Kiedy światła drogowe

[gumik]

Już o tym pisałem tutaj więc nie będę się powtarzał. Ale może troszkę z innej strony - pytaniem.

Dlaczego np. piloci samolotów co pół roku powtarzają na symulatorach wciąż te same procedury? Przecież "wystarczyłoby sobie przypomnieć, co miało się na kursie".

[Cyryl8]

moim zdaniem problem tkwi gdzie indziej.
pilot popełni błąd - ginie.
my popełnimy błąd na drodze - mieszkamy w katolickim kraju, dostaniemy rozgrzeszenie.
choć czasem to kosztuje.

będziemy jechać na światłach do jazdy dziennej - OK,
będziemy jechać na światłach mijania - OK,
będziemy jechać na światłach drogowych - OK,

więc jaka różnica?

[gumik]

Przykład oczywiście przesadzony, ale pokazuje zasadę. Człowiek zapomina po prostu

[Cyryl8]

nie.
nie zapomina, że trzeba stanąć na znaku STOP, nie zapomina że trzeba zatrzymać się na żółtym, czerwonym, przed przejściem, na strzałce warunkowej, że trzeba jechać w mieście 50 km/h, ale konsekwencje są tak znikome, że łamanie przepisów staje się normą.
dochodzi do tego cała masa teorii, że umiarkowane łamanie przepisów jest nieszkodliwe, że bezpieczniejsze lub upłynnia ruch, a kierowcy jeżdżący zgodnie z przepisami są piętnowani.

[maryann]

Nie o to chodzi, koledzy.
W ogóle na kursie mówi się o światłach, czy nie? Jeśli tak, to wystarczy skrócić punkt o światłach do 30-60 sekund, by powiedzieć. "Do jazdy po zmroku służą, jak sama nazwa wskazuje, światłach drogowe oznaczone na desce niebieską kontrolką. I szczerze do tego zachęcam by ich używać stosować ten zapis. Wyjątkiem są dwie sytuacje: ..."
Jeżeli jesteśmy dobrym nauczycielem, to możemy dołączyć krótka dyskusję. Pytamy: kto powie do czego służą przednie białe światła w samochodzie? Zapewne padną dwa cele. Wtedy pytamy salę o trzeci.
I tego nikt nie zapomni.

[gumik]

Tylko, że STOP to słaba analogia. Bo niestawanie na STOP ułatwia jazdę. Nie włączanie "długich" utrudnia. Chyba, że dla kogoś przestawienie wajchą to wielkie utrudnienie i szczyt manualnych umiejętności.

[Cyryl8]

Na kursie prawa jazdy nie uczy się języka polskiego, ale ustawy - PoRD i tam w oddziale 8 dokładnie ona określa używanie świateł drogowych.

Oczywiście możesz dołączyć dyskusję, ale:

Zakres czasowy wykładu nie zmienił się od lat, a zakres materiału do przekazania zwiększył się i to znacząco.
Kiedyś mieliśmy 40 definicji dzisiaj 88.
Dzisiaj trzeba omawiać drogi dla rowerów, przejazdy rowerowe, kiedyś tego nie było.
Teraz trzeba dość dożo czasu poświęcić na urządzenia wspomagające ruch, urządzenia transportu osobistego czy hulajnogi elektryczne.
Sama kategoria B to dzisiaj chyba ponad 10 typów pojazdów jakie można prowadzić.
Doszły światła do jazdy dziennej, sygnalizatory kierunkowe, wiele nowych znaków drogowych i to wszystko trzeba zmieścić w tych samych ramach czasowych jak 30 lat temu.

Więc każde roszerzenie jednego tematu musi pociągnąć za sobą pominięcie innego zagadnienia, powiedz tylko którego?

Masz rozporządzenie w sprawie szkolenia osób ubiegających się o uprawnienia do kierowania pojazdami i tam w tabelach masz dokładny podział materiału.
To nie jest tak, że na wykładzie mówisz co chcesz.
Akt prawny zobowiązuje Cię do tematów, ilości czasu jaki musisz mu poświęcić.
Oczywiście możesz przekazywać to w różny sposób, choć rozporządzenie wskazuje metody dydaktyczne, możesz zmieniać ilość czasu poświęconego tematom, ale jak pisałem: coś kosztem czegoś.

[gumik]

Więc każde roszerzenie jednego tematu musi pociągnąć za sobą pominięcie innego zagadnienia, powiedz tylko którego?

Ale dlaczego musi? Czy właśnie nie doszliśmy do wniosku, że czas powinien być rozszerzony?

[maryann]

Nie wiem ile czasu jest na światła, ale doszedłem do wniosku, żeby go raczej skrócić, nawet do minuty.
Kiedyś na Interii, przy jakimś artykule napisałemkomentarz jw o światłach. Wiecie, jak zostałem shejtowany? To chyba coś mówi o stosunku społeczności do słusznych postaw.

[Cyryl8]

podam inny przykład:

12.03 mam szkolenie dla kierowców wykonujących przewóz ładunków nienormatywnych.
program szkolenia obejmuje zagadnienia związane z takimi przewozami, uregulowania prawne itp.
czas to około 4 godzi i można się spokojnie w tym zmieścić, ale:

18.02.2024 weszło w życie nowe rozporządzenie, cały nowy akt prawny w sprawie pilotowania takich ładunków.
do tej pory było tylko wspomniane jakie ładunki należy pilotować (ponad pewne wymiary) i bez wytycznych jak.

dzisiaj mamy trzy progi wymiarów, jakie można przewozić bez pilota, jakie z jednym, jakie z dwoma.
rozporządzenie określa jakie typy pojazdów mogą pilotować, jak mają być oznaczone i jakie muszą mieć wyposażenie.
dodatkowo dokładnie jest określone sposób w jaki taki pilotaż ma się odbywać.
rozporządzenie określa też gdzie i w jaki sposób może odbywać się postój takich konwojów.

lekko licząc materiał na dodatkowe dwie godziny, a wymiar czasowy się nie zmienił, więc coś chyba nie tak.

jeżeli na szkoleniu masz ludzi, którzy przeszli już wcześniej takie szkolenie i ten kurs zrobiono po to, aby aktualizować ich wiedzę, to OK, ale jak na kursie będą osoby dla których to wszystko jest nowością to już nie wesoło.

...Czy właśnie nie doszliśmy do wniosku, że czas powinien być rozszerzony?

nie wiem w którym roku uzyskałeś prawo jazdy, ale zastanów się ile w tym czasie doszło nowych rzeczy.
nie można dodawać nowych rzeczy w nieskończoność nie zmieniając wymiaru czasowego szkolenia.

Nie wiem ile czasu jest na światła, ale doszedłem do wniosku, żeby go raczej skrócić, nawet do minuty...

ile czasu?
weź Art. 51, 53 i zastanów się jak byś to powiedział w ciągu minuty.
poza tym Ty piszesz tylko o części tylko jednego zagadnienia, z którym akurat spotkałeś się na drodze i to Cię uderzyło, a prowadzący zajęcia musi przekazać wszystko według programu jaki go obowiązuje.
wyobraź sobie, że ktoś innych zostanie poszkodowany, bo podczas holowania ktoś zaczepi o jego pojazd, wtedy zapyta się: a czego uczą na kursie?
i takich zagadnień jest wiele, więc nie można patrzeć na to przez pryzmat tylko tych świateł drogowych.

to jest jak z dzieckiem, ono chce więcej kasy bo coś tam, a Ty musisz zapłacić za mieszkanie, za prąd, gaz, wodę, śmieci, raty, samochód opłaty, paliwo, rejestracja, naprawy, internet, telefony, podatek za mieszkanie, garaż, za utrzymanie miejsca na cmentarzu rodziców, coś odłożyć na wyjazdy i jeszcze parę rzeczy, których nie mam w głowie, a on widzi tylko swój wydatek.
i teraz pytanie: na czym zaoszczędzić?

[Cyryl8]

tak jeszcze dodam o szkleniu zakresu z Prawa o Ruchu Drogowym.

wydawałoby się oczywistym, że wykładowca i instruktor nauki jazdy powinien lepiej znać PoRD niż uczestnik kursu prawa jazdy na kat. B.

jednak w programie szkolenia podczas kursu na prawo jazdy kat. B mamy 30 godzin o przepisach, a podczas kursu na uprawnienia wykładowcy i instruktora mamy również 30 godzin o przepisach.

jak to zrobić?

[gumik]

No nie wiem, czy to założenie jest poprawne. Intuicyjnie wydaje się, że instruktor niby powinien wiedzieć więcej, ale czy na pewno? Przecież w ruchu oboje powinni znać to prawo w dokładnie takim samym zakresie.

[Cyryl8]

Nie wiem, ale aby czegoś uczyć trzeba chyba znać to lepiej.

Bo jeżeli nie byłoby różnicy, to po co uprawnienia, każdy kierowca mógłby prowadzić wykłady, mógłby uczyć jeździć, bo przecież to ten sam pojazd na kat.B.

[gumik]

Tak jak mówię, intuicyjnie ma to jakiś sens. Ale kilka przykładów jako kontrargument.

Czy jak uczę dziecko jeździć na rowerze, to sam muszę umieć lepiej? Niekoniecznie. Dziecko szybko zrówna się ze mną poziomem.
Czy jak nauczyciel śpiewu uczy śpiewać, to sam musi umieć lepiej? Niekoniecznie. Może nauczyć bardzo zdolnego ucznia, który go szybko prześcignie.
No i w końcu prawo drogowe. Jeśli uczeń ma umieć dokładnie ten sam materiał, którego uczy go nauczyciel, to co więcej nauczyciel miałby umieć? Nie musi umieć niczego więcej, czegoś czego ucznia nie będzie uczył.

Ja na studiach mogłem sobie wyrobić uprawnienia nauczycielskie. Było pare zajęć z psychologi, dydaktyki, emisji głosu i takie tam. Ale nikt ode mnie nie wymagał, żebym (jako potencjalny nauczyciel) umiał więcej na tematy których mógłbym uczyć, niż inne osoby z tego kierunku, które nie wyrabiały tych uprawnień.

[Cyryl8]

Popatrz na konsekwencje niewłaściwego używania głosu, roweru czy samochodu.

Wszędzie gdzie może wystąpić zagrożenie z używania jakiegoś urządzenia musi być nad tym nadzór.
Urządzenia muszą być ewidencjonowane, zostaje im nadany numer.
Urządzenia mają być sprawne poprzez okresowe badania techniczne.
Operatorzy tych urządzeń muszą mieć uprawnienia.
Tak jest z pojazdami, maszynami budowlanymi i maszynami podlegającymi pod UDT i TDT, bo akurat tym się zajmuję.
Jest jeszcze stopień działalności. Jeżeli jeździsz sam konsekwencje mniejszej wiedzy mogą spaść na Ciebie i tych, których spotkasz na drodze, jednak gdy uczysz, konsekwencje Twoich ewentualnych braków pójdą lawinowo poprzez tych, których uczyłeś.

Poza tym jest nadzór nad szkoleniem w OSK i osoby zajmujące się tym muszą znać zasady prowadzenia takiej działalności.

Oczywiście najważniejsza jest skuteczność i nie ważne kto i w jakich warunkach uczył się jeździć, byle to dobrze robił, ale puszczenie tego samopas byłoby dużą lekkomyślnością, bo jak zauważyłeś w tym temacie, w tym systemie można sprawdzić kto czego był uczony na dwolnej lekcji.

PoRD ulega zmianom, każdy wykładowca i instruktor nauki jazdy jest obowiązany brać udział co roku w warsztatach doskonalenia zawodowego, których celem jest między innymi aktualizacja przepisów.

Prawda jest taka, że większość kierowców po zdobyciu prawa jazdy rzucają kodeks w kąt i bazują na tym czego nauczyli się na kursie, który był 5, 10, 15 lat temu lub dawniej.

Na obecnym kursie dla instruktorów dałem zadanie polegające na przygotowaniu prezentacji na jakiś temat.
Oczywiście były niedoskonałe, ale w jednej gość oparł się na nieaktualnych przepisach.
I zrobił to mimo, że ten temat omawialiśmy i przedstawiałem aktualne przepisy, a mimo to oparł się na tym co miał na kursie wiele lat temu.