marcin188 napisał(a):dziękuję Panowie ale dlaczego się denerwujecie i ja też czuję sie zestresowany.
W życiu stres jest nieunikniony.
Chyba niesmarowane są tłoki a nie wał
wał mają tylko auta na tylnią oś napędzane i on nie jest smarowany olejem z silnika.
Masz pewne braki w temacie budowy silnika, ale nic to, nie każdy musi się na tym znać.
Chodziło o wał korbowy w silniku, a nie wał napędowy.
Przecież dwusuw albo auto na gaźniku też nie pali pwaliwa hamując silnikiem...
Niestety, pali. Nawet przy zamkniętej przepustnicy gaźnik dostarcza paliwo dla wolnych obrotów.
...a dochodzę do wniosku że jedynie auta na wtrysku nie palą.
W takich samochodach wtryskiem paliwa steruje elektronika i sterownik (komputer) analizując parametry z poszczególnych czujników, dobiera odpowiednią dawkę paliwa. Po zdjęciu nogi z pedału gazu, paliwo nie jest podawane, aż do czasu obniżenia się obrotów wału (korbowego) do pewnej granicy (ok. 1300n/min.) lub do ponownego wciśnięcia pedału.
A np maluch pali benzynę hamując silnikiem? To co się z nią i energią jej robi?
Pisałem wyżej. Podtrzymuje wolne obroty silnika.
Chodzi mi jedynie i od poczatku piszę że hamując na biegu auto nam zwania, nawet mocno i wytraca prędkość i co z tego że nie pali nic. Na luzie pali tylko co nic ale już leci o wiele lepiej siłą rozpędku.
Jeśli odpuścisz gaz w odpowiednim czasie (w odpowiedniej odległości od np. skrzyżowania) to nie będziesz musiał ani hamować, ani przyspieszać. Tylko trzeba się tego nauczyć i poznać możliwości pojazdu.
Może mi ktoś wyjaśnić dlaczego kierowcy autobusów stosują taką jazdę oraz Tirów? I to bez znaczenia czy kierowca autobusu ma 20 czy 50lat.
Wszyscy jeżdzą na luzie. I nawet bardzo długo na nim jadą. Np jak jechałem wczoraj PKS=em to od skrzyżowania prawie do centrum miasta jechał na luzie a tam bylo około 2km. Osobowym samochodem by się nie dało ale autobus może przez swoją masę jechał i jechał. Nawet hamulcem musiał sobie pomagać
Borys_q nieco wyjaśnił problem. Diesle bez elektroniki to tak, jak benzyniaki z gaźnikiem.
A ci kierowcy są naprawdę nieodpowiedzialni.
Czy Wy uważacie także że wrzucanie luzu przy np. 40-10km/h to też głupota przed skrzyżowaniem? I należy na biegu do zatrzymania dojeżdzać. Jak już i to wciskamy sprzęgło to jaki sens jest nie wrzucenie na luz?
Nie wiem jak inni, ale ja proponuję tak właśnie jeździć. Odpuszczasz gaz w takim momencie, aby dojeżdżając do skrzyżowania mieć odpowiednio małą prędkość (ewentualnie wspomóc hamulcem). Sprzęgło tylko do zmiany biegu lub w ostatniej fazie hamowania. Proste jak byk szczał.