Prawo jazdy - czy jest potrzebne???

Tutaj możecie zamieszczać opinie dotyczące kursów na prawo jazdy

Moderatorzy: ella, klebek

Postprzez kamiles » niedziela 09 grudnia 2007, 13:35

kefir1981 napisał(a):Z faktu odbycia kursu wcale nie wynika znajomość przepisów czy podstaw obsługi auta.

najczęściej wynika, ale nie upieram się, że nie można znaleźć przykładów, które potwierdzałyby Twoją tezę
kefir1981 napisał(a):"A poza tym czemu miałoby służyć na drodze stopniowanie umiejętności kierujących i kto miałby je oceniać?"
Temu samemu co obecnie! Np. do zmniejszenia składki ubezpieczeniowej lub/i w przypadku określania kar za spowodowanie wypadku.

Fajnie, a odpowiedź na drugie pytanie? Rozumiem, że ustaliłeś stopniowanie pomiędzy tymi, którzy mają i którzy nie mają prawa jazdy. A co z tymi "szczawikami po kursiku i po egzaminie", tzw. niedzielnymi kierowcami, ludźmi, którzy jeżdżą 10000km miesięcznie i tymi, którzy pokonują tych kilometrów znacznie więcej, co z ludźmi, którzy rzadko łamią przepisy i z tymi, którzy jeżdżą dużo, ale gdyby policja była na miejscu, już dawno straciliby prawko? W jaki sposób wśród nich chcesz wprowadzić rozróżnienie? Przecież to ludzie, którzy mają najczęściej różne umiejętności i różny bagaż doświadczeń za kierownicą? I moje pytanie, które pozostało bez odpowiedzi: kto ma oceniać "stopień zaawansowania"?
kefir1981 napisał(a):Niegdzie nie napisałe, że jest on autorytetem w sprawie statystyki! Nawet nie rości (ani ja) sobie tego prawa! Po prostu powołał się na wyniki badań (których nie robił, więc co ma to wspólnego z jego autorytetem?) Oj, pachnie mi to atakiem na osobę (korwina, nie moją), a nie argument...

Mój tzw. "atak" nie dotyczył JKM, tylko (jak dla mnie) niepotwierdzonej wiadomości. Jeśli cytuje się jakieś dane statystyczne, to za źródłem, które te dane zgromadziło i opracowało, a nie za politykiem, który podobno gdzieś je przeczytał - stąd mój zarzut i mówię Ci to jako naukowiec. :lol:
kefir1981 napisał(a):Prawo jazdy jest niebezpieczne, bo człowiek wydaje majątek na kurs, a potem nie starcza mu pieniędzy na bezpieczne i sprawne auto. Kupuje zatem złom, który dopiero jest zarożeniem na drodze...

hmm... znowu - jako naukowiec (sorry, nie mogłam się powstrzymać :wink: ) - powiem Ci, że popełniasz kolejny grzech - generalizujesz tam, gdzie nie masz do tego podstaw! Poza tym, skoro ktoś kupuje złom za 3 tysiące, to oszczędzając na kursie powiedzmy 1500zł, będzie mógł sobie pozwolić na złom za 4,5 tysiąca... faktycznie - olbrzymia różnica 8)
kefir1981 napisał(a):(...) jako filolog zwrócę Ci uwagę (...)

kefir1981 napisał(a):starzem

hmm... jako filolog powinieneś wiedzieć, jak się pisze to słowo :roll:
kamiles
 
Posty: 1044
Dołączył(a): piątek 01 września 2006, 23:13
Lokalizacja: Ustka

Postprzez ella » niedziela 09 grudnia 2007, 13:55

kefir1981 napisał(a):Po wprowadzeniu nieobowiązkowego posiadania kart pływackich przy wypożyczaniu sprzętu pływającego też straszono, że ludzie będą się topić! I owszem, topią się... Ale praktycznie tyle samo, ile wcześniej...

Kiepski przykład. Topiąc się zabijasz tylko siebie a nie innych. W przypadku kierowcy .... giną niewinni ludzie.


Ja bym zniosła jeszcze pozwolenie na posiadanie broni :D , egzaminy na studiach. Przecież na przykład taki chirurg nauczy się operować ćwicząc na pacjentach.
Avatar użytkownika
ella
Moderator
 
Posty: 7793
Dołączył(a): poniedziałek 24 listopada 2003, 12:14
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez kefir1981 » niedziela 09 grudnia 2007, 14:15

„hmm... jako filolog powinieneś wiedzieć, jak się pisze to słowo”
No tak... ;) Powinienem... Ale 1) jestem filologiem czeskim, a nie polskim... ;) 2) jestem już staRym człowiekiem, ale za kierownicą mam mały staŻ... więc się pomyliłem...
Żartuję... Masz rację... Pisałem szybko i w rozpędu napisałem...


„skoro ktoś kupuje złom za 3 tysiące, to oszczędzając na kursie powiedzmy 1500zł, będzie mógł sobie pozwolić na złom za 4,5 tysiąca... faktycznie - olbrzymia różnica”
W stanie auta... Może niewielka, ale jednak jest... Zwróć uwagę, że jest ot cena na tyle niska, że różnica wynosi 33% ceny. Złom złomem, ale jednak mniejszy...
Poza tym chodziło mi nie tylko o stan techniczny auta: kierowca mógłby kupić za te pieniądze np. lepszy fotelik dla dziecka...

„a nie za politykiem, który podobno gdzieś je przeczytał”
Masz rację (przepraszam, ale nie jestem w stanie podać artykułu i źródła, które czytałem kilka lat temu... Ale jeżeli byłoby to jakoś szczególnie potrzebne, to bym poszperał). Jednak jeżeli te dane są nieprawdziwe, to najlepiej byłoby podać inne „kontr-badania”. Choć oczywiście nie jest to wymóg...

„Rozumiem, że ustaliłeś stopniowanie pomiędzy tymi, którzy mają i którzy nie mają prawa jazdy”
Ja???!!! No nie żartuj!!! Nie wmawiaj mi tego, czego nie powiedziałem!!! Z postów wynika (i słusznie), że jestem przeciwnikiem praw jazdy. Więc nie mogę wspierać tego podziału, bowiem chciałbym znieść jego kryterium (posiadani lub nie prawa jazdy). Pewną ewentualnością byłoby wprowadzenie certyfikatów/dyplomów (zwał jak zwał), pod trzema wszak warunkami: certyfikaty są nieobowiązkowe (funkcjonują mniej więcej jak dzisiejsze certyfikaty językowe), mają wpływ na wysokość wymierzanej kary w razie wypadku, możliwa jest jazda bez certyfikatu.

„W jaki sposób wśród nich chcesz wprowadzić rozróżnienie? [...] I moje pytanie, które pozostało bez odpowiedzi: kto ma oceniać "stopień zaawansowania"?”
Ja nie chcę wprowadzać tego rozróżnienia – jestem przeciwnikiem praw jazdy i innych tego typów dokumentów, bowiem w dużej mierze są one fikcją! Jest to jedynie propozycja „mniejszego zła” – jak mają być jakieś dokumenty, to niech one będą zróżnicowane, żeby byłby choć trochę mniej fikcyjne! A co do kwestyj technicznych: oceniać mogliby egzaminatorzy, czyli tak jak teraz. Kiedy? Np. po upłynięciu 5 lat od wydania prawa jazdy (fakt, dość iluzoryczna bariera) można by podchodzić do egzaminu na następny poziom. Znów powołać się można na analogie z certyfikatami językowymi...
Avatar użytkownika
kefir1981
 
Posty: 13
Dołączył(a): piątek 07 grudnia 2007, 01:55
Lokalizacja: Katowice

Postprzez kamiles » niedziela 09 grudnia 2007, 14:28

kefir1981 napisał(a):Złom złomem, ale jednak mniejszy...

jasne - w razie wypadku nie poniesiesz śmierci na miejscu, tylko umrzesz w drodze do szpitala... sorry, wiem, że przerysowuję, ale dla mnie złom to złom...
kefir1981 napisał(a):Jednak jeżeli te dane są nieprawdziwe, to najlepiej byłoby podać inne „kontr-badania”.

nie wiem czy są prawdziwe, bo ich nie znam i nie znam ich źródła, a to, że ktoś (nieważne kto) mówił, że takie badania były, nie jest dla mnie żadnym argumentem
kefir1981 napisał(a):jestem przeciwnikiem praw jazdy i innych tego typów dokumentów, bowiem w dużej mierze są one fikcją!

tu pozwolę się z Tobą nie zgodzić
kefir1981 napisał(a):A co do kwestyj technicznych: oceniać mogliby egzaminatorzy, czyli tak jak teraz. Kiedy? Np. po upłynięciu 5 lat od wydania prawa jazdy (fakt, dość iluzoryczna bariera) można by podchodzić do egzaminu na następny poziom.

to w końcu zdecyduj się - najpierw mówisz, że nie ma być praw jazdy, później ustalasz granicę weryfikacji umiejętności na 5 lat od wydania prawa jazdy, a w gruncie rzeczy postulujesz, żeby zamiast jednego egzaminu było ich kilka... :roll:
kamiles
 
Posty: 1044
Dołączył(a): piątek 01 września 2006, 23:13
Lokalizacja: Ustka

Postprzez kefir1981 » niedziela 09 grudnia 2007, 14:39

to ella:
„Przecież na przykład taki chirurg nauczy się operować ćwicząc na pacjentach.”
A myślisz, że chirurg uczy się na kim??? Na myszach??? Przecież uczy się na ludziach!!! I wszystko jest ok, dopóki pacjent o tym wie i się na to zgadza.
W przypadku prawa jazdy ludzie wiedzieliby, że są ludzie bez prawa jazdy, więc świadomie decydowaliby się na uczestnictwo w ruchu drogowym!!! Poza tym nie demonizujmy: dzisiaj choć jest prawo jazdy wiele osób nie umie jeździć i stanowi śmiertelne zagrożenie na drodze (nawet gdy ma prawo jazdy), nie mówiąc już o pijanych kierowcach... Cóż, uczestnictwo w ruchu drogowym jest ryzykowne i formalność jaką jest prawo jazdy niewiele tu zmienia. Mimo wszystko wolę spotkać rozważnego człowieka bez prawa jazdy niż pijanego świra z prawkiem...


„Kiepski przykład. Topiąc się zabijasz tylko siebie a nie innych. W przypadku kierowcy .... giną niewinni ludzie”.
I tu się mylisz!!! Bo 1) osoba, która zadeklaruje umiejętność pływania i ma 18 lat może wziąć na pokład osobę, która nie umie pływać... Zatem mogą się utopić 2 osoby..., 2) „Do prowadzenia jachtu żaglowego o długości całkowitej do 5 m bez napędu mechanicznego lub o napędzie mechanicznym o mocy nieprzekraczającej 5 kW w Polsce nie wymaga się posiadania patentu”.(za Wikipedią) Wierz mi, że na 5metrowej łodzi zmieści się więcej niż 1 osoba. Nie mówiąc już o tym, co się dzieje jeżeli 5 metrowa łódź staranuje kajak lub człowieka... Widzisz nie ma obowiązku posiadania uprawnień (ani umiejętności pływania, ani patentu) i jakoś nic się nie dzieje... Ponoć (chyba mam dobre informacje) w Wielkiej Brytanii nie ma czegoś takiego jak patent żeglarski (żeglarskie "prawo jazdy"). I co? Nie ma masowych katastrof żeglarskich. A ośmielę się stwierdzić, że Anglicy są lepszymi żeglarzami od naszch (vide: zachowanie naszych "patantowanych" żeglarzy podczas szkwału na Mazurach...)

to kamiles:
„tu pozwolę się z Tobą nie zgodzić”
Nie, bo nie... (?) ;)

„to w końcu zdecyduj się - najpierw mówisz, że nie ma być praw jazdy, później ustalasz granicę weryfikacji umiejętności na 5 lat od wydania prawa jazdy, a w gruncie rzeczy postulujesz, żeby zamiast jednego egzaminu było ich kilka...”
Już pisałem stan idealny jest „bezegzaminowiem”. Kilka egzaminów i stopni, to alternatywna propozycja (gorsza), ale znosząca fikcję jaką w dużej mierze są obecne prawa jazdy (ten sam dokument mają kierowcy o skrajnie różnym doświadczeniu; możliwość „załatwiania” praw jazdy, wymagania egzaminacyjne oderwane od życia etc.) Podstawową kwestią nie jest tu ilość egzaminów lub ich braku, ale MOŻLIWOŚĆ WYBORU (chce zdawać jakikolwiek egzamin? jeżeli tak, to ile?)

Fajnie się z Wami dyskutuje, ale na dziś starczy! Na posty, które jak mniemam, się pojawią – odpowiem jutro...
Ostatnio zmieniony niedziela 09 grudnia 2007, 14:52 przez kefir1981, łącznie zmieniany 1 raz
Avatar użytkownika
kefir1981
 
Posty: 13
Dołączył(a): piątek 07 grudnia 2007, 01:55
Lokalizacja: Katowice

Postprzez ella » niedziela 09 grudnia 2007, 14:50

Fajnie się z Wami dyskutuje

Fajniej by sie dyskutowało gdybyś wstawiał cytaty tak jak inni. Strasznie ciężko wyłapać u ciebie co jest co.

Twoje argumenty i tak nie przyczynią się na szczęście do zniesienia egzaminów :wink: Więc chyba z mojej strony to wszystko w tym temacie :D
Avatar użytkownika
ella
Moderator
 
Posty: 7793
Dołączył(a): poniedziałek 24 listopada 2003, 12:14
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez kamiles » niedziela 09 grudnia 2007, 15:11

kefir1981 napisał(a):A myślisz, że chirurg uczy się na kim??? Na myszach??? Przecież uczy się na ludziach!!!

jasne - przychodzi z ulicy do sali operacyjnej i zaczyna operować :lol2:
hmm... no to zróbmy porównanie i prześledźmy "drogi" do bycia chirurgiem i bycia kierowcą:
- przyszły chirurg najpierw uczy się teorii - przyszły kierowca idzie na kurs teoretyczny na prawo jazdy;
- przyszły chirurg zdaje egzaminy z teorii - przyszły kierowca zdaje egzamin wewnętrzny z teorii;
(to, że niektóre OSK traktują teorię po macoszemu, nie oznacza, że tak jest wszędzie, a wśród przyszłych lekarzy też - o zgrozo - są tacy, których ktoś przepuścił na egzamnie)
-przyszły chirurg zaczyna "operacje" od działań w prosektorium na zwłokach - przyszły kierowca ćwiczy podstawy na "martwym" obiekcie (placu manewrowym);
- przyszły chirurg bierze udział w operacjach pod okiem doświadczonych chirurgów (opiekunów, profesorów etc) - przyszły kierowca przechodzi kurs praktyczny pod okiem instruktora;
- dyplom lekarza - prawo jazdy

ode mnie na razie tyle - na resztę odpowiem później - idę oglądać sport :grin2:
Ostatnio zmieniony niedziela 09 grudnia 2007, 15:41 przez kamiles, łącznie zmieniany 1 raz
kamiles
 
Posty: 1044
Dołączył(a): piątek 01 września 2006, 23:13
Lokalizacja: Ustka

Postprzez tygrysm » niedziela 09 grudnia 2007, 15:16

Oj nie zgadzam sie totalnie z tym żeby puścić kogoś bez prawa jazdy na ulice jako kierującego samochodem.

Sytuacja 1
Powiedzmy, że można by było jeździć totalnie bez ukończonego kursu. Efekt: Część osób będzie sie uczyło gdzieś na odludziu zanim wyjedzie w miasto i może coś będzie umiało, a może nie - czytaj biedne moje auto na parkingu jak będzie próbował zaparkować obok mnie (zakładam że dojedzie do parkingu). Druga opcja to to że ktoś kompletnie zielony nauczy sie ruszać i wyjedzie na ulice. Ja jako już posiadacz prawa jazdy bałbym sie takiej sytuacji. Nie mam pewności czy taka osoba w sposób podstawowy potrafi zapanować nad samochodem i nie wiem czy jadąc z naprzeciwka nie zmieni nagle pasa, nie wjedzie na mój i obaj nie zginiemy na drodze.

Sytuacja 2
Otrzymujesz prawo jazdy po kursie, lub po tym jak instruktor stwierdzi że już umiesz. Bez egzaminu. A nie uważasz że to jest korupcjogenne i stwarza okazję do nadużyć różnego typu? Np. dostanie prawa jazdy od razu po rozpoczęciu jazd by sie szkolić w domu samodzielnie? Wymuszanie przez OSK na kursancie dokupywania kolejnych godzin doszkalających? Sytuacje w których płacisz 1500 zł za kurs i możesz sie na nim nie pojawić, bo i tak dostaniesz prawo jazdy za dwa tygodnie? Uważam że jest to jeszcze bardziej niebezpieczne rozwiązanie bo to daje korupcję + sytuację 1. Oczywiście zdarzały by sie chlubne wyjątki w postaci uczciwych szkół jazdy, ale kto by sie do nich zapisywał skro można dostać prawo jazdy wcześniej?

Sytuacja 3
Tak jak teraz. Kurs, a po nim niezależny od OSK egzamin. Moim zdaniem jest to optymalna wersja i to właśnie z TRUDNYM egzaminem. Co z tego że niektórym sie poszczęści, a innym nie? Wolę by przeszło kilka osób niż prawie każdy, bo jak widzę co sie dzieje na placu manewrowym, to głowa mała. Rozumiem że ktoś przez farta lub niefarta może nie zdać na mieście. Ale jeżeli w mojej grupie na egzamin z placu manewrowego (gdzie praktycznie nic nie zależy od egzaminatora tylko od Twoich umiejętności) z 9 osób (pomijam te 2 które nie przyszły na egzamin) na miasto wyjechały tylko 3 to jednak wolę by sie jeszcze pouczyły i ktoś w miarę kompetentny i surowy (egzaminator) je zatrzymał i nie pozwolił im stwarzać zagrożenia na drodze. A wszystkie te osoby przecież miały za sobą kurs, czyli przejechały te 30 godzin i coś powinny umieć. Jednak nie umieją, a co powiedzieć o takiej osobie która w ogóle kursu nie ukończyła.
(2007-10-27) teoria zdana :)
podanie o przyśpiesznie napisane :) (2007-12-27) --> (2007-11-27)
(2007-11-27) Praktyka zdana :)
(2007-12-06) Prawo Jazdy: przyjęto wniosek, trwa postępowanie administracyjne.
tygrysm
 
Posty: 3
Dołączył(a): niedziela 09 grudnia 2007, 14:25
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez tom9 » niedziela 09 grudnia 2007, 15:57

Kiepski przykład. Topiąc się zabijasz tylko siebie a nie innych. W przypadku kierowcy .... giną niewinni ludzie.


jadac skuterem po miescie tez moga zginac inne osoby, a jakos wprowadzili ze mozna poruszac sie tym pojazdem bez jakichkolwiek uprawnien.

no i tu pytanie, skoro skuterem moge, to czemu autem nie ?
bo co niby autem wieksza predkosc osiagne ?
dla mnie to jest totalny kretynizm.
skuter jak i samochod znajduja sie na tych samych drogach i obowiazuja ich te same przepisy-znaki.

i nadal podtrzymuje wersje ze gdyby wprowadzili mozliwosc jazdy bez prawka i ludzie nie bali sie zieloni wsiadac do samochodow to bylby na drodze rozpizdziel jakich malo, ale gdyby czuli do jazdy po miescie respect ktory mozna od nich wymusic tylko takim zachowaniem jakim napisalem sadze ze byloby troche lepiej.
Ostatnio slyszalem historie od znajomej (prawdziwa czy nie malo wazne). Pani Asia posaida sobie prawo jazdy od dobrych pare lat, ale przez te pare lat poruszala sie tylko po okolicach miejsca zamieszkania, pracy, sklepow gdzie robi zakupy i mowi ze nie czuje sie na silach by pojechac np z Bytomia do Jaworzna. o to samo chodzi gdy ktos nie ma prawka. by nie wsiadal do auta nie potrafiac jeszcze ruszac i pchał sie do centrum, tylko poszedl sobie na jazdy doksztalcajace i gdy opanuje wszystko i bedzie czul ze sobie poradzi wtedy niech wyjedzie.
[b]Kierowca[/b] z prawem jazdy kategorii "B" i "C" 8)

[i]specyficzne podejście do życia[/i]
Avatar użytkownika
tom9
 
Posty: 1444
Dołączył(a): piątek 27 lipca 2007, 22:24
Lokalizacja: Miasto sypialni

Postprzez AgaG » niedziela 09 grudnia 2007, 17:29

Prawo jazdy to dla mnie dokument dzięki któremu możemy w obliczu prawa prowadzić samochód i tylko tyle.To jakimi jesteśmy lub będziemy kierowcami zależy od naszych umiejętności i przewidywania pewnych sytuacji na drodze.Bo każdy kończy kurs na innym etapie i są tacy co odrazu wsiadają do auta i szaleją a są tacy co boją się jechać tak jak napisali inni w swoich wypowiedziach.Gdyby każdy mógł prowadzić samochód bez uprawnień to na naszych drogach byłoby jeszcze gorzej niż jest.
AgaG
 
Posty: 204
Dołączył(a): wtorek 04 grudnia 2007, 20:27
Lokalizacja: k/krakowa

Postprzez chupacabra » niedziela 09 grudnia 2007, 17:35

Dla mnie prawko jest biletem do tego by otrzymać samochód od rodziców.
Obrazek
chupacabra
 
Posty: 358
Dołączył(a): poniedziałek 16 lipca 2007, 16:38

Postprzez kamiles » niedziela 09 grudnia 2007, 19:42

no, juz jestem :) więc kontynuuję
kefir1981 napisał(a):W przypadku prawa jazdy ludzie wiedzieliby, że są ludzie bez prawa jazdy, więc świadomie decydowaliby się na uczestnictwo w ruchu drogowym!!! (...) Cóż, uczestnictwo w ruchu drogowym jest ryzykowne i formalność jaką jest prawo jazdy niewiele tu zmienia.

A dlaczego ja mam się zgadzać na to, aby na nasze drogi mogli wyjechać ludzie kompletnie nieprzygotowani? Ktoś będzie narażać moje życie tylko dlatego, że on sam uzna, że świetnie odnajduje się w ruchu drogowym? Nie chciałabym stać się ofiarą kogoś, kto ma zbyt wysokie mniemanie o swoich umiejętnościach! hmm... tak powoli zaczynam się zastanawiać czy te Twoje opinie na temat "formalności", jaką jest uzyskanie prawa jazdy, nie są wynikiem złych doświadczeń wyniesionych z kiepskiego OSK? Jeśli tak, to znowu popełniasz ten sam błąd - generalizujesz! Są Szkoły (przez duże "S"), które starają się przygotować nie tylko do zdania egzaminu, ale i do jazdy już po egzaminie, a także "pseudoszkoły" - jeśli do takiej trafiłeś, to Ci szczerze współczuję. Tylko nie mów, że jeśli Ciebie nauczyli tylko kręcić kierownicą i zmieniać biegi (sam tak napisałeś, choć domyślam, się, że koniecznie chciałeś tu przerysować sytuację), to znaczy, że wszyscy uczą tylko tego... A jeździć uczymy się całe życie - jeśli tego nie rozumiesz, to Twój problem...
kefir1981 napisał(a):„tu pozwolę się z Tobą nie zgodzić”
Nie, bo nie... (?) ;)

No sorry, ale Twoich argumentów też dotąd nie usłyszeliśmy! Jakieś dowody na to, że "dokumenty takie, jak prawo jazdy w dużej mierze są fikcją"? Poza tym więcej precyzji: co to znaczy "w dużej mierze"? Kilka razy używasz tego sformułowania, które... tak naprawdę nic nie znaczy... trąci demagogią...
kefir1981 napisał(a):(...) ten sam dokument mają kierowcy o skrajnie różnym doświadczeniu

To prawda i co z tego? O chirurgach już pisałam, więc weźmy na tapetę nauczycieli. Nauczyciel z 20 letnim stażem pracy i nauczyciel, który dopiero zaczyna pracę, mają taki sam dokument - potwierdzający uprawnienia do wykonywania zawodu. I co? - przecież mają różny poziom doświadczeń, więc (zgodnie z Twoją teorią) trzeba zrezygnować z dypomów, bo przecież to nie jest w porządku, że tych dwóch nauczycieli ma taki sam dokument... I w taki sposób można dywagować odnośnie każdego dokumentu, tylko, że zaraz dojdziemy do wniosku, że dzieci nie powinny chodzić do szkoły, bo przecież mogą się same wszystkiego nauczyć, a świadectwa szkolne (nieważne z jakimi ocenami) uprawniają (lub nie) do kontynuowania nauki w następnej klasie... I tak dochodzimy do absurdu, których i tak aż nadto jest w otaczającej nas rzeczywistości, więc nie twórzmy następnych...

To tyle ode mnie jeśli chodzi o bzdurny pomysł kolegi Kefira1981...
kamiles
 
Posty: 1044
Dołączył(a): piątek 01 września 2006, 23:13
Lokalizacja: Ustka

Postprzez wiesniak » niedziela 09 grudnia 2007, 22:25

tom9 napisał(a):jadac skuterem po miescie tez moga zginac inne osoby, a jakos wprowadzili ze mozna poruszac sie tym pojazdem bez jakichkolwiek uprawnien.

no i tu pytanie, skoro skuterem moge, to czemu autem nie ?
bo co niby autem wieksza predkosc osiagne ?
dla mnie to jest totalny kretynizm.
skuter jak i samochod znajduja sie na tych samych drogach i obowiazuja ich te same przepisy-znaki.

i nadal podtrzymuje wersje ze gdyby wprowadzili mozliwosc jazdy bez prawka i ludzie nie bali sie zieloni wsiadac do samochodow to bylby na drodze rozpizdziel jakich malo, ale gdyby czuli do jazdy po miescie respect ktory mozna od nich wymusic tylko takim zachowaniem jakim napisalem sadze ze byloby troche lepiej.


Ja proponuje, zeby ludzie zieloni w kwestii zasad pisowni nie zapuszczali sie na zadne forum internetowe, a jak ktos sie jednak odwazy to trzeba by go pobic i rozglosic to w internecie, zeby inni poczuli "respect" i najpierw udali sie na kurs poprawnej polszczyzny. Rozumie sie, ze kolega Tom9 jest za, ktos jeszcze? :D

Jak chcesz porownywac skuter do samochodu to pojezdzij sobie najpierw na skuterze, a potem sie wypowiadaj.

Do kolegi Kefira: jesli chodzi o zaglowki, to jakby te jachty do 5 metrow plywaly w takim zageszczeniu jak jezdza samochody i jeszcze miedzy nimi plywaly sobie masy kajakow, rowerow wodnych i ludzi plynacych wplaw, to nie bylo by raczej tak rozowo. Zreszta jesli chcesz siegac po przyklady do Wielkiej Brytanii, to nie musisz sie uciekac do patentow zeglarskich, bo w tym pieknym kraju nie trzeba miec prawa jazdy, zeby jezdzic samochodem :D. W efekcie wielu kierowcow nic sobie nie robi miedzy innymi z pieszych albo z czerwonego swiatla. Dodaj do tego niezbyt zdrowa mentalnosc co po niektorych Polakow i polskie drogi i masakra gotowa...
wiesniak
 
Posty: 1199
Dołączył(a): czwartek 19 stycznia 2006, 01:20

Postprzez scorpio44 » niedziela 09 grudnia 2007, 23:43

tom9 napisał(a):jadac skuterem po miescie tez moga zginac inne osoby, a jakos wprowadzili ze mozna poruszac sie tym pojazdem bez jakichkolwiek uprawnien.
no i tu pytanie, skoro skuterem moge, to czemu autem nie ?

Uważam, że pytanie jak najbardziej zasadne, ale dokładnie w drugą stronę - jest to mocny argument za tym, że na skutery również powinny być uprawnienia (co najprawdopodobniej niebawem nastąpi i o co modlę się od lat).

PS: Pomijam już błąd gramatyczny w pierwszym zdaniu, który lekko zmienia jego sens. :)
scorpio44
 
Posty: 6964
Dołączył(a): piątek 05 lipca 2002, 11:54
Lokalizacja: Elbląg

Postprzez tom9 » niedziela 09 grudnia 2007, 23:44

wiesniak - może wtedy chciałoby mi się wklejać swoje posty do Word'u. :wink:
[b]Kierowca[/b] z prawem jazdy kategorii "B" i "C" 8)

[i]specyficzne podejście do życia[/i]
Avatar użytkownika
tom9
 
Posty: 1444
Dołączył(a): piątek 27 lipca 2007, 22:24
Lokalizacja: Miasto sypialni

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Szkolenie kierowców

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 38 gości