Egzamin na prawo jazdy w ujęciu ogólnym.

W tym miejscu zamieszczamy posty związane z egzaminami

Moderatorzy: ella, klebek

Egzamin na prawo jazdy w ujęciu ogólnym.

Postprzez amfre » czwartek 20 listopada 2008, 12:37

Czy pomyśleliście kiedyś, że sposób zdawania prawa jazdy obecnie jest na prawdę dziwny?

Czy fakt zdawania prawa jazdy po X razy, często przez osoby dobrze przygotowane jest sensowny?

Jeśli nie to gdzie leży problem?

Ja bym powiedział, że:
po 1. w otoczce całego egzaminu, ścisłych zasadach i sztywnych regulacjach prawnych;
po 2. w szkoleniu - zamiast uczyć rzeczy praktycznych uczymy się jaki gazik trzeba podłożyć pod daną ranę o czym rzecz jasna zapominamy błyskawicznie po zdanej teorii.

Czy nie lepiej uczyć kultury jazdy i praktycznych aspektów (np. jazda "na suwak"), a egzaminatorów nastawić na pozytywne podejście i rozsądek w ocenianiu zamiast ścisłego wyłapywania i wyliczania np. tzw. "małych błędów"? Kiedyś tak było - egzaminator wykazywał większą tolerancję i na pewno nie wypuszczano gorszych kierowców niż teraz, ale zapewne za mało zarabiano...

Zdaję sobie sprawę, że przyrost liczby kierowców oraz samochodów jest niewspółmierny do przyrostu dróg i parkingów (ogółem infrastruktury drogowej), ale utrudnianie zdania prawa jazdy (vide nowe zasady od 2009, które zakrawają o paranoje) nie jest rozwiązaniem!

Jak to wszystko ma się do zagranicznych wzorców? No cóż... w większości znanych mi krajów jest łatwiej, przejrzyściej i przede wszystkim SZYBCIEJ ORAZ TANIEJ (USA, Anglia). Wypadków więcej raczej nie ma, a ludzie są rozsądniejsi, drogi lepsze. Są rzecz jasna wyjątki - np. we Francji luz i samowolka panująca na drogach to przegięcie w drugą stronę. Nie wiem jak tam wygląda przyznanie prawa jazdy, ale przypuszczam, że bardzo prosto. Inna sprawa, że społeczeństwo zamożniejsze i małe stłuczki to dla nich nie koniec świata ;)

W sumie w Polsce też mogłoby być szybciej gdyby niektórzy po kilkanaście razy nie zdawali. Rzecz jasna pomijam przypadki tragiczne, które mają wybitny antytalent i jeździć nie powinny - wtedy jest to w pełni zasadne, ale to jest na prawdę skrajny margines.

ps. Tak, zdawałem kilka razy.
amfre
 
Posty: 55
Dołączył(a): czwartek 20 listopada 2008, 09:20

Re: Egzamin na prawo jazdy w ujęciu ogólnym.

Postprzez d » czwartek 20 listopada 2008, 12:45

amfre napisał(a):po 1. w otoczce całego egzaminu, ścisłych zasadach i sztywnych regulacjach prawnych;


To znaczy w czym, w przepisach o ruchu drogowym?

Kiedyś też wychodziłem z założenia, że egzamin to pierdoły nie mające pokrycia w rzeczywistości, ale teraz (z perspektywy zdanego egzaminu) widzę, że to było po prostu 40+ minut normalnej jazdy samochodem pod okiem egzaminatora.

A co do sprawdzania kultury jazdy -- jasna sprawa, ale jak egzaminator miałby to sprawdzić? Jakimi kryteriami miałby się kierować? Że zdający egzamin co 5 minut nie obtrąbuje eLek? :D To chyba zadanie dla innych służb (drogówki?), żeby karać za pewne zachowania (jak np. wymienione w innym wątku zajeżdżanie drogi na lewym pasie i hamowanie awaryjne).
Avatar użytkownika
d
 
Posty: 288
Dołączył(a): środa 19 listopada 2008, 20:20
Lokalizacja: WD*****

Re: Egzamin na prawo jazdy w ujęciu ogólnym.

Postprzez amfre » czwartek 20 listopada 2008, 13:20

d napisał(a):
amfre napisał(a):po 1. w otoczce całego egzaminu, ścisłych zasadach i sztywnych regulacjach prawnych;


To znaczy w czym, w przepisach o ruchu drogowym?


Raczej w przepisach jakie obowiązują egzaminatorów - 40 minut jazdy, 2 małe błędy i inne brednie, które nijak nie przekładają się na praktyczną umiejętność jazdy. Inna kwestia to np. wykorzystywaniu niedopatrzeń drogowych (niewidoczny znak za drzewami, starte pasy) do oblewania.

A co do sprawdzania kultury jazdy -- jasna sprawa, ale jak egzaminator miałby to sprawdzić? Jakimi kryteriami miałby się kierować? Że zdający egzamin co 5 minut nie obtrąbuje eLek? :D To chyba zadanie dla innych służb (drogówki?), żeby karać za pewne zachowania (jak np. wymienione w innym wątku zajeżdżanie drogi na lewym pasie i hamowanie awaryjne).


Jak sprawdzić kulturę jazdy? Przede wszystkim w korkach - czy przepuszczasz, jak przepuszczasz, jak się włączasz do jazdy. To o czym ty piszesz to już nie kultura jazdy, a po prostu kultura osobista ;)

A teraz puść na egzaminie awaryjne w podziękowaniu to Ci się egzaminator zapyta co Ci się zepsuło. PARANOJA.
amfre
 
Posty: 55
Dołączył(a): czwartek 20 listopada 2008, 09:20

Re: Egzamin na prawo jazdy w ujęciu ogólnym.

Postprzez d » czwartek 20 listopada 2008, 13:26

amfre napisał(a):Raczej w przepisach jakie obowiązują egzaminatorów - 40 minut jazdy, 2 małe błędy i inne brednie, które nijak nie przekładają się na praktyczną umiejętność jazdy. Inna kwestia to np. wykorzystywaniu niedopatrzeń drogowych (niewidoczny znak za drzewami, starte pasy) do oblewania.


Jakie brednie? Wymień.
Co do znaków i innych "pułapek" -- po części masz rację, ale co się stanie, jeżeli samodzielnie jadąc nie zauważysz np. "ukrytego" ustąp pierwszeństwa? To raczej uwaga do drogowców, że nie dbają o sensowność i czytelność oznaczeń.
Avatar użytkownika
d
 
Posty: 288
Dołączył(a): środa 19 listopada 2008, 20:20
Lokalizacja: WD*****

Re: Egzamin na prawo jazdy w ujęciu ogólnym.

Postprzez amfre » czwartek 20 listopada 2008, 14:17

d napisał(a):
amfre napisał(a):Raczej w przepisach jakie obowiązują egzaminatorów - 40 minut jazdy, 2 małe błędy i inne brednie, które nijak nie przekładają się na praktyczną umiejętność jazdy. Inna kwestia to np. wykorzystywaniu niedopatrzeń drogowych (niewidoczny znak za drzewami, starte pasy) do oblewania.


Jakie brednie? Wymień.
Co do znaków i innych "pułapek" -- po części masz rację, ale co się stanie, jeżeli samodzielnie jadąc nie zauważysz np. "ukrytego" ustąp pierwszeństwa? To raczej uwaga do drogowców, że nie dbają o sensowność i czytelność oznaczeń.


No właśnie te które skomentowałeś - słusznie z resztą. Poza tym wybitnie drażni mnie zliczanie małych błędów dlatego jeszcze raz to podkreślam ;) Ogólnie rzecz ujmując egzaminatorzy powinni być bardziej ludźmi. Nie wiem czy się boją (kamerki) czy może za oblanych mają kasę (kiedyś taka opinia chodziła w Krakowie).
amfre
 
Posty: 55
Dołączył(a): czwartek 20 listopada 2008, 09:20

Postprzez luklic » czwartek 20 listopada 2008, 16:09

Punkt widzenia zmienia się od punktu siedzenia jak to już ktoś napisał na tym forum. Przykładowo ja w naszym kraju prawo jazdy na kat. B zrobiłem w ciągu 3 miesięcy.

Wiadomo, że wszystko co zrobisz na egzaminie zależy od sytuacji jaka akurat będzie na drodze. Więc jedni mają więcej szczęścia, a drudzy mniej..

Może i są słabe oznaczenia na drodze, pasy powycierane itd. tyle tylko, że z prawkiem w kieszeni też trzeba sobie jakoś radzić chyba, że niektórzy mają zamiar jeździć tylko po swoim miejscu zamieszkania.

Przykładowo ja jestem z małego miasta, gdzie raczej uczą jeździć, a nie pod sam egzamin. Po trasach egzaminacyjnych mniej więcej jeździmy 3 razy po 1,5godziny w ciągu kursu bo niestety na sam dojazd się traci 1,5godziny.

Znam bardzo dużo osób, które zdały za pierwszym razem.. więc chyba jakoś się da?
Moja sąsiadka, która jest już po 40, zdała za pierwszym razem.
Druga sąsiadka z dołu chodziła do tego samego OSK co ja, zestresowana, roztrzęsiona - zdała za drugim razem.

Więc w jakimś tam stopniu zależy to od egzaminatora bo są czepialscy, ale bardzo duży wpływ ma szkoła jazdy i instruktorzy.
Z tego to czytam na forum to jakiś inny świat, chodziłem do małego OSK dopiero co otwarte, właściciel bardzo miły - większość godzin z nim wyjeździłem (spokojny i wyrozumiały, a jak coś źle robisz to Ci będzie powtarzał aż zrozumiesz). Wykładowca bardzo żywy człowiek przez co nie usypiasz na teorii tylko z chęcią się na niej pojawiasz.

A na forum większość postów jest raczej negatywna, instruktorzy dążący do wyciągnięcia kasy od kursanta, podwózki w czasie kursu, załatwianie swoich spraw.. skracanie czasu jazdy ze swoich prywatnych powodów. Mój instruktor za spóźnienie 5 minut, zaproponował mi dodatkową darmową godzinę jazdy ;]

P.S O kulturze jazdy wykładowca wspominał na każdym spotkaniu ;] Wszytko zależy gdzie przyjdzie się uczyć..

To od tego trzeba zacząć, a według Ciebie jak powinien przebiegać egzamin, jak nie jazda z egzaminatorem?
Avatar użytkownika
luklic
 
Posty: 182
Dołączył(a): czwartek 17 lipca 2008, 00:54

Re: Egzamin na prawo jazdy w ujęciu ogólnym.

Postprzez AgaG » czwartek 20 listopada 2008, 17:04

amfre napisał(a): To o czym ty piszesz to już nie kultura jazdy, a po prostu kultura osobista ;)


Też tak uważam :wink: to jak się zachowujemy na drodze to jest nasz kultura osobista a nie wyuczone zachowanie,którego nauczyli nas na kursie.Mi się wydaje,że właśnie dopiero podczas codziennej jazdy wychodzi jacy naprawdę jesteśmy wobec innych nie tylko kierowców ale również pieszych.
Odkąd mam prawo jazdy wiem i widzę,że pierdoły o których zapominałam wcześniej są bardzo ważne choćby np.włączanie kierunkowskazów (przez które a właściwie przez ich brak :wink: oblałam swój pierwszy egzamin).Niby wszystko mało ważne ale tak naprawdę cała jazda składa się z drobnostek które pomagają nam i innym podczas jazdy.Ja zdawałam kilka razy ale nie natrafiłam na złego egzaminatora i dla każdego z nich co innego było ważne ale napewno nie oblewali za byle pierdoły.Pamiętam podczas jednego z egzaminów jak wyjeżdżałam z Mord-u (za słynnym znakiem stop w Krakowie),to stanęłam na drodze przy lewej krawędzi jakby była jednokierunkowa a nie była i momo to egzaminator nie przerwał egzaminu.Oblałam na mieście i wracając egzaminator powiedział mi o tym zdarzeniu jak wracaliśmy i zdziwiło mnie to,że mnie już wtedy nie oblał.... wnioski można samemu wyciągnąć...odnośnie czepiania się egzaminatorów...
AgaG
 
Posty: 204
Dołączył(a): wtorek 04 grudnia 2007, 20:27
Lokalizacja: k/krakowa

Postprzez amfre » czwartek 20 listopada 2008, 17:16

luklic:
Z prawem jazdy jakoś sobie poradzisz np. przy wytartych pasach źle się ustawisz, więc na rondzie na ciągłej linii rozglądniesz się, szybko wjedziesz na dobry pas i po problemie. A egzamin takim manewrem już oblewasz. Ot, taki przykład.

AgaG:
Nigdy nie napisałem, że wszyscy egzaminatorzy są nieprzyjaźni. Sam miałem poznać 2 na prawdę równych egzaminatorów. Jeden nawet sam stwierdził, że oblał mnie bo "musiał". Dobrze wiem, że gdyby nie kamerki i rygorystyczne przepisy to bym zdał egzamin.
amfre
 
Posty: 55
Dołączył(a): czwartek 20 listopada 2008, 09:20

Postprzez d » czwartek 20 listopada 2008, 17:34

amfre napisał(a):luklic:
Z prawem jazdy jakoś sobie poradzisz np. przy wytartych pasach źle się ustawisz, więc na rondzie na ciągłej linii rozglądniesz się, szybko wjedziesz na dobry pas i po problemie. A egzamin takim manewrem już oblewasz. Ot, taki przykład.


Za przekroczenie pojedynczej linii ciągłej egzamin nie jest przerywany.
Avatar użytkownika
d
 
Posty: 288
Dołączył(a): środa 19 listopada 2008, 20:20
Lokalizacja: WD*****

Postprzez skov » czwartek 20 listopada 2008, 18:58

za przekroczenie nawet podwójnej linii ciągłej czasami też nie.
Avatar użytkownika
skov
 
Posty: 1411
Dołączył(a): czwartek 07 czerwca 2007, 13:48

Postprzez FAcial » czwartek 20 listopada 2008, 19:00

Skoro egzaminator zarabia 4500 zł brutto to w ich interesie jest żeby oblać kursanta. Sam zdawałem 3 razy. Wiem jacy są egzaminatorzyy. Jedni są mili i wyrozumiali, to najczęściej ci młodsi, którzy nie zwracają większej uwagi na drobne potknięcia i biorą pod uwagę fakt, że każdy kurasnt jest zestrosowany. Jadąc z takim egzaminatorem wiesz, że masz wąski, ale zawsze, margines błędu. Drudzy to starzy tetrycy, którzy najwyraźniej nie czują satysfakcji z życia i chcą sobie przypomnieć jak wygląda percepcja bodźców ze świata zewnętrznego, dlatego oblewają po czym szyderczo uśmiechają ci się w twarz i życzą głupawo powodzenia następnym razem. Odwracają się na pięcie i mają kursantów, i to co myślą głęboko, ot co, bardzo głęboko.

Egzamin na prawo jazdy w Polsce to paranoja. Nie rozumiem jak można oblać kogoś kto nie wyregulował zagłówka, gdyż uznał, że jest dobrze ustawiony. Ciekawy jestem ile osób wykonuje te egzaminacyjne czynności w ramach przygotowania do jazdy po zdaniu egzaminu. Egzamin praktyczny na prawo jazdy nie ma żadnego odniesienia do jazdy w ruchu drogowym z blachą w ręku. Egzamin a jazda samemu to zupełnie dwie różne bajki.

Przypomniał mi się mój 2 oblany egzamin. Przejechałem całe miasto bezbłędnie, byłem juz blisko word'u po czym instruktor, jakiś rudy tetryk, podobno inspektor ruchu drogowego w Łodzi, każe mi skręcić w jakąś boczną uliczkę. Cała zapchana, nie ma gdzie palca włożyć a Pan egzamiantor chce żeby zaparkował równolegle, na dodatek po lewej stronie. Samochody byly zaparkowane na krawezniku, nie było dobrego punktu odniesienia i bach.. Najechałem kołem na krawężnik. Po czym uslsyzalem, ze oblalem egzamin tuż po tym jak popełniłem ten błąd. Chciałem się odwoływać bo w miejscu gdzie miałem zaparkować nei było na pewno 2 długości samochodu ale dałem sobie spokój z Weber'owską biurokracją.. Na szczescie do Wordu mialem 200 metrow. Nie musialem z Panem egzaminatorem długo przybywać. Ohydny człowiek, zarówno z wyglądu jak i zachowania. Nie polecam zdawać w soboty.

Takie przykłady (zagłówek, oświetlenie tablicy rejestracyjnej itp)się mnoża i dlatego nawet najlepiej przygotowani przyszli kierowcy muszą zdawać po kilka razy i przeżywać niepotrzebny stres.
Ostatnio zmieniony czwartek 20 listopada 2008, 19:11 przez FAcial, łącznie zmieniany 3 razy
- 6.11.2008 Egzamin zakończony wynikiem pozytywnym
- 12.11.2008 Wniosek przujęty do realizacji
- 19.11.2008 Odbiór prawa jazdy
FAcial
 
Posty: 19
Dołączył(a): piątek 12 września 2008, 11:55

Postprzez cman » czwartek 20 listopada 2008, 19:05

FAcial napisał(a):Skoro egzaminator zarabia 4500 zł brutto to w ich interesie jest żeby oblać kursanta.

A jaki to ma związek?
cman
 
Posty: 7456
Dołączył(a): wtorek 17 stycznia 2006, 20:02

Postprzez wulf » czwartek 20 listopada 2008, 22:55

cman napisał(a):A jaki to ma związek?


Jakbyś tyle zarabiał, to też miałbyś ochotę się na kimś wyżyć :wink:
Zdane 29.10.2008 za 4. podejściem
wulf
 
Posty: 18
Dołączył(a): niedziela 02 grudnia 2007, 15:42
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez luklic » piątek 21 listopada 2008, 00:07

Ja tam z młodym nie jechałem a wyrozumiały też był ;]
Avatar użytkownika
luklic
 
Posty: 182
Dołączył(a): czwartek 17 lipca 2008, 00:54

Postprzez amfre » piątek 21 listopada 2008, 08:15

Młodzi / starzy - tak oceniać egzaminatorów nie można. Przykładowo w Krakowie moim zdaniem starsi goście to w większości przyjemni ludzie, pozytywnie nastawieni. Młodzi natomiast zgrywają cwaniaków.

Co kraj to obyczaj, co miasto to zwyczaj ;)

Zgadzam się natomiast w tej kwestii, że jazda na egzaminie ma niedużo wspólnego z jazdą po odebraniu prawa jazdy - jest to właśnie efekt tego wszystkiego o czym pisałem we wcześniejszych postach w tym temacie.
amfre
 
Posty: 55
Dołączył(a): czwartek 20 listopada 2008, 09:20

Następna strona

Powrót do Egzamin na prawo jazdy

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 36 gości