prawo Litha sprawdza się nie tylko przy egzaminie na prawko :mrgreen:
Avatar użytkownika
lith
 
Posty: 7569
Dołączył(a): niedziela 17 maja 2009, 21:09
Lokalizacja: E-g/Gda

Re: Zabójczy stres

Postprzez mała_czarownica » środa 20 października 2010, 19:07

okej, wiecie co, nie mam wiedzy i nie mam umiejętności, dlatego nie zdałam. niech będzie Wasza racja.
napisałam tu, bo był wątek o stresie i tyle. nie będę go zmieniać na wątek o wyimaginowanej teorii jaką jest szczęście podczas egzaminu ani też nie będę kontynuować sporu na temat egzaminatorów i ich podejścia.
nie dowiedziałam się w jaki sposób poradzić sobie ze stresem podczas tego egzaminu, ale to już nieważne.
jesteście pewnie z natury bardzo spokojnymi osobami, dlatego dalsza wymiana zdań na główny temat czyli "stres" jest zbędna, bo ja jestem osobą dość nerwową, wybuchową itp i możliwe, że trudno Wam to zrozumieć. znając życie zaraz ktoś napisze jeszcze, że jeśli jestem nerwowa to nie powinnam jeździć, bo pewnie jestem zagrożeniem i takie tam blablabla... ;) ale to nic.
tak czy siak szczerze napiszę, że nie mam cierpliwości wyjaśniać Wam tego czy owego, bo jw - nie o to chodziło.
dla pozytywnego zakończenia napiszę, że życzę Wam miłego wieczoru :)
mała_czarownica
 
Posty: 6
Dołączył(a): wtorek 19 października 2010, 10:36

Re: Zabójczy stres

Postprzez piotrekbdg » środa 20 października 2010, 19:18

jesteście pewnie z natury bardzo spokojnymi osobami, dlatego dalsza wymiana zdań na główny temat czyli "stres" jest zbędna, bo ja jestem osobą dość nerwową, wybuchową itp i możliwe,


Każdy miewa ciężkie dni, ale nawet gdy humor wyjątkowo mi nie dopisuje to nie zdarza mi się by samochód samoczynnie ruszył i jesczze wymusił na kimś pierwszeństwo.

nie dowiedziałam się w jaki sposób poradzić sobie ze stresem podczas tego egzaminu, ale to już nieważne.


Wierzyłaś, że wejdziesz na forum, przeczytasz 3-4 linijki tekstu i twój stres minie jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki? Gdyby to było takie proste to pojęcie tremy czy przedegzaminowego stresu już dawno odeszły by w zapomnienie.

tak czy siak szczerze napiszę, że nie mam cierpliwości wyjaśniać Wam tego czy owego, bo jw - nie o to chodziło.


Jeżeli nie masz cierpliwości dyskutować to po co rejestrowałaś się na forum? I jakoś mam nieodparte wrażenie, że to nie o cierpliwość się tu rozchodzi...
piotrekbdg
 
Posty: 2139
Dołączył(a): wtorek 18 sierpnia 2009, 00:18

Re: Zabójczy stres

Postprzez Jarons » środa 20 października 2010, 19:31

mała_czarownica napisał(a):nie dowiedziałam się w jaki sposób poradzić sobie ze stresem podczas tego egzaminu, ale to już nieważne.


Powiedz czym się stresujesz? Co jest tak stresującego w egzaminie na prawo jazdy? Jak nie teraz to później zdasz. Ja jestem człowiekiem który się nie stresuje, do egzaminu na prawko podchodziłem z myśleniem, "Jak nie teraz to później" i zdałem za pierwszym razem. Przestańcie się tak stresować.

piotrekbdg napisał(a):I jakoś mam nieodparte wrażenie, że to nie o cierpliwość się tu rozchodzi...


Nie ty jeden. Zacytuje moje pytanie które zostało bez odpowiedzi."Jeżeli nie chciałaś się odwołać to może jednak wymusiłaś?"
Jarons
 
Posty: 159
Dołączył(a): wtorek 01 czerwca 2010, 13:01
Lokalizacja: Warszawa

Re: Zabójczy stres

Postprzez Mała75 » środa 20 października 2010, 19:56

Mi na egzaminach stres też dał swe znaki....mój pierwszy egzamin oblałam na łuku-egzaminator wydarł paszczę,że mam lusterka ustawić do jazdy na mieście-noi wedle mnie były ustawione-jestem niska,wiec ustawiam je pod siebie....niestety jego darcie całkiem mnie wybiło z rytmu i siedziałam w tym aucie jak baran...noi na łuku ta dezorientacja była wystarczająca,aby zawalić łuk.Kolejny egzamin łuczek pięknie,wyjazd na górkę pomiędzy jakimiś pachołkami i niby najechałam kołem na podstawę pachołka-egz przerwany...Mój 3 egzamin-wyjazd na miasto,ponad 90 minut egzamin trwał,dojazd do Zordu i negatywny,bo zgasło auto i raz zabuksowałam koła(zdawałam w zime i stanęłam pod góre,bo kobieta szła,a tam było ślisko)-czyli używanie mechanizmów sterowania pojazdów czy coś w tym stylu...ten egzamin mnie załamał...kolejny znów zawaliłam łuk-trzęsłam się jak galareta...kolejny egzamin-na łuku,znów galareta,co jeszcze wiedziałam,że znów łuk zawalę,bo z zakrętu kiepsko wyszlam,stanęłam,poprosiłam o korektę....korektę robiłam w takim szoku-obie nogi latały na pedałach,noi do dziś nie pamiętam jak go zrobiłam...ale bylo dobrze,bo pojechaliśmy na górkę,miasto 45 minut-bezbłędnie,powrót do Zordu i egzamin zdany....w końcu...moje odczucia odnośnie egzaminatorów nie są dobre...kiedy uwaliłam coś to wiedziałam,ale kiedy egzamin był już dyskusyjny to już inna sprawa...nie złożyłam odwołania,bo nie chciałam robić smrodu i w końcu zdać...także rozumiem Twoje rozgoryczenie i co kolejny egzamin większy stres...teraz już pozostal mi tylko niesmak po tych egz.Od lutego śmigam autem(może niedługo jeszcze),ale za to bezkolizyjnie-nikt na mnie nie trąbi,nikt w czoło sie nie puka...a dużo tych km dziennie robię,gdyż mam prace w terenie i dojeżdźam do szkoły.Kontrole policji mandatu też nie dały,a mąż (kierowca z 10 letnim stażem) ostatnio stwierdził,że podoba mu się moja jazda-nie zamulam,płynna....to jak narazie największy dla mnie komplement....Więc dziewczyno,nie poddawaj się,staraj się nie denerwować-choć to trudne i do dzieła!!!!A za którym razem zdasz to bez znaczenia-ważne,abyś później po odebraniu PJ powoli uczyła (tak uczyła,wtedy jest dopiero samodzielna nauka) jeździć bezpiecznie i z głową.powodzenia życzę :)
Mała75
 
Posty: 31
Dołączył(a): czwartek 10 grudnia 2009, 16:05

Re: Zabójczy stres

Postprzez ewerthon » czwartek 07 kwietnia 2011, 19:22

W środę mam pierwszy egzamin i oczywiście wiem, że będzie stres na maksa. Miałem już takie sytuacje w swoim życiu i spodziewam się, że nogi będą mi się trząść jakbym wszedł do lodówki. Mimo iż nie liczę zbytnio na sukces - niby dzięki temu powinien się mniej stresować, to i tak wiem, że będzie bardzo ciężko się opanować. Zasady ruchu drogowego znam, testów nie wykuwałem na pamięć, a mimo to zdałem je w 3 minuty, lecz tylko dlatego iż byłem bardzo pewny siebie. Tutaj tak nie będzie, a dlaczego? Niby jeżdźąc z instruktorem czuję się pewnie, ale na każdej jeździe robię jeden głupi błąd, który na egzaminie skutkowałby natychmiastowym oblaniem. Niestety mam spore problemy z koncentracją i zdecydowaniem... Tego się nie da opisać, po prostu zdarza mi się czasem taki moment na drodze, gdzie nie ogarniam wszystkiego naraz (znaki poziome, pionowe, przejścia dla pieszych), najgorzej jest np. na rynku gdzie tych znaków i uliczek jest od groma. Parkowania i łuk opanowałem w jedną godzinę, ale są sytuacje nad którymi nie potrafię zapanować. Chyba faktycznie kupię coś na uspokojenie, przynajmniej z tym nie będę miał problemu :)
ewerthon
 
Posty: 1
Dołączył(a): czwartek 07 kwietnia 2011, 18:50

Re: Zabójczy stres

Postprzez aana » poniedziałek 09 maja 2011, 15:28

dzisiaj miałam swój 5 egzamin i zdałam!! ;D
a czemu nie zdałam wcześniej?ano bo za każdym razem tak się stresowałam, że nie wyjechałam w ogóle z placu! zawsze oblewałam na rękawie. i mimo, że na dodatkowych godzinach rękaw zawsze mi wychodził, to jak przychodził egzamin...to była klapa. przestałam już w siebie wierzyć. ale dzisiaj rano jak wstałam, stwierdziłam: "Mam to gdzieś! zdam, albo nie zdam ( zapewne znowu nie zdam...;p) świat się nie zawali". Po drodze do ośrodka zakupiłam produkty bogate w cukier :wink:
i co? po oczekiwaniu - jakieś 30 minut. dostałam przydział do auta nr 9 - swoją drogą ciekawy zbieg okoliczności- 9 maja i auto 9:) i zrobiłam rękaw za pierwszym razem!!! tak mnie to ucieszyło, że wyjeżdżając na miasto znowu wpadłam w panikę,ale poszło! 30 minut, prosta trasa, konkretne polecenia od egzaminatora, który mimo, że nie chciał ze mną nawiązać rozmowy;p to był spoko. teraz czekam na prawko:)
Koszmar egzaminacyjnego stresu się zakończył!
I mimo, że napisanie- "nie stresuj się" mało pomoże, to naprawdę, kiedy zrozumie się, że nie ma się czego obawiać pójdzie z górki;)
aana
 
Posty: 2
Dołączył(a): poniedziałek 09 maja 2011, 15:20

Re: Zabójczy stres

Postprzez Candy121 » niedziela 15 maja 2011, 20:57

pierd... ich zdawałem b kategorie i powiem po sobie ze z mojego doswiadczenia polecam zjesc tuz przed egzaminem hod-doga bardzo dobra sprawa idziesz pojedzony i nie myslisz o stresie :d wiele ludzia to pomogło i wiele ludzi zdało :D zrób jak mówie i zobaczysz napiszesz posta tylko z tym ze zdałes:P:D: trzymam kciuki za ciebie sam za niedługo mam egzamin na kat c+e i juz wynalazłem dobry fast fud bar koło worda wiec stresu nie będzie :d no ale zawsze głupota zostaje bo to przez nią sie zazwyczaj oblewa:D: pozdrawiam
Candy121
 
Posty: 14
Dołączył(a): niedziela 08 maja 2011, 12:22

Re: Zabójczy stres

Postprzez kitka86 » środa 25 maja 2011, 12:50

Ja tak się ciszyłam ba szłam z myślą że zdam za pierwszym razem (mój instruktor zawszę mówił, że mam iść zdać a nie z myślą że nie) jak ja się załamałam jak wynik negatywny ech już na placu było nie miło ale jeszcze bezstresowo wszystko zaczęło się jak wyjechaliśmy poza.
Egzaminator kazał mi się rozpędzić do pięćdziesięciu z moimi problemami ze zmianami biegów a to tylko dlatego, że egzaminator po prostu rozpychał się nogami (żeby nie napisać niegrzecznie) przez co zmieniając bieg musiałam posuwać jego nogę nie udało się za bardzo. Albo krzyczał że nie wyjeżdżam jak jechała elka a skąd miałam wiedzieć że skręca skoro do ostatniej chwili nie wrzuciła kierunkowskazu? parkowanie też nie było przyjemne mimo że zrobiłam bezbłędnie dostałam ochrzan że się guzdrałam a ja po prostu czekałam aż mi kobieta zejdzie z jezdni bo nie dość że zasłaniała widok to jeszcze nie chciałam jej zahaczyć. Ale i tak oblał mnie za wymijanie że niby bym lusterkiem zahaczyła w co wątpię ale niech mu będzie. Boli mnie że miałam tak łatwą trasę i nie zdałam nerwy skurcz żołądka i Egzaminator gburowaty przerosło mnie.
W poniedziałek mam następny termin mam nadzieję że ostatni.
P.S. Nie zrzucam winy na egzaminatora bo mimo jego gburstwa itp. dobry kierowca powinien dawać radę bardziej winię siebie że nie utrzymałam nerwów w ryzach, że za bardzo wszystko biorę do siebie i nawet słynny baton z orzechami nie pomógł
robię sobie kurs w www.prawko.andrychow.pl
kitka86
 
Posty: 4
Dołączył(a): czwartek 14 kwietnia 2011, 11:46
Lokalizacja: Andrychów

Re: Zabójczy stres

Postprzez bls1899 » czwartek 26 maja 2011, 15:08

Ja miesiac temu zdawałem, pamietam ogromnie sie stresował gdy czekałem w salce na egz teoretyczny, choć zdawałem sobie sprawe że wiedze posiadam, jestem nauczony, wszystkie testy wcześniej robiłem bezpłednie lub góra z jednym błedem ale jednak.. to oczekiwanie mnie dobijało, zimne mokre rece, serce biło jak szalone, ale gdy już wszedłem do sali było zdecydowanie lepiej i oczywiście zero błędów. Później przyszedł czas na plac, 1h czekania zrobiło swoje, plus nie polecam stać/siedzieć blisko innych osób które tylko pogarszaja sytuacje swoja głupią gadką : "masakra nie wiem jak to zdam słyszałam że tak koszą " "a ja słyszałam ze za 1 nikt nie ma szans zdać dziś " "mówie wam jak sie czepiają " itd. no mozna kuwicy dostać i jeszcze bardziej sie zestresować, dlatego postanowilem z dala od ludzi oczekiwać, pomogło, na placu wszystko ładnie poszlo zdany nawet stres minął jak już wsiadłem do auta.
Co do miasta, ech było w aucie jak w saunie, lał sie ze mnie pot, dlatego jakoś stres odszedł na drugi plan,bo bardziej walczyłem z upałem ze swoim ciałem! (egazminator kazał po placu zamknąć szybe fail) no i skupienie skupienie i jeszcze raz skupienie, dało rezultat że mam już prawko.
Ja akurat nic nie jadłem przed samym ezg, żadnych batoników, wystarczylo mi porządne śniadanko z rana, nie wyobrażam sobie coś jeść jak jestem zestresowany, nie daj boże jeszcze wyniklyby komplikacje żołądkowe i zamiast na placu siedziałbym na klopie: D

Cóż to tylko egzamin na prawko, nic strasznego, ludzie zawsze zakrzywiają obraz, który potem okazuje się że ma sie nijak do rzeczywistego, jeżeli ktoś potrafi umie jezdzic, zda bez problemu (no chyba że mu nagle pieszy albo rowerzysta przed maske wtargnie, zawsze można mieć mega pecha ). Są też osoby na których stres działa moblizująco, motywująco a nie demotywująco, wręcz im pomaga.
bls1899
 
Posty: 3
Dołączył(a): piątek 06 maja 2011, 23:44

Re: Zabójczy stres

Postprzez Fikus » piątek 27 maja 2011, 16:11

wg. mnie trzeba być cały czas całkowicie skupionym do napewno pomoże ;d nie wolno brać egzaminu zbytnio na luzie bo łatwo o jakiś banalny błąd... Uważam też, że jazda po łuku jest czasem na oswojenie sie z stresem i autkiem, na łuku mamy czas wyczuć sprzęgło i zapewniam że po jeździe do przodu łukiem nabierzecie pewności siebie ale koncentracje trzeba utrzymać na maksymalnym poziomie... Wyjazd z WORDA i pierwsze skrzyżowania to podstawa to późniejszej jazdy, to jak przejedziemy pierwsze 2km na egzaminie jest wg. mnie najważniejsze ;) przy manewrach typu parkowanie wykorzystujcie "jazdę na półsprzęgle na jedynce" i będzie gitara ;)
14.01.2011r - 1 próba = oblane na łuku <szok> ;)
21.03.2011r - 2 próba = 1 błąd plac (łuk), oblane na mieście :(
26.05.2011r - 3 próba = 0 błędów plac, 0 błędów jazda po mieście ;))
26.05.2011r --> ? - wyczekiwanie na wydanie prawka
Fikus
 
Posty: 4
Dołączył(a): piątek 27 maja 2011, 12:36

Re: Zabójczy stres

Postprzez HE MAN » czwartek 02 czerwca 2011, 22:37

a ja jutro idę po raz 9 :lol: , stres był tak do 5 razu teraz mam taka zwałe na to że szok,
tylko ze jestem nerwusem i mnie wkurza to iz co tydzien musze na te egzaminy cisnąć, no i presja otoczenia i wieczne pytania: a zdałeś już? NIE KU.. NIE ZDAŁEM! w sumie nie bede pisał glupot iz jeżdże dobrze, jak można jeździć dobrze po wyjeżdżeniu 48h, tyle ich miałem, najbardziej mnie wkurza jak mi instruktor pierdzieli za uszami co mam kiedy robić, to wtedy juz wiem ze i tak źle zrobię. Jak się nie odzywa jest ok.
Zobaczymy czy jutro zdam,
HE MAN
 
Posty: 6
Dołączył(a): czwartek 17 lutego 2011, 15:51

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Egzamin na prawo jazdy

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 79 gości