do wyjaśnienia

Wątki niepotrzebne lub wygasłe, czyli po prostu śmieci.

Moderatorzy: dylek, ella, klebek

do wyjaśnienia

Postprzez Krzycho » niedziela 04 października 2015, 12:47

Ośrodek OLAF

Radzę unikać z daleka.
Syn poszedł tam na kurs. Kurs standardowy. Miał odbyć się w wakacje aby nie zajmować czasu w roku szkolnym.
W rozmowie z właścicielem przez telefon wszystko piękne: sporo samochodów, super instruktorzy. Wg właściciela w 6 -7 tygodni można zamknąć temat.
Jest też opcja ekspresowa oczywiście droższa kilkaset zł i wtedy kurs w miesiąc.
Pieniądze wpłacone, teoria odbyta - poziom szkolenia przeciętny.
Zaczynają się jazdy...
Umawiają cię (próbują) na 1 h co 10-14 dni czyli kompletna bzdura. Instruktor podaje "dziury" gdzie może / chce cię upchnąć i tyle. Gdy mówisz, że terminy ci nie odpowiadają wzrusza ramionami i ma to głęboko gdzieś.
7h jazd odbytych w 9 tygodni! Interwencja - no to łaskawie podadzą ci np 6 rano.
Instruktor ma gdzieś naukę kursanta. Ogranicza się do sarkazmów i krytyki bez tłumaczenia gdzie tkwi błąd i jak go poprawić. Udowadnia jaki to on jest "mundry" a kursant głupi. Prymitywne zachowanie. Niestety szef na to pozwala i toleruje - sam działa podobnie.
Pierwsza telefoniczna interwencja nic nie daje - panisko "mocne w gębie" przez telefon a potem nie odbiera telefonu. Wzorcowe "zachowanie biznesowe" . W bezpośredniej rozmowie z rodzicem już nie jest taki mocny. Dopiero interwencja ostra PISEMNA i groźba skierowania sprawy na drogę prawną przynosi jakąś zmianę ale po czasie. Oczywiście nie odpowie pisemnie . Przerasta to jego możliwości a i boi się po prostu i woli kontaktowac się z kursantem - 18 latkiem. Tam może / próbuje się wykazać. Żenada.
Po interwencji zmiana instruktora na normalnego. Terminy jazd umawiane z normalna częstotliwością. "Szef" nawet sam angażuje się w szkolenie i próbuje błysnąć przed kursantem i udowodnić mu jaki jest głupi i nic nie potrafi a sam jest "bossem we wsi". Niestety nie do końca ponieważ sam podczas dojazdu "do bazy" po zakończeniu czasu jazdy (swoją drogą inni instruktorzy w takim przypadku dają jechać kursantowi) sam popełnia karygodne błędy - każdy jest podstawią do oblania egzaminu praktycznego gdyby to była jazda egzaminacyjna lub "zarobienia" kilku punktów karnych.
Egzamin wewnętrzny - tu szef "płynie" i "uwala" na praktycznym egzaminie. Musi się dowartościować... i wyciągnąć kolejne 50zł
Radzę omijać z daleka.
Mentalność "cwaniaczka buraczka" , niedotrzymywanie umowy i wprowadzanie w błąd.
Umowa zawiera klauzule niezgodne z prawem. W końcu ktoś utrze nosa temu człowiekowi - mam taką nadzieję.
Szkoda czasu na takie prymitywne zagrywki.
Krzycho
 
Posty: 1
Dołączył(a): niedziela 04 października 2015, 12:25

Powrót do Kosz

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 7 gości