Każdy OSK ma mieć auto dla niepełnosprawnych!

[njoy]

http://www.sprawy-generalne.brpo.gov.pl/pdf/2010/10/658549/1612860.pdf

Ciekawy tekst zaczyna się pod koniec 3 strony.

Co o tym myślicie?

[szerszon]

A kto mi kupi taki samochód ?
Fajnie jest rządzic nieswoją kasą....

[dylek]

A kto mi kupi taki samochód ?
Fajnie jest rządzic nieswoją kasą....

szerszon - jak to "samochód" ??
Sądzisz, że da się mieć samochód przystosowany dla niepełnosprawnych ??
Taki, co to będzie pasował równocześnie i dla takich co nie mają lewej ręki i dla takich co nie mają prawej... to samo z nogami..Są również i tacy niepełnosprawni, co jeżdżą nie mając bądź obu rąk, bądź obu nóg... Wyobrażasz sobie samochód tak przystosowany, by równocześnie mógł "obsłużyć" brak obu rąk i brak obu nóg ?? Wg mnie kilka samochodów to minimum ...

[ks-rider]

Oczywiscie, problem lezy jedynie w cenie takiego pojazdu, KIA z calkowitym wyposazeniem kosztuje ca. 100 000 Euro.

Co do realiow, to w calym Hamburgu - 1,6 miliona ludnosci sa dwie szkoly ktore takie pojazdy maja, a i to moze zdazyc sie przypadek, ze szkolenie ne bedzie mozliwe, bo jeszcze trzeba cos przebudowac. Pozatym o kadrze nie wspomne, bo raczej nie kazdy jest w stanie wyszkolic niepelnosprawnego.

[szerszon]

, bo raczej nie kazdy jest w stanie wyszkolic niepelnosprawnego.

Bardzo celna uwaga.
Cięzko wczuc sie w skórę niepełnosprawnego samemu nie mając takich przeszkód.

[Rysiu29]

trzeba mieć niezłą wiedzę i ogromne doświadczenie aby szkolić niepełnosprawnego. Już sama motoryka jest nie jednokrotnie całkowicie odmienna.

[adalberthus]

W naszym WORDzie w Toruniu jest auto ( chevrolet Aveo ) przystosowany do szkolenia inwalidów. Co więcej OSK, który takiego auta nie ma, może ten samochód wypożyczyć do szkolenia.
Co do szkolenia niepełnosprawnych, sam samochód nie wystarczy. Instruktor musi "czuć" psychikę szkolonego niepełnosprawnego. Wiem to z doświadczenia. W latach 90. miałem dość duży popyt na tego rodzaju szkolenia. Zakłady pracy chronionej miały fundusze na cele szkoleniowe i co więcej, udzielały też pożyczek nisko oprocentowanych i częściowo umarzalnych na pojazdy. A czym wtedy szkoliłem? Otóż trabantem hycomat. Sprzęgło toto miało hydraulicznie uruchamiane, podczas zmiany biegów przekaźnik w dźwigni rozłączał pompę. Gaz i hamulec podejrzałem w maluchu i mogły być obsługiwane ręką. Wielu niepełnosprawnych tym wynalazkiem wyszkoliłem ( egzamin też na nim się odbywał, i jakoś egzaminatorzy nie przesmradzali, że to trampek. A był to okres WORDów przywatnych ).