Czekanie na czerwonym świetle z włączonym pierwszym biegiem?

Tutaj mile będą widziane wypowiedzi na temat techniki kierowania, oraz wszelkie porady dotyczące kupna, obsługi i eksploatacji pojazdu.

Moderatorzy: ella, klebek

Re: Czekanie na czerwonym świetle z włączonym pierwszym bieg

Postprzez Baranek » środa 26 listopada 2014, 17:29

Pod górkę? Dodajesz gazu i robisz jakieś pół/ćwierć sprzęgło - chyba tylko tak.Ale nic bardziej zabójczego dla sprzęgła to już nie ma...
Avatar użytkownika
Baranek
 
Posty: 507
Dołączył(a): piątek 23 stycznia 2009, 13:28

Re: Czekanie na czerwonym świetle z włączonym pierwszym bieg

Postprzez disaster » środa 26 listopada 2014, 17:32

Samo sprzęgło nieco do góry.
Dość prosto jest znaleźć moment, gdzie auto stoi w miejscu.
Gaz zostawiasz w spokoju.

A co do sprzęgła - może kiedyś w dawnych czasach było inaczej, ale teraz to mit, że sprzęgło łatwo zajechać.
Skrzynię prościej rozwalić, niż upalić sprzęgło.
Ty masz rację, a ja mam karabin.
Avatar użytkownika
disaster
 
Posty: 937
Dołączył(a): wtorek 17 października 2006, 16:41

Re: Czekanie na czerwonym świetle z włączonym pierwszym bieg

Postprzez Baranek » środa 26 listopada 2014, 17:36

To jest zabójstwo dla sprzęgła.

To tak jakbyś jechał na piątce 20km/h. Da się - ale jak silnik wtedy pięknie dostaje w tyłek... Podobnie tu ze sprzęgłem.

To, że się da zajechac sprzęgło to żaden mit. Spokojnie się da. W każdym razie taka jazda jak piszesz wydatnie ten czas skraca.
Avatar użytkownika
Baranek
 
Posty: 507
Dołączył(a): piątek 23 stycznia 2009, 13:28

Re: Czekanie na czerwonym świetle z włączonym pierwszym bieg

Postprzez lith » środa 26 listopada 2014, 17:49

Jak nie ruszasz gazu i nie przesadzasz to ja bym nie dramatyzował. Myślę, że dużo bardziej sprzęgło dostaje na większych górkach kiedy trzeba sporo gazu na pół sprzęgle dodać, żeby ruszyć. Szczególnie w mocniejszym, cięższym dieslu tyci za dużo gazu, sekunda i już czuć palone sprzęgło.
Avatar użytkownika
lith
 
Posty: 7569
Dołączył(a): niedziela 17 maja 2009, 21:09
Lokalizacja: E-g/Gda

Re: Czekanie na czerwonym świetle z włączonym pierwszym bieg

Postprzez disaster » środa 26 listopada 2014, 17:54

Ujmę to tak - jak złomowałem pierwszą Vectrę, to osobiście przejechałem nią 100 tysięcy. Żywot skończyła przy 380 tysiącach (silnik 1,6 8V z monowtryskiem), sprzęgło nie było ruszany w niej nigdy.
Vectra B - tą przejechałem 250 tysięcy. Skończyła na 420 tysiącach, sprzęgło nie było ruszane. Pod koniec za to brała 3 litry oleju na 10 tysięcy kilometrów (silnik 1,6 16v Ecotec).
Taką samą Vectrę kupiła sobie koleżanka 260 tysięcy na liczniku - wymieniałem jej sprzęgło "profilaktycznie", bo padł wysprzęglik, a tam raz, że wysprzęglik jest droższy od kompletu sprzęgła, a dwa trzeba całość rozłożyć, żeby ten wysprzęglik wymienić.
Teraz jeżdżę Focusem MK1 1,8TDCI, sprzęgło wymieniałem przy okazji wymiany koła dwumasowego, ale sama tarcza i docisk nie nosiły śladów jakiegoś specjalnego zużycia.

W życiu raz jeden jedyny udało mi się przysmarzyć sprzęgło, gdzie czuć było ten charakterystyczny zapach, jak wyciągałem z rowu auto kolegi, o zbliżonej do mojego masie.
Ty masz rację, a ja mam karabin.
Avatar użytkownika
disaster
 
Posty: 937
Dołączył(a): wtorek 17 października 2006, 16:41

Re: Czekanie na czerwonym świetle z włączonym pierwszym bieg

Postprzez Baranek » środa 26 listopada 2014, 18:46

Sądzę że i na półsprzęgle i tak też dostaje w tyłek. Ja w każdym razie nie polecałbym raczej takiego sposobu jazdy. Jak trzeba - jest ręczny.Chyba że wysiądzie - wtedy trzeba się ratować :)
Avatar użytkownika
Baranek
 
Posty: 507
Dołączył(a): piątek 23 stycznia 2009, 13:28

Re: Czekanie na czerwonym świetle z włączonym pierwszym bieg

Postprzez lith » środa 26 listopada 2014, 21:24

No jak komu wygodniej. W każdym razie jak widać, tragedii nie ma. Jak mi po 150-200 tys sprzęgło wysiądzie to raczej nie będę płakał, ze mogłem je bardziej oszczędzać.

A co do ręcznego to akurat w autku gdzie zdarzyło mi sie ze 2-3x przyjarać sprzęgło tak, że było czuć jest akurat ten problem, że 'ręczny' spuszcza się lewą ręką ciągnąc za 'spust' i spuszcza się od razu do końca, bez żadnej możliwości stopniowania - jak zwolnienie blokady maszyny losującej w totolotku :P, , a żeby go zaciągnąć trzeba użyć lewej nogi, czyli nie mieć jej na sprzęgle, czyli mieć wrzucony luz.

Więc chcąc ruszyć z ręcznego za każdym razem: hamujesz nożnym, wrzucasz luz, zaciągasz ręczny, wbijasz bieg. Jak coś nie pójdzie/rozmyślisz się/uznasz, ze nie zdążysz wyjechać przed nadjeżdżającym pojazdem- to cała 'procedura' od nowa. Nie ma, że czujesz, ze zaczynasz się staczać to podciągasz go kawałek z powrotem. Tak nieporęczne, że szybko się tam nauczyłem z niego korzystać tylko w ostateczności.
Avatar użytkownika
lith
 
Posty: 7569
Dołączył(a): niedziela 17 maja 2009, 21:09
Lokalizacja: E-g/Gda

Re: Czekanie na czerwonym świetle z włączonym pierwszym bieg

Postprzez disaster » środa 26 listopada 2014, 23:06

I tak jak rusza się z zasadniczego czy z awaryjnego pod górkę, to się chwilę szlifuje sprzęgło. Zwłaszcza jak ktoś na dupie prawie się zatrzyma za nami. Więc i tak ruszanie obciąża ten element i tak.
Nikt przecież nie mówi, żeby tak stać dwie godziny.
Ty masz rację, a ja mam karabin.
Avatar użytkownika
disaster
 
Posty: 937
Dołączył(a): wtorek 17 października 2006, 16:41

Re: Czekanie na czerwonym świetle z włączonym pierwszym bieg

Postprzez Makabra » środa 26 listopada 2014, 23:39

Ja tam sporadycznie każe kursantom dawać na luz, jak faktycznie trochę stoimy w korku. Jak stoją na pole position to zawsze z 1 przygotowaną. Yaris po 160 tyś km miał raz zmieniany docisk sprzęgła.
Avatar użytkownika
Makabra
 
Posty: 2168
Dołączył(a): wtorek 19 maja 2009, 23:00

Poprzednia strona

Powrót do Porady techniczne

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 23 gości