Witam!
Taka mała sprawa - nagle zaczęło mi śmierdzieć klimy. Nagle to znaczy, że rano jechałem do roboty i było ok, a jak po pracy odpaliłem auto to już śmierdziało.
Pojechałem odgrzybić - mechanik opalil auto, włączył klimę na maksymalną moc, włożył do auta jakiś odkurzacz podpięty do prądu i kazał wrócić za 30 minut.
Po powrocie bylo już ok, żadnego odoru nieprzyjemnego dla nosa.
Wieczorem opalam auto ponownie - znów smród, który przeszedł po 10 sekundach. Dziś to samo - po opaleniu śmierdzi, ale po paru chwilach przestaje.
Czy to normalne? Muszę się te kilka razów pomęczyć?