Dużo mówi się o eko-jeźdie, bezpiecznej jeździe, ekonomicznej, ofensywnej, defensywnej itp.... Jak na razie nigdzie nie spotkałem się z opisem stylu jazdy, którego głównym celem jest komfort pasażera. Wymienię parę kwestii które z własnego doświadczenia wydedukowałem, może ktoś chciałby dodać inne lub podyskutować. Może się komuś wydawać, że taka wiedza jest nie potrzebna kierującemu. Najczęściej zmiana myślenia przychodzi jak ktoś z chorobą lokomocyjną lub kobieta w ciąży mu napaskudzi na tapicerce.
Z tego co zauważyłem to szkodliwe są nie tyle same przyśpieszenia co ich szybkie zmiany. Wymusza to na nas pewne zachowania które postaram się opisać:
- Ruszamy w miarę spokojnie, powoli zwiększamy przyśpieszenie i staramy się je ustabilizować, przed zmianą piegu musimy najpierw lekko odpuścić gaz żeby uniknąć szarpnięcia i gwałtownego zaniku przyśpieszania w trakcie zmiany biegu. Po zmianie biegu znowu powolne zwiększanie przyśpieszenia i ustabilizowanie na jakimś poziomie.
- Staramy się utrzymywać prosty tor jazdy a jego korekcje małymi ruchami kierownicy (dosłownie po 0,5 cm ruchu ręki po obwodzie kierownicy), dla osoby o słabym żołdaku lepsze będzie wjechanie w dziurę niż ciągłe szarpanie autem na boki.
- Przejeżdżanie łuków, należy starać się wprowadzić auto w łuk powolnym ruchem kierownicy, utrzymać pojazd w jednakowym łuku (drobne korekty powolnymi ruchami kierownicy) i powolnym ruchem kierownicy samochód z łuku wyprowadzić. Unikamy w ten sposób gwałtownych zmian przyśpieszeń. zmiana pasa jak najdrobniejszym zakrzywieniem toru jazdy, może potrwa trochę dłużej ale nie spowoduje przewalania się pasażerów na tylnych fotelach.
-Co do hamowania to ważne są 3 momenty, rozpoczynamy powoli zwiększając siłę hamowania, staramy sie utrzymać jednakową siłę w całym czasie hamowania (jak się nie da to znowu powolne korekty zarówno przy zwiększaniu jak i zmieszaniu siły hamowania) i łagodne zmniejszenie siły hamowania przy końcu hamowania. Jeśli hamujemy do zatrzymania to w końcowym etapie hamowania musimy zmniejszyć siłę hamowania prawie do zera wtedy zatrzymanie zakończy się łagodnie. Łagodne zakończenie hamowania spowoduje wydłużenie jego drogi, musimy mieć to wkalkulowane.
- Kolejna kwestia to hamowanie silnikiem z redukcja biegów, Ja staram się hamować silnikiem i jednocześnie trochę ''trzymać'' hamulcem nożnym, w trakcie redukcji zwiększam lekko siłę hamowania hamulcem nożnym żeby nie był odczuwalny spadek siły hamowania związany z wciśniętym sprzęgłem, takie przytrzymanie hamulcem powoduje mniejsze szarpnięcie przy puszczaniu sprzęgła po redukcji, musimy tylko pamiętać żeby dać silnikowi wskoczyć na obroty zanim puścimy sprzęgło całkowicie.
Refleksja do napisania tego postu powstała po przewiezieniu mnie ostatnio przez kogoś, nie mam choroby lokomocyjnej ale wk!@#$a mnie jak jestem wieziony jak worek kartofli, świadczy to o braku szacunku. Jak ktoś ma jakieś przemyślenia to może się podzielić, to jest mój pierwszy tak długi post ale niech nikt sie nie boi zbyt prędko nic takiego nie popełnię.