przez altair » piątek 27 listopada 2009, 22:45
Na forum poruszacie problemy związane z nauką jazdy, obawami, trudnościami z przełamaniem się. Sam tych problemów niestety doświadczyłem :( i jak na razie dałem sobie spokój z prawkiem a mam za sobą kurs teoretyczny i 40 h jazdy. Jako, że kurs robiłem w Warszawie (podobno w jednej z najdroższych szkół w Wa-wie) :? nie wspomnę o wywalonej w ten interes kasie
A cały problem sprowadza się do dość prostej konkluzji - jeśli nie jest się przekonanym o celowości i słuszności jakiegoś działania (nauka jazdy, prawo jazdy) to lepiej sobie dać spokój, bo człowiek tylko się spoci umęczy a nie osiągnie celu.
Ja akurat poszedłem na kurs w wakacje korzystając z urlopu bezpłatnego (2 mce po długich namowach co bardziej zmotoryzowanych członków rodziny. Nauka przepisów krd - pikuś - mimo, że wiele przepisów wg mnie pozbawionych jest logiki. Ale, niestety jazda to był koszmar (Toyota Yaris) nawet po 30 godzinie. Długo by wymieniać problemy. Stres, stres i nic więcej. Zaznaczam, że instruktor nie był zadnym potworem :twisted: Po prostu w pewnych sytuacjach pewne osoby sobie nie radzą szczególnie gdy potrzebna jest interakcja z maszyną. No ja do nich należę
Pocieszam się tym, że nie ja jeden mam z tym problem