Pytanie odnośnie przepisów wchodzących 4 pażdziernika

Tutaj możecie zamieszczać opinie dotyczące kursów na prawo jazdy

Moderatorzy: ella, klebek

Postprzez cappricio » sobota 17 września 2005, 14:09

to ja moze odnosnie tematu :)

wiadomo juz JAKIE prakowania bedą na miescie? :>
bo na placu ma byc gorka i rekaw, a na miescie? i ciekawe czy wszystkie bedą obowiązkowe, czy tak jak dotychczas losowanie bedzie :?: :)
Avatar użytkownika
cappricio
 
Posty: 788
Dołączył(a): sobota 20 sierpnia 2005, 16:27
Lokalizacja: Łódź

Postprzez ella » sobota 17 września 2005, 15:44

adalberthus napisał(a):szanowny kolego instruktorze cięższego sprzętu.o tym co ja piszę,nie jestem odosobniony w swoich poglądach.poczytaj http://www.pomorzezachodnie.pl/?news=4668&klient=75 Rozmowa z Jerzym Barańskim, dyrektorem WORD w Szczecinie. Nie oszczędzajmy tam, gdzie giną ludzie.
to jest rozmowa z profesjonalistą.

Rzeczywiście trafne stwierdzenia. Cała reforma szkolenia kierowców powinna być gruntownie zmieniona. Nie można oszczędzać na życiu ludzkim. Instruktor to powinien być instruktor, który uczy/czytaj nauczy/ a nie taki co odbębi z nami zajęcia. Instruktor to powinin być jednak zawód a nie dorabianie do pensji. Teraz instruktorem może być każdy. Nawt bezrobotny, który z braku pracy robi kurs i idzie szkolić. No bo przecież trzeba gdzieś zarobić. I co z tego, że on tego nie lubi. Dla nie go liczy się tylko pieniądz. Nie ma innej pracy to będzie uczył. Mówi sie trudno wsiada się do samochodu aby przejechać się z kursantem.
Jak ktoś zacznie naukę w szkole podstawowej z brakami to i tak ją ukończy. Zawsze będzie kulał.
Tak samo z kursantami. 30 godzin to nie jest dużo dlatego nie stać nas aby cokolwiek z tego czasu zmarnować. Ten czas trzeba intensywnie wykorzystać na dobrą naukę.
Avatar użytkownika
ella
Moderator
 
Posty: 7793
Dołączył(a): poniedziałek 24 listopada 2003, 12:14
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez jjaacc » sobota 17 września 2005, 18:14

No cóż wywiad potwierdza tylko to o czym mówię widzę że pan B również jest realistą. Od samego początku twierdze że potrzebne są zmiany ale nie takie. Zmiany które będą wprowadzone pogłębią tylko tresowanie kursantów a nie przyczynią się do poprawy bezpieczeństwa. Profesjonalne szkoły jazdy (to póki co jest) to utopia. Jednak nadal twierdze że chociaż nie wiem jaka by to nie była szkoła. Nikt się tam nie nauczy jeździć nauczy się tylko jak zdać. Tak samo jak nikogo szkoła nie nauczyła życia. Tylko go do tego przysposobiła reszty trzeba nauczyć się samemu.
Ale jest jak jest. I nie szybko się coś zmieni. Szkolenie w tej chwili przypomina tresurę przed występem jakim jest egzamin. Niestety.
A co do cen to również nie można być ignorantem ludzi po prostu na to nie stać. Można by tych biednych od razu zagazować po co im prawo jazdy. I nie twierdze ze mamy produkować zabójców i zdaje sobie sprawę z tego jak jest w niektórych szkołach.
Zgadzam się NIE OSZCZĘDZAJMY TAM GDZIE GINĄ LUDZIE potrzebne są drogi lepsze auta więcej kasy mniej pośpiechu mniej frustracji.
Avatar użytkownika
jjaacc
 
Posty: 748
Dołączył(a): poniedziałek 18 lipca 2005, 23:16
Lokalizacja: SŁUPSK

Postprzez ymonm » sobota 17 września 2005, 23:32

Hmmm... nie do konca zgodzilbym sie z teza, ze kierowcy 'swiezo upieczeni' powoduja niebezpieczenstwo, sa sprawcami wypadkow. W praktyce wyglada to tak... jesli jakis laik zdal prawo jazdy, to nie jezdzi zbyt szybko, bo zdaje sobie sprawe, ze nie jest idealnym kierowca... i za bardzo nie ma szans, aby spowodowal wypadek, bo jakos sobie daje rade - w koncu zdal egzamin... Osoby, ktore od kilku lat maja stycznosc z autem, zdaja prawo jazdy za pierwszym razem i hulaja jak prawdziwi profesjonalisci - jesli nie alkohol, ani brawura, to nie ma szans na wypadek...


Ja wprowadzilbym kosmetyczne zmiany. Wiecej godzin (ilosc kursu), wiecej egzaminow z teoretyki... jazda w extremalnych sytuacjach - sprawdzenie sie w klopotliwych sytuacjach... i przede wszystkim instuktorzy tylko PROFESJONALISCI, z jakims atestem, albo cos... a nie, ze kazdy moze uczyc nauki jazdy... choc nie ma o tym pojecia (to nie tylko, ze dobrze sie jezdzi, trza umiec te wiedze przekazac, co jest niezwykle trudnym zadaniem)...

Wprowadzilbym wieksze kary za jazde pod wplywem alkoholu. To jest masakra... nie rozumiem ludzi, ktorzy nietrzezwi wsiadaja za kolko... i nie zrozumiem. Ja jeszcze nie mam prawka, a juz mam STOP w psychice, jesli jestem <&%#$@>, ze nie wsiade. Proste.

Umiejetnosci, co do proporcjonalnosci wypadkow chyba maja male znaczenie...

To tylko moja subiektywna ocena... :)
#1 plac - miasto -
#2 Plac + miasto -
#3 3.01.'06. Plac + Miasto + ZDANE!
17 stycznia - prawko odebrane
---
Z każdym kilometrem nabywam doświadczenia...
Avatar użytkownika
ymonm
 
Posty: 224
Dołączył(a): sobota 27 sierpnia 2005, 15:44
Lokalizacja: Ostrzeszów

Postprzez ella » sobota 17 września 2005, 23:55

Zgadzam się NIE OSZCZĘDZAJMY TAM GDZIE GINĄ LUDZIE potrzebne są drogi lepsze auta więcej kasy

W innych krajach (nie będę wypisywac w jakich) tam gdzie drogi są dobre, lepsze auta a jakoś kursy na prawo jazdy są bardzo drogie.
Więc nie tylko drogi i samochody poprawią nasze bezpieczeństwo. Dobre szkolenie przede wszystkim.
Każda nauka kosztuje. Studia też. Kto chce coś osiągnąć musi liczyć się z kosztami a nie zapisywać się do szkółki "krzak" za 600zł, wtedy kiedy inne OSK proponują cenę trochę wyższą. Nikt tu nie proponuje jak na razie ceny 3 tysięcy za kurs. Chociaż na zachodzie tak kosztuje.
Jaacc, pytanie do ciebie.
Czy pojechałbyś z kursantem, który nigdy w życiu nie siedział za kierownicą od razu na pierwszej lekcji w miasto, duże miasto?
Bo wiadomo niektóre OSK znajdują się w centrum dużych miast.


ymonm napisał(a):W praktyce wyglada to tak... jesli jakis laik zdal prawo jazdy, to nie jezdzi zbyt szybko, bo zdaje sobie sprawe, ze nie jest idealnym kierowca... i za bardzo nie ma szans, aby spowodowal wypadek, bo jakos sobie daje rade

ymonm napisał(a):jesli zdobede prawko, to wytestuje mojego Golfa II 1,3 Z 160 poleci ]:->

Nie wiem, jak Wy, ale ja przy wiekszych predkosciach mam <&%#$@> wieksza koncetracje... choc troche mnie wkurza, jak instruktor powtarza co pare minut "Zwolnij, prosze...".


Hmm :wink:
Avatar użytkownika
ella
Moderator
 
Posty: 7793
Dołączył(a): poniedziałek 24 listopada 2003, 12:14
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez jjaacc » niedziela 18 września 2005, 01:34

Odpowiedź dla ELLA.
Obecnie nie mam czasu zajmować się kat. B ale jak byłem na całym etacie w OSK wyglądało to mniej więcej tak:
Jeżeli kursant się bał to na pierwszej jeździe nie wyjeżdżałem z nim poza plac. Ale jeżeli miał chodź troszkę odwagi to jeździłem za miasto na mało uczęszczaną drogę. Mam to szczęście że plac OSK jest zlokalizowany w dobrym miejscu. Ale gdyby nie był hmmy pewnie bym się odważył w osobóweczce można łatwo przejąć kontrole nad autem. Ewentualnie sam wyjechał bym z centrum.
Moim zdaniem edukacja kierowców powinna wyglądać tak:
1. 40 godz teorii i dużo ćwiczeń z pierwszeństwem.
2. szkolenie praktyczne min 20 godz, i żadnego placu
3. egzamin państwowy podstawowy gdzie sprawdza się umiejętność poruszania w mieście w którym kursant zamieszkuje. I bez cyrkowych sztuczek typu zawracanie w trudnych miejscach. Albo zatrzymaj się na zakazie.
4. po egzaminie dokument tymczasowy ważny na przykład przez 3 lata. Poruszanie się wyraźnie oznaczonym pojazdem. I groźba utraty uprawnień jeżeli podpadnie zbyt mocno.
5.jeżeli młody kierowca czuje się pewnie nawet na drugi dzień po egzaminie podstawowym może przyjść na egzamin właściwy gdzie można go przetrzepać jak się tylko chce.
6. jeżeli nie zda dajmy na to 3 raz do psychologa i wszystko odnowa.

Wydaje mi się że to zmusiło by do przepisowej jazdy młodych kierowców.
Avatar użytkownika
jjaacc
 
Posty: 748
Dołączył(a): poniedziałek 18 lipca 2005, 23:16
Lokalizacja: SŁUPSK

OT

Postprzez jimorrison » niedziela 18 września 2005, 01:49

ymonm napisał(a):Hmmm... nie do konca zgodzilbym sie z teza, ze kierowcy 'swiezo upieczeni' powoduja niebezpieczenstwo, sa sprawcami wypadkow. W praktyce wyglada to tak... jesli jakis laik zdal prawo jazdy, to nie jezdzi zbyt szybko, bo zdaje sobie sprawe, ze nie jest idealnym kierowca... i za bardzo nie ma szans, aby spowodowal wypadek, bo jakos sobie daje rade - w koncu zdal egzamin...

wiesz pierwsza i najwazniejsza kwestia.... nie jestes sam na drodze! nie pisz tu takich bzdur ze nie ma szans zeby spowodowal wypadek bo sa takie przypadki co sie w glowie ludziom nie snilo.. jak sie takich dwoch "laikow" spotka to moze byc niezbyt ciekawie.

ymonm napisał(a):Osoby, ktore od kilku lat maja stycznosc z autem, zdaja prawo jazdy za pierwszym razem i hulaja jak prawdziwi profesjonalisci - jesli nie alkohol, ani brawura, to nie ma szans na wypadek...

tacy sa najgorsi.... brawura! brawura i jeszcze raz brawura. to ze smigasz sobie w wakacje po dzialkach czy wsiach jakims starym kaszlem to szczerze mowiac nie ma wiele wspolnego z tym co sie dzieje na polskich drogach. wlasnie takie zakladanie - ja jestem kozak, jezdze (lub jak ty napisales - mam stycznosc z autem) juz pare lat to nie ma szans zebym spowodowal wypadek i w najlepsze hulam jak prawdziwy profesjonalista, prowadzi do czesto smiertelnych wypadkow.

ymonm napisał(a):Ja jeszcze nie mam prawka, a juz mam STOP w psychice, jesli jestem <&%#$@>, ze nie wsiade. Proste.

to sie chwali.

ymonm napisał(a):Umiejetnosci, co do proporcjonalnosci wypadkow chyba maja male znaczenie...

To tylko moja subiektywna ocena... :)

raczej mocno subiektywna ;)
pozdr.
jimorrison

prawo jazdy kat.B, 1 podejście
teoretyczny 1.07.2005=>zdany, praktyczny 21.07.2005=>zdany, odebrane 4.08.2005

Był: FSO Caro 2.0 DOHC, FSO Atu 1.6 OHV, FSO Caro 1.4 DOHC
Jest: FSO Caro 1.6 DOHC
Avatar użytkownika
jimorrison
 
Posty: 983
Dołączył(a): wtorek 03 maja 2005, 17:17
Lokalizacja: prohibicja

Postprzez jjaacc » niedziela 18 września 2005, 14:32

Ja widzę to tak:
Świeżo upieczony kierowca taki co nie miał styczności z pojazdem przed kursem UWAŻA. Często jest tak że przed jakimś nawet błahym wyjazdem mocno to przeżywają i planują trasę przejazdu. Na początku jeżdżą tylko swoimi ścieżkami tam gdzie czują się pewnie. Stanowią oczywiście oni zagrożenie dla ruchu ale raczej niewielkie.
Najgorszym zagrożeniem są ci którzy poczuli że już wszystko wiedzą prowadzą auto brawurowo czują że samochód wykonuje ich polecenia, jak ja to nazywam przestają się szarpać z autem. Ale brak im doświadczenia nie wiedzą że sami nie prowadzą auta jest jeszcze FIZYKA której praw nie da się przeskoczyć.
Jeżeli nie zabije się w tym okresie to na podstawie swoich własnych doświadczeń lub tego co widzi na drodze zaczyna zdawać sobie sprawę z niebezpieczeństw jakie niesie ze sobą prowadzenie. Niektórzy nie mogą dojść do tego etapu przez całe życie. Od tego momentu kiedy człowiek zda sobie sprawę że nie jest ideałem na drodze można go nazwać kierowcą i to przez duże K.
Avatar użytkownika
jjaacc
 
Posty: 748
Dołączył(a): poniedziałek 18 lipca 2005, 23:16
Lokalizacja: SŁUPSK

Poprzednia strona

Powrót do Szkolenie kierowców

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 7 gości