Twoja wizja egzaminu na prawo jazdy.

W tym miejscu zamieszczamy posty związane z egzaminami

Moderatorzy: ella, klebek

Re: Twoja wizja egzaminu na prawo jazdy.

Postprzez kandyt » wtorek 01 lutego 2011, 12:31

Moim zdaniem egzamin powinien być jeszcze trudniejszy, w części praktycznej. Mniej dopuszczalnych podwójnych błędów. W zamian powinien być o połowę tańszy - np. 60 zł. Perspektywa straty tak dużej gotówki powoduje zwiększony stres.
Ale piszę to w sytuacji po pozytywnym zaliczeniu (w 6 podejściu, teoria w 1), więc wtedy troszkę inaczej się myśli.
kandyt
 
Posty: 20
Dołączył(a): piątek 28 stycznia 2011, 17:15

Re: Twoja wizja egzaminu na prawo jazdy.

Postprzez ks-rider » wtorek 01 lutego 2011, 14:00

bobpl napisał(a):Co ma wyszkolenie do tego, ze egzaminator za kase kursantów się mówiąc kolokwialnie obija?


Kaze mu ktos / kursant sie obijac ? Taka po prostu ma prace. Gdyby kursant byl lepiej przygotowany / mniej nerwowy i by zdal / zdawali to egzaminator musialby pracowac. Jak mi kursant na zajecia nie przyjdzie to tez za jego kase sie obijam, bo nie jezdze a powinienem.

michooo napisał(a):1. W każdym aucie sprzęgło bierze inaczej.

2. Nie sądzę żeby likwidacja parku maszyn WORDu radykalnie obniżała koszty egzaminu.

3. A szkoły jazdy chętnie doliczą sobie do kursu kwoty za montaż i utrzymanie całego tego systemu kamer. Moim zdaniem gra nie wata świeczki. Poza tym pakujemy się w bagno biurokracji w razie złego działania kamer w aucie OSK czy jakichś reklamacji, odwołań. Między kursanta, a WORD wchodzi kolejny podmiot, który w razie problemów zapewne będzie chciał się od wszystkiego wymigać. Poza tym, niektórym OSK może zależeć na uwalaniu kursantów żeby dokupili sobie parę godzin. Wtedy pan instruktor przypadkiem przytrzyma hamulec przy ruszaniu itp. A na nagraniu wielu rzeczy nie da się udowodnić. I konia z rzędem temu, kto udowodni przez kogo był naciskany hamulec w razie awaryjnego hamowania. Przez czujnego kursanta czy przez instruktora?



1. Zgadza sie ale jezeli podchodzilbys do egzaminu autem na ktorym sie uczyles to co chcesz wczesniej sprawdzac jak chwyta sprzeglo ?

2. Jak nie obnizy skoro park maszyn wliczony jest w koszt egzaminu ?

3. Jezeli masz sytuacje, ze egzamin jast zdawany ze swoim instruktorem i egzaminatorem, to kamery wogole nie sa potrzebne ( kiedys ich nie bylo i ludzie i zdawali i obywali sie bez nich - problem w tym, ze z regoly tego juz nikt nie pamieta ). W razie celowego oblania przez egzaminatora instruktor sklada skarge na instruktora i ten musi sie gesto tlumaczyc.

Jak myslisz jak dlugo na wolnym rynku utrzyma sie szkola ktora bedzie prowadzic polityke uwalania swoich kursantow, przeciez takie rzeczy rozchodza sie blyskawicznie.

Jako, ze nie masz pojecia jak mozna rozwiazac problem z " celowym nacisnieciem hamulca " chetnie Ci to opisze.

Pedaly sa elektrycznie podlaczone z brzeczykiem, w razie gdy instruktor naciska hamulec bez potrzeby egzaminator moze uchylic jego postepowanie dalej prowadzac egzamin, w innych krajach dziala to bez problemowo, dlaczego nie moze dzialac w PL ?

:wink:
ks-rider
 
Posty: 3820
Dołączył(a): sobota 19 grudnia 2009, 21:47

Re: Twoja wizja egzaminu na prawo jazdy.

Postprzez michooo » wtorek 01 lutego 2011, 15:42

Ad. 1 Rozumiem, że mówisz o OSK dysponujących flotą w postaci jednego auta. Chyba, że jakoś sobie zaklepywać na egzamin.

Ad. 2 Powiedzmy, że WORD w jakimś większym mieście przeprowadza 3000 egzaminów praktycznych miesięcznie i ma do dyspozycji 15 aut. Koszt dzierżawy jednego to jakieś 300 zł, dodajmy koszty eksploatacji (bez paliwa), np 200 zł. Koszt utrzymania floty to 7500 zł. Daje to oszałamiające 2,5 zł na jednego kursanta. Na egzaminie spalimy góra 1,5 l paliwa, czyli 7,50 zł. Zatem koszt jaki ponosi kursant to 10 zł.
Rozumiem, że auta OSK są napędzane na powietrze, a instruktor siedzący na naszym egzaminie robi to charytatywnie? Pokaż mi gdzie tu oszczędność dla kursanta, po prostu więcej kasy trafi to OSK.

Ad. 3 Nie, no pewnie, po co nam kamery. Wszyscy są uczciwi, zwłaszcza w Polsce. Stówka dla pana egzaminatora, stówka dla pana instruktora i o ile szybciej odbywa się cały egzamin.

Uwierz, że jest wiele ośrodków o złej renomie, a mają się świetnie, bo kuszą ludzi niskimi cenami.

Można pozakładać brzęczyki, trąbki, dzwoneczki, lampeczki i błyskające diody, tylko co tak naprawdę zmienia lub poprawia cała ta błazenada?

Wydaje mi się, że cała ta dyskusja o egzaminach w autach OSK jest najbardziej nakręcana przez właścicieli szkół, którzy chcą dorobić i boją się, że zbankrutują jak WORD zmieni auta. I w ten sposób do usranej śmierci egzaminy odbywałyby się na zdezelowanych autach z milionowym przebiegiem, bo tylko nieliczni zdecydują się kupić nowe. A tak mamy przynajmniej naturalną selekcję i na jakiś czas znikają OSK typu "dziadek w kanciapie dorabia do emerytury". Powiesz "no ale przecież mamy wolny rynek, przetrwają najlepsi". Tylko, że wielu kursantów kieruje się ceną i wybiera właśnie takie pseudoośrodki.
michooo
 
Posty: 430
Dołączył(a): środa 29 grudnia 2010, 14:01

Re: Twoja wizja egzaminu na prawo jazdy.

Postprzez sankila » wtorek 01 lutego 2011, 21:30

Teoria - baza niejawna i głównie pytania poglądowe: krótkie animacje i pytania - który kierowca popełnił błąd i jaki, który przejechał prawidłowo, jak należało pojechać, itp...

Placyk - tor przeszkód naokoło placu: start z parkingu, wjazd na tor, jeden pachołek ominąć z lewej, drugi z prawej, na górkę pod szlaban, w narożnikach "koniczynki" do zawracania i powrót na parking. Jednocześnie może jechać kilka samochodów, egzaminatorzy oceniają ze środka placu i nie obchodzi ich, czy kursant używa lusterek, czy wygląda przez szyberdach - ma przejechać i kwita.
Zdający zdąży się "rozjeździć" nim wybierze narożnik do zawracania, więc jak umie jeździć, to spokojnie zaliczy.

Miasto - jazda bez zmian. Do arkusza dodatkowo opinia egzaminatora o przebiegu egzaminu i umiejętnościach egzaminowanego, na potrzeby OSK. Do tego kopia nagrania.

Samochód - wedle uważania; jak ktoś koniecznie chce na "swoim", no problemo. Rejestrator z czterema kamerami to około 2000 zł. Plomba na HDD i można go użyć w każdym samochodzie. Instruktora na tylne siedzenie już teraz można wziąć, więc jak kursant ma ochotę płacić dodatkowo - jego sprawa.

To, czego ja bym się domagała (chociaż nie wchodzi w zakres pytania), to obowiązkowy staż instruktorski dla egzaminatorów. Pojeździ rok - dwa jako instruktor, będzie mu łatwiej o obiektywną ocenę umiejętności ( a przede wszystkim nauczy się patrzeć "z prawego fotela").
To jest głos w dyskusji a nie: "zaśmiecanie forum, wprowadzanie bałaganu, kłótnia, prowokacja".
Avatar użytkownika
sankila
 
Posty: 2378
Dołączył(a): środa 25 lutego 2009, 01:56
Lokalizacja: Wrocław

Re: Twoja wizja egzaminu na prawo jazdy.

Postprzez dylek » wtorek 01 lutego 2011, 21:47

sankila napisał(a):To, czego ja bym się domagała (chociaż nie wchodzi w zakres pytania), to obowiązkowy staż instruktorski dla egzaminatorów. Pojeździ rok - dwa jako instruktor, będzie mu łatwiej o obiektywną ocenę umiejętności ( a przede wszystkim nauczy się patrzeć "z prawego fotela").


sankila - to nie przejdzie, bo ponoć mieszanie tych środowisk jest korupcjogenne . :D
Egzaminatorzy i instruktorzy mają być po 2 różnych stronach barykady i wtedy ponoć będzie cool, a jak jedni będą się wywodzić z drugich to ponoć znajomkostwo górę weźmie i będzie bee .
Więc egzaminatór ma być różny od instruktora - ma być wyższego kształcenia umysłowego - choćby i filozuff przyrody czy biolog hodowli zwierząt lub ogrodnik architektury krajobrazu, ale magister i wtedy ekspertem od techniki kierowania pojazdami będzie.

Placyk ciekawy, ale chyba nie do zrobienia... nie wierzę, by ktoś widząc kandydata pierwszy raz w życiu puścił go samego po całym placu manewrować pomiędzy innymi kandydatami....

A jak dodajemy co powinno być to wymiana żarówki i koła zapasowego ;) to wg mnie bardziej potrzebne w życiu niż niektóre "zadania" obecne teraz....
Pozdrawiam z prawego fotela "eLki" :D
Avatar użytkownika
dylek
Moderator
 
Posty: 4648
Dołączył(a): czwartek 01 marca 2007, 22:39
Lokalizacja: Lublin

Re: Twoja wizja egzaminu na prawo jazdy.

Postprzez bobpl » wtorek 01 lutego 2011, 22:22

OT skasowany



do tematu: wg mnie fajnie byloby prowadzic na kursie instruktaz praktyczny wymiany koła, bo potem jak sie ktos rozkraczy to nie wie nawet jak się do tego zabrać. A w ramach egzaminu albo pytanie testowe albo w czesci praktycznej omówienie wymiany koła np.

Co do placu jako tor przeszkód - mogłoby przejsc, ale jeden kursant na torze to jest max. Ew. drugi wjezdza, jak pierwszy juz jest pod koniec, czyli zrobi zawracanko czy co tam było ostatnie.
30.09.2010 - Data uzyskania uprawnień.
Obecnie: Lanos "Czerwona Rakieta" 1.4 z podtlenkiem LPG ;)
bobpl
 
Posty: 450
Dołączył(a): piątek 24 września 2010, 22:04
Lokalizacja: Łączno. ;)

Re: Twoja wizja egzaminu na prawo jazdy.

Postprzez ella » wtorek 01 lutego 2011, 23:10

Chyba przyjdzie pora przeczyścić wątek, bo zaczyna się robic offtop.
Powracamy więc to tematu.
Avatar użytkownika
ella
Moderator
 
Posty: 7793
Dołączył(a): poniedziałek 24 listopada 2003, 12:14
Lokalizacja: Warszawa

Re: Twoja wizja egzaminu na prawo jazdy.

Postprzez bobpl » wtorek 01 lutego 2011, 23:57

OT usunięty przez moderatora

@topic - ciekawym aspektem zdawania egzaminów teoretycznych byłoby dorzucenie większej ilosci pytań związanych z samymi zasadami ruchu, bardziej szczegółowych niż obecne. Nawet jakby pytania były jawne to coś w głowach kursantów zostanie zawsze - bo teraz 1/3 pytań wg mnie jest lekko mówiąc bezsensowna, ew na tyle prosta, ze watpie zeby ktos mial z nią problemy.


co do placu/miasta. Ja bym takze chętnie widział wprowadzenie na miescie ruszenia z ręcznego, jako dodatek do placu. Bo na kazdym placu jest inna górka, często wręcz smieszna - a na miescie, w warunkach bojowych moznaby sprawdzic jak sie kursant zachowa - gdy swieci zielone swiatlo a mamy ruszac z recznego, czy jest to w miare plynne - bo potem takie zawalidrogi jezdza i sie mecza na górce ze swiatlami ;)
Z innych rzeczy niekoniecznie ulatwiajacych ja bym widzial limit czasowy na cały plac. Np. 15-20 minut, co w zupelnosci wystarcza bezstresowo przejechac placyk. Bo czasem spostrzegałem kursantów, którzy po 5-7 minut ustawiali lusterka, kierownice w aucie po czym przesuwali fotel i na nowo próbowali ustawiac te lusterka ;P A tak by się skupili nad tym co mają robić a nie nad głupotami.
30.09.2010 - Data uzyskania uprawnień.
Obecnie: Lanos "Czerwona Rakieta" 1.4 z podtlenkiem LPG ;)
bobpl
 
Posty: 450
Dołączył(a): piątek 24 września 2010, 22:04
Lokalizacja: Łączno. ;)

Re: Twoja wizja egzaminu na prawo jazdy.

Postprzez abarth » środa 02 lutego 2011, 09:45

"tor przeszkód" na placu - Jestem ZA ! . Jak jest w niektórych miejscach w stanach (bo pewna nie jestem czy wszędzie) . Jest plac "zręcznościowy" gdzie trzeba się wykazać koordynacją ruchów, szybkością reakcji itp. Super pomysł

Co do skracania czasu na teraźniejszym placu, dlaczego niby? klient płaci za egzamin i niech sie przygotowuje tyle ile mu to potrzebne. Przecież nie robią tego 1.5h więc bez przesady.
29.05.2008 g.12 - Teoria zdana - 0 błędów :-)
09.06.2008 g.8 - Plac (-)
01.08.2008 g.8 - Placyk (+),Miasto (-) :-(
24.10.2008 g.14 Zagasło na górce :-(
21.02.2011 g.13:00 - do 4 razy sztuka? YAHOOOOOOOOOO :-) ZDANEEEEEE !!!!!
Avatar użytkownika
abarth
 
Posty: 136
Dołączył(a): poniedziałek 12 maja 2008, 14:05
Lokalizacja: Warszawa-Jelonki

Re: Twoja wizja egzaminu na prawo jazdy.

Postprzez ks-rider » środa 02 lutego 2011, 10:38

abarth napisał(a):"tor przeszkód" na placu - Jestem ZA ! . Jak jest w niektórych miejscach w stanach (bo pewna nie jestem czy wszędzie)


Zapomnialas tylko dodac dla jakiej kategori :mrgreen: PJ. Bo dla aut NIEMA - jest dla motocykli.

:wink:
ks-rider
 
Posty: 3820
Dołączył(a): sobota 19 grudnia 2009, 21:47

Re: Twoja wizja egzaminu na prawo jazdy.

Postprzez abarth » środa 02 lutego 2011, 11:48

ojjj szwagierka męża zdawała w stanach kiedyś prawko (bo nasze było tam nieważne) i miała teorię, plac zręcznościowy i miasto i wszystko na swoim prywatnym samochodzie
[edit] oddaję honor. skonsultowałam - miała tylko teorię i miasto... ale na swoim aucie (wypożyczonym tam Suzuki Samurai :-))
29.05.2008 g.12 - Teoria zdana - 0 błędów :-)
09.06.2008 g.8 - Plac (-)
01.08.2008 g.8 - Placyk (+),Miasto (-) :-(
24.10.2008 g.14 Zagasło na górce :-(
21.02.2011 g.13:00 - do 4 razy sztuka? YAHOOOOOOOOOO :-) ZDANEEEEEE !!!!!
Avatar użytkownika
abarth
 
Posty: 136
Dołączył(a): poniedziałek 12 maja 2008, 14:05
Lokalizacja: Warszawa-Jelonki

Re: Twoja wizja egzaminu na prawo jazdy.

Postprzez sankila » środa 02 lutego 2011, 18:37

dylek napisał(a):Egzaminatorzy i instruktorzy mają być po 2 różnych stronach barykady i wtedy ponoć będzie cool, a jak jedni będą się wywodzić z drugich to ponoć znajomkostwo górę weźmie i będzie bee .
Chcesz powiedzieć, że Pan Egzaminator będzie się spoufalał ze zwykłymi instruktorami, tylko dlatego, że kiedyś ich znał? Władza z prostaczkami? :wink:
Z pewnością jednak zmniejszyłaby się drastycznie liczba "wymuszeń" ze stumetrowym zapasem, gdyby egzaminator przyzwyczaił się do prawego fotela.

nie wierzę, by ktoś widząc kandydata pierwszy raz w życiu puścił go samego po całym placu manewrować pomiędzy innymi kandydatami.
Jeździłam po placu sama, podobnie jak inni, między samochodami i ludźmi - to w końcu egzamin, a nie pierwsza lekcja. Przecież kiedyś były "miasteczka" przy każdym OSK i ludzie tam śmigali przed wyjazdem na miasto, bo żaden egzaminator nie pojechałby z kursantem, który nie potrafi mijanki na skrzyżowaniu zrobić.
W tej chwili egzaminator wie o kursancie tyle, że potrafi przejechać w przód i tył, z prędkością 5 km/h.
A jak dodajemy co powinno być to wymiana żarówki i koła zapasowego ;) to wg mnie bardziej potrzebne w życiu niż niektóre "zadania" obecne teraz
W życiu - tak, ale dla bezpieczeństwa ruchu nie ma to większego znaczenia.
Na kursie ma być to, co potrzebne, żeby sajgonu na drodze nie robić, ani ludzi nie pozabijać - nic więcej nie musisz umieć - możesz wzywać pomoc drogową, żeby Ci nalali płyn do spryskiwaczy i koła napompowali :)
To jest głos w dyskusji a nie: "zaśmiecanie forum, wprowadzanie bałaganu, kłótnia, prowokacja".
Avatar użytkownika
sankila
 
Posty: 2378
Dołączył(a): środa 25 lutego 2009, 01:56
Lokalizacja: Wrocław

Re: Twoja wizja egzaminu na prawo jazdy.

Postprzez abarth » środa 02 lutego 2011, 20:35

wymiana koła i żarówki?
serio?
w dobie asistance? gdzie każda blondynka może poprostu zadzwonic i powiedziec "popsuło się, prosze przyjechać"
co do wymiany żarówki, w większości nowych aut trzeba do tego rozebrać pół boku auta ... pozatym j.w. - assistance...
29.05.2008 g.12 - Teoria zdana - 0 błędów :-)
09.06.2008 g.8 - Plac (-)
01.08.2008 g.8 - Placyk (+),Miasto (-) :-(
24.10.2008 g.14 Zagasło na górce :-(
21.02.2011 g.13:00 - do 4 razy sztuka? YAHOOOOOOOOOO :-) ZDANEEEEEE !!!!!
Avatar użytkownika
abarth
 
Posty: 136
Dołączył(a): poniedziałek 12 maja 2008, 14:05
Lokalizacja: Warszawa-Jelonki

Re: Twoja wizja egzaminu na prawo jazdy.

Postprzez ks-rider » środa 02 lutego 2011, 21:14

abarth napisał(a):co do wymiany żarówki, w większości nowych aut trzeba do tego rozebrać pół boku auta ... pozatym j.w. - assistance...



Od 2009 wszystkie auta musza byc konstruowane tak, aby zarowke mozna bylo wymienic samemu, bez zadnych kombinacji.

:wink:
ks-rider
 
Posty: 3820
Dołączył(a): sobota 19 grudnia 2009, 21:47

Re: Twoja wizja egzaminu na prawo jazdy.

Postprzez dylek » środa 02 lutego 2011, 21:44

abarth napisał(a):wymiana koła i żarówki?
serio?
w dobie asistance? gdzie każda blondynka może poprostu zadzwonic i powiedziec "popsuło się, prosze przyjechać"

sankila napisał(a):W życiu - tak, ale dla bezpieczeństwa ruchu nie ma to większego znaczenia.

Serio i dla bezpieczeństwa :P

Ponieważ kilka razy zdarzyło mi się widzieć paniusię (pewnie przypadek, że akurat panie to były, bo sexistą nie jestem :P ), która ja złapała gumę, to co robi ?? Awaryjne i tel do męża/kochanka/chłopaka czy kogo tam i czekanie aż przyjedzie.......
A to, że panna stoi bez trójkąta ostrzegawczego na lewym pasie ruchliwej trasy miasta o podwyższonej prędkości to dla niej mało istotny szczegół.
To, że kotłuje się ruch drogowy za jej przyczynkiem to niestety nieistotny szczegół, bo przecież ona nie umi... Pewnie na asistansa poczeka i jeszcze będzie miała żale, że tak długo... A że asistans musiał przez młyn się przebijać, który ona sama zrobiła to nie jej wina...
Dlatego właśnie, że już nieraz piszczały opony na drogach przez to, że ktoś nie potrafi zmienić koła - to będę się upierał, że powinno to być uczone i zaliczane.
Właśnie dla poprawy bezpieczeństwa.
I dla tej również poprawy zastanawiam się, czy nie powinno być egzaminu z pierwszej pomocy.
Raczej nie koniecznie w WORDzie - bardziej przychylam się do opinii, że każdy kandydat na kierowcę powinien odbyć kurs zakończony egzaminem w Centrum Ratownictwa i dopiero z takim kwitkiem mógłby się na kurs PJ zapisać.
Byłoby bardziej logicznie, profesjonalniej i skończyło by się udawanie, że ktoś kogoś tej pierwszej pomocy uczy....
Pozdrawiam z prawego fotela "eLki" :D
Avatar użytkownika
dylek
Moderator
 
Posty: 4648
Dołączył(a): czwartek 01 marca 2007, 22:39
Lokalizacja: Lublin

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Egzamin na prawo jazdy

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 14 gości