[*] RiP [*] - śmierć podczas jazd kursowych

[ks-rider]

Możesz mi ks-rider odpowiedzieć:
[code]1.Dlaczego w Niemczech instruktor (fahrler) jeździ bliżej krawężnika, a uczeń (fahrschuler) przy osi jezdni?
2.Czy w Niemczech jest możliwość, aby podczas szkolenia jazdy oboje byli na jednym motocyklu?

1. Nigdzie w przepisach nie jest powiedziane, ze tak trzeba jezdzic, mozna na odwrot.

2. Mozliwosc teoretycznie jest. Znam moze dwie osoby ktore w naprawde bardzo szczegolnych przypadkach szkola poczatkowo w ten sposob. FaSchAusbOrd mowi jasno, szkolenie przy uzyciu radia ( krotkofalowek ). Czasami trafia sie tez, ze krotkofalowki sie zepsuly, sluchawka sie zepsula, baterie padly, wiec mozna lub trzeba wiedziec jak sobie pomoc, nikt z tego dylematu nie robi, bo kazdy wie jakie jest zycie.

Generalnie wiec szkolenie odbywa sie przy uzyciu motocykla kursanta i drugiego motocykla lub auta.

[jasper1]

Tak dodaję w kwestii uzupełnienia...

Jeśli rzeczywiście był to atak padaczkowy, to pozostaje kwestia: czy miał padaczkę i zataił, czy może nie miał wcześniej ataków albo dostał zgodę na podstawie zliberalizowanych w ostatnich latach przepisów (moim zdanie zdecydowanie za bardzo zliberalizowanych).

[oskbelfer]

Jeśli padaczka, to pewnie zatajona....


Ja opisze inną historię... pechowego instruktora....


Kiedyś pracował w OSK XXX....., przyjecjal już nie pamiętam albo PF 126 p lub PF 125 p z kursantem pod ośrodek, by zakończyć jazdę.... opowiada kursantowi o błędach itp.... kursant oparł głowę na kierownicy i odmeldował się przed tron Abrahama..

Ten sam instruktor, po jakimś czasie zakończył jazdę i wracał do domu, ale że był na bani, to nie zatrzymał się do kontroli milicyjnej.... uciekał, po drodze zabił pieszego....

Trafił do pudła.... co dalej z nim się działo --- nie wiem.

[lith]

@jasper1
Ale nie ma tez co popadać w skrajności. Jest też sporo innych schorzeń, które są za kółkiem niebezpieczne. Nikt nie ma gwarancji, że np. nie dostanie zawału za kółkiem. Więc wszytko to kwestia statystyki i wyliczenia ryzyka.

[oskbelfer]

jednak należy pamiętać że "padaczka" wyklucza możliwość legalnego prowadzenia pojazdów

[Anett]

Niestety w Polsce papier od lekarza można kupić. Powie się że jest się zdrowym i za kase wszystko wypiszą.
A potem takie "kwiatki" wychodzą.

[lith]

jednak należy pamiętać że "padaczka" wyklucza możliwość legalnego prowadzenia pojazdów

Z tego co wiem to nie wyklucza.

[jasper1]

@Oskbelfer, padaczka od jakiegoś czasu nie wyklucza PJ amatorskiego, wystarczą 2 lata na lekach bez ataku i 6 miesięcy od ostatniej zmiany leków/dawek leków plus obostrzenia co do częstotliwości kontroli u neurologa.

@Lith, zgoda, ale nie sądzisz, że PJ powinny dostawać osoby, które mają na lekach 2 lata prawidłowego zapisu eeg, a nie dwa lata bez ataku? Wersja zdecydowanie bezpieczniejsza.
U osoby z nieprawidłowym zapisem sam stres związany z robieniem PJ może być czynnikiem sprzyjającym nawrotowi ataków.

[lith]

Nie wiem, nie jestem neurologiem. W każdym razie nie odczuwam jakiegoś niepokoju związanego z tym, że po drogach poruszają się ludzie z padaczką.

[jasper1]

nie odczuwam jakiegoś niepokoju związanego z tym, że po drogach poruszają się ludzie z padaczką.

A ja pewien odczuwam, zwłaszcza jak widzę, a widzę często, rentę z tytułu częściowej niezdolności do pracy i umiarkowany stopień niepełnosprawności z powodu padaczki, "osobisty stosunek" do brania leków, czyli obniżanie dawek lub przyćpanie lekami przeciwpadaczkowymi i robienie PJ w ramach refundacji z PUP.
Do tego obowiązkowo karta parkingowa.

Pozostaje pytanie gdzie nakłamali.

[bbartekwwa]

Bo za zatajenie chorób tak istotnych jak padaczka powinien odrazu być kryminał. To może by się opamiętali. W USA ostatnio był taki przypadek że facet to 40 lat ma padaczkę i dobrze o tym wie i właśnie zabił już kolejną osobę bo nadal tak jeździ.