Pierwsza pomoc w OSK

Tutaj możecie zamieszczać opinie dotyczące kursów na prawo jazdy

Moderatorzy: ella, klebek

Pierwsza pomoc w OSK

Postprzez Driver'ka » niedziela 18 listopada 2007, 15:32

Z tego co kojarzę, to w czasie zajęć teoretycznych OSK ma obowiązek chyba 2h (jeśli więcej, to proszę mnie poprawić) poświęcić na szkolenie z zakresu udzielania pierwszej pomocy przedmedycznej. Jak wyglądały na Waszych kursach szkolenia z pierwszej pomocy? Miały formę samej teorii czy również praktyki?
Bo u mnie wyglądało to tak, że przez 2h puszczano nam film z zakresu pierwszej pomocy udzielanej ofiarom wypadków drogowych i... na filmie się skończyło
:roll: Szczerze mówiąc, spodziewałam się czegoś więcej, tym bardziej, że film był chyba nieco przeterminowany :roll: Myślałam, że oprócz teorii, przyjdzie do nas ktoś z ratownictwa medycznego i pokaże w praktyce co i jak. Tak jednak nie było i miałam po tych zajęciach spory niedosyt. Dlatego zastanawiam się czy też się z czymś takim spotkaliście w Waszych OSK.
Uważam, że umiejętności niesienia pierwszej pomocy poszkodowanym, zanim zjawi się lekarz to rzecz, którą powinien umieć KAŻDY kierowca (i nie tylko kierowca). I uważam jeszcze, że OSK powinny się postarać o zapewnienie swoim kursantom przede wszystkim szkoleń praktycznych z tego zakresu. Sama teoria czy film przecież nie nauczą nikogo podstaw. I nie 2h, ale conajmniej 8.
Wzięłam sobie tą sprawę do serca i tydzień temu przeszłam właśnie 8 godzinne szkolenie z udzielania pierwszej pomocy przedmedycznej w jednej z Fundacji. Zajęcia odbywały się w małych grupkach, prowadzone były przez wykwalifikowanych ratowników i co najważniejsze: oprócz teorii, było bardzo dużo praktyki i ćwiczeń na profesjonalnym sprzęcie. I to było coś.
Czemu piszę conajmniej 8h. A temu, że umiejętność naprawdę profesjonalnego udzielania pomocy poszkodowanym, to dużo więcej niż 8h zajęć. Te 8h to była tylko podstawa. Ale i ta podstawa może bardzo wiele zdziałać i uratować komuś życie.
Myślę teraz o pójściu jeszcze dalej, mianowicie chodzi mi o dalsze poszerzanie swojej wiedzy i umiejętności z pierwszej pomocy przedmedycznej. Rozszerzone szkolenia organizuje PCK. Najpierw 16 godzinne, później 64 godzinne. Ale to już dla tych, co chcą zająć się ratownictwem przedmedycznym. I o tym ratownictwie też zaczęłam myśleć. Ale to już tak na marginesie ;)

Co jeszcze mnie zmartwiło? Że Polska i Czeczenia jako jedyne kraje w Europie nie mają OBOWIĄZKU posiadania apteczek w samochodach! To już jest moim zdaniem poważne zaniedbanie... :roll: Ale co po apteczkach, skoro większość naszych kierowców nie ma bladego pojęcia o udzielaniu pomocy poszkodowanemu...
Obrazek

Obrazek
Avatar użytkownika
Driver'ka
 
Posty: 950
Dołączył(a): piątek 12 października 2007, 22:29
Lokalizacja: z domu

Postprzez asiuk » niedziela 18 listopada 2007, 16:24

Na moim kursie miałam 4 godziny (lekcyjne, 45-minutowe) z ratownictwa przedmedycznego. Była to teoria i praktyka, zajęcia przeprowadzał p. Van der Coghen, który jest świetny w tym, co robi :) Po kilku tygodniach od zakończenia zajęć z ratownictwa otrzymałam certyfikat.
7.05.2007 - rozpoczęcie kursu
26.10.2007 - teoria i praktyka - zdane za pierwszym razem :)
asiuk
 
Posty: 34
Dołączył(a): środa 24 października 2007, 18:29
Lokalizacja: Gliwice/Łaziska

Postprzez assik » niedziela 18 listopada 2007, 16:48

troche ponad 2h mialam zajec z pierwszej pomocy-i praktyke i teorie :)
26.06.07 -rozpoczęcie kursu
31.07.07-pierwsze 2h jazd :D :lol:
21.08.07 -pierwsza kolizja za kierownica :shock: "puk" w mój zderzaczek...
27.08.07-egz. wewn.
8.10.07 -egz. panstw. teoria+praktyka - "WYNIK POZYTYWNY" :D :D :D
Avatar użytkownika
assik
 
Posty: 459
Dołączył(a): wtorek 31 lipca 2007, 20:58
Lokalizacja: B-stok

Postprzez fibi » niedziela 18 listopada 2007, 16:55

asiuk napisał(a):Na moim kursie miałam 4 godziny (lekcyjne, 45-minutowe) z ratownictwa przedmedycznego. Była to teoria i praktyka, zajęcia przeprowadzał p. Van der Coghen, który jest świetny w tym, co robi :) Po kilku tygodniach od zakończenia zajęć z ratownictwa otrzymałam certyfikat.

A ile miałaś tych zajęć z Van der Coghenem - 4 godziny na kursie, a potem jeszcze indywidualnie robiłaś kurs ratownictwa trwający kilka tygodni :?: Czy 4 godziny w trakcie kursu, a certyfikat dostałaś dopiero po kilku tygodniach? Swoją drogą OSK musiało sporo zapłacić za przeprowadzenie takich zajęć, w dobie redukowania wszelkich kosztów szkolenia - bardzo szlachetne :D
"...z wiarą w następny zakręt drogi,
co znów okaże się nie ten...
w tajne przymierze z panem Bogiem,
naszego trudu ... jakiś sens..."
fibi
 
Posty: 163
Dołączył(a): czwartek 07 grudnia 2006, 13:52

Postprzez assik » niedziela 18 listopada 2007, 17:15

asiuk napisał(a): Była to teoria i praktyka, zajęcia przeprowadzał p. Van der Coghen, który jest świetny w tym, co robi :)

Jesli to ta sama asiuk to chyba mialas tez jazdy na plytach poslizgowych? :) Chyba sporo za kurs zaplacilas w takim razie,takie bonusy...no no :)
26.06.07 -rozpoczęcie kursu
31.07.07-pierwsze 2h jazd :D :lol:
21.08.07 -pierwsza kolizja za kierownica :shock: "puk" w mój zderzaczek...
27.08.07-egz. wewn.
8.10.07 -egz. panstw. teoria+praktyka - "WYNIK POZYTYWNY" :D :D :D
Avatar użytkownika
assik
 
Posty: 459
Dołączył(a): wtorek 31 lipca 2007, 20:58
Lokalizacja: B-stok

Postprzez barbra » niedziela 18 listopada 2007, 17:46

Z tego co się orientuję(z racji wykonywanego zawodu),to kursy wysoko specjalistyczne z ratownictwa medycznego odpowiednio kosztują,więc jak je by wprowdzono obowiązkowo,to kurs na prawo jazdy byłby o kilka stówek droższy.Więc jeżeli asiuk miala go bez dodatkowej opłaty to dar od losu.
A wracając do kursu,u mnie były zajęcia teoretyczne i praktyczne (na żywym ochotniku )prowadzone przez ratowniczkę medyczną,czasu nie liczyłam,bo istotniejsze było co ma do przekazania i co nowego mogę z nich pozyskać,ale pamiętam,że były 2razy.
A swoją drogą nikt nie jest w stanie przekazać "wszystkiego",jeżeli my sami nie mamy potrzeby o to na co dzień zabiegać i chęci pomagać.
Wszystko jest trudne,dopóki nie stanie się proste..
-----------
Kat. B-marzec 2007
Avatar użytkownika
barbra
 
Posty: 583
Dołączył(a): poniedziałek 19 marca 2007, 19:40
Lokalizacja: Poznań

Postprzez mjk » niedziela 18 listopada 2007, 18:11

Ja miałem 3 godziny z wykwalifikowanym ratownikiem. Najpierw przekazał nam sposób postępowania przy udzielaniu pomocy, potem mieliśmy mieć zajęcia praktyczne na fantomie, pozycje boczną, wyciągania z samochodu, itp. Mieliśmy mieć, bo zaraz po tym jak dwie osoby zrobiły fantoma (w tym ja), na ulicy dokładnie pod naszymi oknami samochód potrącił dziecko. Nasz ratownik wziął rękawiczki i pobiegł mu pomóc. Za kilka minut karetka przyjechała, ratownik wrócił, powiedział, że dziecko przeżyje. Większość ludzi jednak miała już dość, co ratowinik zrozumiał i puścił ich do domu. To było BARDZO praktyczne szkolenie.
mjk
 
Posty: 119
Dołączył(a): piątek 02 listopada 2007, 23:58
Lokalizacja: Katowice

Postprzez barbra » niedziela 18 listopada 2007, 18:26

mjk napisał(a): To było BARDZO praktyczne szkolenie.

tylko dla kogo?....dla ratownika?skoro on pobiegł,a wy zostaliście?
Sory,żeby nie było,że się czepiam,ale czasem wystarczy druga osoba,by choćby zadzwonić po karetkę,albo przytrzymać głowę...i to już bardzo istotna pomoc.
A w naszej mentalności jest tak,że łatwiej zepchnąć odpowiedzialność na innych...,bo ja nie mam przygotowania fachowego.
Ostatnio zmieniony niedziela 18 listopada 2007, 18:35 przez barbra, łącznie zmieniany 1 raz
Wszystko jest trudne,dopóki nie stanie się proste..
-----------
Kat. B-marzec 2007
Avatar użytkownika
barbra
 
Posty: 583
Dołączył(a): poniedziałek 19 marca 2007, 19:40
Lokalizacja: Poznań

Postprzez mjk » niedziela 18 listopada 2007, 18:29

Przewrotnie powiedziałem. Chodzi mi o to, że szkolenie inne niż wszystkie. Potem nam ratownik wszystko opowiedział, a z okien widzieliśmy co się tam dzieje.
mjk
 
Posty: 119
Dołączył(a): piątek 02 listopada 2007, 23:58
Lokalizacja: Katowice

Postprzez barbra » niedziela 18 listopada 2007, 18:50

Rozumiem,ale też chcę powiedzieć jak czasem niewiele potrzeba,by być pomocnym :wink: i wcale nie trzeba być 100%fachowcem w tej dziedzinie .Najważniejsze by umieć"oswoić"w sobie lęk.
Wszystko jest trudne,dopóki nie stanie się proste..
-----------
Kat. B-marzec 2007
Avatar użytkownika
barbra
 
Posty: 583
Dołączył(a): poniedziałek 19 marca 2007, 19:40
Lokalizacja: Poznań

Postprzez Driver'ka » niedziela 18 listopada 2007, 20:10

Rozumiem,ale też chcę powiedzieć jak czasem niewiele potrzeba,by być pomocnym Wink i wcale nie trzeba być 100%fachowcem w tej dziedzinie .Najważniejsze by umieć"oswoić"w sobie lęk.

Tu się mogę oczywiście zgodzić. Jak powszechnie wiadomo (ale chyba nie wszyscy jednak wiedzą), że za nieudzielenie pierwszej pomocy, będąc obecnym przy jakimś wypadku gdzie są poszkodowani, grozi nawet więzienie i odpowiedzialność karna. Lepiej udzielić tak jak się umie, niż nie udzielić wcale.

Z tego co widzę szkolenie na kursie mieliście całkiem sensowne, a u mnie OSK ograniczyło się tylko do filmu... :roll:
Obrazek

Obrazek
Avatar użytkownika
Driver'ka
 
Posty: 950
Dołączył(a): piątek 12 października 2007, 22:29
Lokalizacja: z domu

Postprzez justyna77 » niedziela 18 listopada 2007, 20:57

W moim Osk były 2 godziny z ratownikiem medycznym.Musze powiedzieć ,że gośc prowadził je bardzo ciekawie.Był fantom ,ale tylko jedna osoba zdecydowała sie na to żeby sobie na nim poćwiczyć bo upał był niesamowity i nawet siedzenie w tej sali było męczące.Ale gdy pare dni po zajeciach siedząc
z dziećmi na ławce zobaczyłam że facet mdleje na ulicy to podbiegłam ,sprawdziłam czy żyje ,oddycha.To zasługa tych zajęc,tak to chyba bym sie nie odważyła. Coś z tej lekcji wyniosłam.
.
24.01.08-zdane!
(2008-02-04) Prawo Jazdy: przyjęto wniosek, trwa postępowanie administracyjne.
(2008-02-12) Prawo Jazdy do odbioru w Urzędzie.
justyna77
 
Posty: 49
Dołączył(a): piątek 13 lipca 2007, 20:53
Lokalizacja: Ruda Śląska

Postprzez kamiles » niedziela 18 listopada 2007, 20:59

moje szkolenie trwało ok 4 godzin - najpierw krótki film, potem teoria, a następnie praktyka (w grupie było nas 10 osób) - zajęcia profesjonalnie przeprowadzone przez dwóch ratowników medycznych
kamiles
 
Posty: 1044
Dołączył(a): piątek 01 września 2006, 23:13
Lokalizacja: Ustka

Postprzez fibi » niedziela 18 listopada 2007, 22:15

Driver'ka napisał(a):Lepiej udzielić tak jak się umie, niż nie udzielić wcale.


Pod warunkiem, że się faktycznie umie udzielić tej pomocy, a nie tylko wydaje, że się potrafi. Po 4 godzinach nauki (głównie teoretycznej) trudno się czegokolwiek nauczyć na prawdę. Ja osobiście wolałabym, żeby w krytycznej sytuacji - nie ratowała mnie osoba nieposiadająca dostatecznej wiedzy (a wydaje mi się, że po paru godzianch na kursie się takiej wiedzy i umiejętności nie posiada) - złą pomocą można zdziałać więcej złego niż dobrego - wystarczy, że złamane przy masażu serca żebro przebije płuco... ot taka dygresja.
"...z wiarą w następny zakręt drogi,
co znów okaże się nie ten...
w tajne przymierze z panem Bogiem,
naszego trudu ... jakiś sens..."
fibi
 
Posty: 163
Dołączył(a): czwartek 07 grudnia 2006, 13:52

Postprzez mjk » niedziela 18 listopada 2007, 22:20

Fibi, co wolisz: przebite płuco czy śmierć z powodu niedotlenienia mózgu? Nam na kursie mówili, że nasza pomoc polega głównie na zabezpieczeniu miejsca wypadku, wezwaniu pomocy, a dopiero potem na ewentulanym ratowaniu poszkodowanego.
A jeżeli ofiara siedzi w samochodzie, jest nieprzytomna i nie oddycha to należy go wyciągnąc mimo, że może mieć złamany kręgosłup. Jak mu nie pomożemy to na pewno umrze.
mjk
 
Posty: 119
Dołączył(a): piątek 02 listopada 2007, 23:58
Lokalizacja: Katowice

Następna strona

Powrót do Szkolenie kierowców

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 30 gości