przez barteks2 » wtorek 09 marca 2004, 19:01
Na egzaminie teoretycznym miałem 0 błędów :D Później czekałem 2,5h na egzamin praktyczny. Miałem wylosowany zestaw 6, czyli parkowanie prostopadłe tyłem i zawracanie. Łuk wyszedł elegancko (widziałem jak inni powtarzali, bo zatrzymali się w niewłaściwej odległości), następnie przy wyjeździe z garażu najechałem na linię, więc musiałem powtórzyć manewr. Zawracanie jak niektórzy mawiają, to było formalność. Po ustawieniu lusterek egzaminator nawet powiedział mi, że mam włączyć światła (akurat zaczął padać śnieg). Po mieście jeździłem 30 minut. Raz prawie wymusiłem pierszeństwo :roll: Innym razem nie wjechałem w tą uliczkę co trzeba, ale tłumaczyłem się nieznajomością miasta (myślałem, że tam był wjazd na parking). Ogólnie było OK. Po powrocie do WORD-u usłyszałem magiczne słowa "zdał Pan". Teraz jeszcze muszę czekać AŻ 2 TYGODNIE :cry: Nie wiem jak wytrzymam przez ten czas...